forum.nie.com.pl
http://forum.nie.com.pl/

Śmiertelni/Nieśmiertelni
http://forum.nie.com.pl/viewtopic.php?f=9&t=136
Strona 182 z 318

Autor:  starykizior [ 17 sie 2017, 23:52 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Też nie lubiłem The Beatles, poza "Yellow submarine", to wymiata tylko trzeba słuchać w odpowiednim nagłośnieniu. Noo, chyba, że Mamusia była w domu. Wpadała do pokoju z furią w oczach, następował koniec odsłuchiwania, błyskawiczne zwijanie sprzętu i szybka ewakuacja, najlepiej przez okno (mieszkaliśmy wtedy na parterze). Potrafiła czymś ciężkim rzucić, a cela miała jak snajper. Gdy Mamusia wpadała w furię wszyscy spierdalali jak najdalej z ojcem na czele (nabrał wprawy w czasie wojny pod bombardowaniem ew. ogniem artylerii). Z Mamusią nie było żartów. Przeżyła we Lwowie cztery wojny, w tym dwie światowe. Radziecką i niemiecką okupację i banderowców. Ze śmiercią chodziła pod rękę. Świetnie sobie radziła w ekstremalnych sytuacjach. Potem wysyłało się Babcię na zwiady, jej nie ukrzywdziła, najwyżej puściła serię jobów, a kląć potrafiła piętrowo w kilku językach, także w jidysz. Jeśli siadła i zapaliła to znaczyło, że można wracać po cichutku, na paluszkach. Lubiła mocne rosyjskie papierosy. W czasie wojny paliła machorkę. Wymiękła jedynie przy kubańskich ( Regalias, Partagas i Ligeros). Palenie po części Ją zabiło - zawał. Charakter odziedziczyłem po Mamusi co podkreślam z dumą. Ojciec pomimo, że dobry żołnierz, w domu był kapciem. :mrgreen:

Autor:  Killashandra Ree [ 17 sie 2017, 23:57 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Koniec krytyki muzycznej-YESTERDAY wymiata!

Autor:  Boruch [ 18 sie 2017, 8:01 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Kiedyś - jak jeszcze w Polskim Radio była "Trójka", bo dziś już jej nie ma, przynajmniej dla mnie, mój ulubiony dziennikarz od muzyki chyba trochę przez przekorę Wojciech Mann (zawsze był żartownisiem i to dobrym)stwierdził, że słuchacze muzyki rockowej, rock and rollowej dzielą się na dwie grupy - fani tych co uwielbiają The Beatles i tych co uwielbiają The Rolling Stones. Ja niezmiennie od samego początku, kiedy to odbierałem świadomie takie dźwięki byłem i jestem fanem przekazu muzycznego jaki proponują Rolling Stones. Może dlatego, że więcej tam domieszki bluesa, co uwielbiam i jestem zakochany po uszy. Wymuszam na rodzinie, że kiedy wyciągnę kopyta to nad moją urną z prochami mają mi zagrać Bom, bom, bom Johna lee Hookera. Nie wiem czy rodzina weźmie pod uwagę życzenie nieboszczyka, ale ja powiedziałem, że jak nie to będę ich straszył po nocach. Tak więc Beatlesi są dla mnie zbyt grzeczni. Co nie znaczy, że nie szanuję tych, którzy poza nimi świata nie widzą.


Miałem trochę lepiej niż Pan Kizior. Wprawdzie też goniono mnie, kiedy słuchałem głośno muzyki, ale co ciekawe ojciec wróg wszelkiej imperialistyczne dobroci i kultury pozwolił na to aby we wczesnych młodych latach zakupić mi pierwszy magnetofon - chyba był to ZK - 120, potem 146. No i wtedy się zaczęło słuchanie, polowanie na utwory. Potem głośniki o odpowiedniej mocy, radio radmor, chyba szczyt PRLowskiej elektroniki. W sumie dziś nie mogę narzekać, że rodzice mnie jakoś gnębili - matka nie wrzeszczała - do nauki się weź! Ojciec czasem mruczał, że cudaka, bikiniarza w kolorowych skarpetkach chowa. Czasem wyklinał, że jestem stracony i nic ze mnie nie będzie. A tu patrz Pan jak wyrosłem!

