Umarł wczoraj wielki foliarz, laureat Nagrody Nobla z medycyny, mikrobiolog i wirusolog prof. Luc Montagnier (89 lat). Przypomnę, że według niego koronawirus kowidowy jest skutkiem prac nad szczepionką przeciw HIV prowadzonych w laboratorium P4 w Wuhan (zawierał sekwencje HIV). Mówił to w pierwszym roku szaleństwa kowidowego (2020) i został wówczas trwale zakazany w mediach. Co do św. Fajzera&Co, twierdził, że należy „natychmiast” przerwać podawanie tych preparatów genetycznych: uważał je za niebezpieczne dla zdrowia publicznego. Przestrzegał przed wzrostem zachorowań na AIDS (co potwierdziły już badania amerykańskie), a ostatnio zajmował się próbą leczenia poszczepiennych form choroby Creutzfelda-Jacoba.

Jak pisze agencja AFP, Montagnier od ponad dziesięciu lat stał się postacią kontrowersyjną w swoim środowisku
naukowym z powodu wygłaszania wątpliwych teorii i był stopniowo wykluczany ze społeczności naukowej.

Ale do rzeczy...Czyly piszesz że jak afp napisało to musi być pewnik.
Biednemu nobliście odjebało na starość, co potwierdzili niezależni weryfikatorzy i wlr przypieczętował. I to jest ta rzeczywistość.