kanakk pisze:
Byłem tu ................i u Piotra ......................i chwatit
Zdobywca Korony Himalajów, Krzysztof Wielicki, ciężko dysząc zakładał ostatni hak asekuracyjny i linę poręczówkę. Z wysiłku wzrok przykrywały mu czarne płatki a maska przymarzała do ust....jeszcze kilkanaście uderzeń czekana, jeszcze kilka wbić raków w lód i spełnią się jego marzenia. Wejść próbował południowo-wschodnim filarem, tzw. drogą Basków, nazywaną też drogą Cesena. Prowadzi ona filarem między drogą Kukuczka-Piotrowski a Żebrem Abruzzi, Szyjką Butelki i Serakiem prosto na szczyt.
Myśl ta dodawała mu siły- silnym szarpnięciem podciągnął plecak, założył ostatni karabińczyk i stało się, serce biło jak szalone- za tym garbem kamiennym jest już koniec wyprawy, będzie na szczycie K2 i to w zimie- chwycił za brzeg głazu i zamarł a serce zamieniło mu się w sopel lodu-
- na szczycie siedział Włodek, palił papierosa i gęsto popluwał w pusty kubek po kawie z norweskim napisem Kaffa.
Nawet tabun gęsi śnieżnych, z trudem osiągających pułap ośmiotysięcznika, jakby zwolniły w wysiłkach i patrząc paciorkami czarnych oczek na Włodzimierza, posrywały z lekka, gubiąc cenny , kurwa puch.
Oczywiście, że dniało