W czasie wojny można przegrać bitwy, cofnąć się, zreorganizować, przejść do głębokiej obrony, wykrwawić nieprzyjaciela, a następnie do kontrnatarcia. Jednak w obliczu technicznej przewagi nieprzyjaciela, panowania w powietrzu i w ogóle strategicznej przewagi na danym kierunku bezsensowne utrzymywanie pozycji i kontrataki nie tylko nie powstrzymują nieprzyjaciela pomimo bohaterskiego oporu żołnierzy, ale generują niepotrzebne straty i prowadzą właśnie do klęski co stało się na południowo zachodniej Ukrainie. Szybkie zagony pancerne Wehrmachtu przenikały przez "dziury" we frontach AC i brały w okrążenie czyli "kotły" nie tylko dywizje, ale całe armie. Za zagonami pancernymi posuwały się szybkie dywizje piechoty niemieckiej zamykając i uszczelniając żołnierzy radzieckich w "kotłach". To była wojna nowoczesna, szybka, sytuacja zmieniała się płynnie. "Stawka" i Stalin nie mieli dobrego rozeznania w sytuacji, a chcieli dowodzić z Moskwy na odległym teatrze działań. "Stawka" i Stalin postrzegali wojnę według kryteriów I w.św., a spotkali się z całkiem nową jakością. Wojna polsko niemiecka i we Francji niczego ich nie nauczyły. Do tego należy dołożyć przestarzałą organizację i strukturę AC, brak wyszkolonej wyższej kadry dowódczej (rozstrzelani lub w obozach na skutek czystek z lat 30-tych), brak właściwego przeszkolenia żołnierzy w obsłudze nowego sprzętu. Wiele nowoczesnych czołgów KW i T-34 wpadło w ręce niemieckie na skutek porzucenia sprzętu który utknął skutkiem uszkodzeń lub braku paliwa, dot. to też szybkich czołgów z rodziny BT (kołowo gąsienicowych) gdzie awarie były na porządku dziennym. Generalnie można mówić na tym odcinku frontu o absolutnej klęsce; utrata całości sprzętu, Straty ludzkie ok. 80 tys. poległych, 665 tys. do niewoli, zdolało się przebić zaledwie 25 tys. żołnierzy, ewakuowano prawie 81 tys rannych. Do niewoli dostało się 13 generałów, a dowódca frontu Kirponos poległ w walce. Jeśli to nie jest kłęska to nie wiem co można nazwać klęską. Dalej już tylko zagłada. W czasie operacji Barbarossa (22.VI.-05.XII.1941 r.) AC straciła ok.1 mln poległych, 3 mln jeńców, 3 mln rannych. Straty materialne; ponad 21 tys. samolotów, ponad 20 tys. czołgów. Porównywalne straty niemieckie; 250 tys. poległych, zaginionych 25 tys., ranni 500 tys. (Liczba zaginionych to najprawdopodobniej polegli których ciał nie odnaleziono i jeńcy, ci którzy przeżyli zostali doliczeni do ogólnej liczby jeńców pojmanych w ciągu całej wojny). Straty materialne; ok. 3 tys. samolotów i 2,8 tłys. czołgów. Przedmiotowe dane oczywiście w przybliżeniu z uwagi na rozbieżność źródeł. Jednak ogólnie należy je przyjąć. Ciekawostka; gdyby Niemcy uderzyli na ZSRR na początku maja jak chciał Hitler sytuacja byłaby znacznie bardziej tragiczna. Prawdopodobnie zajęli by Moskwę, albowiem zdążyli by przed nadejściem roztopów i zimy. (Dlaczego tak się nie stało, napiszę następnym razem). Więc była klęska czy nie?!
Co można było zrobić na froncie poludniowo zachodniej Ukrainy? Nie dowodzić na sztywno z odległości, nie mając rozeznania w sytuacji, ale pozostawić inicjatywę dowódcom armii i frontu, tak aby mogli elastycznie reagować na atak nieprzyjaciela i wspierać się wzajemnie. Przede wszystkim jak postulowali cofnąć się za linię Dniepru i umocnić obronę, a tak mosty i przeprawy wpadły w ręce Niemców.
Ktoś powie; fajnie się dowodzi po 75 latach siedząc przed komputerem. To nie tak. Rosjanie powinni byli wyciągnąć wnioski z kampanii we Francji. Znali już metody wojowania Niemców. Zlekceważenie tego było karygodnym niedbalstwem. Cenę zapłacili Rosjanie. Ludzie i żołnierze.
_________________ Ceterum censeo Ukrainem esse Delendam
|