Ja nie jestem Charlie Edbo !
Nie zapomnę okładki nr 1099 Charlie Hedbo, dnia, w którym miała miejsce masakra ponad tysiąca Egipcjan przez brutalną dyktaturę wojskową, która miała błogosławieństwo Francji i USA.
Okładki Charlie Edbo, która oświadczyła coś w stylu "Masakra w Egipcie. Koran to gówno. Nie zatrzymuje pocisków ". Przy tym rysunek przedstawiający muzułmańskiego mężczyznę zastrzelonego podczas próby zasłaniania się Koranem. Dla niektórych to może być „śmieszne”. Tak, jak śmieszne wydawało się kolonizatorom angielskim pozować tam na Ziemi Ognistej do zdjęć z Indianami, których "polowali", z szerokimi uśmiechami, karabinem w ręku i stopami nad krwawiącymi ciepłymi ciałami tych nieszczęśników. To wcale nie jest śmieszne.
Hiszpański aktor Willy Toledo powiedział niedawno w kontrowersyjnym, jakże nie, oświadczeniu - do czego się odwołam, aby tylko podkreślić to co oczywiste -, że "Zachód zabija każdego dnia. Robi to po cichu”. A to jest to, co Charlie i jego czarny humor ukrywa w formie satyry.
Uważam kreskówki Charlie Edbo za brutalne, kolonialne nadużycie swobody tej tak fikcyjnej, jak manipulowanej wolności słowa mediów zachodnich. Co zrobić, gdybyśmy teraz zrobili humorystyczne wydanie, a opatrzyli dzisiejszy numer okładką z motto: "Masakra w Paryżu. Charlie Hebdo to gówno. Nie zatrzymuje pocisków”, a do tego dodać karykaturę zmasakrowanego Jeana Cabut z kopią pisma w swoich rękach? Pewnie byłby skandal. Życie francuskie jest święte. Życie Egipcjanina lub Palestyńczyka, Irakijczyka, Syryjczyka, etc. to "humorystyczny" materiał. Więc nie jestem Charlie, bo dla mnie życie każdego z tych zmasakrowanych Muzułmanów jest święte, tak samo, jak każde z tych rysowników dziś zabitych.
Europa rozkłada się w spirali ksenofobicznej nienawiści, islamofobii, antysemityzmu - w rzeczywistości Palestyńczycy są też Semitami -, a ta atmosfera staje coraz bardziej toksyczna. Muzułmanie to już Żydzi w Europie XXI wieku, a ugrupowania neonazistowskie stają się coraz bardziej obecne po 80 latach, dzięki tej obrzydliwej atmosferze.
Już wiemy, co nadciąga. Zmasowana obrona wolności prasy przez te same państwa, które w 1999 roku dały błogosławieństwo bombardowaniom NATO w Belgradzie, bez dystynkcji dla serbskiej stacji telewizji publicznej "ministerstwa kłamstwa ", jak to usprawiedliwili; oni wówczas milczeli, kiedy Izrael zbombardował w Beirucie stację telewizyjną Al-Manar w 2006 roku; siedzą cicho przy zabójstwach kolumbijskich i palestyńskich dziennikarzach krytycznych. Po pięknej retoryce pro wolności, nadejdzie retoryka wolnościo-bójcza: więcej maccartyzmu w imię rzekomej "walki z terroryzmem", więcej interwencji kolonialnych, więcej ograniczeń tych "demokratycznych gwarancji" już pogwałconych, i oczywiście, więcej rasizmu.
Za to wszystko, pomimo potępienia przeze mnie zamachu w Paryżu, JE NE SUIS PAS CHARLIE.
Ja też nie !
(Pełny tekst tego ważnego artykułu José Antonio Gutiérrez D. w Aporrea)
|