forum.nie.com.pl

Forum Tygodnika Nie
Dzisiaj jest 18 kwie 2024, 21:19

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
Post: 16 paź 2015, 1:42 
Offline

Rejestracja: 16 paź 2015, 1:17
Posty: 6
MANIFEST KOSMOLOGICZNY


Ostatnio zmieniony 01 maja 2017, 19:12 przez Piąta Kolumna, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 7:21 
Piąta Kolumna pisze:
MANIFEST KOSMOLOGICZNY
Wszechświat powstał w Wielkim Wybuchu, a zakończy swe istnienie w Wielkim Kresie, zwanym inaczej Końcową Osobliwością. Oba te „miejsca” to niewyobrażalnie małe punkty. Patrząc inaczej na materię, fizycy „widzą” cząsteczki, atomy, cząstki elementarne, potem kwarki a dalej nie ma już nic - i wcale nie chodzi o to, że nie dysponują odpowiednimi mikroskopami; po prostu nie ma już nic w sensie stricte materialnym. Jest tylko prawdopodobieństwo, że cząstka występuje i to tylko w sensie falowym. Innymi słowy nauka ścisła dochodzi do tego samego wniosku, co mnisi buddyjscy: materia tak naprawdę nie istnieje, w sensie stricte materialnym. Podział na materię i ducha jest tylko umowny. Materia, przestrzeń i czas są emanacją ducha lub trójwymiarową częścią czterowymiarowej (lub więcej wymiarowej), nazwijmy to, dynamicznej i relatywistycznej funkcji matematycznej, która się po prostu dzieje i której wykres jest sam dla siebie układem odniesienia, układem współrzędnych. Istnieje tylko zero i nieskończoność. To całkowicie odmienne spojrzenie na Wszechświat i materię pozwala itworzyć teorię GUT i wkrótce pozwoli zbudować pojazdy, o których się filozofom nie śniło (pozostają tylko problemy techniczne do rozwiązania, oczywiste jest, że napęd rakietowy jest prymitywny i nieekonomiczny). A my się czujemy „materialni”, bo jesteśmy trójwymiarowi. A w takim razie, czym jest dusza, świadomość? Jest to działanie mózgu. A więc duszę ma każde stworzenie posiadające choćby najmniejszy mózg. Wszechświat powstał, czyli zaczął żyć. Z analogii do „życia” gwiazd i życia stworzeń (które przecież umierają lub gasną albo umierają wybuchając jako supernowe - w przypadku gwiazd) wynika, że i Wszechświat zakończy swe życie. Byłoby trochę bez sensu, gdyby obecny miał trwać wiecznie. Z drugiej strony wiemy, że Natura, cokolwiek to znaczy, nie lubi pustki i zaraz ją czymś wypełnia. Z w/w przesłanek wynika, że w „miejscu”, gdzie stary Wszechświat się zapadnie, powstanie nowy. Każdy z nas, każde stworzenie żywe lub nieożywiona rzecz jak kamień (którego ruszanie ponoć denerwuje gwiazdę) jest częścią Wszechświata, jest trybikiem w tej machinie. Jeżeli powstanie kolejny Wszechświat, to imy powstaniemy od nowa, jak w którymś jego miejscu i czasie zrodzą się nasze ciała i mózgi z identycznych lub prawie identycznych genów w takich samych lub podobnych okolicznościach. Jest pewne, iż nastąpi kolejne wcielenie. Nie wiadomo tylko, czy będzie dokładnie takie samo, trochę szczęśliwsze i dłuższe, trochę nieszczęśliwsze czy całkowicie odmienne lub może jako inne stworzenie. Zresztą, dokładnie takie samo wcielenie z Wszechświata w następny Wszechświat wydaje się być bezsensowne. Jest jeszcze jedna możliwość, która polega na tym, że kolejne Wszechświaty są idealnie takie same, a istoty żywe tylko wymieniają się wcieleniami - przesuwają o jedno w kole wcieleń. I tak, Ty będziesz lub byłeś kimś innym, a ten ktoś inny będzie lub był Tobą. Każdy z Nas był lub będzie Hitlerem i Stalinem i tak samo był lub będzie każdą z jego ofiar. A więc żeby zapewnić sobie jak największą ilość wcieleń szczęśliwych, należy uczynić raj na Ziemi wykorzystując te 4 miliardy lat, jakie pozostały do wypalenia się Słońca (dlatego lepiej dostrzegać Boga w Słońcu niż w jakimś urojeniowcu z Bliskiego Wschodu). Jednym słowem, czy nowy Wszechświat będzie taki sam w swej okołośrodkowej (w sensie czasu) części? A może jakaś dusza przepauzuje kilka Wszechświatów nic o tym nie wiedząc? Zauważcie, że dla człowieka odzyskującego przytomność, np. po wypadku kilkugodzinna lub kilkudniowa nieprzytomność jawi się tylko jako chwila. W tym miejscu nie powinno się nawet wspominać, że gadanie o niebie i piekle (w sensie stricte religijnym) jest kompletną bzdurą, podobnie z tzw. zbawieniem - Twoje przyszłe wcielenie jest w jakimś sensie predestynowane przez obecne, a obecne to modyfikacja, może drobna, poprzedniego. Paskudna judeo-chrześcijańsko-islamska pycha nie uznaje duszy u zwierząt. A czym się różni człowiek od zwierzęcia poza tym, że ma trochę większy mózg i trochę więcej szarych komórek, których połączenia zapętlone na siebie powodują, że ludzie mają samoświadomość. Z uwagi na możliwość rotacji wcieleń w kolejnych Wszechświatach należy zadbać o szczęście nie tylko ludzi, ale i możliwie największej ilości zwierząt, bowiem kolejne wcielenie może być rezultatem mega loterii lub skakania po przeciwnościach. Jeżeli w tym Wszechświecie zaczniemy dbać o życie zgodne z Naturą i o szczęście przyszłych pokoleń ludzi i czworonogów, to w przyszłym Wszechświecie możemy być beneficjentami starań tamtejszych prekursorów. Dbanie o „szczęście” bakterii lub owadów to oczywista przesada. Mogłoby się wydawać, że jedna dusza przechodzi ileś tam wcieleń w trakcie trwania jednego Wszechświata. Jednak jest pewna wątpliwość. Otóż naukowcom w swoich laboratoriach, akceleratorach udaje się nakładem sporych energii cofnąć w czasie pojedyncze atomy lub molekuły. Wynika z tego, że teoretycznie możliwe jest, aby nakładem olbrzymich starań i energii cofnąć w czasie obumarcie i rozkład komórek mózgu zmarłego człowieka, i następnie przywrócić do życia na skutek reanimacji. Lub odmrozić i reanimować kogoś, kogo np. 100 lat wcześniej zamrożono w nadziei na możliwość wyleczenia w późniejszych czasach. A co jeżeli jego dusza już wcieliła się w inne stworzenie? To więc by było bez sensu. Dlatego odpada hipoteza o wielości wcieleń w jednym Wszechświecie. Jeden Wszechświat, jedno wcielenie - najbardziej prawdopodobne i sensowne. Ale nie martwmy się - od śmierci w jednym Wszechświecie do narodzin w kolejnym Wszechświecie te 40 miliardów lat upłynie jako niewielka chwila. Jest jeszcze jeden dowód logiczny na to, że istnieją kolejne po sobie Wszechświaty i następują kolejne wcielenia danej duszy. Wyobraźmy sobie cywilizację prawie idealną: sprawiedliwą społecznie, bez wojen i przestępstw, z najdoskonalszą służbą zdrowia itp., w której ludzie dożywają setki lat lub więcej i są prawie cały czas szczęśliwi. Jednakże nawet w niej na skutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności może dochodzić do wypadków np. komunikacyjnych lub o charakterze klęsk żywiołowych, na skutek czego mogą ginąć dorośli lub dzieci. Więc gdzie sprawiedliwość, jeżeli nie występują kolejne Wszechświaty i wcielenia? Najprawdopodobniej za nami minęła już nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń oraz przed nami też nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń. Religie chrzanią o niebie i jednocześnie zastraszają piekłem i szatanem - głoszenie takich bzdur powinno być usankcjonowane karnie. Prawdziwym szatanem są te religie (a raczej osobnicy), które go wymyśliły i które nim i piekłem zastraszają - i to małych dzieci. Wszechświat, rzeczywistość, sfera „materialna”, „duchowa” i intelektualna to system naczyń połączonych, gdzie jedno kłamstwo i nieprawda generują kolejne kłamstwa i nieprawdy. Nauka mozolnie niczym pracowita mrówka obala co jakiś czas religijne dogmaty, czyli nieprawdy (np. o płaskiej Ziemi, o Ziemi jako centrum świata), lecz twardogłowi w sutannach udają, że nadal mają monopol na prawdę np. w temacie nieba lub piekła po śmierci. Jest logiczny i sensowny dowód, że to nieprawda - wieczna szczęśliwość/nieszczęśliwość po śmierci jest dalece niewspółmierną nagrodą/karą za bezgrzeszność/grzeszność życia doczesnego, jakże krótkiego, sterowanego mózgiem, który jest jedynie trybikiem w machinie rzeczywistości, a postępki człowieka nie do końca wynikają z całkowicie wolnej woli, o której neuropsychologia mogłaby co nieco powiedzieć. No ale pyszałki wolą dogmaty a nie naukę. Średnia z, dajmy na to, 50 ciu poprzednich wcieleń i 50 ciu następnych wypada na wcielenie średniodługie i średnioszczęśliwe. Aby dostąpić kolejnego zaszczytu ludzkiego wcielenia, prawdopodobnie trzeba będzie, z kolejnymi Wszechświatami, przejść ileś wcieleń zwierzęcych w liczbie zjedzonych kurek i świnek, chyba że ludzkość przejdzie na wegetarianizm lub będzie na taśmach produkcyjnych hodować - klonować gotowe połacie samych zwierzęcych mięśni czy innych tkanek, o ile nauka i technologia na to pozwolą. Zauważcie, że noworodek ludzki tym się różni od noworodka jakiegokolwiek zwierzęcia, że w momencie porodu, gdy uzyskuje przytomność, ma do dyspozycji więcej szarych komórek, które później wykorzysta do tworzenia intelektu i świadomości. Równie dobrze możnaby u nowo narodzonej myszy stopniowo, operacyjnie powiększać czaszkę i po trochu dokładać, klonowanych gdzieś oddzielnie, neuronów, skutkiem czego posiadłaby ona psychikę na równi z człowiekiem. Albo odwrotnie: u dorosłego człowieka usuwać stopniowo po jednej szarej komórce - wprawdzie nie umrze, ale będzie miał psychikę myszy, bo jego samoświadomość będzie się powoli wygaszała. Czy stado małp zrzuciłoby bombę atomową na stado konkurencyjne? Czy człowiek musi być gorszy od zwierząt? Człowiek tym się różni od zwierzęcia, że potrzebuje wyjaśnienia, co dalej po śmierci. Religia dawała na to pytanie odpowiedź, wprawdzie bzdurną, ale lepsze to niż nic. Niegdysiejsi komuniści chcieli to kłamstwo, jak i całą religię, usunąć, ale nie dając w zamian nic, nie dając odpowiedzi na to pytanie. I dlatego to im się nie udało - ludzie wolą wierzyć w jakąkolwiek bzdurę niż nie wierzyć w nic. Przeciętny ateista myśli tak: po śmierci nie ma nic, a więc teraz trzeba pełnymi garściami korzystać z życia, konsumować ile wlezie. Przeciętny wierzący z kręgu „trójcy” myśli tak: żreć i konsumować, a po śmierci pójdę do czyśćca odpokutować za grzeszki, a potem do nieba. I jedni i drudzy żyją w błędzie. Teraz jest powód do areligijnej wiary w lepsze jutro i zarazem porzucenia dotychczasowej religii. Daje go nam nauka i logiczne myślenie - w chwili przejścia Wielki Kres - Wielki Wybuch przestrzeń i czas przestają istnieć, a więc wszystko będzie od nowa. Patrząc na to, co się teraz dzieje na Ziemi, można przypuszczać, że cywilizacja okresu początkowego raczej wyczerpuje wcielenia nieudane. Czyli obecna judeo-chrześcijańsko-islamska cywilizacja kapitalistyczna i niby-demokratyczna zdaje się wypełniać tę niewdzięczną rolę zapędzania w nieszczęścia i cierpienie, aby w następnym wcieleniu było już tylko lepiej. Może taki jest sens cierpienia? Kapitalizm jest upiornym systemem, opierającym się na rywalizacji, która często przybiera patologiczne formy, jak oszustwa, nieuczciwość, morderstwa i inne przestępstwa. Trzeba umieć się cieszyć tym, co się ma i drobnymi szczęściami, a nie gonić za pieprzonym sukcesem finansowym, którego apologetą jest najbardziej zdemoralizowany kraj. Za ok. 4 mld lat wypali się Słońce, zamieni w czerwonego olbrzyma i spali w popiół naszą planetę. A wtedy padnie pytanie: no i po co to było? Chyba, że wcześniej islamscy terroryści wejdą w posiadanie broni jądrowej.

