Dziś oczywiście, gdy maski opadły – ulegających złudzeniom jest odpowiednio mniej. Zwłaszcza, że im bardziej władze III RP angażują się po stronie Kijowa – tym bardziej sprawa kresowa staje się irytującym przypomnieniem prawdziwej historii, niepotrzebnym, a wręcz przeszkadzającym przywołaniem prawdziwego interesu narodowego polskiego, gdyby rzecz jasna miał być na powrót realizowany.
Stąd właśnie rosnąca agresja polityków głównonurtowych wobec pamiętających zbrodnie UPA, stąd ponaglenia do zapomnienia, „pojedania” i jednostronnego przebaczenia, w oparciu o kijowski brak skruchy, ahistoryczne kłamstwa i obwinianie ofiar. Warto zauważyć, że zachowania takie były i są udziałem nie tylko głównonurtowych PiS i PO. Wszak również lider Ruchu Narodowego, pos. Robert Winnicki, dziś obłudnie próbujący podwieszać się pod obchody kresowe – w lutym pisał, że „Kto wymachuje dziś Wołyniem by nie pomagać kobietom, dzieciom, starszym i chorym uciekającym przed barbarzyństwem Moskwy, ten jest skurwysynem”.
Jak wiemy, m.in. dzięki głoszącym takie slogany użytecznym idiotom mamy dziś w Polsce blisko 4 miliony ukraińskich przesiedleńców, w tym byków-wałkoniów w luksusowych brykach i jawnych banderowców, a nie żadnych „biednych uciekinierów”. Niestety, na Kresowian pokrzykiwać jest łatwo i przyjemnie, politycy działają bowiem w realiach monopolu medialnego i oligopolu partyjnego, zaś ruch kresowy pozostaje inicjatywą czysto społeczną, oddolną i poddaną ścisłe medialnej blokadzie i cenzurze.
|