stary praktyk pisze:
Żarcie paskudne.....?!
To poproś kiedyś o ceskou zelu. To po ichniemu "kapusta po czesku";
Tu może być problem jak z naszym bigosem. Co gospodyni, - inny smak bigosu
U Ireny była to jakaś sztuka mięsa( coś w smaku, jak nasz schabowy) do tego jakieś ciasto/kluski ale w życiu nie wiem, jak się je przygotowuje i do tego wspaniała kapusta.....!
Mogłem się tym obżerać ( i obżerałem) do oporu.....głównie jednak, jak Jura ( mąż) - był w robocie.
A kałacha, po rozładowaniu i wypięciu magazynka, - dawałem małemu Jirzikowi do zabawy.......efekt, gdy go pierwszy raz babinka z pistoletem, zobaczyła........przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.....
Aaa!
To ciasto Irena kupowała w miejscowym GS-ie po czym formując kulki, wrzucała na wrzątek.....!
Tyle pamiętam.....
Praktyku, to przede wszystkim wątek Prosiaka, nie będę więc się w nim panoszyła z moimi doznaniami. Mam paskudną manierę rozpisywania się, co dla innych może być męczące, bo w sumie gówno to kogo obchodzi, co mi smakowało a co nie. Po krótce, więc odpowiem , dla mnie czeskie żarcie jest zbyt tłuste, za ciężkie, pływa wręcz w oleju, sadle, mało przyprawione i kto to widział do kapuchy ze skwarkami i cebulą , duszoną/ smazoną na smalcu, dodawać smażoną cebulę ociekającą tłuszczem, i jeszcze pampuchy drodżowe oblane smalcem i cebulą...na smalcu. Co nieco podłubałam, wyszliśmy z knajpy i jak ostatnin patolog rzygnęłam, w biały dzień, dzięki bogu pod górskim schroniskiem i w czasie, kiedy niewielu tamtędy chodzi.