Cywilizacja ludzka obecnie jest w większości ogłupiona, zdemoralizowana, a Ziemia wyeksploatowana i zanieczyszczona. Więc grozi nam unicestwienie. Ratunkiem dla ludzkości jest:
- połączenie wszystkich państw na planecie w jedno państwo. Ojczyzną dla każdego człowieka jest cała Ziemia. Patriotyzm i poczucie tożsamości narodowej to największe na świecie debilizmy, które powodują, że świat jest nadal podzielony na państwa; że wybuchają wojny i giną ludzie. Zmarnowane biliardy dolarów (lub euro - jak kto woli) i stracone na przestrzeni wieków miliardy istnień ludzkich to skutki tego, że cwaniaczki wycierają sobie gęby słowami: ojczyzna!, patriotyzm!. Podział Ziemi na odrębne państwa i narody to archaizm, który szkodzi coraz bardziej z dnia na dzień. Możnaby było stworzyć raj na Ziemi za pieniądze, które przeznaczono na wojny, zbrojenia, utrzymanie wojska, wywiadów i kontrwywiadów itp. Widocznie komuś zależy, żeby ta głupota ciągle trwała. Wykoślawieni umysłowo chłopcy wyrastają na generałów i dalej „bawią” się w wojenki, bynajmniej już nie plastikowymi czołgami. A beneficjenci tej głupoty - kapitaliści przemysłu zbrojeniowego mawiają: ”wojna to niezły biznes”. Patriotyzm to przestępstwo przeciwko dobru całej ludzkości. Równie dobrze można by było wykreować tożsamość i patriotyzm wojewódzki i gminny, aby lokalni watażkowie czerpali korzyści a frajerzy poświęcali życie i zdrowie dla ratowania ojczyzny gminy oraz gminnej, niepowtarzalnej kultury. Na tym debilizmie korzystają jedynie elity: polityczne, gospodarcze, wojskowe i związane z przemysłem zbrojeniowym. Elity władzy i „duchowe” są pasożytem wykorzystującym patriotyzm i naiwność zwykłych zjadaczy chleba. W szkole zamiast religijno-patriotycznego prania mózgu powinno się uczyć myślenia, i to myślenia logicznego oraz prowadzić profilaktyczne badania psychologiczne np. co miesiąc na każdym dziecku celem wykrycia ewentualnych patologii w rozwoju dziecka i ich zapobiegania (zauważcie jak zajadła jest teraz prowadzona w szkołach indoktrynacja patriotyczna i dodatkowo też religijna zamiast nauki myślenia). A Ty, oddając zdrowie i życie za „ojczyznę”, oddajesz je tak naprawdę za stołki urzędników i polityków oraz czarnych pasożytów, a oni się w duchu z Ciebie śmieją. Bliskowschodnia trójca wykreowała fałszywy, antropocentryczny obraz osobowego Boga, aby osiągnąć swoje cele - nierzadko komercyjne. Judaizm, chrześcijaństwo i islam stworzyły wewnętrznie sprzeczny obraz Boga doskonałego i jednocześnie niedoskonałego, który w niby doskonałym akcie stworzenia coś „spieprzył”, by teraz za pośrednictwem „cudów” co chwilę coś „naprawiać”. Gdzie tu sens? A kiedy pasożyty czują zagrożenie ze strony logicznego myślenia, to stosują obronę za pomocą magicznego frazesu „a bo to TAJEMNICA!”. Patriotyczne pranie mózgu od dzieciństwa powoduje, że mało komu przychodzi do głowy pomysł zjednoczenia ziemskiego świata. Na utworzeniu jednego wielkiego państwa przeciętni ludzie nie stracą - stracą zdemoralizowane elity, którym zależy jedynie na pieniądzach. Oprócz tego, wynikną same korzyści: brak wojen, brak konieczności utrzymywania wojska. Poprawią się zdrowie i zdolności umysłowe ludzi na skutek wymieszania genów. Złodziejsko - cwaniaczkowate geny pewnego narodu rozpłyną się w morzu innych nacji. Rozmnażanie się w obrębie jednego państwa - narodu nosi pewne cechy kazirodztwa; kumulują się wady genetyczne i dlatego ludzie zapadają na coraz częstsze i dziwniejsze choróbska; ludzkości grozi degeneracja genetyczna. A co z kulturami narodowymi? Są dwie możliwości. Po zjednoczeniu Ziemi będą one nadal kultywowane przez swych miłośników lub też powoli zanikną, ale wtedy już nikt nie będzie się tym przejmował, ponieważ kultura jest dla ludzi a nie ludzie dla kultury. Różnice majątkowe pomiędzy poszczególnymi państwami są powodem napięć, i w konsekwencji, wojen. Bogactwa naturalne Ziemi powinny być własnością wszystkich Ziemian, a nie złodziejskich koncernów, korporacji czy państewek, które opływają w luksusy, podczas gdy inne cierpią głód. Patriotyzm to głupota; każdy naród obecnie uważa siebie za lepszy od innych. Żydzi uważają siebie za tzw. naród wybrany - ponoć przez Boga, a wszystkich pozostałych za tzw. Gojów, których można oszukiwać (do kogo należą amerykańskie banki?) i poniżać, dlatego żydom należy skonfiskować majątek i wygonić wszystkich do Izraela, zanim świat się zjednoczy. Niejaki Hitler już im pokazał, jacy oni „wybrani”. Z kolei sam popełnił błąd uważając swój naród za rasę panów. Czym to się skończyło - wiemy. Teraz Amerykanie uważają się za najwspanialszy naród na Ziemi, z kolei Polacy za najbardziej martyrologiczny itp. Inne narody to też pyszałki, tylko nie chcą się do tego przyznać. Już chyba tylko aborygeńskie plemiona nie odczuwają pychy nacjonalistycznej. Oczywiste jest, że połączenie wszystkich państw w jedno nie odbędzie się w jednym kroku. Będą etapy pośrednie polegające na tym, że obecne mocarstwa będą pochłaniać mniejsze kraje. I tak wkrótce np. Rosja pochłonie, USA wchłoną Meksyk, Chiny Tajwan itp. scenariusze. I nic na to nie poradzicie. A więc, urzędnicy, politycy, bogacze, katabasy i inne pasożyty - nażryjcie się teraz ile wlezie, bo wasz czas dobiega końca! NWO wcale nie musi polegać na matrixie upiornego wyzysku i zmanipulowania, jeżeli nowi władcy będą mieli świadomość, że w razie stosowania nieuczciwości, w następnym wcieleniu sami jej doświadczą. Obok istnienia języków narodowych, należy ustanowić język urzędowy ogólnoświatowy, który będzie łatwym do nauki i zarazem niepowodującym konfliktów. Jest już esperanto i nie ma sensu wymyślać innego języka ponadnarodowego. Ustanowienie takim angielskiego mogłoby spowodować uzasadnione pretensje Rosjan, Niemców, Francuzów itd. Jest prośba do ABW: jak chcecie zadbać o BEZPIECZEŃSTWO swoje i innych w tym i przyszłych wcieleniach, to udostępniajcie ten tekst komu się tylko da.
- usunięcie wszystkich rodzajów oszustw: bliskowschodniej trójcy judaizm chrześcijaństwo islam, fikcji filmowej i chemicznej - psychotropowej. Piekło na Ziemi, czyli za życia, czynią ci, którzy wierzą w niebo po śmierci. Religia im głupsza, tym łatwiej ją znieważyć. Cała teologia powinna się zawierać w tylko jednym zdaniu: „Jeżeli nawet Bóg istnieje, to nie wiemy o nim nic”. Chrześcijańska teologia to jest jeden wielki logiczny bełkot, który obrósł tomami grubych ksiąg, a Biblię należy rozpoznawać jedynie w kategoriach beletrystycznych. Twórcy tych religii, tacy jak Chrystus, Mahomet i inni być może byli ludźmi wrażliwymi, inteligentnymi i może chcieli dobrze - cokolwiek to znaczy. Niestety, wyszło źle, religie przez nich stworzone doprowadziły do ludobójstwa w imię wyznania, wojen a teraz jeszcze dodatkowo ogłupiają wprowadzając ludzi w błąd (od najmłodszego) i podszywają się pod pojęcie Boga, z którym mają niewiele wspólnego, nawet jeżeli istnieje. Kłamstwo o grzechu pierworodnym, zbawieniu, mistyfikacja zmartwychwstania, „cudownego” uzdrowienia przez np. JPII oraz kłamstwa judaistyczne i islamskie generują kolejne kłamstwa, a kłamstwa z kolei generują zwyrodnienia. Z wnikliwych badań psychologicznych wynika, że modlenie się do wizerunku lub klęczenie pod rzeźbą półnagiego trupa Chrystusa przymocowanego do krucyfiksu powoduje zaburzenia w rozwoju psychicznym u dzieci i potem w rozwoju psychoseksualnym. Podobnie zmuszanie dzieci do całowania po nogach rzeźby trupa tego pseudo proroka lub jedzenie jego ciała w ramach tzw. „komunii”, co wypełnia znamiona kanibalizmu. Nic więc dziwnego, że u wyznawców oraz u duchownych chrześcijańskich, zwłaszcza katolickich, dochodzi do zboczeń i patologii homoseksualizmu i pedofilii, co od niedawna wychodzi na światło dzienne za sprawą mass mediów (homoseksualizm, obok pedofilii i kazirodztwa, też jest zboczeniem, ponieważ Natura wytworzyła popęd seksualny głównie dla reprodukcji gatunku, a przyjemność erotyczna jest jedynie „wabikiem”, w świecie zwierząt też zdarzają się sporadycznie przypadki zachowań homoseksualnych - ale tylko z powodu braku świadomości własnej płci). Instytucje religijne na podszywaniu się pod Boga robią niezły interes. Przyczyną wielu tragedii jest to, że ludzie ze sobą nie rozmawiają na ważne tematy, bo w dzieciństwie nauczono ich „gadać” „w duchu” z obiektami religijnymi. W obecnych czasach, na domiar złego, przeklęta telewizja i fikcja filmowa odrywają ludzi od prawdy i osamotniają. Ktoś na tym robi pieniądze. Chrześcijaństwo mordowało w średniowieczu; teraz się trochę zhumanitaryzowało, ale za to wyłazi na światło dzienne patologia zboczeń tzw. „duchownych”. Co wyprawia islam? Morduje, czyli to samo, co chrześcijaństwo, tylko, że widać to w dzisiejszych czasach. Judaizm? Co to za religia, która wymaga bestialskiego, „koszernego” (podrzynanie