Zryty beret pisze:
Stosuje metodę Dr. Czerniaka przez picie przegotowanej wody z sokiem z połowa cytryny, łyżeczka miodu, i ząbkiem czosnku na czczo rankiem 30 minut przed spożyciem owsianki z pełnego przemiału. To "miotla" dla jelit gdzie system odpornosciowy dokonuje ekspresji przez dojelitowy system nerwowy.
Kiedy SARS-CoV-2 dostał mi się do nosa i membrany stanęły w płomieniach (doslownie) zaczęłam według wskazówek Dr. Czerniaka w południe spożywać przegotowane mleko z miodem, czosnkiem, i maslem. Działa. To pożywny napój, który nie obciąża układu trawiennego. Poza tym nic innego nie spożywałam.
SARS-CoV-2 to krzyżówka k*rwy i złodzieja i ludzie starsi z chorobami współistniejącymi mają znacznie niższe szanse, bo poleca im emocje, nastepnie psychika, i nie będą w stanie zastosować metod które ja stosowałam.
Na to palenie w nosie nie pomoże żaden lek. Poniewaz praktykuje rozne formy medytacji, wiec potrafie nie zwracać uwagi. Następnie wirus mnoży się i przedostaje się do gardła. Powstaje mega-chrypka i zaczynają się duszności. W tym samym czasie następuje całkowita utrata zmysłu zapachu i smaku. Następnie wirus szybko przemieszcza się do oskrzeli i wtedy najwyższy czas dać mu kopa. Ja zastosowalam cwiczenia fizyczna na maksa. Chodzi o to żeby ruchem dotleniać się i następnie ćwiczyć tak zwane empatyczne oddychanie. Nie mógł "wleźć" do płuc, więc podróżował po okolicy i padł mi prawy mięsień piriformis, że z bólu upadłam na płytki i nawet nie byłam w stanie zakwilić. Kiedy byłam w stanie sie poruszyc i wstac zagryzając wargi, ruszylam na mięsień kostkami dłoni, zeby sie zaczal wydłużać. Potem stosowałam ciepły okład. Potem zmuszalam sie do chodzenia i biegania mimo dyskomfortu. W jedna noc balam sie zasnac, bo duszności były znaczne. Ale potem zaczęło sie poprawiać. Nie mialam goraczki, nie miałam typowych bolow jakie daje grypa.
Młodszy syn miał katar przez 2 dni. 12-13 marca. OdizolowaliŚmy go na dole w sypialnii. Zaniosłam mu posiłki i zostawiłam na blacie w części gdzie jest obszar kuchenny w otwartej części tej kondygnacji. Nie używaliśmy łazienki na dole. Codziennie odkurzam tam i zmywałam powierzchnie. Potem padlo na starszego, który odizolowany został w sypialni na górze. Wówczas przestalam uzywac łazienkę na górze. Miał tak jakby grype zoladkowa ale też odpluwa flegme. Po 2 dniach stanal na nogi. 14-15 marca byl chory. Potem ja sie izolowalam a oni uzywali lazienke na dole. Tylko ja mialam typowe symptomy COVID-19. Ale jutro robie appointment na testy przeciwcial dla naszej trojki, ktore odbywaja sie przejazdem i wyniki sa po 15 minutach. Czytalam artykul naukowy, gdzie jest przekazane, ze ludzie mlodzi nie wytwarzaja przeciwcial na SARS-CoV-2. Więc nie wiem, czy synowie będą mieć czy nie.
Zjebałem się z krzesełka ze śmiechu.
I zapamiętajcie sobie buraki raz na zawsze - my jemy/żremy!
Zaś egzaltowane damy spod rzeszowskiej wsi SPOŻYWAJĄ
Jeb i znowu leżę