Pantryglodytes pisze:
AGAFIA pisze:
....
Żeby dalej nie bajać, tak uważam że za większość zgonów odpowiada nie śmiercionośny wirus, a brak dostępu do opieki lekarskiej, tak ogólnie rozumiany.
Uważam że prewencja, przyniosła więcej szkód, niż pożytku.
Uważam że maski nam szkodzą. Pal sześć, jeśli zakładasz ją przy wejściu do marketu na 15 minut.
ale pracując 8 godzin w masce nie ma bata żeby to się nie odbiło na twoim zdrowiu. Wiedzą to pracujący bliscy, znajomi.
Wiem czym się kończy codzienny brak dostępu do diagnostyki, rehabilitacji, fizjoterapii itd.
Godzinami mogłabym wymieniać skutki tych idiotycznych rozporządzeń.Za nimi idą niestety zgony i cała masa innych nieszczęść.
Ale jak w wielu innych sprawach, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Cytuj:
Patrząc na statystyki, COVID-19 stanowi marginalne zagrożenie dla młodszych i prawie żadne dla osób zdrowych. Przypomnę, że przypadki zgonów wśród osób zdrowych w Polsce w zeszłym roku to zaledwie 4 promile ogółu zachorowań. Patrząc na to z tej strony, można się zgodzić z profesorem Gutem, że skoro młodsi są bezpieczni, a starsi nabędą odporności w wyniku szczepienia - to epidemia będzie zmierzać do końca.
Jednak ten sam prof. Gut stwierdził jednocześnie, że "pandemia mogłaby się zakończyć z punktu widzenia tak zwanego myślenia zdroworozsądkowego", ale "z punktu widzenia rozgrywek, które są prowadzone" - ta pandemia nigdy się nie skończy. I dalej mówi, że "istnieje konieczność utrzymania pewnej ilości zachorowań po to, żeby swoje szczepionki rozpropagować". Tak więc "świat sobie nie poradzi, ale nie jest to wynik straszliwego wirusa tylko przyjętych egoistycznie interesów poszczególnych firm". Ponadto "koronawirus daje szerokie możliwości (...) do możliwości zamykania i zacieśniania, zależy w czyje ręce wpadnie pomysł".
Warto wziąć jeszcze pod uwagę, iż mamy do czynienia z wirusem sezonowym i mutującym (co było wiadomo od razu, wbrew przekazom medialnym), więc podawać szczepionkę również należałoby co roku. I do tego wszystko zmierza. Czy to będzie koniec epidemii? W zeszłym roku zanotowaliśmy 1,26 miliona zakażeń SarsCoV-2. Dla porównania, liczba zachorowań na grypę w sezonie 2017/2018 to 5,41 miliona przypadków. Jeżeli mówimy o epidemii SarsCoV-2, to gwoli uczciwości, musielibyśmy mówić o czymś w stylu mega-epidemii grypy.
Co roku koronawirusy powodują część zachorowań z ilości przypadków kwalifikowanych dotychczas jako grypopochodne. Ponieważ mutują, jak wirus grypy, powodują zachorowania raz cięższe, raz lżejsze (różne w różnych sezonach). W tym sezonie SARS-COV-2 w większości przypadków powoduje infekcję, która nie przeradza się w chorobę (bo nie istnieje nic takiego, jak "bezobjawowy COVID-19"), w mniejszym procencie wywołuje chorobę o przebiegu cięższym od tegorocznej grypy. Nie jesteśmy w stanie w żaden sposób przewidzieć, jak sytuacja będzie wyglądała za rok czy dwa - równie dobrze modele mogą się odwrócić o 180 stopni.
Biorąc pod uwagę obecne wyniki, jaką strategię wobec COVID-19 należałoby przyjąć?
Skończyć lockdown, przywrócić normalne funkcjonowanie ochrony zdrowia - jak w poprzednich latach. Dotychczasowa polityka rządu kosztowała życie ponad 75 tysięcy osób - niediagnozowanych i nieleczonych, właśnie przez "walkę" z koronawirusem. Ile jeszcze ludzi musi umrzeć, żebyśmy się opamiętali?
Źródło: DoRzeczy.pl
Można się z tym tekstem nie zgadzać, w szczególności nie zgodzi sie nikt, kto jest płatnym trollem władzy lub jest zainteresowany finansowo wiecznym trwaniem obecnej sytuacji, innych przypadków nie dostrzegam.
Dziękuję za pański wpis, przywrócił mi wiarę w ludzi...
Wie Pan, no tym forum przeczytałam kiedyś, że górale protestują przeciw lockdownowi, bo dudki...a przecież mają ich sporo.
Mam przyjaciółkę w Zakopanem, w wieku 55 lat sprzedała cały majątek odziedziczony między innymi po rodzicach, wybrała wszystkie oszczędności z konta żeby spełnić swoje marzenie i założyć pensjonat.
W ubiegłym roku o tej porze roku ją odwiedziliśmy.
Samo ogrzanie budynku gazem ( bo tam albo gaz, albo tylko prąd) to koszt 5 000 miesięcznie. Dolicz ZUS, dolicz podatek od nieruchomości ,podatek gruntowy, prąd, wodę, wywóz śmieci, internet, media tv....
Praktycznie od roku czasu nie może przyjąć gości, na karku też ma kredyt, który wzięła na przystosowanie budynku do potrzeb turystów. Nowe łazienki, wyposażenie pokojow. Kobieta ma dzisiaj 66 lat, nikt do pracy już nie weźmie, A nawet jeśli już nikt nie wypłacił pensji która pokryła wszystkie należności.
Dorobek całego życia poszedł w pizdu...
Marzenia szlag trafił.
Ja sama zdając sobie sprawę z takich rzeczy, dostaję depresji.
Gdzie mnie ten covid jakoś specjalnie nie dotknął.