gardła na żywca) mordowania zwierząt w celach konsumpcyjnych? Zamiast cieszyć się np. pięknem przyrody, zahukani ludzie oglądają horrory lub pornosy. Religie rodem z Dalekiego Wschodu są lepsze, bo nie odrywają człowieka od Natury, lecz jego z Nią harmonizują. Strawą duchową dla człowieka powinna być kontemplacja Natury, a nie wielbienie jakichś oturbanieńców z Bliskiego Wschodu, którzy mają niewiele wspólnego z Bogiem, nawet jeżeli istnieje. Chrześcijanie w głębi duszy uważają Mahometa za bliskowschodniego wariata, ale tego nie mówią, bo nie wypada, natomiast głośno wyznają bzdurę, że Chrystus to zbawiciel itp. Z kolei muzułmanie w głębi duszy uważają Chrystusa za palestyńskiego wariata, ale tego głośno nie powiedzą, bo nie wypada, a za to głoszą chwałę Mahometa jako jedynego proroka itp., co jest bzdurą. Bezwyznaniowcy uważają, że jeden i drugi guru są siebie warci i tyleż samo, co guru żydowscy. Chrześcijan i żydów jeszcze będzie można uświadomić i nawrócić na normalność, natomiast w przypadku muzułmanów, ponieważ jest to wścieklizna umysłowa najbardziej oporna na leczenie, należy rozważać długofalowy proces wyłapywania imamów i ibnów i poddawania ich hipnozie (w przypadku „oporniejszych” - z pomocą psychotropów), w trakcie której będą instalowane sugestie posthipnotyczne nakazujące odejście od tej psychozy i nawrócenie na normalność reszty poddanych. Termin >wolność sumienia i wyznania< powinien dotyczyć tylko takich religii i wyznań, które są nieszkodliwe lub mało szkodliwe dla psychiki i ciała. A nie wścieklizn umysłowych.
- należy zlikwidować wszystkie partie polityczne, ponieważ są to zorganizowane grupy przestępcze, które dbają tylko o interes swoich członków. Te grupy przestępcze „w oparach wódki i lepszych fajek” zawiązują się w, z góry upatrzonym, celu wprowadzania zwykłych obywateli w błąd i następnie finansowego wyzyskiwania tego błędu. Artyści i animatorzy kultury w sporej części też partycypują w tym bagnie. To wypełnia znamiona przestępstwa. Póki co, wszyscy kandydaci na jakiekolwiek stanowiska od burmistrza po prezydenta kraju powinni być bezpartyjni i niezależni oraz obowiązkowo poddawani weryfikacji pod kątem inteligencji, wiedzy, moralności i zdrowia psychicznego - to można zmierzyć. Dopiero taką sytuację można by było nazwać demokracją.
- wprowadzenie takiego systemu gospodarczego, który byłby humanitarny i sprawiedliwy oraz detronizowałby pieniądz i wzrost gospodarczy jako wartość najwyższą. W tym systemie muszą funkcjonować ujemne sprzężenia zwrotne, które uniemożliwiałyby nadmierne bogacenie się jednych względem drugich. Zobaczcie, że w obecnym systemie prawnym w ogóle ich nie ma. I to celowo! Te różnice są przyczyną nieszczęść na poziomie wewnątrzpaństwowym. Dobry byłby socjalizm z elementami gospodarki rynkowej albo kapitalizm z pełną ochroną socjalną lub inny całkowicie zaprojektowany od nowa, w którym panowałoby współdziałanie, a nie rywalizacja, i jeśli nie idealnie równe, to przynajmniej porównywalne zarobki. Obecny kapitalizm nie ma czegokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, a z tzw. kominów płacowych wynikałoby, że jeden człowiek jest 100 razy gorszy od drugiego albo odwrotnie. Czy w tym zauważacie pychę? W normalnej rodzinie wszyscy jej członkowie współpracują ze sobą dla wspólnego dobra, a rywalizują np. grając w szachy. Rodzina, w której rywalizacja przebiega nawet na płaszczyźnie przetrwania to rodzina chora, skłócona. Każde państwo, czy to obecne osobne kraje, czy też przyszłe ogólnoplanetarne państwo jest też w pewnym sensie rodziną, w której powinna panować gospodarcza harmonia i współpraca dla wspólnego dobra, a konkurencja powinna mieć wyłącznie charakter sportowy. Kapitalizm jest chorym systemem gospodarczym, w którym rywalizacja przebiega na polu gospodarczym, co skutkuje wszelkimi „chorobami” systemu jak nierówności, wyzysk, zniszczenie zasobów naturalnych, nadmierna konsumpcja z jednej strony i głód z drugiej, popadanie w konflikty, wojny. Lepiej naprawiać stare dobra materialne niż ciągle produkować nowe, a zepsute wyrzucać. Tak naprawdę, w tym systemie przegranymi są wszyscy – tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Wygrani to niewielka elita. Ale czy to jest normalna rodzina?
Patriotyzm, religia, fikcja - zwłaszcza filmowa; należy uświadomić sobie, że obok trucizn chemicznych i biologicznych (cyjanek, arszenik, wirusy, toksyny itp) istnieje cała masa trucizn psychicznych i intelektualnych, które szkodzą, ogłupiają i jednocześnie uzależniają. Pewne pyszałkowate państwo, uważające się za światowego policjanta, jest wręcz hurtowym producentem trucizny umysłowej reklamującej przestępstwa, przemoc i narkotyki - oczywiście w ramach „niewinnej” fikcji filmowej. Ponoć z CIA wykradziono informacje, że to właśnie ta agencja zleca hollywoodzkim producentom kręcenie tego ścierwa z seksem, krwią i przemocą, bo ma to ogłupiający wpływ na ludzkość -ku chwale USA. Wydaje się, że obecna cywilizacja ludzka jest na to ślepa - nie widać żadnej debaty na ten temat. Ludzkość dopiero jest w powijakach lub zmierza do samozagłady. Pewna agencja kosmiczna odebrała sygnał radiowy pochodzący od pozaziemskiej cywilizacji. Po jego rozszyfrowaniu okazało się, co zostało utajnione, że ludzkość jest w jej oczach pośmiewiskiem i obiektem pożałowania ze względu na wojny, narkotyki, alkohol, przestępstwa i utrzymywanie podziału Ziemi na odrębne państwa oraz religie, zwłaszcza te proweniencji bliskowschodniej. To właśnie z tych terenów pochodzą twórcy żydostwa, chrześcijaństwa i islamu - oturbanieni łże-prorocy, którzy obwąchawszy swoje niedomyte genitalia (tam brakowało wody do picia, a co dopiero do mycia), wymyślili i „objawili” swoje „genialne” dogmaty o grzechu pierworodnym, Adamie i Ewie, „nieczystej” miłości, „niepokalanym” lub bezplemnikowym poczęciach i inne bzdety urągające rozsądkowi i nauce, jak np. ordynarna mistyfikacja zmartwychwstania. Żałosny to obraz ludzkości, której olbrzymia część została od dzieciństwa „wytresowana” do wielbienia dwóch wariatów z Bliskiego Wschodu (i jednej wariatki), co skutkuje złem tego świata oraz grubymi bebechami i portfelami „treserów”, zarówno „duchowych”, jak i patriotycznych. Tamta cywilizacja to „piekło” ma już za sobą.
W tym miejscu należałoby wspomnieć o ufo-manii szerzonej, obecnie głównie w Internecie, z jednej strony przez tzw. pożytecznych idiotów, którzy wymyślają lub bezmyślnie powielają różne sensacje na temat cywilizacji pozaziemskich (oni „wiedzą” o Kosmitach więcej niż teologowie „wiedzą” o Bogu), a z drugiej strony przez środowiska rządowe. Ci drudzy mają w tym swój interes. Istnieją dwa główne hipotetyczne scenariusze: wkrótce Kosmici pojawią się na Ziemi, aby: albo zniszczyć i podbić ludzkość, albo ją uratować i zaprowadzić raj. W obu tych przypadkach - czy jest sens demonstrować pod parlamentem, aby wywalczyć coś dla szarego społeczeństwa? >Nie - to już lepiej poczekać na interwencję Obcych lub koniec świata spowodowany uderzeniem jakiejś asteroidy<. Niestety, pewien odsetek zwykłych zjadaczy chleba przybrał taką oto bierną postawę ku uciesze elit obecnej władzy. Einstein powiedział: „Najlepszym dowodem na istnienie cywilizacji pozaziemskich jest to, że nas... nie odwiedzają”. Dziś należałoby dodać, nieco żartując, „Nie odwiedzają nas, bo przechwycili sygnał z satelitów telewizyjnych i obejrzeli sobie amerykańskie horrory science fiction”.
Gdyby człowiek żył wiecznie, to - wprawdzie moralnie naganne - ale przynajmniej zrozumiałe by było, że pasożyty: prezesi korporacji, banksterzy, politycy, wojskowi i duchowni starają się zniewolić, ogłupić i wyzyskać zwykłych ludzi. Ale tak nie będzie - w następnych ludzkich wcieleniach ci złoczyńcy, a raczej głupoczyńcy będą wyzyskiwani. To oczywiste. Czy więc to się opłaca? Niniejszy manifest powinni sobie poczytać te katabasy, kapitaliści, żydo-masoni, illuminaci, czy cholera wie kto jeszcze. Oraz myśliwi, którzy mordują dla zabawy stworzenia posiadające duszę. Niech każdy myśliwy przygotuje się na setki i tysiące przyszłych wcieleń w postaci saren, lisów, psów, kotów, które zostaną zamordowane w bestialski sposób. Może wyparuje z nich wódka i chrześcijańska pycha.
Postulowanych zmian nie da rady spełnić jutro lub za miesiąc - to oczywiste. Te pozytywne zmiany nastąpią może za 100, a może dopiero za 1000 lat. W każdym bądź razie już teraz trzeba zacząć coś myśleć, aby naszym dzieciom, przyszłym pokoleniom, czyli nam samym w przyszłych wcieleniach, zapewnić szczęśliwsze istnienie. Po śmierci czeka nas nieskończona ilość następnych wcieleń w następnych Wszechświatach i dlatego nie mogąc cofnąć dotychczasowego „piekła”, trzeba zapewnić jak można największą liczbę wcieleń „rajskich”, aby w następnych utrafić na te lepsze.


