forum.nie.com.pl
http://forum.nie.com.pl/

Armia nasza jest zwycięska.
http://forum.nie.com.pl/viewtopic.php?f=7&t=12
Strona 4 z 152

Autor:  wa ma [ 17 wrz 2014, 1:31 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

MMM pisze:
Ale Lim to nie eF. A ja chcę jeszcze trochę pożyć, bo mam parę spraw do załatwienia ;)

Ale co Cię Gosiu tak na te "jaszczomby" przyparło ? Czy i na Ciebie działa bajka Top Guna ?

Autor:  canislupus [ 17 wrz 2014, 15:05 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

Miałeś racje Kizior, w dniu dzisiejszym sam Prezydent RP "omówił" działania owego "noża w plecy", oczywiście pomijając wiele historycznych faktów z tym związanych. No i oczywiście jako tabu pozostaje postawa Naczelnego Wodza który był rzekł .."z Sowietami nie walczyć, tylko w razie natarć z ich strony lub próby rozbrajania naszych pododdziałów"...., a przecież z każdym agresorem trzeba walczyć, nie uciekać. Teraz nasi prawicowi przedstawiciele starają się tłumaczyć "akcję Zaleszczyki".

Autor:  starykizior [ 17 wrz 2014, 22:25 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

Zachodni sojusznicy nie mieli zamiaru walczyć ze Stalinem. Myślicie, że o pakcie Ribbentrop-Mołotow nie wiedzieli? Ależ wiedzieli doskonale. Wszyscy razem czekali tylko co kto zrobi. Polska w tym układzie się nie liczyła. Podpisanie sojuszu z Anglią i Francją było tylko formalnością na papierze. Anglia mając silną flotę i lotnictwo w trakcie organizacji nie posiadała wojsk lądowych zdolnych odeprzeć ew. inwazję, nie mówiąc już o jakiejkolwiek akcji na kontynencie. Powtarzała się sytuacja z przed I w.św.
Francja która na skutek błędów popełnionych przez poprzednie rządy dopiero zaczynała modernizować i reorganizować swoją armię, mimo jej pozornej wielkości również nie była przygotowana do wojny. Nie posiadała lotnictwa zdolnego przeciwstawić się lotnictwu Rzeszy. Jej broń pancerna również nie dorównywała jakością czołgom niemieckim, a ponadto całkowicie błędna była koncepcja ich użycia (uwiązanie do piechoty, a nie jako samodzielne szybkie jednostki mogące przeprowadzać ataki oskrzydlające z równoczesnym rozbijaniem sił przeciwnika). Jedynym który we Francji rozumiał znaczenie jej mechanizacji, nowoczesnych czołgów i lotnictwa był gen. de Gaulle. Lekceważony i wyśmiewany (złośliwe przezwisko "generał motor"). Podobnie zlekceważony, mający podobne poglądy, był w Polsce gen. Sikorski. Pozostali dowódcy Francuscy mentalnie tkwili w okopach I w.św.
Wracając do sojuszy. Wcześniejsza inicjatywa Francji i Anglii wciągnięcia do sojuszu ZSRR spaliła na skutek stanowczego sprzeciwu Polski. Koncepcja zakładała sojusz obronny w skład którego oprócz Anglii i Francji wchodziłyby Polska, Czechosłowacja i ZSRR. Miał on realne szanse bo wtedy nie było jeszcze mowy o podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow, a ZSRR był skłonny ją przyjąć. Za jej przyjęciem optowała także Czechosłowacja. Stanowczy sprzeciw Polski wynikał z tego, że nasze strategiczne plany były ukierunkowane na wschód. Tam widziano zawsze naszego głównego przeciwnika. Gdy Niemcy zajęci całą Czechosłowację (przy współudziale Polski) na Zachodzie wiedziano, że koncepcje wszelkich sojuszy i ew. współdziałania z Polską wzięły w łeb. Francuzi doskonale wiedzieli co myśleć o "sile" naszej armii. Zakładali jedyną możliwość;
zatrzymanie Wermachtu na linii Wisły i przeciągnięcie walki obronnej przynajmniej do około miesiąca. Wtedy mogła zaistnieć możliwość podjęcia akcji ze strony armii francuskiej, ale tylko przy maksymalnym uwiązaniu sił niemieckich w Polsce.
W dniu 12 września (narada pomiędzy przedstawicielami Francji i Anglii) armia polska była praktycznie rozbita, nie było jakiegokolwiek centralnego dowodzenia. Poszczególne związki zostały zepchnięte do obrony i utraciły jakąkolwiek możliwość podjęcia inicjatywy. W tej sytuacji podjęto decyzję o nieudzieleniu pomocy Polsce, a dopiero 5 dni później Stalin przystąpił do realizacji planu Ribbentrop-Mołotow. Polska w tym czasie była praktycznie stracona i nie było jakiejkolwiek możliwości utrzymania terytorium. Niemieckie czołgi były praktycznie na przedmieściach Lwowa. Niewkroczenie Armii Czerwonej niczego by nie zmieniło. Tyle, że Niemcy zajęliby wcześniej cale terytorium Polski. Może nie byłoby Katynia, ale nie byłoby Armii Polskiej w ZSRR, a wojna trwałaby dłużej. Również sytuacja ZSRR w momencie rozpoczęcia wojny z Rzeszą byłaby dużo gorsza. Pomyślcie ile bliżej niemieckie dywizje miałyby do Moskwy.

