Boruch pisze:
Obejrzę prawdopodobnie jak ukaże się w sieci.
A to dlatego, że nic mnie nie jest w stanie zaskoczy jeżeli chodzi o temat i treść filmu.
W TV albo na kompie to nie to samo. Nawet samemu, to nie to samo. Wskoczą reklamy,
albo sam zastopujesz na kolejnego browara z lodówki i chuj z takim oglądaniem.
Nie zdarza się często, a właściwie obecnie wcale, żeby w kinie jaka blądyna nie ględziła o sukieneczce
z Zary, albo kark nie wpierdalał pół seansu wieśmaka z frytami. To co różni film " Kler" od popierdułek
Vegi, to właśnie ta cisza, gdzieniegdzie przerywana cichym niby jękiem - niby westchnieniem. Mnie
się zdało czasem, że mam kamień na klacie. Są momenty, gdy całe kino wstrzymuje oddech, albo
oddycha rytmicznie jak połączone respiratory. Idź do kina, albo daruj sobie w ogóle.
Albo się zdziwisz, że jednak może ciebie zaskoczyć, albo jesteś pozbawiony wyższych uczuć.
To tak jak z autopsją. Niby wiesz co to i że nieestetyczne zajęcie, ale inaczej gdy musisz w
ramach zajęć stanąć przy stole na którym jest przeprowadzana. Nie da się obejrzeć w TV.