....dokładnie!


Na górę
  
 
Post: 16 paź 2015, 8:01 
Offline

Rejestracja: 22 wrz 2014, 17:53
Posty: 10656
Lokalizacja: Czestochowa.
:lol: :lol: :lol: :lol:
Kurwa!
Przecież niehumanitarnym jest zmuszanie kogokolwiek do czytania takich epistoł,
jeśli za czytanie powyższych nie płaci się ciężkich pieniędzy........!
Tym bardziej, że przecież wszyscy o tym wiedzą.
Hornetu!
Nie został ci jaki niepotrzebny nabój w lufie......... :mrgreen:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 8:03 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 wrz 2014, 16:15
Posty: 16796
Piąta Kolumna pisze:
MANIFEST KOSMOLOGICZNY
Wszechświat powstał w Wielkim Wybuchu, a zakończy swe istnienie w Wielkim Kresie, zwanym inaczej Końcową Osobliwością. Oba te „miejsca” to niewyobrażalnie małe punkty. Patrząc inaczej na materię, fizycy „widzą” cząsteczki, atomy, cząstki elementarne, potem kwarki a dalej nie ma już nic - i wcale nie chodzi o to, że nie dysponują odpowiednimi mikroskopami; po prostu nie ma już nic w sensie stricte materialnym. Jest tylko prawdopodobieństwo, że cząstka występuje i to tylko w sensie falowym. Innymi słowy nauka ścisła dochodzi do tego samego wniosku, co mnisi buddyjscy: materia tak naprawdę nie istnieje, w sensie stricte materialnym. Podział na materię i ducha jest tylko umowny. Materia, przestrzeń i czas są emanacją ducha lub trójwymiarową częścią czterowymiarowej (lub więcej wymiarowej), nazwijmy to, dynamicznej i relatywistycznej funkcji matematycznej, która się po prostu dzieje i której wykres jest sam dla siebie układem odniesienia, układem współrzędnych. Istnieje tylko zero i nieskończoność. To całkowicie odmienne spojrzenie na Wszechświat i materię pozwala itworzyć teorię GUT i wkrótce pozwoli zbudować pojazdy, o których się filozofom nie śniło (pozostają tylko problemy techniczne do rozwiązania, oczywiste jest, że napęd rakietowy jest prymitywny i nieekonomiczny). A my się czujemy „materialni”, bo jesteśmy trójwymiarowi. A w takim razie, czym jest dusza, świadomość? Jest to działanie mózgu. A więc duszę ma każde stworzenie posiadające choćby najmniejszy mózg. Wszechświat powstał, czyli zaczął żyć. Z analogii do „życia” gwiazd i życia stworzeń (które przecież umierają lub gasną albo umierają wybuchając jako supernowe - w przypadku gwiazd) wynika, że i Wszechświat zakończy swe życie. Byłoby trochę bez sensu, gdyby obecny miał trwać wiecznie. Z drugiej strony wiemy, że Natura, cokolwiek to znaczy, nie lubi pustki i zaraz ją czymś wypełnia. Z w/w przesłanek wynika, że w „miejscu”, gdzie stary Wszechświat się zapadnie, powstanie nowy. Każdy z nas, każde stworzenie żywe lub nieożywiona rzecz jak kamień (którego ruszanie ponoć denerwuje gwiazdę) jest częścią Wszechświata, jest trybikiem w tej machinie. Jeżeli powstanie kolejny Wszechświat, to imy powstaniemy od nowa, jak w którymś jego miejscu i czasie zrodzą się nasze ciała i mózgi z identycznych lub prawie identycznych genów w takich samych lub podobnych okolicznościach. Jest pewne, iż nastąpi kolejne wcielenie. Nie wiadomo tylko, czy będzie dokładnie takie samo, trochę szczęśliwsze i dłuższe, trochę nieszczęśliwsze czy całkowicie odmienne lub może jako inne stworzenie. Zresztą, dokładnie takie samo wcielenie z Wszechświata w następny Wszechświat wydaje się być bezsensowne. Jest jeszcze jedna możliwość, która polega na tym, że kolejne Wszechświaty są idealnie takie same, a istoty żywe tylko wymieniają się wcieleniami - przesuwają o jedno w kole wcieleń. I tak, Ty będziesz lub byłeś kimś innym, a ten ktoś inny będzie lub był Tobą. Każdy z Nas był lub będzie Hitlerem i Stalinem i tak samo był lub będzie każdą z jego ofiar. A więc żeby zapewnić sobie jak największą ilość wcieleń szczęśliwych, należy uczynić raj na Ziemi wykorzystując te 4 miliardy lat, jakie pozostały do wypalenia się Słońca (dlatego lepiej dostrzegać Boga w Słońcu niż w jakimś urojeniowcu z Bliskiego Wschodu). Jednym słowem, czy nowy Wszechświat będzie taki sam w swej okołośrodkowej (w sensie czasu) części? A może jakaś dusza przepauzuje kilka Wszechświatów nic o tym nie wiedząc? Zauważcie, że dla człowieka odzyskującego przytomność, np. po wypadku kilkugodzinna lub kilkudniowa nieprzytomność jawi się tylko jako chwila. W tym miejscu nie powinno się nawet wspominać, że gadanie o niebie i piekle (w sensie stricte religijnym) jest kompletną bzdurą, podobnie z tzw. zbawieniem - Twoje przyszłe wcielenie jest w jakimś sensie predestynowane przez obecne, a obecne to modyfikacja, może drobna, poprzedniego. Paskudna judeo-chrześcijańsko-islamska pycha nie uznaje duszy u zwierząt. A czym się różni człowiek od zwierzęcia poza tym, że ma trochę większy mózg i trochę więcej szarych komórek, których połączenia zapętlone na siebie powodują, że ludzie mają samoświadomość. Z uwagi na możliwość rotacji wcieleń w kolejnych Wszechświatach należy zadbać o szczęście nie tylko ludzi, ale i możliwie największej ilości zwierząt, bowiem kolejne wcielenie może być rezultatem mega loterii lub skakania po przeciwnościach. Jeżeli w tym Wszechświecie zaczniemy dbać o życie zgodne z Naturą i o szczęście przyszłych pokoleń ludzi i czworonogów, to w przyszłym Wszechświecie możemy być beneficjentami starań tamtejszych prekursorów. Dbanie o „szczęście” bakterii lub owadów to oczywista przesada. Mogłoby się wydawać, że jedna dusza przechodzi ileś tam wcieleń w trakcie trwania jednego Wszechświata. Jednak jest pewna wątpliwość. Otóż naukowcom w swoich laboratoriach, akceleratorach udaje się nakładem sporych energii cofnąć w czasie pojedyncze atomy lub molekuły. Wynika z tego, że teoretycznie możliwe jest, aby nakładem olbrzymich starań i energii cofnąć w czasie obumarcie i rozkład komórek mózgu zmarłego człowieka, i następnie przywrócić do życia na skutek reanimacji. Lub odmrozić i reanimować kogoś, kogo np. 100 lat wcześniej zamrożono w nadziei na możliwość wyleczenia w późniejszych czasach. A co jeżeli jego dusza już wcieliła się w inne stworzenie? To więc by było bez sensu. Dlatego odpada hipoteza o wielości wcieleń w jednym Wszechświecie. Jeden Wszechświat, jedno wcielenie - najbardziej prawdopodobne i sensowne. Ale nie martwmy się - od śmierci w jednym Wszechświecie do narodzin w kolejnym Wszechświecie te 40 miliardów lat upłynie jako niewielka chwila. Jest jeszcze jeden dowód logiczny na to, że istnieją kolejne po sobie Wszechświaty i następują kolejne wcielenia danej duszy. Wyobraźmy sobie cywilizację prawie idealną: sprawiedliwą społecznie, bez wojen i przestępstw, z najdoskonalszą służbą zdrowia itp., w której ludzie dożywają setki lat lub więcej i są prawie cały czas szczęśliwi. Jednakże nawet w niej na skutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności może dochodzić do wypadków np. komunikacyjnych lub o charakterze klęsk żywiołowych, na skutek czego mogą ginąć dorośli lub dzieci. Więc gdzie sprawiedliwość, jeżeli nie występują kolejne Wszechświaty i wcielenia? Najprawdopodobniej za nami minęła już nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń oraz przed nami też nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń. Religie chrzanią o niebie i jednocześnie zastraszają piekłem i szatanem - głoszenie takich bzdur powinno być usankcjonowane karnie. Prawdziwym szatanem są te religie (a raczej osobnicy), które go wymyśliły i które nim i piekłem zastraszają - i to małych dzieci. Wszechświat, rzeczywistość, sfera „materialna”, „duchowa” i intelektualna to system naczyń połączonych, gdzie jedno kłamstwo i nieprawda generują kolejne kłamstwa i nieprawdy. Nauka mozolnie niczym pracowita mrówka obala co jakiś czas religijne dogmaty, czyli nieprawdy (np. o płaskiej Ziemi, o Ziemi jako centrum świata), lecz twardogłowi w sutannach udają, że nadal mają monopol na prawdę np. w temacie nieba lub piekła po śmierci. Jest logiczny i sensowny dowód, że to nieprawda - wieczna szczęśliwość/nieszczęśliwość po śmierci jest dalece niewspółmierną nagrodą/karą za bezgrzeszność/grzeszność życia doczesnego, jakże krótkiego, sterowanego mózgiem, który jest jedynie trybikiem w machinie rzeczywistości, a postępki człowieka nie do końca wynikają z całkowicie wolnej woli, o której neuropsychologia mogłaby co nieco powiedzieć. No ale pyszałki wolą dogmaty a nie naukę. Średnia z, dajmy na to, 50 ciu poprzednich wcieleń i 50 ciu następnych wypada na wcielenie średniodługie i średnioszczęśliwe. Aby dostąpić kolejnego zaszczytu ludzkiego wcielenia, prawdopodobnie trzeba będzie, z kolejnymi Wszechświatami, przejść ileś wcieleń zwierzęcych w liczbie zjedzonych kurek i świnek, chyba że ludzkość przejdzie na wegetarianizm lub będzie na taśmach produkcyjnych hodować - klonować gotowe połacie samych zwierzęcych mięśni czy innych tkanek, o ile nauka i technologia na to pozwolą. Zauważcie, że noworodek ludzki tym się różni od noworodka jakiegokolwiek zwierzęcia, że w momencie porodu, gdy uzyskuje przytomność, ma do dyspozycji więcej szarych komórek, które później wykorzysta do tworzenia intelektu i świadomości. Równie dobrze możnaby u nowo narodzonej myszy stopniowo, operacyjnie powiększać czaszkę i po trochu dokładać, klonowanych gdzieś oddzielnie, neuronów, skutkiem czego posiadłaby ona psychikę na równi z człowiekiem. Albo odwrotnie: u dorosłego człowieka usuwać stopniowo po jednej szarej komórce - wprawdzie nie umrze, ale będzie miał psychikę myszy, bo jego samoświadomość będzie się powoli wygaszała. Czy stado małp zrzuciłoby bombę atomową na stado konkurencyjne? Czy człowiek musi być gorszy od zwierząt? Człowiek tym się różni od zwierzęcia, że potrzebuje wyjaśnienia, co dalej po śmierci. Religia dawała na to pytanie odpowiedź, wprawdzie bzdurną, ale lepsze to niż nic. Niegdysiejsi komuniści chcieli to kłamstwo, jak i całą religię, usunąć, ale nie dając w zamian nic, nie dając odpowiedzi na to pytanie. I dlatego to im się nie udało - ludzie wolą wierzyć w jakąkolwiek bzdurę niż nie wierzyć w nic. Przeciętny ateista myśli tak: po śmierci nie ma nic, a więc teraz trzeba pełnymi garściami korzystać z życia, konsumować ile wlezie. Przeciętny wierzący z kręgu „trójcy” myśli tak: żreć i konsumować, a po śmierci pójdę do czyśćca odpokutować za grzeszki, a potem do nieba. I jedni i drudzy żyją w błędzie. Teraz jest powód do areligijnej wiary w lepsze jutro i zarazem porzucenia dotychczasowej religii. Daje go nam nauka i logiczne myślenie - w chwili przejścia Wielki Kres - Wielki Wybuch przestrzeń i czas przestają istnieć, a więc wszystko będzie od nowa. Patrząc na to, co się teraz dzieje na Ziemi, można przypuszczać, że cywilizacja okresu początkowego raczej wyczerpuje wcielenia nieudane. Czyli obecna judeo-chrześcijańsko-islamska cywilizacja kapitalistyczna i niby-demokratyczna zdaje się wypełniać tę niewdzięczną rolę zapędzania w nieszczęścia i cierpienie, aby w następnym wcieleniu było już tylko lepiej. Może taki jest sens cierpienia? Kapitalizm jest upiornym systemem, opierającym się na rywalizacji, która często przybiera patologiczne formy, jak oszustwa, nieuczciwość, morderstwa i inne przestępstwa. Trzeba umieć się cieszyć tym, co się ma i drobnymi szczęściami, a nie gonić za pieprzonym sukcesem finansowym, którego apologetą jest najbardziej zdemoralizowany kraj. Za ok. 4 mld lat wypali się Słońce, zamieni w czerwonego olbrzyma i spali w popiół naszą planetę. A wtedy padnie pytanie: no i po co to było? Chyba, że wcześniej islamscy terroryści wejdą w posiadanie broni jądrowej.