Autor:  Golem [ 17 wrz 2014, 22:35 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

I słusznie według mnie Starykizior powiedział. swoja klęskę Polska zawdzięcza tylko i wyłącznie swojej nieudolnej klasie politycznej.

Autor:  starykizior [ 17 wrz 2014, 23:05 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr. Porównaj sobie co wyczyniał i wyczynia Skrzypczak, a co Wieniawa-Długoszowski i na czyją korzyść wypada porównanie. Ja rozumiem, że ty a priori zakładasz, że wszyscy ludzie w mundurach bez względu na proweniencję są chuja warci, ale dla mnie fanatyzm też jest chuja warty.

Autor:  starykizior [ 18 wrz 2014, 0:33 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

Wieniawa powrotu do kraju nie miał. Zresztą chciał wstąpić do wojska na Zachodzie nawet jako zwykły oficer liniowy (jako szeregowy żołnierz nie mógł z uwagi na stopień). Został objęty ostracyzmem jako człowiek Piłsudskiego i blisko związany z obozem sanacyjnym. W rzeczywistości po śmierci marszałka był całkowicie na bocznym i ślepym torze. Do Polski wrócić nie mógł i nie miał po co. W ogarniętej wojną Europie też nie miał co robić. W USA przebywał pełniąc jakąś podrzędną funkcję w ambasadzie, a potem nawet tego go pozbawiono. Ponadto powinieneś wiedzieć, że w czasie wojny wrześniowej nie przebywał w kraju lecz był ambasadorem we Włoszech.
Z funkcji tej wywiązał się znakomicie. Położył wielkie zasługi w ułatwieniu przerzutu naszych żołnierzy, szczególnie lotników do Francji drogą przez Bałkany (Jugosławię) i Włochy do Francji. Pomagał zwykłym uchodźcom z Polski. To jego zasługa, że rząd Mussoliniego przymykał oko na tę całą "wędrówkę ludów" pomimo nacisków Berlina. Jakoś tak dziwnie się zawsze działo, że nasi nawet sporadycznie internowani przez Włochów zawsze potem "uciekali". Główny szlak wiódł przez Bolonię. Włoscy karabinieri uparcie nie zauważali tych dziwnych grupek cywili zwykle ubranych pod jeden strychulec i mających dokumenty cywilne też raczej przypominające bardziej hurt niż detal. Gdy po zaatakowaniu Francji przez Niemcy, Włochy przystąpiły do wojny, ambasadę polską ewakuowano do Francji, a następnie do W. Brytanii, Wieniawę postrzegano jako przedstawiciela klasy politycznej która doprowadziła do klęski nie pamiętając jego zasług. Otrzymał jakąś podrzędną funkcję w ambasadzie w USA. Popełnił samobójstwo w skrajnej depresji w 1942 r. Tak więc twoje zarzuty dotyczące, że nie powrócił do kraju są bezpodstawne. (Co do tego samobójstwa to jest też wersja, że było ono dość dziwne. Podobno wiedział zbyt wiele o paskudnych sprawkach piłsudczyków z najbliższego otoczenia marszałka.)
Tak jak i mój ojciec nie jestem miłośnikiem przedwojennej kadry oficerskiej (nienawidził piłsudczyków i sanacyjnych "pułkowników"), ale byli też dowódcy wysokiego szczebla którzy w czasie kampanii wrześniowej stanęli na wysokości zadania, choćby generałowie Kutrzeba czy Kleeberg, a także gen. Rómmel d.ca obrony Warszawy (była bezsensowna co podnosił, ale jako oficer musiał wykonywać rozkazy). Jednak porównywanie Wieniawy do Skrzypczaka jest krzywdzące dla tego pierwszego. Wieniawa miał czyste ręce, nie był umoczony w żadne biznesiki i kombinacje około-przetargowe. Nie położył "zasług" w utopieniu korzystnych z punktu widzenia naszego przemysłu obronnego programów naukowo-badawczych. Nie brał udziału w niekorzystnym zakupie drugiej transzy Leopardów. Oczywiście, że nie mógł, ale porównuję stopień odpowiedzialności. Wieniawa nie brylował też w mediach nawołując do zbrojeń i nieomal do wojny.

