stary praktyk pisze:
Oczywiście!
Głównie dzięki Japończykom ale i reszcie tych azjatyckich społeczeństw.
Głównie zaś dzieki tzw. zupie z płetw rekina.
otóż chodzi o sposób ich zdobywania......tych płetw.
Robi się to bowiem w ten sposób, że łowi się rekina, obcina mu płetwy a resztę wyrzuca do morza.
Co oczywiście równa się śmierci zwierzęcia w męczarniach.
Tak więc, jeśli jakiś żarłacz zeżre jednego człowieka, jest to jedynie skromnym zadość uczynieniem tego,
co robimy tym zwierzętom.
Znaczy, uważam to za pewien rodzaj wyrównywania rachunków........
Słyszałem o tym skandynawskim przysmaku zalatującym uryną, ale nie wiedziałem, że w tak okrutny sposób pozyskuje się płetwy. Aż mi się wierzyć nie chce. Ale skoro Praktyk tak twierdzi...........
Człowiek to jednak bydle. Ile razy to się jeszcze potwierdzi?
Dla zmiany klimatu trochę przyjemniejszy opis.
Kiedyś, kiedy jeszcze prenumerowałem czasopismo "Wiadomości Wędkarskie" czytałem opis pewnego wędkarza, który wybrał się na ryby w nocy nad Narew. Zaopatrzony w spodnie wędkarskie, gumowe albowiem łowił w nocy karpie. Po wejściu do wody na głębokość pasa w pewnym momencie podpłynęły do niego dwa dwumetrowe sumy i zaczęły go skubać za nogi. Pewnie próbowały czy nadaje się do konsumpcji. Po dokonaniu analizy i stwierdzeniu, że to syf majestatycznie odpłynęły. Jak widzicie nie rozszarpały człowieka dla zabawy. Takie są zwierzęta co inteligencji nie posiadają - podobno.
Tak więc jak jajka moczycie w naszych polskich wodach to też uważajcie. To nie musi wcale być krokodyl.