Cywilizacja ludzka obecnie jest w większości ogłupiona, zdemoralizowana, a Ziemia wyeksploatowana i zanieczyszczona. Więc grozi nam unicestwienie. Ratunkiem dla ludzkości jest:
- połączenie wszystkich państw na planecie w jedno państwo. Ojczyzną dla każdego człowieka jest cała Ziemia. Patriotyzm i poczucie tożsamości narodowej to największe na świecie debilizmy, które powodują, że świat jest nadal podzielony na państwa; że wybuchają wojny i giną ludzie. Zmarnowane biliardy dolarów (lub euro - jak kto woli) i stracone na przestrzeni wieków miliardy istnień ludzkich to skutki tego, że cwaniaczki wycierają sobie gęby słowami: ojczyzna!, patriotyzm!. Podział Ziemi na odrębne państwa i narody to archaizm, który szkodzi coraz bardziej z dnia na dzień. Możnaby było stworzyć raj na Ziemi za pieniądze, które przeznaczono na wojny, zbrojenia, utrzymanie wojska, wywiadów i kontrwywiadów itp. Widocznie komuś zależy, żeby ta głupota ciągle trwała. Wykoślawieni umysłowo chłopcy wyrastają na generałów i dalej „bawią” się w wojenki, bynajmniej już nie plastikowymi czołgami. A beneficjenci tej głupoty - kapitaliści przemysłu zbrojeniowego mawiają: ”wojna to niezły biznes”. Patriotyzm to przestępstwo przeciwko dobru całej ludzkości. Równie dobrze można by było wykreować tożsamość i patriotyzm wojewódzki i gminny, aby lokalni watażkowie czerpali korzyści a frajerzy poświęcali życie i zdrowie dla ratowania ojczyzny gminy oraz gminnej, niepowtarzalnej kultury. Na tym debilizmie korzystają jedynie elity: polityczne, gospodarcze, wojskowe i związane z przemysłem zbrojeniowym. Elity władzy i „duchowe” są pasożytem wykorzystującym patriotyzm i naiwność zwykłych zjadaczy chleba. W szkole zamiast religijno-patriotycznego prania mózgu powinno się uczyć myślenia, i to myślenia logicznego oraz prowadzić profilaktyczne badania psychologiczne np. co miesiąc na każdym dziecku celem wykrycia ewentualnych patologii w rozwoju dziecka i ich zapobiegania (zauważcie jak zajadła jest teraz prowadzona w szkołach indoktrynacja patriotyczna i dodatkowo też religijna zamiast nauki myślenia). A Ty, oddając zdrowie i życie za „ojczyznę”, oddajesz je tak naprawdę za stołki urzędników i polityków oraz czarnych pasożytów, a oni się w duchu z Ciebie śmieją. Bliskowschodnia trójca wykreowała fałszywy, antropocentryczny obraz osobowego Boga, aby osiągnąć swoje cele - nierzadko komercyjne. Judaizm, chrześcijaństwo i islam stworzyły wewnętrznie sprzeczny obraz Boga doskonałego i jednocześnie niedoskonałego, który w niby doskonałym akcie stworzenia coś „spieprzył”, by teraz za pośrednictwem „cudów” co chwilę coś „naprawiać”. Gdzie tu sens? A kiedy pasożyty czują zagrożenie ze strony logicznego myślenia, to stosują obronę za pomocą magicznego frazesu „a bo to TAJEMNICA!”. Patriotyczne pranie mózgu od dzieciństwa powoduje, że mało komu przychodzi do głowy pomysł zjednoczenia ziemskiego świata. Na utworzeniu jednego wielkiego państwa przeciętni ludzie nie stracą - stracą zdemoralizowane elity, którym zależy jedynie na pieniądzach. Oprócz tego, wynikną same korzyści: brak wojen, brak konieczności utrzymywania wojska. Poprawią się zdrowie i zdolności umysłowe ludzi na skutek wymieszania genów. Złodziejsko - cwaniaczkowate geny pewnego narodu rozpłyną się w morzu innych nacji. Rozmnażanie się w obrębie jednego państwa - narodu nosi pewne cechy kazirodztwa; kumulują się wady genetyczne i dlatego ludzie zapadają na coraz częstsze i dziwniejsze choróbska; ludzkości grozi degeneracja genetyczna. A co z kulturami narodowymi? Są dwie możliwości. Po zjednoczeniu Ziemi będą one nadal kultywowane przez swych miłośników lub też powoli zanikną, ale wtedy już nikt nie będzie się tym przejmował, ponieważ kultura jest dla ludzi a nie ludzie dla kultury. Różnice majątkowe pomiędzy poszczególnymi państwami są powodem napięć, i w konsekwencji, wojen. Bogactwa naturalne Ziemi powinny być własnością wszystkich Ziemian, a nie złodziejskich koncernów, korporacji czy państewek, które opływają w luksusy, podczas gdy inne cierpią głód. Patriotyzm to głupota; każdy naród obecnie uważa siebie za lepszy od innych. Żydzi uważają siebie za tzw. naród wybrany - ponoć przez Boga, a wszystkich pozostałych za tzw. Gojów, których można oszukiwać (do kogo należą amerykańskie banki?) i poniżać, dlatego żydom należy skonfiskować majątek i wygonić wszystkich do Izraela, zanim świat się zjednoczy. Niejaki Hitler już im pokazał, jacy oni „wybrani”. Z kolei sam popełnił błąd uważając swój naród za rasę panów. Czym to się skończyło - wiemy. Teraz Amerykanie uważają się za najwspanialszy naród na Ziemi, z kolei Polacy za najbardziej martyrologiczny itp. Inne narody to też pyszałki, tylko nie chcą się do tego przyznać. Już chyba tylko aborygeńskie plemiona nie odczuwają pychy nacjonalistycznej. Oczywiste jest, że połączenie wszystkich państw w jedno nie odbędzie się w jednym kroku. Będą etapy pośrednie polegające na tym, że obecne mocarstwa będą pochłaniać mniejsze kraje. I tak wkrótce np. Rosja pochłonie, USA wchłoną Meksyk, Chiny Tajwan itp. scenariusze. I nic na to nie poradzicie. A więc, urzędnicy, politycy, bogacze, katabasy i inne pasożyty - nażryjcie się teraz ile wlezie, bo wasz czas dobiega końca! NWO wcale nie musi polegać na matrixie upiornego wyzysku i zmanipulowania, jeżeli nowi władcy będą mieli świadomość, że w razie stosowania nieuczciwości, w następnym wcieleniu sami jej doświadczą. Obok istnienia języków narodowych, należy ustanowić język urzędowy ogólnoświatowy, który będzie łatwym do nauki i zarazem niepowodującym konfliktów. Jest już esperanto i nie ma sensu wymyślać innego języka ponadnarodowego. Ustanowienie takim angielskiego mogłoby spowodować uzasadnione pretensje Rosjan, Niemców, Francuzów itd. Jest prośba do ABW: jak chcecie zadbać o BEZPIECZEŃSTWO swoje i innych w tym i przyszłych wcieleniach, to udostępniajcie ten tekst komu się tylko da.
- usunięcie wszystkich rodzajów oszustw: bliskowschodniej trójcy judaizm chrześcijaństwo islam, fikcji filmowej i chemicznej - psychotropowej. Piekło na Ziemi, czyli za życia, czynią ci, którzy wierzą w niebo po śmierci. Religia im głupsza, tym łatwiej ją znieważyć. Cała teologia powinna się zawierać w tylko jednym zdaniu: „Jeżeli nawet Bóg istnieje, to nie wiemy o nim nic”. Chrześcijańska teologia to jest jeden wielki logiczny bełkot, który obrósł tomami grubych ksiąg, a Biblię należy rozpoznawać jedynie w kategoriach beletrystycznych. Twórcy tych religii, tacy jak Chrystus, Mahomet i inni być może byli ludźmi wrażliwymi, inteligentnymi i może chcieli dobrze - cokolwiek to znaczy. Niestety, wyszło źle, religie przez nich stworzone doprowadziły do ludobójstwa w imię wyznania, wojen a teraz jeszcze dodatkowo ogłupiają wprowadzając ludzi w błąd (od najmłodszego) i podszywają się pod pojęcie Boga, z którym mają niewiele wspólnego, nawet jeżeli istnieje. Kłamstwo o grzechu pierworodnym, zbawieniu, mistyfikacja zmartwychwstania, „cudownego” uzdrowienia przez np. JPII oraz kłamstwa judaistyczne i islamskie generują kolejne kłamstwa, a kłamstwa z kolei generują zwyrodnienia. Z wnikliwych badań psychologicznych wynika, że modlenie się do wizerunku lub klęczenie pod rzeźbą półnagiego trupa Chrystusa przymocowanego do krucyfiksu powoduje zaburzenia w rozwoju psychicznym u dzieci i potem w rozwoju psychoseksualnym. Podobnie zmuszanie dzieci do całowania po nogach rzeźby trupa tego pseudo proroka lub jedzenie jego ciała w ramach tzw. „komunii”, co wypełnia znamiona kanibalizmu. Nic więc dziwnego, że u wyznawców oraz u duchownych chrześcijańskich, zwłaszcza katolickich, dochodzi do zboczeń i patologii homoseksualizmu i pedofilii, co od niedawna wychodzi na światło dzienne za sprawą mass mediów (homoseksualizm, obok pedofilii i kazirodztwa, też jest zboczeniem, ponieważ Natura wytworzyła popęd seksualny głównie dla reprodukcji gatunku, a przyjemność erotyczna jest jedynie „wabikiem”, w świecie zwierząt też zdarzają się sporadycznie przypadki zachowań homoseksualnych - ale tylko z powodu braku świadomości własnej płci). Instytucje religijne na podszywaniu się pod Boga robią niezły interes. Przyczyną wielu tragedii jest to, że ludzie ze sobą nie rozmawiają na ważne tematy, bo w dzieciństwie nauczono ich „gadać” „w duchu” z obiektami religijnymi. W obecnych czasach, na domiar złego, przeklęta telewizja i fikcja filmowa odrywają ludzi od prawdy i osamotniają. Ktoś na tym robi pieniądze. Chrześcijaństwo mordowało w średniowieczu; teraz się trochę zhumanitaryzowało, ale za to wyłazi na światło dzienne patologia zboczeń tzw. „duchownych”. Co wyprawia islam? Morduje, czyli to samo, co chrześcijaństwo, tylko, że widać to w dzisiejszych czasach. Judaizm? Co to za religia, która wymaga bestialskiego, „koszernego” (podrzynanie gardła na żywca) mordowania zwierząt w celach konsumpcyjnych? Zamiast cieszyć się np. pięknem przyrody, zahukani ludzie oglądają horrory lub pornosy. Religie rodem z Dalekiego Wschodu są lepsze, bo nie odrywają człowieka od Natury, lecz jego z Nią harmonizują. Strawą duchową dla człowieka powinna być kontemplacja Natury, a nie wielbienie jakichś oturbanieńców z Bliskiego Wschodu, którzy mają niewiele wspólnego z Bogiem, nawet jeżeli istnieje. Chrześcijanie w głębi duszy uważają Mahometa za bliskowschodniego wariata, ale tego nie mówią, bo nie wypada, natomiast głośno wyznają bzdurę, że Chrystus to zbawiciel itp. Z kolei muzułmanie w głębi duszy uważają Chrystusa za palestyńskiego wariata, ale tego głośno nie powiedzą, bo nie wypada, a za to głoszą chwałę Mahometa jako jedynego proroka itp., co jest bzdurą. Bezwyznaniowcy uważają, że jeden i drugi guru są siebie warci i tyleż samo, co guru żydowscy. Chrześcijan i żydów jeszcze będzie można uświadomić i nawrócić na normalność, natomiast w przypadku muzułmanów, ponieważ jest to wścieklizna umysłowa najbardziej oporna na leczenie, należy rozważać długofalowy proces wyłapywania imamów i ibnów i poddawania ich hipnozie (w przypadku „oporniejszych” - z pomocą psychotropów), w trakcie której będą instalowane sugestie posthipnotyczne nakazujące odejście od tej psychozy i nawrócenie na normalność reszty poddanych. Termin >wolność sumienia i wyznania< powinien dotyczyć tylko takich religii i wyznań, które są nieszkodliwe lub mało szkodliwe dla psychiki i ciała. A nie wścieklizn umysłowych.
- należy zlikwidować wszystkie partie polityczne, ponieważ są to zorganizowane grupy przestępcze, które dbają tylko o interes swoich członków. Te grupy przestępcze „w oparach wódki i lepszych fajek” zawiązują się w, z góry upatrzonym, celu wprowadzania zwykłych obywateli w błąd i następnie finansowego wyzyskiwania tego błędu. Artyści i animatorzy kultury w sporej części też partycypują w tym bagnie. To wypełnia znamiona przestępstwa. Póki co, wszyscy kandydaci na jakiekolwiek stanowiska od burmistrza po prezydenta kraju powinni być bezpartyjni i niezależni oraz obowiązkowo poddawani weryfikacji pod kątem inteligencji, wiedzy, moralności i zdrowia psychicznego - to można zmierzyć. Dopiero taką sytuację można by było nazwać demokracją.
- wprowadzenie takiego systemu gospodarczego, który byłby humanitarny i sprawiedliwy oraz detronizowałby pieniądz i wzrost gospodarczy jako wartość najwyższą. W tym systemie muszą funkcjonować ujemne sprzężenia zwrotne, które uniemożliwiałyby nadmierne bogacenie się jednych względem drugich. Zobaczcie, że w obecnym systemie prawnym w ogóle ich nie ma. I to celowo! Te różnice są przyczyną nieszczęść na poziomie wewnątrzpaństwowym. Dobry byłby socjalizm z elementami gospodarki rynkowej albo kapitalizm z pełną ochroną socjalną lub inny całkowicie zaprojektowany od nowa, w którym panowałoby współdziałanie, a nie rywalizacja, i jeśli nie idealnie równe, to przynajmniej porównywalne zarobki. Obecny kapitalizm nie ma czegokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, a z tzw. kominów płacowych wynikałoby, że jeden człowiek jest 100 razy gorszy od drugiego albo odwrotnie. Czy w tym zauważacie pychę? W normalnej rodzinie wszyscy jej członkowie współpracują ze sobą dla wspólnego dobra, a rywalizują np. grając w szachy. Rodzina, w której rywalizacja przebiega nawet na płaszczyźnie przetrwania to rodzina chora, skłócona. Każde państwo, czy to obecne osobne kraje, czy też przyszłe ogólnoplanetarne państwo jest też w pewnym sensie rodziną, w której powinna panować gospodarcza harmonia i współpraca dla wspólnego dobra, a konkurencja powinna mieć wyłącznie charakter sportowy. Kapitalizm jest chorym systemem gospodarczym, w którym rywalizacja przebiega na polu gospodarczym, co skutkuje wszelkimi „chorobami” systemu jak nierówności, wyzysk, zniszczenie zasobów naturalnych, nadmierna konsumpcja z jednej strony i głód z drugiej, popadanie w konflikty, wojny. Lepiej naprawiać stare dobra materialne niż ciągle produkować nowe, a zepsute wyrzucać. Tak naprawdę, w tym systemie przegranymi są wszyscy – tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Wygrani to niewielka elita. Ale czy to jest normalna rodzina?
Patriotyzm, religia, fikcja - zwłaszcza filmowa; należy uświadomić sobie, że obok trucizn chemicznych i biologicznych (cyjanek, arszenik, wirusy, toksyny itp) istnieje cała masa trucizn psychicznych i intelektualnych, które szkodzą, ogłupiają i jednocześnie uzależniają. Pewne pyszałkowate państwo, uważające się za światowego policjanta, jest wręcz hurtowym producentem trucizny umysłowej reklamującej przestępstwa, przemoc i narkotyki - oczywiście w ramach „niewinnej” fikcji filmowej. Ponoć z CIA wykradziono informacje, że to właśnie ta agencja zleca hollywoodzkim producentom kręcenie tego ścierwa z seksem, krwią i przemocą, bo ma to ogłupiający wpływ na ludzkość -ku chwale USA. Wydaje się, że obecna cywilizacja ludzka jest na to ślepa - nie widać żadnej debaty na ten temat. Ludzkość dopiero jest w powijakach lub zmierza do samozagłady. Pewna agencja kosmiczna odebrała sygnał radiowy pochodzący od pozaziemskiej cywilizacji. Po jego rozszyfrowaniu okazało się, co zostało utajnione, że ludzkość jest w jej oczach pośmiewiskiem i obiektem pożałowania ze względu na wojny, narkotyki, alkohol, przestępstwa i utrzymywanie podziału Ziemi na odrębne państwa oraz religie, zwłaszcza te proweniencji bliskowschodniej. To właśnie z tych terenów pochodzą twórcy żydostwa, chrześcijaństwa i islamu - oturbanieni łże-prorocy, którzy obwąchawszy swoje niedomyte genitalia (tam brakowało wody do picia, a co dopiero do mycia), wymyślili i „objawili” swoje „genialne” dogmaty o grzechu pierworodnym, Adamie i Ewie, „nieczystej” miłości, „niepokalanym” lub bezplemnikowym poczęciach i inne bzdety urągające rozsądkowi i nauce, jak np. ordynarna mistyfikacja zmartwychwstania. Żałosny to obraz ludzkości, której olbrzymia część została od dzieciństwa „wytresowana” do wielbienia dwóch wariatów z Bliskiego Wschodu (i jednej wariatki), co skutkuje złem tego świata oraz grubymi bebechami i portfelami „treserów”, zarówno „duchowych”, jak i patriotycznych. Tamta cywilizacja to „piekło” ma już za sobą.
W tym miejscu należałoby wspomnieć o ufo-manii szerzonej, obecnie głównie w Internecie, z jednej strony przez tzw. pożytecznych idiotów, którzy wymyślają lub bezmyślnie powielają różne sensacje na temat cywilizacji pozaziemskich (oni „wiedzą” o Kosmitach więcej niż teologowie „wiedzą” o Bogu), a z drugiej strony przez środowiska rządowe. Ci drudzy mają w tym swój interes. Istnieją dwa główne hipotetyczne scenariusze: wkrótce Kosmici pojawią się na Ziemi, aby: albo zniszczyć i podbić ludzkość, albo ją uratować i zaprowadzić raj. W obu tych przypadkach - czy jest sens demonstrować pod parlamentem, aby wywalczyć coś dla szarego społeczeństwa? >Nie - to już lepiej poczekać na interwencję Obcych lub koniec świata spowodowany uderzeniem jakiejś asteroidy<. Niestety, pewien odsetek zwykłych zjadaczy chleba przybrał taką oto bierną postawę ku uciesze elit obecnej władzy. Einstein powiedział: „Najlepszym dowodem na istnienie cywilizacji pozaziemskich jest to, że nas... nie odwiedzają”. Dziś należałoby dodać, nieco żartując, „Nie odwiedzają nas, bo przechwycili sygnał z satelitów telewizyjnych i obejrzeli sobie amerykańskie horrory science fiction”.
Gdyby człowiek żył wiecznie, to - wprawdzie moralnie naganne - ale przynajmniej zrozumiałe by było, że pasożyty: prezesi korporacji, banksterzy, politycy, wojskowi i duchowni starają się zniewolić, ogłupić i wyzyskać zwykłych ludzi. Ale tak nie będzie - w następnych ludzkich wcieleniach ci złoczyńcy, a raczej głupoczyńcy będą wyzyskiwani. To oczywiste. Czy więc to się opłaca? Niniejszy manifest powinni sobie poczytać te katabasy, kapitaliści, żydo-masoni, illuminaci, czy cholera wie kto jeszcze. Oraz myśliwi, którzy mordują dla zabawy stworzenia posiadające duszę. Niech każdy myśliwy przygotuje się na setki i tysiące przyszłych wcieleń w postaci saren, lisów, psów, kotów, które zostaną zamordowane w bestialski sposób. Może wyparuje z nich wódka i chrześcijańska pycha.
Postulowanych zmian nie da rady spełnić jutro lub za miesiąc - to oczywiste. Te pozytywne zmiany nastąpią może za 100, a może dopiero za 1000 lat. W każdym bądź razie już teraz trzeba zacząć coś myśleć, aby naszym dzieciom, przyszłym pokoleniom, czyli nam samym w przyszłych wcieleniach, zapewnić szczęśliwsze istnienie. Po śmierci czeka nas nieskończona ilość następnych wcieleń w następnych Wszechświatach i dlatego nie mogąc cofnąć dotychczasowego „piekła”, trzeba zapewnić jak można największą liczbę wcieleń „rajskich”, aby w następnych utrafić na te lepsze.

