Stoi sobie aptekarzowa w oknie,stoi bo położyć się nie może,aptekarz systematycznie aptekarzową tłucze,pamiętny słów mamusi[nie bij synku żony bo się zmęczysz] no to aptekarz tłucz żonę do pierwszego zmęczenia, po czym udaje się do swojego sanktuarium gdzie pociąga zdrową miarkę alembiku i wypoczęty kontynuuje to co zaczął i tak do następnej przerwy,czyli do pierwszego zmęczenia. Stoi sobie aptekarzowa w oknie obłożona poduszkami dla ulżenia cierpieniu i myśli jak do tego doszło,ona wzorowa studentka farmacji wpadła w takie tarapaty.Zaczęło się niewinnie,upatrzył sobie przyszły aptekarz,mierny student farmacji piękną studentkę farmacji[to przyszła aptekarzowa] z taką kobitką to można szyku zadawać w drodze do kościoła w Zadupiu Średnim,nikt takiej tam nie ma.Upatrzyła sobie miss roku miernotę,ale interesem rodzinnym z dziedziczonym od dziada pradziada.Zapałała miłość przyszła aptekarzowa choć wielkiego aptekarzowa choć wielkiego pojęcia o obłapiankach nie miała to jednak czuła się zawiedziona[nieśmiały pomyślała,po ślubie się zmieni]. Stoi aptekarzowa w oknie,patrzy i rozmyśla,a z tego okna dużo widać i słychać,stoi bo oprócz tego,że poobijana to mąż jak na prawdziwego katolika przystało,nakazał jej pozostać w domu[obowiązkiem żony jest pilnowanie domowego ogniska]. Stoi aptekarzowa i patrzy i słucha.Wróćmy trochę w czasie.Po weselu w którym uczestniczyła cała śmietanka towarzyska Zadupia Wielkiego w osobach:ks.proboszcza,ks.wikarego,naczelnika straży pożarnej,dyr. banku,pań z towarzystwa kruchtowego,wszystkich nie będę wymieniał.Po tych ceremoniach toczyło się normalne życie,stary jeszcze żyjący aptekarz udzielił synowi ważnej rady"trzymaj babę krótko bo ci na głowę wejdzie,no to syn świeżutką niby brzoskwinka żonusię na wstępie sprał,a później przystąpił do wypełniania obowiązków małżeńskich.Aptekarzowa mamrotała tam coś G,G.GG,ale kto by się tam przejmował.Tatuś aptekarza stary aptekarz członek kółka muzycznego w którym grał pierwsze skrzypce na waltorni słysząc jak synowa dopomina o jakieś G tłumaczył synowi,że pewnie gdzieś zaginęła jakaś struna G,obaj nie mieli pojęcia o czym ta kobieta wykrzykiwała. Pomny tego iż za dużej porcji grafomanii nikt nie jest w stanie znieść pozostawmy aptekarzową z rozmyślaniami,a że to kobieta inteligentna wkrótce się przekonamy co z tego wyniknie.
|