Jak myślę o amerykańskich "domach" to zaraz widzę stodołę, którą kiedyś z wujem budowałem na wsi, tylko taką wypasioną, nawet z sidingiem . Jeden huragan i w pizdu wszystko. Cała Ameryka takim gównem stoi. Ale tam ludzie są mobilni. Nie zal im jednej stodoły na drugą w innym stanie zmienić. Kiedyś na Peloponezie w latach wczesnych 90 zaszedłem do takiego jednego. Miał chałupę z trzciny pokrytą dachem z prawdziwej dachówki bo mówił, ze jest tam ciepła ( i było) ale deszcze, jak już padają , są zajebiste
W srodku pralki, zmywarki, olbrzymi telewizor, na tamten czas - szok. A wokoło kozy sie pasą ... Jak zyjesz pytam. A tak Z dnia na dzień, powiada. Co warte jest to zycie. Tu pokazał mi colta 0,45, z którego jako chłopak zabił niemieckiego żołnierza. Wierzyc , nie wierzyć - colt akuratny, prawdziwy i nabity...
Taka sytuacja. W Grecji nie widziałem prawdziwego huraganu, zeby na temat było.