Cytuj:
W przypadku pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 nie ma szans, by uchroniła nas odporność stadna.
Raczej logicznie wykazane dlaczego.
Cytuj:
PATOGEN TEŻ CHCE PRZETRWAĆ
To mi trąci "Samolubnym genem" i już mi się podoba. Z tym, że chce w cudzysłowie powinno być bo jeszcze ktoś uwierzy ze tak na serio chce.
Cytuj:
Dla wirusów i chorobotwórczych bakterii ich „zjadliwość" wcale nie jest dobrą taktyką przetrwania. Wiadomo o tym na podstawie przebiegu różnych epidemii. Przykładem jest tak agresywna choroba jak dżuma, która utknęła w ślepej uliczce, gdyż zabijając szybko wielu swoich żywicieli uniemożliwiała własną propagację. Łagodniejszy przebieg choroby u „gospodarza" wydłuża zatem czas przetrwania zarazków w dużej ludzkiej zbiorowości.
To trochę pokazuje na czym polega "spryt" SARS COVID -2
A tu jest wyjaśnienie z którym (może mylnie ale nie sadzę) się zgadzam.
Cytuj:
Dlaczego zatem odporność stadna nie ochroni w obecnej epidemii? Przede wszystkim dlatego, że nie ma skutecznej szczepionki. Odporność można zatem uzyskać jedynie przechodząc chorobę, ale to powinno dotyczyć – jak wspomniano już wyżej – około 70 proc. społeczeństwa. W przypadku Polski musiałoby zachorować pomiędzy 23 a 26 mln osób. Można sobie zatem wyobrazić sytuację, że większość naszego społeczeństwa będzie chora. I choć „jedynie" 20 proc. osób zainfekowanych wykazuje istotne objawy chorobowe, to w przypadku tak wielkiej ilości zarażonych trzeba będzie hospitalizować, włącznie z procedurami wspomagania oddechu, ponad milion ludzi. Żaden system opieki medycznej na świecie nie jest w stanie sprostać takiemu wyzwaniu. A to oznacza, że trzeba się liczyć ze znacznie zwiększoną śmiertelnością, gdyż pacjenci potrzebujący pomocy po prostu jej nie dostaną.
Nie ma zatem sposobu, by 70-proc. barierę zbudować jedynie z ludzi młodych i odpornych, którzy zapewne relatywnie łagodnie przejdą chorobę. Pozostając jedynie przy szacowanej śmiertelności na poziomie 0,7–1 proc. oznacza to, że szukając odporności stadnej, będziemy mieli od 230 do 260 tys. ofiar. Trudno w dodatku stwierdzić, czy przejście przez Covid-19 nie pozostawi żadnych ubytków na zdrowiu tych, którzy się uodpornili.
I do tej szacowanej śmiertelności - to ona dotyczy sytuacji kiedy służbą zdrowa działa sprawnie, nie jest przytkana. A to się osiąga przez działania zapobiegawcze jak izolacja społeczna. Jak się sypnie wszystko na amen przez konieczność hospitalizowania 4-5 miliona osób (w artykule podano nie blednie albo niejasno - bo 20% - inaczej 1/5 z 23-26 to własnie od ponad 4 do ponad 5 milionów. Autorowi chodziło pewnie o milionie pod respiratorem - ok 5%) to ten wskaźnik świetlistości wzrośnie (Jak we Włoszech, Hiszpan, NY).
A kto weźmie odpowiedzialność za śmierć (w jednym sezonie epidemii) ok 250 tyś (a może i dużo więcej)ludzi w Polsce.
A gospodarki i tak to nie uratuje (na co tak np. Pan Świnia liczy) bo też padnie na ryj, łącznie z przedsiębiorcami. Nie z powodu restrykcji i zakazów prowadzania działalności tylko bo 4-5 mln ludzi chorujących obłożnie (wymagającymi hospitalizacji nawet jak jej nie otrzymają) wypadnie z rynku. Jako pracownicy i konsumenci również. Bo przecież obłożnie chorzy i ledwo rzeżący po kawiarniach, dyskotekach, wczasowiskach łazić nie będą. Na zakupy nowego OTV czy mebli też nie pojadą.
Kilka slow ode mnie, wyjaśnienia, dlaczego szacują śmiertelność na poziomie 0,7 - 1% a ze statystyk zachorowań i śmierci wychodzi średnia światowa ok 3,5 a w krajach, które zlekceważyły nawet do 10%
Bo te dane mówią o chorych, którym potwierdzono chorobę testami lub przynajmniej objawami . A jest co najmniej 4-krotnie więcej co nawet sami nie wiedzieli, że byli chorzy, i żadnych testów nie mieli.
Niemniej nawet ten 1% przy konieczności zarażenia 70% populacji daje ogromne liczny ofiar.
A jak się przerwie, i z rożnych przyczyn nie zarazi min. tych 70% to cała odporność stadną mona o kant dupy potłuc.
I sama odporność stadna też jest źle rozumiana. To nie działa tak, że wirus osłabnie. Wręcz przeciwnie, zmutować może i ta mutacja odnosić dalej sukces (jak z nowymi mutacjami grypy). Nie działa to to również tak, że nagle pozostałe 30% cudownie oporności nabierze.
Po prostu prawdopodobieństwo spotkania osoby podatnej przez ewentualnego nosiciela zmaleje a tym samym przekazania dalej.
(i to też wynika chociażby z teorii gier, jak po chwilowym sukcesie cwaniak, jastrząb ma coraz mniejsze spotkanie naiwniaka czy gołębia. Są też inne pary strategii ale nie miejsce na to)
Bezpiecznie i bez większych ofiar odporność stadną można wytworzyć tylko i wyłącznie przez szczepienia. Bo szczepionki są z założenia tak skonstruowane, ze nie powodują nawet 0,5% ofiar a praktycznie zero % (nawet kilka by się zdążyło).
I dlatego, jako osoba myśląca, znająca trochę matematykę, prawa wielkich liczb, nawet nie będąc wirusologiem zgadzam się z tym co mówią. Bo to jest logiczne i zgodne z prawami fizyki i matematyki.
I jeszcze jedno. Warto spłaszczyć krzywą i uratować np. 200 tyś z tych 250 tyś ofiar bez restrykcji chociażby dlatego, ze niebawem, może już na jesienną drugą falę, będziemy mieć szczepionkę. A leki jeszcze wcześniej.
Bo to już nie te czasy kiedy patogen hiszpanki wyodrębniono i opisano po 12 latach. Dzisiaj SARS Cov - 2 wyodrębniono w niecały miesiąc a z pełnym genetycznym kodem rozpracowano w kilka miesięcy.
Wiec może warto te kilkaset tysięcy ludzi, co by dzisiaj umarło, "przepchać" bez zarażenia do czasu kiedy będzie ich mozna zaszczepić a moze i w miarę skutecznie leczyć (bo będzie lek).
źródło:
https://www.rp.pl/Medycyna-i-zdrowie/30 ... ID-19.htmlA teraz wybaczcie, znikam (niektórzy się odetchną z ulgą) na jakiś czas bo:
Załącznik:
rodzina.jpg [ 126.56 KiB | Przeglądany 1959 razy ]