older pisze:
Onegdaj z luberskiego dostałem przesyłkę dużą dość.
I dość powiedzieć, że nalewki były przecudnej urody,
Kurwa, stary, ja takiej nalewki 60- 70 procent mogę wypić bez szkody na ciele i nie bardzo na umyśle pół litra spokojnie. Dowiodłem tego nieraz mojej pięknej MM.
Tobie nie muszę. Między bajki włóż działanie nalewek.
Działa czysty alkohol w nich zawarty.
Piłeś kiedyś czysty spirytus 50 gram i łyk wody?
Własciwie duży wdech wychylenie kieliszka i łyk wody po wypuszczeniu powietrza?
Inaczej ludzie się bardzo krztusili...
Z miszczem gadasz.
Te łyskacze, które pijam to tylko balsam na duszę mą.
Czyściutki spirytus wodą? Toż to porzygać się idzie po tej wodzie. Raz popiłem. ciepłą. Wypłukała resztki dobroci z języka i podniebienia i taki erzac z lekkim posmakiem alkoholu dopiero mulił. Nie zwróciłem tylko dlatego bo wypitego spirytu szkoda było zmarnować. I wstrzymałem na silę.
Spiryt się zagryza słoninką wędzoną na przykład wędzoną. Albo chlebkiem przewąchuję razowym.
Ale anegdotki dwie.
Przed wyjściem w dozór na okręcie 620 pojawił się lekarz co miał z nami na ten dozór iść. A że go pewnie nastraszyli jak to tradycyjnie zaraz po trawersie pławy Hel S lekarza usiłują zmęczyć to przyszedł i od razu jak w "więżniu" z grubej rury zaczął prawić jak to oni ten czysty spryt medyczny szklankami piją. I tak opowiada Z.D.O. (zastępcy dowódcy) który kawal chłopa był i miłośnikiem dobrego jadła i wypitki (nawet usta miał obleśnego łakomczucha, stary kawaler, "onanizował" się przy książkach kucharskich). A ten spokojnie wysłuchał i mówi, no jak tak, to nie ma sprawy. I mówi do mnie (bylem dowódcą działu) bym spirytus nieco przyniósł. Przyniosłem. Wlał do szklanki tak 3/4 i robiąc z tymi obleśnymi warkami dzióbek jakby do jakiego nektaru się przymierzał małymi łyczkami wypił do dna z wyrazem rozkoszy na twarzy. Po czym chuchnął oblizał się, ZAGWIZDAŁ i nalał dla mnie. Nogi mi się ugięły bo chociaż nie powiem bym jakiś cienias był ale młody jeszcze, niezahartowany w bojach. No co miałem zrobić. Przecież nie wymięknę. I duszkiem wypiłem ale gwizdanie to już mi nie wyszło. Bo usta zesztywniałe.... A ZDO Krzysiu do lekarza no to teraz twoja kolej doktorku.
I w tym momencie doktorek ochłonął i coś tam bełkocząc pod nosem uciekł...
Na tym samym okręcie zostałem kilka lat później dowódcą. No w Zeebrugge uczestniczyłem w Dniach Królewskiej Marynarki Belgii. Wizyta typowo kurtuazyjna więc noc stop bankieciki, wizyty, rewizyty. I ramach jednej z rewizyt gościłem u siebie w kabinie dowódców okrętów Belga, Holendra i oficera łącznikowego. Kanapki, kawa i oczywiście kieliszek Poloneza. Tego mocniejszego. Nic dziwnego z tym alkoholem bo to zgodnie z protokołem dyplomatycznym. Wszędzie lampkę czy dwie się wypijało. Brandy, whisky czy innych takich. Różnica tylko taka, że u nas za swoje pieniądze kupowana a u nich na fundusz reprezentacyjni. Bo oni biedniejsi.
I jakoś tak z rozmowy wyszło, że oni coś na temat, ze my Słowianie to mocne alkohole pijemy a oni słyszeli, ze podobno nawet takie 96% i ze tem Polonez to mocny taki jest. Ja na to jaki tam mocny, winko prawie a jak chcą jak przeprowadzi mężczyźni to ja mam taki 96%. No to oni ze chętnie spróbują. No to zamówiłem "ostrygi po helsku"* i im polałem. Ale udzieliłem instruktażu z pokazem wdechowo-wydechowego tylko ze pod koniec mi coś odbiło i powiedziałem a teraz płuczemy ząbki (i wypłukałem i nawyknąłem) i wypijamy i zanim zdążyłem powiedzieć ze to żart (bo przecież jeszcze musiałem ostrygą po helsku zagryźć) i żeby tak nie robili jeden Belg powtórzył i padła na pokład dysząc i charcząc jak pies.
Dopiero wtedy sobie uzmysłowiłem jaki jak głupi jestem.
*No to teraz o ostrydze.
Ostryga po helsku - w literatkę wbijamy żółtko tak by się nie rozlało. Do tego dolewamy maggi i dodajemy szczyptę pieprzu. W jednej ręce kieliszek spirytu w drugiej ostryga i zaraz po wypiciu łykamy tak by żółteczko w całości przeszło. Normalnie mniód. Wada tylko taka ile można tych jajek zjeść.
Jest wariant z piwem i gałka muszkatołową i solą zamiast maggi ale mniej taką lubię. Obie nadają się też przy wódce, na początku imprezy. Pięknie chronią przed zbyt szybkim spiciem. Ale korzystałem tylko jak musiałem się mocną głową wykazać np z górnikami. Oraz przy spirytusie. W innych przypadkach bez sensu, przecież nie pije się po to by by być trzeźwym i jeszcze sobie koszty podnosić.
EDYTA. Zapomniałem o soli przy tej drugiej ostrydze.