Nie bardzo zrozumiałem dałoby się rozwinąć?

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 8:18 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 7:47
Posty: 6459
Piąta Kolumna pisze:
MANIFEST KOSMOLOGICZNY
Wszechświat powstał w Wielkim Wybuchu, a zakończy swe istnienie w Wielkim Kresie, zwanym inaczej Końcową Osobliwością. Oba te „miejsca” to niewyobrażalnie małe punkty. Patrząc inaczej na materię, fizycy „widzą” cząsteczki, atomy, cząstki elementarne, potem kwarki a dalej nie ma już nic - i wcale nie chodzi o to, że nie dysponują odpowiednimi mikroskopami; po prostu nie ma już nic w sensie stricte materialnym. Jest tylko prawdopodobieństwo, że cząstka występuje i to tylko w sensie falowym. Innymi słowy nauka ścisła dochodzi do tego samego wniosku, co mnisi buddyjscy: materia tak naprawdę nie istnieje, w sensie stricte materialnym. Podział na materię i ducha jest tylko umowny. Materia, przestrzeń i czas są emanacją ducha lub trójwymiarową częścią czterowymiarowej (lub więcej wymiarowej), nazwijmy to, dynamicznej i relatywistycznej funkcji matematycznej, która się po prostu dzieje i której wykres jest sam dla siebie układem odniesienia, układem współrzędnych. Istnieje tylko zero i nieskończoność. To całkowicie odmienne spojrzenie na Wszechświat i materię pozwala itworzyć teorię GUT i wkrótce pozwoli zbudować pojazdy, o których się filozofom nie śniło (pozostają tylko problemy techniczne do rozwiązania, oczywiste jest, że napęd rakietowy jest prymitywny i nieekonomiczny). A my się czujemy „materialni”, bo jesteśmy trójwymiarowi. A w takim razie, czym jest dusza, świadomość? Jest to działanie mózgu. A więc duszę ma każde stworzenie posiadające choćby najmniejszy mózg. Wszechświat powstał, czyli zaczął żyć. Z analogii do „życia” gwiazd i życia stworzeń (które przecież umierają lub gasną albo umierają wybuchając jako supernowe - w przypadku gwiazd) wynika, że i Wszechświat zakończy swe życie. Byłoby trochę bez sensu, gdyby obecny miał trwać wiecznie. Z drugiej strony wiemy, że Natura, cokolwiek to znaczy, nie lubi pustki i zaraz ją czymś wypełnia. Z w/w przesłanek wynika, że w „miejscu”, gdzie stary Wszechświat się zapadnie, powstanie nowy. Każdy z nas, każde stworzenie żywe lub nieożywiona rzecz jak kamień (którego ruszanie ponoć denerwuje gwiazdę) jest częścią Wszechświata, jest trybikiem w tej machinie. Jeżeli powstanie kolejny Wszechświat, to imy powstaniemy od nowa, jak w którymś jego miejscu i czasie zrodzą się nasze ciała i mózgi z identycznych lub prawie identycznych genów w takich samych lub podobnych okolicznościach. Jest pewne, iż nastąpi kolejne wcielenie. Nie wiadomo tylko, czy będzie dokładnie takie samo, trochę szczęśliwsze i dłuższe, trochę nieszczęśliwsze czy całkowicie odmienne lub może jako inne stworzenie. Zresztą, dokładnie takie samo wcielenie z Wszechświata w następny Wszechświat wydaje się być bezsensowne. Jest jeszcze jedna możliwość, która polega na tym, że kolejne Wszechświaty są idealnie takie same, a istoty żywe tylko wymieniają się wcieleniami - przesuwają o jedno w kole wcieleń. I tak, Ty będziesz lub byłeś kimś innym, a ten ktoś inny będzie lub był Tobą. Każdy z Nas był lub będzie Hitlerem i Stalinem i tak samo był lub będzie każdą z jego ofiar. A więc żeby zapewnić sobie jak największą ilość wcieleń szczęśliwych, należy uczynić raj na Ziemi wykorzystując te 4 miliardy lat, jakie pozostały do wypalenia się Słońca (dlatego lepiej dostrzegać Boga w Słońcu niż w jakimś urojeniowcu z Bliskiego Wschodu). Jednym słowem, czy nowy Wszechświat będzie taki sam w swej okołośrodkowej (w sensie czasu) części? A może jakaś dusza przepauzuje kilka Wszechświatów nic o tym nie wiedząc? Zauważcie, że dla człowieka odzyskującego przytomność, np. po wypadku kilkugodzinna lub kilkudniowa nieprzytomność jawi się tylko jako chwila. W tym miejscu nie powinno się nawet wspominać, że gadanie o niebie i piekle (w sensie stricte religijnym) jest kompletną bzdurą, podobnie z tzw. zbawieniem - Twoje przyszłe wcielenie jest w jakimś sensie predestynowane przez obecne, a obecne to modyfikacja, może drobna, poprzedniego. Paskudna judeo-chrześcijańsko-islamska pycha nie uznaje duszy u zwierząt. A czym się różni człowiek od zwierzęcia poza tym, że ma trochę większy mózg i trochę więcej szarych komórek, których połączenia zapętlone na siebie powodują, że ludzie mają samoświadomość. Z uwagi na możliwość rotacji wcieleń w kolejnych Wszechświatach należy zadbać o szczęście nie tylko ludzi, ale i możliwie największej ilości zwierząt, bowiem kolejne wcielenie może być rezultatem mega loterii lub skakania po przeciwnościach. Jeżeli w tym Wszechświecie zaczniemy dbać o życie zgodne z Naturą i o szczęście przyszłych pokoleń ludzi i czworonogów, to w przyszłym Wszechświecie możemy być beneficjentami starań tamtejszych prekursorów. Dbanie o „szczęście” bakterii lub owadów to oczywista przesada. Mogłoby się wydawać, że jedna dusza przechodzi ileś tam wcieleń w trakcie trwania jednego Wszechświata. Jednak jest pewna wątpliwość. Otóż naukowcom w swoich laboratoriach, akceleratorach udaje się nakładem sporych energii cofnąć w czasie pojedyncze atomy lub molekuły. Wynika z tego, że teoretycznie możliwe jest, aby nakładem olbrzymich starań i energii cofnąć w czasie obumarcie i rozkład komórek mózgu zmarłego człowieka, i następnie przywrócić do życia na skutek reanimacji. Lub odmrozić i reanimować kogoś, kogo np. 100 lat wcześniej zamrożono w nadziei na możliwość wyleczenia w późniejszych czasach. A co jeżeli jego dusza już wcieliła się w inne stworzenie? To więc by było bez sensu. Dlatego odpada hipoteza o wielości wcieleń w jednym Wszechświecie. Jeden Wszechświat, jedno wcielenie - najbardziej prawdopodobne i sensowne. Ale nie martwmy się - od śmierci w jednym Wszechświecie do narodzin w kolejnym Wszechświecie te 40 miliardów lat upłynie jako niewielka chwila. Jest jeszcze jeden dowód logiczny na to, że istnieją kolejne po sobie Wszechświaty i następują kolejne wcielenia danej duszy. Wyobraźmy sobie cywilizację prawie idealną: sprawiedliwą społecznie, bez wojen i przestępstw, z najdoskonalszą służbą zdrowia itp., w której ludzie dożywają setki lat lub więcej i są prawie cały czas szczęśliwi. Jednakże nawet w niej na skutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności może dochodzić do wypadków np. komunikacyjnych lub o charakterze klęsk żywiołowych, na skutek czego mogą ginąć dorośli lub dzieci. Więc gdzie sprawiedliwość, jeżeli nie występują kolejne Wszechświaty i wcielenia? Najprawdopodobniej za nami minęła już nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń oraz przed nami też nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń. Religie chrzanią o niebie i jednocześnie zastraszają piekłem i szatanem - głoszenie takich bzdur powinno być usankcjonowane karnie. Prawdziwym szatanem są te religie (a raczej osobnicy), które go wymyśliły i które nim i piekłem zastraszają - i to małych dzieci. Wszechświat, rzeczywistość, sfera „materialna”, „duchowa” i intelektualna to system naczyń połączonych, gdzie jedno kłamstwo i nieprawda generują kolejne kłamstwa i nieprawdy. Nauka mozolnie niczym pracowita mrówka obala co jakiś czas religijne dogmaty, czyli nieprawdy (np. o płaskiej Ziemi, o Ziemi jako centrum świata), lecz twardogłowi w sutannach udają, że nadal mają monopol na prawdę np. w temacie nieba lub piekła po śmierci. Jest logiczny i sensowny dowód, że to nieprawda - wieczna szczęśliwość/nieszczęśliwość po śmierci jest dalece niewspółmierną nagrodą/karą za bezgrzeszność/grzeszność życia doczesnego, jakże krótkiego, sterowanego mózgiem, który jest jedynie trybikiem w machinie rzeczywistości, a postępki człowieka nie do końca wynikają z całkowicie wolnej woli, o której neuropsychologia mogłaby co nieco powiedzieć. No ale pyszałki wolą dogmaty a nie naukę. Średnia z, dajmy na to, 50 ciu poprzednich wcieleń i 50 ciu następnych wypada na wcielenie średniodługie i średnioszczęśliwe. Aby dostąpić kolejnego zaszczytu ludzkiego wcielenia, prawdopodobnie trzeba będzie, z kolejnymi Wszechświatami, przejść ileś wcieleń zwierzęcych w liczbie zjedzonych kurek i świnek, chyba że ludzkość przejdzie na wegetarianizm lub będzie na taśmach produkcyjnych hodować - klonować gotowe połacie samych zwierzęcych mięśni czy innych tkanek, o ile nauka i technologia na to pozwolą. Zauważcie, że noworodek ludzki tym się różni od noworodka jakiegokolwiek zwierzęcia, że w momencie porodu, gdy uzyskuje przytomność, ma do dyspozycji więcej szarych komórek, które później wykorzysta do tworzenia intelektu i świadomości. Równie dobrze możnaby u nowo narodzonej myszy stopniowo, operacyjnie powiększać czaszkę i po trochu dokładać, klonowanych gdzieś oddzielnie, neuronów, skutkiem czego posiadłaby ona psychikę na równi z człowiekiem. Albo odwrotnie: u dorosłego człowieka usuwać stopniowo po jednej szarej komórce - wprawdzie nie umrze, ale będzie miał psychikę myszy, bo jego samoświadomość będzie się powoli wygaszała. Czy stado małp zrzuciłoby bombę atomową na stado konkurencyjne? Czy człowiek musi być gorszy od zwierząt? Człowiek tym się różni od zwierzęcia, że potrzebuje wyjaśnienia, co dalej po śmierci. Religia dawała na to pytanie odpowiedź, wprawdzie bzdurną, ale lepsze to niż nic. Niegdysiejsi komuniści chcieli to kłamstwo, jak i całą religię, usunąć, ale nie dając w zamian nic, nie dając odpowiedzi na to pytanie. I dlatego to im się nie udało - ludzie wolą wierzyć w jakąkolwiek bzdurę niż nie wierzyć w nic. Przeciętny ateista myśli tak: po śmierci nie ma nic, a więc teraz trzeba pełnymi garściami korzystać z życia, konsumować ile wlezie. Przeciętny wierzący z kręgu „trójcy” myśli tak: żreć i konsumować, a po śmierci pójdę do czyśćca odpokutować za grzeszki, a potem do nieba. I jedni i drudzy żyją w błędzie. Teraz jest powód do areligijnej wiary w lepsze jutro i zarazem porzucenia dotychczasowej religii. Daje go nam nauka i logiczne myślenie - w chwili przejścia Wielki Kres - Wielki Wybuch przestrzeń i czas przestają istnieć, a więc wszystko będzie od nowa. Patrząc na to, co się teraz dzieje na Ziemi, można przypuszczać, że cywilizacja okresu początkowego raczej wyczerpuje wcielenia nieudane. Czyli obecna judeo-chrześcijańsko-islamska cywilizacja kapitalistyczna i niby-demokratyczna zdaje się wypełniać tę niewdzięczną rolę zapędzania w nieszczęścia i cierpienie, aby w następnym wcieleniu było już tylko lepiej. Może taki jest sens cierpienia? Kapitalizm jest upiornym systemem, opierającym się na rywalizacji, która często przybiera patologiczne formy, jak oszustwa, nieuczciwość, morderstwa i inne przestępstwa. Trzeba umieć się cieszyć tym, co się ma i drobnymi szczęściami, a nie gonić za pieprzonym sukcesem finansowym, którego apologetą jest najbardziej zdemoralizowany kraj. Za ok. 4 mld lat wypali się Słońce, zamieni w czerwonego olbrzyma i spali w popiół naszą planetę. A wtedy padnie pytanie: no i po co to było? Chyba, że wcześniej islamscy terroryści wejdą w posiadanie broni jądrowej.

