Malina pisze:
Jeśli ta grawitacja jest tak potężna, potrafi utrzymać na ziemi ogromne budowle, to dlaczego z taką łatwością pokonują ją ptaki, dlaczego tony wody w postaci chmur, nie spadają na nas ze swym ciężarem?
Mam Cię w dupie komandorze i to co masz do powiedzenia.
No proszę a mnie to umknęło. Albo po prostu wszystkie członki z bezradnej bezsilności mi opadły pod własnym ciężarem.
Ale jak już przypomniano to ja jednak bym poprosił o wyjaśnienie co mówi północnoamerykańska (Kanadyjsko-USańska) nauka w takiej o to sprawie.
- ze ptaki raz siedzą na ziemi a raz nie po lecą. Jak takiego palniesz pałą w locie to spada.
Nie jestem ornitologiem i może dlatego nie zauważyłem aby nadymany się jak balonik w locie.
- z samolotami to już całkiem nie rozumiem czemu latają? Na pewno się nie nadymają. Ale to może przez te aleminium. I antygrawitacyjną silę kropel deszczu.
- no i ta woda. Czemu raz ona sobie fruwa w tych chmurach a raz opada deszczem?
I jeszcze jeden nie rozwiązany przez mnie od lat problem naukowy. No służyłem na okręcie z żelaza, teraz mam żelazną łódkę. I do tej pory nie wiem czemu żelazo pływa? Przeprowadziłem nawet badanie naukowe zachowując wysokie rygory badawcze rodem z USA i wrzuciłem podkowę do basenu portowego. Utonęła. Gwoździe też. A cholera obok na wodzie stoi kilkaset ton żelastwa i nie tonie.
A przecież podkowa czy gwoźdź lżejsza od holownika jest.