Caprice pisze:
Od wczoraj wychodzę do ogródka...o 5 rano, no, wczoraj wcześniej...
Dziś syzyfowe prace od frontu, pod każdym liściem komar, obudziłam wygoniłam, nakarmiłam...
dwa kleszcze złapałam, mnie żaden...
Trawsko w zasadzie wycięte, gdzie się nie dało wyrwane, jeszcze milion zostało oczywiście.
Temperatura o 5 rano 26 stopni...na parapecie od północnej strony.
Caprice, o tych komarach chciałam, choć chwała za to, co robisz dobrze całej naturze.
Otóż przeczytałam o pewnym pośle z PiS-u, ze świętokrzyskiego, który nie może z komarami.
Nie może 10 minut zmierzchem lub rankiem z nimi wytrzymać.
Dlatego chce zatrudnić wojska chemiczne do wytrucia tychże.
Ot pan chce i pan może..
A komary, też ich nie lubię. Wrocław, w osobach prezydentów miasta, prawie ich się pozbył.
Pozbył się też pewnych populacji ptaków, które musiały sobie znaleźć inne żerowiska.
W moim ogródku ich brakuje.