Cywilizacja ludzka obecnie jest w większości ogłupiona, zdemoralizowana, a Ziemia wyeksploatowana i zanieczyszczona. Więc grozi nam unicestwienie. Ratunkiem dla ludzkości jest:
- połączenie wszystkich państw na planecie w jedno państwo. Ojczyzną dla każdego człowieka jest cała Ziemia. Patriotyzm i poczucie tożsamości narodowej to największe na świecie debilizmy, które powodują, że świat jest nadal podzielony na państwa; że wybuchają wojny i giną ludzie. Zmarnowane biliardy dolarów (lub euro - jak kto woli) i stracone na przestrzeni wieków miliardy istnień ludzkich to skutki tego, że cwaniaczki wycierają sobie gęby słowami: ojczyzna!, patriotyzm!. Podział Ziemi na odrębne państwa i narody to archaizm, który szkodzi coraz bardziej z dnia na dzień. Możnaby było stworzyć raj na Ziemi za pieniądze, które przeznaczono na wojny, zbrojenia, utrzymanie wojska, wywiadów i kontrwywiadów itp. Widocznie komuś zależy, żeby ta głupota ciągle trwała. Wykoślawieni umysłowo chłopcy wyrastają na generałów i dalej „bawią” się w wojenki, bynajmniej już nie plastikowymi czołgami. A beneficjenci tej głupoty - kapitaliści przemysłu zbrojeniowego mawiają: ”wojna to niezły biznes”. Patriotyzm to przestępstwo przeciwko dobru całej ludzkości. Równie dobrze można by było wykreować tożsamość i patriotyzm wojewódzki i gminny, aby lokalni watażkowie czerpali korzyści a frajerzy poświęcali życie i zdrowie dla ratowania ojczyzny gminy oraz gminnej, niepowtarzalnej kultury. Na tym debilizmie korzystają jedynie elity: polityczne, gospodarcze, wojskowe i związane z przemysłem zbrojeniowym. Elity władzy i „duchowe” są pasożytem wykorzystującym patriotyzm i naiwność zwykłych zjadaczy chleba. W szkole zamiast religijno-patriotycznego prania mózgu powinno się uczyć myślenia, i to myślenia logicznego oraz prowadzić profilaktyczne badania psychologiczne np. co miesiąc na każdym dziecku celem wykrycia ewentualnych patologii w rozwoju dziecka i ich zapobiegania (zauważcie jak zajadła jest teraz prowadzona w szkołach indoktrynacja patriotyczna i dodatkowo też religijna zamiast nauki myślenia). A Ty, oddając zdrowie i życie za „ojczyznę”, oddajesz je tak naprawdę za stołki urzędników i polityków oraz czarnych pasożytów, a oni się w duchu z Ciebie śmieją. Bliskowschodnia trójca wykreowała fałszywy, antropocentryczny obraz osobowego Boga, aby osiągnąć swoje cele - nierzadko komercyjne. Judaizm, chrześcijaństwo i islam stworzyły wewnętrznie sprzeczny obraz Boga doskonałego i jednocześnie niedoskonałego, który w niby doskonałym akcie stworzenia coś „spieprzył”, by teraz za pośrednictwem „cudów” co chwilę coś „naprawiać”. Gdzie tu sens? A kiedy pasożyty czują zagrożenie ze strony logicznego myślenia, to stosują obronę za pomocą magicznego frazesu „a bo to TAJEMNICA!”. Patriotyczne pranie mózgu od dzieciństwa powoduje, że mało komu przychodzi do głowy pomysł zjednoczenia ziemskiego świata. Na utworzeniu jednego wielkiego państwa przeciętni ludzie nie stracą - stracą zdemoralizowane elity, którym zależy jedynie na pieniądzach. Oprócz tego, wynikną same korzyści: brak wojen, brak konieczności utrzymywania wojska. Poprawią się zdrowie i zdolności umysłowe ludzi na skutek wymieszania genów. Złodziejsko - cwaniaczkowate geny pewnego narodu rozpłyną się w morzu innych nacji. Rozmnażanie się w obrębie jednego państwa - narodu nosi pewne cechy kazirodztwa; kumulują się wady genetyczne i dlatego ludzie zapadają na coraz częstsze i dziwniejsze choróbska; ludzkości grozi degeneracja genetyczna. A co z kulturami narodowymi? Są dwie możliwości. Po zjednoczeniu Ziemi będą one nadal kultywowane przez swych miłośników lub też powoli zanikną, ale wtedy już nikt nie będzie się tym przejmował, ponieważ kultura jest dla ludzi a nie ludzie dla kultury. Różnice majątkowe pomiędzy poszczególnymi państwami są powodem napięć, i w konsekwencji, wojen. Bogactwa naturalne Ziemi powinny być własnością wszystkich Ziemian, a nie złodziejskich koncernów, korporacji czy państewek, które opływają w luksusy, podczas gdy inne cierpią głód. Patriotyzm to głupota; każdy naród obecnie uważa siebie za lepszy od innych. Żydzi uważają siebie za tzw. naród wybrany - ponoć przez Boga, a wszystkich pozostałych za tzw. Gojów, których można oszukiwać (do kogo należą amerykańskie banki?) i poniżać, dlatego żydom należy skonfiskować majątek i wygonić wszystkich do Izraela, zanim świat się zjednoczy. Niejaki Hitler już im pokazał, jacy oni „wybrani”. Z kolei sam popełnił błąd uważając swój naród za rasę panów. Czym to się skończyło - wiemy. Teraz Amerykanie uważają się za najwspanialszy naród na Ziemi, z kolei Polacy za najbardziej martyrologiczny itp. Inne narody to też pyszałki, tylko nie chcą się do tego przyznać. Już chyba tylko aborygeńskie plemiona nie odczuwają pychy nacjonalistycznej. Oczywiste jest, że połączenie wszystkich państw w jedno nie odbędzie się w jednym kroku. Będą etapy pośrednie polegające na tym, że obecne mocarstwa będą pochłaniać mniejsze kraje. I tak wkrótce np. Rosja pochłonie, USA wchłoną Meksyk, Chiny Tajwan itp. scenariusze. I nic na to nie poradzicie. A więc, urzędnicy, politycy, bogacze, katabasy i inne pasożyty - nażryjcie się teraz ile wlezie, bo wasz czas dobiega końca! NWO wcale nie musi polegać na matrixie upiornego wyzysku i zmanipulowania, jeżeli nowi władcy będą mieli świadomość, że w razie stosowania nieuczciwości, w następnym wcieleniu sami jej doświadczą. Obok istnienia języków narodowych, należy ustanowić język urzędowy ogólnoświatowy, który będzie łatwym do nauki i zarazem niepowodującym konfliktów. Jest już esperanto i nie ma sensu wymyślać innego języka ponadnarodowego. Ustanowienie takim angielskiego mogłoby spowodować uzasadnione pretensje Rosjan, Niemców, Francuzów itd. Jest prośba do ABW: jak chcecie zadbać o BEZPIECZEŃSTWO swoje i innych w tym i przyszłych wcieleniach, to udostępniajcie ten tekst komu się tylko da.
- usunięcie wszystkich rodzajów oszustw: bliskowschodniej trójcy judaizm chrześcijaństwo islam, fikcji filmowej i chemicznej - psychotropowej. Piekło na Ziemi, czyli za życia, czynią ci, którzy wierzą w niebo po śmierci. Religia im głupsza, tym łatwiej ją znieważyć. Cała teologia powinna się zawierać w tylko jednym zdaniu: „Jeżeli nawet Bóg istnieje, to nie wiemy o nim nic”. Chrześcijańska teologia to jest jeden wielki logiczny bełkot, który obrósł tomami grubych ksiąg, a Biblię należy rozpoznawać jedynie w kategoriach beletrystycznych. Twórcy tych religii, tacy jak Chrystus, Mahomet i inni być może byli ludźmi wrażliwymi, inteligentnymi i może chcieli dobrze - cokolwiek to znaczy. Niestety, wyszło źle, religie przez nich stworzone doprowadziły do ludobójstwa w imię wyznania, wojen a teraz jeszcze dodatkowo ogłupiają wprowadzając ludzi w błąd (od najmłodszego) i podszywają się pod pojęcie Boga, z którym mają niewiele wspólnego, nawet jeżeli istnieje. Kłamstwo o grzechu pierworodnym, zbawieniu, mistyfikacja zmartwychwstania, „cudownego” uzdrowienia przez np. JPII oraz kłamstwa judaistyczne i islamskie generują kolejne kłamstwa, a kłamstwa z kolei generują zwyrodnienia. Z wnikliwych badań psychologicznych wynika, że modlenie się do wizerunku lub klęczenie pod rzeźbą półnagiego trupa Chrystusa przymocowanego do krucyfiksu powoduje zaburzenia w rozwoju psychicznym u dzieci i potem w rozwoju psychoseksualnym. Podobnie zmuszanie dzieci do całowania po nogach rzeźby trupa tego pseudo proroka lub jedzenie jego ciała w ramach tzw. „komunii”, co wypełnia znamiona kanibalizmu. Nic więc dziwnego, że u wyznawców oraz u duchownych chrześcijańskich, zwłaszcza katolickich, dochodzi do zboczeń i patologii homoseksualizmu i pedofilii, co od niedawna wychodzi na światło dzienne za sprawą mass mediów (homoseksualizm, obok pedofilii i kazirodztwa, też jest zboczeniem, ponieważ Natura wytworzyła popęd seksualny głównie dla reprodukcji gatunku, a przyjemność erotyczna jest jedynie „wabikiem”, w świecie zwierząt też zdarzają się sporadycznie przypadki zachowań homoseksualnych - ale tylko z powodu braku świadomości własnej płci). Instytucje religijne na podszywaniu się pod Boga robią niezły interes. Przyczyną wielu tragedii jest to, że ludzie ze sobą nie rozmawiają na ważne tematy, bo w dzieciństwie nauczono ich „gadać” „w duchu” z obiektami religijnymi. W obecnych czasach, na domiar złego, przeklęta telewizja i fikcja filmowa odrywają ludzi od prawdy i osamotniają. Ktoś na tym robi pieniądze. Chrześcijaństwo mordowało w średniowieczu; teraz się trochę zhumanitaryzowało, ale za to wyłazi na światło dzienne patologia zboczeń tzw. „duchownych”. Co wyprawia islam? Morduje, czyli to samo, co chrześcijaństwo, tylko, że widać to w dzisiejszych czasach. Judaizm? Co to za religia, która wymaga bestialskiego, „koszernego” (podrzynanie gardła na żywca) mordowania zwierząt w celach konsumpcyjnych? Zamiast cieszyć się np. pięknem przyrody, zahukani ludzie oglądają horrory lub pornosy. Religie rodem z Dalekiego Wschodu są lepsze, bo nie odrywają człowieka od Natury, lecz jego z Nią harmonizują. Strawą duchową dla człowieka powinna być kontemplacja Natury, a nie wielbienie jakichś oturbanieńców z Bliskiego Wschodu, którzy mają niewiele wspólnego z Bogiem, nawet jeżeli istnieje. Chrześcijanie w głębi duszy uważają Mahometa za bliskowschodniego wariata, ale tego nie mówią, bo nie wypada, natomiast głośno wyznają bzdurę, że Chrystus to zbawiciel itp. Z kolei muzułmanie w głębi duszy uważają Chrystusa za palestyńskiego wariata, ale tego głośno nie powiedzą, bo nie wypada, a za to głoszą chwałę Mahometa jako jedynego proroka itp., co jest bzdurą. Bezwyznaniowcy uważają, że jeden i drugi guru są siebie warci i tyleż samo, co guru żydowscy. Chrześcijan i żydów jeszcze będzie można uświadomić i nawrócić na normalność, natomiast w przypadku muzułmanów, ponieważ jest to wścieklizna umysłowa najbardziej oporna na leczenie, należy rozważać długofalowy proces wyłapywania imamów i ibnów i poddawania ich hipnozie (w przypadku „oporniejszych” - z pomocą psychotropów), w trakcie której będą instalowane sugestie posthipnotyczne nakazujące odejście od tej psychozy i nawrócenie na normalność reszty poddanych. Termin >wolność sumienia i wyznania< powinien dotyczyć tylko takich religii i wyznań, które są nieszkodliwe lub mało szkodliwe dla psychiki i ciała. A nie wścieklizn umysłowych.
- należy zlikwidować wszystkie partie polityczne, ponieważ są to zorganizowane grupy przestępcze, które dbają tylko o interes swoich członków. Te grupy przestępcze „w oparach wódki i lepszych fajek” zawiązują się w, z góry upatrzonym, celu wprowadzania zwykłych obywateli w błąd i następnie finansowego wyzyskiwania tego błędu. Artyści i animatorzy kultury w sporej części też partycypują w tym bagnie. To wypełnia znamiona przestępstwa. Póki co, wszyscy kandydaci na jakiekolwiek stanowiska od burmistrza po prezydenta kraju powinni być bezpartyjni i niezależni oraz obowiązkowo poddawani weryfikacji pod kątem inteligencji, wiedzy, moralności i zdrowia psychicznego - to można zmierzyć. Dopiero taką sytuację można by było nazwać demokracją.
- wprowadzenie takiego systemu gospodarczego, który byłby humanitarny i sprawiedliwy oraz detronizowałby pieniądz i wzrost gospodarczy jako wartość najwyższą. W tym systemie muszą funkcjonować ujemne sprzężenia zwrotne, które uniemożliwiałyby nadmierne bogacenie się jednych względem drugich. Zobaczcie, że w obecnym systemie prawnym w ogóle ich nie ma. I to celowo! Te różnice są przyczyną nieszczęść na poziomie wewnątrzpaństwowym. Dobry byłby socjalizm z elementami gospodarki rynkowej albo kapitalizm z pełną ochroną socjalną lub inny całkowicie zaprojektowany od nowa, w którym panowałoby współdziałanie, a nie rywalizacja, i jeśli nie idealnie równe, to przynajmniej porównywalne zarobki. Obecny kapitalizm nie ma czegokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, a z tzw. kominów płacowych wynikałoby, że jeden człowiek jest 100 razy gorszy od drugiego albo odwrotnie. Czy w tym zauważacie pychę? W normalnej rodzinie wszyscy jej członkowie współpracują ze sobą dla wspólnego dobra, a rywalizują np. grając w szachy. Rodzina, w której rywalizacja przebiega nawet na płaszczyźnie przetrwania to rodzina chora, skłócona. Każde państwo, czy to obecne osobne kraje, czy też przyszłe ogólnoplanetarne państwo jest też w pewnym sensie rodziną, w której powinna panować gospodarcza harmonia i współpraca dla wspólnego dobra, a konkurencja powinna mieć wyłącznie charakter sportowy. Kapitalizm jest chorym systemem gospodarczym, w którym rywalizacja przebiega na polu gospodarczym, co skutkuje wszelkimi „chorobami” systemu jak nierówności, wyzysk, zniszczenie zasobów naturalnych, nadmierna konsumpcja z jednej strony i głód z drugiej, popadanie w konflikty, wojny. Lepiej naprawiać stare dobra materialne niż ciągle produkować nowe, a zepsute wyrzucać. Tak naprawdę, w tym systemie przegranymi są wszyscy – tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Wygrani to niewielka elita. Ale czy to jest normalna rodzina?
Patriotyzm, religia, fikcja - zwłaszcza filmowa; należy uświadomić sobie, że obok trucizn chemicznych i biologicznych (cyjanek, arszenik, wirusy, toksyny itp) istnieje cała masa trucizn psychicznych i intelektualnych, które szkodzą, ogłupiają i jednocześnie uzależniają. Pewne pyszałkowate państwo, uważające się za światowego policjanta, jest wręcz hurtowym producentem trucizny umysłowej reklamującej przestępstwa, przemoc i narkotyki - oczywiście w ramach „niewinnej” fikcji filmowej. Ponoć z CIA wykradziono informacje, że to właśnie ta agencja zleca hollywoodzkim producentom kręcenie tego ścierwa z seksem, krwią i przemocą, bo ma to ogłupiający wpływ na ludzkość -ku chwale USA. Wydaje się, że obecna cywilizacja ludzka jest na to ślepa - nie widać żadnej debaty na ten temat. Ludzkość dopiero jest w powijakach lub zmierza do samozagłady. Pewna agencja kosmiczna odebrała sygnał radiowy pochodzący od pozaziemskiej cywilizacji. Po jego rozszyfrowaniu okazało się, co zostało utajnione, że ludzkość jest w jej oczach pośmiewiskiem i obiektem pożałowania ze względu na wojny, narkotyki, alkohol, przestępstwa i utrzymywanie podziału Ziemi na odrębne państwa oraz religie, zwłaszcza te proweniencji bliskowschodniej. To właśnie z tych terenów pochodzą twórcy żydostwa, chrześcijaństwa i islamu - oturbanieni łże-prorocy, którzy obwąchawszy swoje niedomyte genitalia (tam brakowało wody do picia, a co dopiero do mycia), wymyślili i „objawili” swoje „genialne” dogmaty o grzechu pierworodnym, Adamie i Ewie, „nieczystej” miłości, „niepokalanym” lub bezplemnikowym poczęciach i inne bzdety urągające rozsądkowi i nauce, jak np. ordynarna mistyfikacja zmartwychwstania. Żałosny to obraz ludzkości, której olbrzymia część została od dzieciństwa „wytresowana” do wielbienia dwóch wariatów z Bliskiego Wschodu (i jednej wariatki), co skutkuje złem tego świata oraz grubymi bebechami i portfelami „treserów”, zarówno „duchowych”, jak i patriotycznych. Tamta cywilizacja to „piekło” ma już za sobą.
W tym miejscu należałoby wspomnieć o ufo-manii szerzonej, obecnie głównie w Internecie, z jednej strony przez tzw. pożytecznych idiotów, którzy wymyślają lub bezmyślnie powielają różne sensacje na temat cywilizacji pozaziemskich (oni „wiedzą” o Kosmitach więcej niż teologowie „wiedzą” o Bogu), a z drugiej strony przez środowiska rządowe. Ci drudzy mają w tym swój interes. Istnieją dwa główne hipotetyczne scenariusze: wkrótce Kosmici pojawią się na Ziemi, aby: albo zniszczyć i podbić ludzkość, albo ją uratować i zaprowadzić raj. W obu tych przypadkach - czy jest sens demonstrować pod parlamentem, aby wywalczyć coś dla szarego społeczeństwa? >Nie - to już lepiej poczekać na interwencję Obcych lub koniec świata spowodowany uderzeniem jakiejś asteroidy<. Niestety, pewien odsetek zwykłych zjadaczy chleba przybrał taką oto bierną postawę ku uciesze elit obecnej władzy. Einstein powiedział: „Najlepszym dowodem na istnienie cywilizacji pozaziemskich jest to, że nas... nie odwiedzają”. Dziś należałoby dodać, nieco żartując, „Nie odwiedzają nas, bo przechwycili sygnał z satelitów telewizyjnych i obejrzeli sobie amerykańskie horrory science fiction”.
Gdyby człowiek żył wiecznie, to - wprawdzie moralnie naganne - ale przynajmniej zrozumiałe by było, że pasożyty: prezesi korporacji, banksterzy, politycy, wojskowi i duchowni starają się zniewolić, ogłupić i wyzyskać zwykłych ludzi. Ale tak nie będzie - w następnych ludzkich wcieleniach ci złoczyńcy, a raczej głupoczyńcy będą wyzyskiwani. To oczywiste. Czy więc to się opłaca? Niniejszy manifest powinni sobie poczytać te katabasy, kapitaliści, żydo-masoni, illuminaci, czy cholera wie kto jeszcze. Oraz myśliwi, którzy mordują dla zabawy stworzenia posiadające duszę. Niech każdy myśliwy przygotuje się na setki i tysiące przyszłych wcieleń w postaci saren, lisów, psów, kotów, które zostaną zamordowane w bestialski sposób. Może wyparuje z nich wódka i chrześcijańska pycha.
Postulowanych zmian nie da rady spełnić jutro lub za miesiąc - to oczywiste. Te pozytywne zmiany nastąpią może za 100, a może dopiero za 1000 lat. W każdym bądź razie już teraz trzeba zacząć coś myśleć, aby naszym dzieciom, przyszłym pokoleniom, czyli nam samym w przyszłych wcieleniach, zapewnić szczęśliwsze istnienie. Po śmierci czeka nas nieskończona ilość następnych wcieleń w następnych Wszechświatach i dlatego nie mogąc cofnąć dotychczasowego „piekła”, trzeba zapewnić jak można największą liczbę wcieleń „rajskich”, aby w następnych utrafić na te lepsze.




