IroB pisze:
taaak, taaaak, kurwa!!!! komandor, czy ja neguje zbrodnie lat trzydziesci trzy , czterdziesci piec?!!!! ja tylko twierdze ze to tak znienawidzone spoleczenstwo na przestrzeni lat od 1945 do dzisiaj dokonalo najwiekszej przemiany .......moze niepotrzebnie:)
przecierz moglibysmy pozostac chocby homofobami 
sorry komandor, ale uwazam ze twoje widzenie Niemcow jest cztero pancerne....nie nalewaj mu do pelna, Niemiec z pelnego rozleje.
Jeszcze odniosę się do tego co pogrubione. A przecież (w domyśle jak Polacy zacofani) moglibyśmy (my Niemcy w domyśle) pozostać homofobiami, rasistami itd
Zapytam i oczekuję takiej szczerej i głębokiej refleksji> takiej z naszej jaźni przepastnej i z głębi duszy.
A NIE JESTEŚMY??? MY POLACY I MY NIEMCY?
To sobie zadajmy pytanie jak się byśmy poczuli (lub już czuliśmy) jak nasza ukochana córeczka, wnuczka, z którą wiązaliśmy tyle nadziei ubrana w burkę przeprowadziła śniadego islamistę z Senegalu z kozą na postronku i ogłosiła na dodatek, że jest muzułmanką teraz i zaczęła walić na dywaniku pokłony.
To żebyśmy nie wygnali, nie pobili, nie wyklęli a uśmiechnęli się kwaśno i pogodzili z jej wyborem nie oznacza, że nie czulibyśmy zawodu, rozczarowania. Nawet jak po latach byśmy to w pełni zaakceptowali.
Podobnie jakby syn, co miał być kontynuatorem rodu, rodzinnych tradycji, z którym wiązaliśmy nadzieje na wnuki ogłosił, ze lubi chłopców albo jest jakieś inne Querr.
Nawet jak na forach różniastych głosilibyśmy swoje umiłowanie dla LGBT, nawet paradach poparcia brali udział by nas to bodło, Ukłuło. Nie czylibyśmy żalu maskowanego uśmiechem i akceptacją.
Nie wierzę aby ktoś z nas w wyżej wymienionych (ale i innych podobnych) przypadkach się radował i pochwal był dumny z tych powowdów.
Tak dziecko, marzyłem o lat o tym byś była lesbijską, gejem, Och jak się cieszę ze wyszłaś za czarnego muzułmanina z buszu. O kozę nawet ma! Jak ci do twarzy (hehehe) w tej burce czy nikabie.
Marzyłem by mieć drugiego syna zamiast synowej. Dobrze gotuje chociaż?
Jak ktoś mi powiem że nie nie czuł by żalu, zawodu, smutku a może nawet i złości a radość i dumę jak powyżej to skłamie, oszukuje sam siebie albo jest jakimś ewenementem.
Bo nawet pogodzenie się nie oznacza pełnej akceptacji. Jak pogodzenie się z utratą innych marzeń, bliskich, nadziei. Bo można pogodzić się np. ze śmiercią dziecka w wypadku ale trudno to zaakceptować ( w znaczeniu aprobaty). Pochwalać. Cieszyć się.