forum.nie.com.pl

Oczywiście, bez cytryny pozbawilibyśmy się najcudowniejszej pełni doznań. Cytryna rozpuszcza naturalny śluz ostrygi lekko zmieszany tylko z wodą morską i tym pozwala obrzydlistwo lepiej rozprowadzić w ustach, co pozwala na pełniejsze doznanie tej cudownej obrzydliwości.

Adam Barycki

A czym się to różni smakowo od śluzu w trakcie robienia minetki?

Cytryna? Niby oczywistość. Ale może być ocet winny, tabasco a nawet chrzan.

Problem jest bardziej złożony, niż to się Panu wydaje. Jeżeli ostrygi żre się tak, jak Pan Parafon, to nie różni się to niczym. Jeżeli jednak je się tak, jak ja, to nie ma żadnego porównania, w zasadzie płyny pięknej kobiety upojonej winem są bezsmakowe, a ostrygi, przeciwnie. Można by doszukiwać się, ale tylko w pewnym sensie, porównania, gdyby kobieta była upojona tanią syntetyczną wódką z plastykowej butelki i do tego zarażona tryprem, wtedy tacy smakosze, jak Pan Parafon, mogliby doszukać się pewnego podobieństwa. Ale nie ja, mi branie udziału w takich próbach nawet nie przystoi i jest niemożliwe, bo ja nie zadaję się z ludźmi pijącymi alkohol z plastykowych naczyń, ani nie żrę ostryg, jak Pan Parafon.

Adam Barycki

Tfu, chamie.

Adam Barycki

Przez grzeczność nie przeczę.

Może. Ale cytryna to klasyka.

Panie Parafon, w przyrodzie nie występują piękne kobiety nieupojone winem, tylko upojone są piękne. A kiedy mam ochotę na syntetyczne zapachy i smaki, to zawsze mogę się zmusić do zjedzenia tiktaka, a w najgorszym przypadku polizać mydło. Od pięknych kobiet upojonych winem nie oczekuję syntetycznych zapachów i smaków.

Adam Barycki

Znaczy, że do domu tej babci klozetowej...

_________________
„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”

[quote="zgrywus.pl"

Znaczy, że do domu tej babci klozetowej... [/quote]


A jak Siny myslisz?
Czasem musi se odmienic,a nie tylko Kazik.
Cesto w okolicach Parafonu szalety publiczne sa za frajer bo
babcie klozetowe u niego imprezuja.