A ja mam propozycję:
Może opiszmy takie swoje ( z okresu durnego/chmurnego) - wyczyny, które dziś już się przedawniły a powinny przejść do annałów głupoty młodzieńczej.........?!
Może spróbuję pierwszy:
Będąc w wojsku na szkole podoficerskiej, miałem na zajęciach "saperstwo" a więc do czynienia z mat. wybuchowymi. Po przyjściu na odział liniowy, zostałem d-cą drużyny CKM ale jednocześnie miałem "pod sobą" magazyn broni. Przed wszelkimi zajęciami, na magazynie składowane były wszelkie mat. potrzebne do zajęć.....w tym również mat. pirotechniczne oraz amunicja. W tym kostki trotylu czy "plastik" !
By nie zanudzać, - przywiozłem kiedyś do domu na urlop z pięć 100-gramowych kostek trotylu, ( na ryby) - do tego lont, zapalniki etc,etc.
Pewnego razu, z kolegą wybraliśmy się nad staw, by wypróbować, czy da się nałowić tych ryb lecz byli nad wodą wędkarze, co uniemożliwiło próbne strzelanie.
Wracając do domu, zobaczyłem piękną czereśnię rosnącą przy płocie a której właściciel kiedyś zdrowo nas pogonił. POmyślałem więc sobie, że dobrze będzie mu za to odpłacić po czym założyłem mu ładunek pod drzewem, odpaliłem lont i spieprzyliśmy z kilometr zanim nastąpił wybuch.
Oczywiście "dowcip" się udał i czereśnie zlikwidowałem. Jednak na drugi dzień- po zastanowieniu się, co by było, gdyby tamtędy ktoś przechodził.................( chodziliśmy tamtędy wszyscy z okolicy się kąpać ) -...............gorąco mi się robi nawet dziś na wspomnienie owych wyczynów........
Sorry za zamieszczenie tego na wątku o filmie ale nie wiem gdzie by się to nadawało. Jak uznacie, że należy przenieść.....nie ma sprawy.......