Autor:  camoaz [ 18 wrz 2014, 3:02 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

starykizior pisze:
Polska w tym czasie była praktycznie stracona i nie było jakiejkolwiek możliwości utrzymania terytorium. Niemieckie czołgi były praktycznie na przedmieściach Lwowa. Niewkroczenie Armii Czerwonej niczego by nie zmieniło. Tyle, że Niemcy zajęliby wcześniej cale terytorium Polski. Może nie byłoby Katynia, ale nie byłoby Armii Polskiej w ZSRR, a wojna trwałaby dłużej. Również sytuacja ZSRR w momencie rozpoczęcia wojny z Rzeszą byłaby dużo gorsza. Pomyślcie ile bliżej niemieckie dywizje miałyby do Moskwy.

Jest jeszcze jeden aspekt działania sił sowieckich 17 września,bezwzględnie pomijany .Konsekwencją 17 września było zajęcie przez ZSRR terenów ,na których zamieszkiwała ponad milionowa mniiejszośc obywateli polskich pochodzenia żydowskiego.Dla znacznej części okazało się to zbawienne,bo wraz z rozpoczęciem hitlerowskiej ofensywy,albo nawet przed nią,zbiegli oni w głąb Rosji ,unikając przymusowych kąpieli w łaźniach nazistowskich obozów.W ten sposób znaczna część ludności polskiej pochodzenia żydowskiego, zawdzięcza- o Przenajświętrza Panienko -swe życie Stalinowi,no bo tym razem to raczej na pewno nie Mojżeszowi.Stąd tez może,później taka nadreprezentacja obywateli pochodzenia żydowskiego wśród przedstawicieli pewnej służby.Jednym zdaniem,to właśnie Stalin był tym przywódcą ,który uchronił największą liczbę żydów przed zagładą.Najsprawiedliwszy,wśród sprawiedliwych.Niezłe nie?
Ps
Czy nie warto by było założyć wątek historyczny ,no powiedzmy, "polskich siedem grzechów głównych"?Tam moglibyśmy się wreszcie zacząć rozprawiać z tymi dewocyjno-histeryczno-bzdurnowatymi "mitologiami",które serwuje się w zastępstwie historii.

Autor:  yogi [ 18 wrz 2014, 6:55 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

Chyba WLR poborowa służba wojskowa nie posłużyła, ale nie przejmuj się bo ja swoją też uważałem i dalej uważam za niepotrzebną. Ale dziś mam już pewien dystans do tych dwóch lat i uważam służbę w wojsku za jakiś tam rodzaj przygody. No i mam sprawdzonego przyjaciela, którego bez woja bym nie poznał co też jest jakimś tam kapitałem na plus.

Apropo Skrzypczaka to gość był dość ciekawie opisany w NIE po czym pełnił rolę wiceministra obrony. I się zastanawiam czy NIE zrobiło z nas idiotów opisując kochliwość generała, bo dla mnie to nieprawdopodobne by można takiej postaci powierzyć jakiekolwiek wysokie stanowisko. Choć z drugiej strony ten awans to decyzja polityków.....

Autor:  Golem [ 18 wrz 2014, 17:37 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

Ale zwycięstwo. Ja podzielam zdanie Kiziora.

Autor:  Killashandra Ree [ 18 wrz 2014, 18:41 ]
Tytuł:  Re: Armia nasza jest zwycięska.

Do mnie też bardziej przemawiają Kiziorowe argumenty.

Strona 4 z 152 Strefa czasowa UTC+1godz.
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/