Ja, takie rozwiązanie walki ze złem, proponowałem, jeszcze wtedy władzy ludowej, pod koniec lat siedemdziesiątych, kiedy kolegium do spraw wykroczeń zapytało mnie, co mam na swoją obronę w związku z jazdą autem po pijanemu. Odpowiedziałem bez chwili wahania, bo już wtedy miałem wysoką świadomość społeczną, że nic nie mam i mieć nie mogę, bo jestem bandytą, nad którym nie można mieć absolutnie żadnej litości, a osobiście uważam, że, wtedy jeszcze nie policja, a milicja, powinna takich pijanych bandytów zabijać z broni palnej na miejscu, a nie zajmować poważnym instytucjom państwa czas cackaniem się ze zbrodniarzami, a jeżeli już doszło do tej zupełnie antyspołecznej procedury marnującej czas poważnych instytucji na cackanie się z bandytą, to błąd taki powinien być natychmiast naprawiony i powinienem tu natychmiast zostać zastrzelony przez wysokie kolegium, aby społeczeństwu zapewnić bezpieczeństwo. Niestety, władza ludowa nie chciała mnie posłuchać, kazała mi poczekać w korytarzu na ustalenie wyroku i zamiast, choćby tylko poważnie zastanowić się nad moją propozycją, to z korytarza przez drzwi słyszałem jakieś durnowate śmichy chichy, a kiedy mnie wezwano na ogłoszenie wyroku, byłem naiwnie pełen nadziei, że jeżeli nawet mnie nie skażą na karę śmierci, to choć na dożywocie, ale nic z tego, nadzieja okazała się płonną, skazano mnie na najniższy wymiar kary, 500 złotych grzywny (z maksymalnych wówczas 4,5 tysiąca) i 6 miesięcy zakazu prowadzenia pojazdów. Mam wielką nadzieję, że obecnie demokratyczne władze nie będą szły drogą błędów władzy ludowej i już wkrótce na ulicach, policja będzie masowo strzelać do niesfornych przechodniów, że już o pijakach w parkach nie wspomnę. Przecie taki pijak może od niechcenia rzucić za siebie pustą butelkę, a ta, akurat traf chciał, może spaść bogu ducha winnemu dziecku na głowę i trup gotowy, a tego przecie nikt z nas nie chce i ile później słusznego żalu do policji, że w porę nie zastrzeliła pijaka.
Adam Barycki
|