Skoro od, powiedzmy, że biblijnych ok 6000 lat, porusza się z przyspieszeniem, g = ok 10 m/s to według tego bardzo skomplikowanego wzoru zahaczającego o matematykę wyższą - v=at (gdzie czas w s) to już chyba dawno przekroczyliśmy prędkość światła. Wielokrotnie.
1 rok = 31 556 926 sekund.
6000 lat = 189 341 556 000 sekund.
v = at = 189 341 556 000 [s] x 10 [m/s2]= 18 934 155 600 000 [m/s]
prędkość światła c = 299 792 458 m/s
Więc jako omc astrofizyk muszę stwierdzić stanowczo, że jeśli nie brać pod uwagę prędkości cienia, który nie podlega ograniczeniom, to jednak dysk musi poruszać się ruchem jednostajnym po okręgu. Znaczy nie ma niestety żólwia a dysk jest na sznureczku trzymanym przez Stwórce. Albo na nici wielkiego pająka (to dla ateistów). I on nim kręci. Sznureczek jest przyczepiony do bieguna północnego ofc.
I tak oto "Astrofizyka dla zabieganych" doprowadziła nas do odkrycia największej zagadki wszechświata.
PS. Jest jeszcze opcja, ze żółw zapiernicza po orbicie kołowej skorupą wewnątrz jej okręgu. Np biegając po kryształowym sferycznym sklepieniu.
Ale to trzeba by sprawdzić już niestety doświadczalnie. Znaczy wyjrzeć za lodowy mur. Ale Mosad z CIA (i KGB) pilnują
Albo ten sznurek na biegunie znaleźć .