Killashandra Ree pisze:
Nadszedł czas na ustosunkowanie się do niektórych postów.Kwestie muzyczne pominę- de gustibus itd......
A teraz ad rem:
Panowie, kogo nazywacie darmozjadem? I z kogo jakoby żyjącym?
Z CIA
Mamy tu do czynienia z człowiekiem, który od dziesięcioleci walczy ,przebywając w dodatku na obczyźnie, o prawa swojego ludu, który też przebywa częściowo na wygnaniu, bo Ojczyzna zajęta, utraciła status samodzielnego państwa i została wcielona do innego.
fakt, Tadziem Kosciuszka nie jest zeby w swoim kraju karku nadstawiac. albo nie daj boze zolnierzem wykletym
Ale jest przez swój lud umiłowany, jest teraz tylko przywódcą duchowym, religijnym.
Tak jak Matka Teresa albo JP2
Nie pobiera żadnego wynagrodzenia,żyje skromnie, a koszty jego osobistego utrzymania są nieduże(ochrony nie licząc).Nie gromadzi dóbr doczesnych, tak pożądanych przez wielu przywódców i wysokiej rangi duchownych innych wyznań( nie wskazując palcem, jakich).
Jego rodacy, także uchodźcy, chętnie pokrywają te koszty, pracując,prowadząc także zarobkową działalność naukową, artystyczną, i pozyskując środki, na przykład z dobrowolnych zbiórek, w wielu krajach w różny sposób.
Zupelnie jak bym slyszal o Ojcu Rydzyku
Legalny.A co On głosi? Nauki o współczuciu, cierpieniu, o traktowaniu drugiego człowieka tak, jak samemu chciałoby się być przez innych traktowanym.Czy namawia innych do przejścia na buddyzm?NIE! wręcz przeciwnie-przy każdej nadarzającej się okazji głosi, iż każdy powinien pozostać przy takiej wierze, w jakiej się urodził, gdyż to daje człowiekowi kręgosłup moralny.Odradza przechodzenie na buddyzm, czy w ogóle zmianę wyznania pod wpływem fascynacji.Nie będę wymieniać innych religii, których kapłani postępują odwrotnie, a środki na uprawianie kultu religijnego uzyskują także z budżetu państwa, tak więc i wierzący, i niewierzący składają się na działalność takiego czy innego kościoła.I nikt nie pyta ich o zdanie.Państwo daje. Ale państwo nie ma własnych pieniędzy, może tylko rozdysponowywać środki uzyskanie od wszystkich obywateli.Czy tego chcą, czy nie, państwo zrobi swoje.
Obywatele USA ani grosza do budzetu CIA nie dokladaja. a jak Dalai pojedzie w goscie to nie wiem.
Nie lubicie Go, wasza rzecz.Nie ma obowiązku. Ale uszanujcie Jego walkę o prawa Tybetu, o ojczyznę Jego i Jego rodaków,walkę jakże daremną.
Na razie mamy walke o prawo wlasnosci ktore dekret Bieruta zlikwidowal.
W starodawnych prawach Tybetu ani slowa o opiece zdrowotnej nie bylo za to o posluszenstwie dla mnichow i np o wylupianiu niepokornym oczu jak najbardziej.
PS
odmian Bhuddyzmu jest chyba wiecej niz chrzesscijanstwa. Tak nawiasem pan Dalai taki pokojowy wojenke partyzancka przeciw Chinom organizowal za USOwska forse. Ostatnio cos sie Dalai pogryzl z "rzadem na wygnaniu i musial oddac czes uprawnien do rzadzenia (duszami) innym.
Taki slawny ten Dalai jak JP2 do czasu byl w Polsce.
Z polskiej wiki
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzia%C5%8 ... (1950-1951)