Autor:  ksionc [ 18 sie 2017, 11:29 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Jacuś? Aleś wyrósł! :lol:

Autor:  szatanista [ 18 sie 2017, 12:07 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Stonesi się skończyli jak wyjebali Briana Jonesa z zespołu.
A Beatlesi wcale nie tacy grzeczni. Biały album i sierżant Pepper to nie są grzeczne płyty.

Autor:  Boruch [ 18 sie 2017, 12:43 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Nagrywają, koncertują do dziś - skończyli się? Owszem to już nie to co kiedyś, obrosło trochę kiczem, ale są niepowtarzalni. I nie mają zamiaru przestać.

Autor:  szatanista [ 18 sie 2017, 14:26 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Nie ma diabła, została sympatia dla niego.
Podtrzymuję swoje słowa. Keith podpierdolił styl Briana, Mick na harmonijce też gra tak, jak go Brian nauczył.
To on nadał im styl. A oni go ze swojej historii wymazali.
NIe znaczy to wcale, że nie lubię ich muzy.

Autor:  golik [ 18 sie 2017, 17:59 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

szatanista pisze:
A oni go ze swojej historii wymazali.

Z lekka pierdolisz. Kto go wymazał? W jaki sposób? Mick to nie Stalin.
Zaćpał się facet znaczy Brian i nie było z niego już pożytku w zespole.
Ja tam lubię oba zespoły, a jeśli chodzi o Beatelsów to Tomorrow Never Knows albo A Day In The Life - mistrzostwo świata (oprócz wspomnianej I Want You).

Autor:  czytelniknie [ 18 sie 2017, 20:19 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

golik pisze:
szatanista pisze:
A oni go ze swojej historii wymazali.

Z lekka pierdolisz. Kto go wymazał? W jaki sposób? Mick to nie Stalin.
Zaćpał się facet znaczy Brian i nie było z niego już pożytku w zespole.
Ja tam lubię oba zespoły, a jeśli chodzi o Beatelsów to Tomorrow Never Knows albo A Day In The Life - mistrzostwo świata (oprócz wspomnianej I Want You).

Golik ale zajebiscie spiewa w ACDC GLABIE - aty piszesz o yang bracie ktury zginol w wypadku samochodowym a nie się zacpał głabie
https://youtu.be/PiZHNw1MtzI

Autor:  starykizior [ 18 sie 2017, 21:24 ]
Tytuł:  Re: Śmiertelni/Nieśmiertelni

Ja miałem magnetofon Tonette co z dumą podkreślam, a jeszcze dawniej z odzysku (wojskowego klubu) Melodia. Mało kto o nich dzisiaj pamięta, eeech żizń. Tonetka miała swoje wady (ciężka była kurwa jak ołowiane szaty pokutników w dantejskim piekle) i zalety - dźwięk miała lepszy od ZK-i. To była kwestia jej wewnętrznego lampowego wzmacniacza, no i solidna obudowa, nic nie brzęczało. Pan kizior dzięki Tonetce i zasobnym taśmom (kupowałem tylko dobrej jakości), był królem imprez i eeech te dziewczyny z tamtych lat. Nagrywało się z radia, m.in Radio Luksemburg. Nikt tu jakoś o tej sławnej stacji nie wspomniał. Jakość przesyłu była trochę gówniana, nadawali sporo chłamu i kiczu, ale trafiały się perełki. Miało się też gramofon Bambino i sporo płyt. Bambino był gramofonem mobilnym, na imprezy, w domu miałem zmontowanego składaka z ciężkim talerzem i bardzo stabilnym napędem. Dźwięk z niego był lepszy niż z ówczesnych fabrycznych, nawet tych lepszej klasy. Na imprezę szła cała kolumna transportowa bo trzeba było to wszystko taskać na grzbiecie. Na brak chętnych do noszenia nigdy nie narzekałem.
Szmal dzieliłem na cztery kupki; na życie (bo jeść trzeba), na imprezy, na książki i na muzę (płyty i taśmy). Każda była nienaruszalna w stosunku do pozostałych. :D

Strona 182 z 318 Strefa czasowa UTC+1godz.
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/