mondrego to warto poczytac, co nie Hornet ?

_________________
Ceń słowa. Każde może być twoim ostatnim. S.J.L. weil...Alle sagten: Es geht nicht. Da kam einer, der das nicht wusste und der es einfach tat.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 8:55 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 wrz 2014, 17:09
Posty: 7784
Lokalizacja: z czeluści piekielnych
kalumnia pisze:
MANIFEST KOSMOLOGICZNY
Wszechświat powstał w Wielkim Wybuchu, a zakończy swe istnienie w Wielkim Kresie, zwanym inaczej Końcową Osobliwością. Oba te „miejsca” to niewyobrażalnie małe punkty. Patrząc inaczej na materię, fizycy „widzą” cząsteczki, atomy, cząstki elementarne, potem kwarki a dalej nie ma już nic - i wcale nie chodzi o to, że nie dysponują odpowiednimi mikroskopami; po prostu nie ma już nic w sensie stricte materialnym. Jest tylko prawdopodobieństwo, że cząstka występuje i to tylko w sensie falowym. Innymi słowy nauka ścisła dochodzi do tego samego wniosku, co mnisi buddyjscy: materia tak naprawdę nie istnieje, w sensie stricte materialnym. Podział na materię i ducha jest tylko umowny. Materia, przestrzeń i czas są emanacją ducha lub trójwymiarową częścią czterowymiarowej (lub więcej wymiarowej), nazwijmy to, dynamicznej i relatywistycznej funkcji matematycznej, która się po prostu dzieje i której wykres jest sam dla siebie układem odniesienia, układem współrzędnych. Istnieje tylko zero i nieskończoność. To całkowicie odmienne spojrzenie na Wszechświat i materię pozwala itworzyć teorię GUT i wkrótce pozwoli zbudować pojazdy, o których się filozofom nie śniło (pozostają tylko problemy techniczne do rozwiązania, oczywiste jest, że napęd rakietowy jest prymitywny i nieekonomiczny). A my się czujemy „materialni”, bo jesteśmy trójwymiarowi. A w takim razie, czym jest dusza, świadomość? Jest to działanie mózgu. A więc duszę ma każde stworzenie posiadające choćby najmniejszy mózg. Wszechświat powstał, czyli zaczął żyć. Z analogii do „życia” gwiazd i życia stworzeń (które przecież umierają lub gasną albo umierają wybuchając jako supernowe - w przypadku gwiazd) wynika, że i Wszechświat zakończy swe życie. Byłoby trochę bez sensu, gdyby obecny miał trwać wiecznie. Z drugiej strony wiemy, że Natura, cokolwiek to znaczy, nie lubi pustki i zaraz ją czymś wypełnia. Z w/w przesłanek wynika, że w „miejscu”, gdzie stary Wszechświat się zapadnie, powstanie nowy. Każdy z nas, każde stworzenie żywe lub nieożywiona rzecz jak kamień (którego ruszanie ponoć denerwuje gwiazdę) jest częścią Wszechświata, jest trybikiem w tej machinie. Jeżeli powstanie kolejny Wszechświat, to imy powstaniemy od nowa, jak w którymś jego miejscu i czasie zrodzą się nasze ciała i mózgi z identycznych lub prawie identycznych genów w takich samych lub podobnych okolicznościach. Jest pewne, iż nastąpi kolejne wcielenie. Nie wiadomo tylko, czy będzie dokładnie takie samo, trochę szczęśliwsze i dłuższe, trochę nieszczęśliwsze czy całkowicie odmienne lub może jako inne stworzenie. Zresztą, dokładnie takie samo wcielenie z Wszechświata w następny Wszechświat wydaje się być bezsensowne. Jest jeszcze jedna możliwość, która polega na tym, że kolejne Wszechświaty są idealnie takie same, a istoty żywe tylko wymieniają się wcieleniami - przesuwają o jedno w kole wcieleń. I tak, Ty będziesz lub byłeś kimś innym, a ten ktoś inny będzie lub był Tobą. Każdy z Nas był lub będzie Hitlerem i Stalinem i tak samo był lub będzie każdą z jego ofiar. A więc żeby zapewnić sobie jak największą ilość wcieleń szczęśliwych, należy uczynić raj na Ziemi wykorzystując te 4 miliardy lat, jakie pozostały do wypalenia się Słońca (dlatego lepiej dostrzegać Boga w Słońcu niż w jakimś urojeniowcu z Bliskiego Wschodu). Jednym słowem, czy nowy Wszechświat będzie taki sam w swej okołośrodkowej (w sensie czasu) części? A może jakaś dusza przepauzuje kilka Wszechświatów nic o tym nie wiedząc? Zauważcie, że dla człowieka odzyskującego przytomność, np. po wypadku kilkugodzinna lub kilkudniowa nieprzytomność jawi się tylko jako chwila. W tym miejscu nie powinno się nawet wspominać, że gadanie o niebie i piekle (w sensie stricte religijnym) jest kompletną bzdurą, podobnie z tzw. zbawieniem - Twoje przyszłe wcielenie jest w jakimś sensie predestynowane przez obecne, a obecne to modyfikacja, może drobna, poprzedniego. Paskudna judeo-chrześcijańsko-islamska pycha nie uznaje duszy u zwierząt. A czym się różni człowiek od zwierzęcia poza tym, że ma trochę większy mózg i trochę więcej szarych komórek, których połączenia zapętlone na siebie powodują, że ludzie mają samoświadomość. Z uwagi na możliwość rotacji wcieleń w kolejnych Wszechświatach należy zadbać o szczęście nie tylko ludzi, ale i możliwie największej ilości zwierząt, bowiem kolejne wcielenie może być rezultatem mega loterii lub skakania po przeciwnościach. Jeżeli w tym Wszechświecie zaczniemy dbać o życie zgodne z Naturą i o szczęście przyszłych pokoleń ludzi i czworonogów, to w przyszłym Wszechświecie możemy być beneficjentami starań tamtejszych prekursorów. Dbanie o „szczęście” bakterii lub owadów to oczywista przesada. Mogłoby się wydawać, że jedna dusza przechodzi ileś tam wcieleń w trakcie trwania jednego Wszechświata. Jednak jest pewna wątpliwość. Otóż naukowcom w swoich laboratoriach, akceleratorach udaje się nakładem sporych energii cofnąć w czasie pojedyncze atomy lub molekuły. Wynika z tego, że teoretycznie możliwe jest, aby nakładem olbrzymich starań i energii cofnąć w czasie obumarcie i rozkład komórek mózgu zmarłego człowieka, i następnie przywrócić do życia na skutek reanimacji. Lub odmrozić i reanimować kogoś, kogo np. 100 lat wcześniej zamrożono w nadziei na możliwość wyleczenia w późniejszych czasach. A co jeżeli jego dusza już wcieliła się w inne stworzenie? To więc by było bez sensu. Dlatego odpada hipoteza o wielości wcieleń w jednym Wszechświecie. Jeden Wszechświat, jedno wcielenie - najbardziej prawdopodobne i sensowne. Ale nie martwmy się - od śmierci w jednym Wszechświecie do narodzin w kolejnym Wszechświecie te 40 miliardów lat upłynie jako niewielka chwila. Jest jeszcze jeden dowód logiczny na to, że istnieją kolejne po sobie Wszechświaty i następują kolejne wcielenia danej duszy. Wyobraźmy sobie cywilizację prawie idealną: sprawiedliwą społecznie, bez wojen i przestępstw, z najdoskonalszą służbą zdrowia itp., w której ludzie dożywają setki lat lub więcej i są prawie cały czas szczęśliwi. Jednakże nawet w niej na skutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności może dochodzić do wypadków np. komunikacyjnych lub o charakterze klęsk żywiołowych, na skutek czego mogą ginąć dorośli lub dzieci. Więc gdzie sprawiedliwość, jeżeli nie występują kolejne Wszechświaty i wcielenia? Najprawdopodobniej za nami minęła już nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń oraz przed nami też nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń. Religie chrzanią o niebie i jednocześnie zastraszają piekłem i szatanem - głoszenie takich bzdur powinno być usankcjonowane karnie. Prawdziwym szatanem są te religie (a raczej osobnicy), które go wymyśliły i które nim i piekłem zastraszają - i to małych dzieci. Wszechświat, rzeczywistość, sfera „materialna”, „duchowa” i intelektualna to system naczyń połączonych, gdzie jedno kłamstwo i nieprawda generują kolejne kłamstwa i nieprawdy. Nauka mozolnie niczym pracowita mrówka obala co jakiś czas religijne dogmaty, czyli nieprawdy (np. o płaskiej Ziemi, o Ziemi jako centrum świata), lecz twardogłowi w sutannach udają, że nadal mają monopol na prawdę np. w temacie nieba lub piekła po śmierci. Jest logiczny i sensowny dowód, że to nieprawda - wieczna szczęśliwość/nieszczęśliwość po śmierci jest dalece niewspółmierną nagrodą/karą za bezgrzeszność/grzeszność życia doczesnego, jakże krótkiego, sterowanego mózgiem, który jest jedynie trybikiem w machinie rzeczywistości, a postępki człowieka nie do końca wynikają z całkowicie wolnej woli, o której neuropsychologia mogłaby co nieco powiedzieć. No ale pyszałki wolą dogmaty a nie naukę. Średnia z, dajmy na to, 50 ciu poprzednich wcieleń i 50 ciu następnych wypada na wcielenie średniodługie i średnioszczęśliwe. Aby dostąpić kolejnego zaszczytu ludzkiego wcielenia, prawdopodobnie trzeba będzie, z kolejnymi Wszechświatami, przejść ileś wcieleń zwierzęcych w liczbie zjedzonych kurek i świnek, chyba że ludzkość przejdzie na wegetarianizm lub będzie na taśmach produkcyjnych hodować - klonować gotowe połacie samych zwierzęcych mięśni czy innych tkanek, o ile nauka i technologia na to pozwolą. Zauważcie, że noworodek ludzki tym się różni od noworodka jakiegokolwiek zwierzęcia, że w momencie porodu, gdy uzyskuje przytomność, ma do dyspozycji więcej szarych komórek, które później wykorzysta do tworzenia intelektu i świadomości. Równie dobrze możnaby u nowo narodzonej myszy stopniowo, operacyjnie powiększać czaszkę i po trochu dokładać, klonowanych gdzieś oddzielnie, neuronów, skutkiem czego posiadłaby ona psychikę na równi z człowiekiem. Albo odwrotnie: u dorosłego człowieka usuwać stopniowo po jednej szarej komórce - wprawdzie nie umrze, ale będzie miał psychikę myszy, bo jego samoświadomość będzie się powoli wygaszała. Czy stado małp zrzuciłoby bombę atomową na stado konkurencyjne? Czy człowiek musi być gorszy od zwierząt? Człowiek tym się różni od zwierzęcia, że potrzebuje wyjaśnienia, co dalej po śmierci. Religia dawała na to pytanie odpowiedź, wprawdzie bzdurną, ale lepsze to niż nic. Niegdysiejsi komuniści chcieli to kłamstwo, jak i całą religię, usunąć, ale nie dając w zamian nic, nie dając odpowiedzi na to pytanie. I dlatego to im się nie udało - ludzie wolą wierzyć w jakąkolwiek bzdurę niż nie wierzyć w nic. Przeciętny ateista myśli tak: po śmierci nie ma nic, a więc teraz trzeba pełnymi garściami korzystać z życia, konsumować ile wlezie. Przeciętny wierzący z kręgu „trójcy” myśli tak: żreć i konsumować, a po śmierci pójdę do czyśćca odpokutować za grzeszki, a potem do nieba. I jedni i drudzy żyją w błędzie. Teraz jest powód do areligijnej wiary w lepsze jutro i zarazem porzucenia dotychczasowej religii. Daje go nam nauka i logiczne myślenie - w chwili przejścia Wielki Kres - Wielki Wybuch przestrzeń i czas przestają istnieć, a więc wszystko będzie od nowa. Patrząc na to, co się teraz dzieje na Ziemi, można przypuszczać, że cywilizacja okresu początkowego raczej wyczerpuje wcielenia nieudane. Czyli obecna judeo-chrześcijańsko-islamska cywilizacja kapitalistyczna i niby-demokratyczna zdaje się wypełniać tę niewdzięczną rolę zapędzania w nieszczęścia i cierpienie, aby w następnym wcieleniu było już tylko lepiej. Może taki jest sens cierpienia? Kapitalizm jest upiornym systemem, opierającym się na rywalizacji, która często przybiera patologiczne formy, jak oszustwa, nieuczciwość, morderstwa i inne przestępstwa. Trzeba umieć się cieszyć tym, co się ma i drobnymi szczęściami, a nie gonić za pieprzonym sukcesem finansowym, którego apologetą jest najbardziej zdemoralizowany kraj. Za ok. 4 mld lat wypali się Słońce, zamieni w czerwonego olbrzyma i spali w popiół naszą planetę. A wtedy padnie pytanie: no i po co to było? Chyba, że wcześniej islamscy terroryści wejdą w posiadanie broni jądrowej.

Cywilizacja ludzka obecnie jest w większości ogłupiona, zdemoralizowana, a Ziemia wyeksploatowana i zanieczyszczona. Więc grozi nam unicestwienie. Ratunkiem dla ludzkości jest:
- połączenie wszystkich państw na planecie w jedno państwo. Ojczyzną dla każdego człowieka jest cała Ziemia. Patriotyzm i poczucie tożsamości narodowej to największe na świecie debilizmy, które powodują, że świat jest nadal podzielony na państwa; że wybuchają wojny i giną ludzie. Zmarnowane biliardy dolarów (lub euro - jak kto woli) i stracone na przestrzeni wieków miliardy istnień ludzkich to skutki tego, że cwaniaczki wycierają sobie gęby słowami: ojczyzna!, patriotyzm!. Podział Ziemi na odrębne państwa i narody to archaizm, który szkodzi coraz bardziej z dnia na dzień. Możnaby było stworzyć raj na Ziemi za pieniądze, które przeznaczono na wojny, zbrojenia, utrzymanie wojska, wywiadów i kontrwywiadów itp. Widocznie komuś zależy, żeby ta głupota ciągle trwała. Wykoślawieni umysłowo chłopcy wyrastają na generałów i dalej „bawią” się w wojenki, bynajmniej już nie plastikowymi czołgami. A beneficjenci tej głupoty - kapitaliści przemysłu zbrojeniowego mawiają: ”wojna to niezły biznes”. Patriotyzm to przestępstwo przeciwko dobru całej ludzkości. Równie dobrze można by było wykreować tożsamość i patriotyzm wojewódzki i gminny, aby lokalni watażkowie czerpali korzyści a frajerzy poświęcali życie i zdrowie dla ratowania ojczyzny gminy oraz gminnej, niepowtarzalnej kultury. Na tym debilizmie korzystają jedynie elity: polityczne, gospodarcze, wojskowe i związane z przemysłem zbrojeniowym. Elity władzy i „duchowe” są pasożytem wykorzystującym patriotyzm i naiwność zwykłych zjadaczy chleba. W szkole zamiast religijno-patriotycznego prania mózgu powinno się uczyć myślenia, i to myślenia logicznego oraz prowadzić profilaktyczne badania psychologiczne np. co miesiąc na każdym dziecku celem wykrycia ewentualnych patologii w rozwoju dziecka i ich zapobiegania (zauważcie jak zajadła jest teraz prowadzona w szkołach indoktrynacja patriotyczna i dodatkowo też religijna zamiast nauki myślenia). A Ty, oddając zdrowie i życie za „ojczyznę”, oddajesz je tak naprawdę za stołki urzędników i polityków oraz czarnych pasożytów, a oni się w duchu z Ciebie śmieją. Bliskowschodnia trójca wykreowała fałszywy, antropocentryczny obraz osobowego Boga, aby osiągnąć swoje cele - nierzadko komercyjne. Judaizm, chrześcijaństwo i islam stworzyły wewnętrznie sprzeczny obraz Boga doskonałego i jednocześnie niedoskonałego, który w niby doskonałym akcie stworzenia coś „spieprzył”, by teraz za pośrednictwem „cudów” co chwilę coś „naprawiać”. Gdzie tu sens? A kiedy pasożyty czują zagrożenie ze strony logicznego myślenia, to stosują obronę za pomocą magicznego frazesu „a bo to TAJEMNICA!”. Patriotyczne pranie mózgu od dzieciństwa powoduje, że mało komu przychodzi do głowy pomysł zjednoczenia ziemskiego świata. Na utworzeniu jednego wielkiego państwa przeciętni ludzie nie stracą - stracą zdemoralizowane elity, którym zależy jedynie na pieniądzach. Oprócz tego, wynikną same korzyści: brak wojen, brak konieczności utrzymywania wojska. Poprawią się zdrowie i zdolności umysłowe ludzi na skutek wymieszania genów. Złodziejsko - cwaniaczkowate geny pewnego narodu rozpłyną się w morzu innych nacji. Rozmnażanie się w obrębie jednego państwa - narodu nosi pewne cechy kazirodztwa; kumulują się wady genetyczne i dlatego ludzie zapadają na coraz częstsze i dziwniejsze choróbska; ludzkości grozi degeneracja genetyczna. A co z kulturami narodowymi? Są dwie możliwości. Po zjednoczeniu Ziemi będą one nadal kultywowane przez swych miłośników lub też powoli zanikną, ale wtedy już nikt nie będzie się tym przejmował, ponieważ kultura jest dla ludzi a nie ludzie dla kultury. Różnice majątkowe pomiędzy poszczególnymi państwami są powodem napięć, i w konsekwencji, wojen. Bogactwa naturalne Ziemi powinny być własnością wszystkich Ziemian, a nie złodziejskich koncernów, korporacji czy państewek, które opływają w luksusy, podczas gdy inne cierpią głód. Patriotyzm to głupota; każdy naród obecnie uważa siebie za lepszy od innych. Żydzi uważają siebie za tzw. naród wybrany - ponoć przez Boga, a wszystkich pozostałych za tzw. Gojów, których można oszukiwać (do kogo należą amerykańskie banki?) i poniżać, dlatego żydom należy skonfiskować majątek i wygonić wszystkich do Izraela, zanim świat się zjednoczy. Niejaki Hitler już im pokazał, jacy oni „wybrani”. Z kolei sam popełnił błąd uważając swój naród za rasę panów. Czym to się skończyło - wiemy. Teraz Amerykanie uważają się za najwspanialszy naród na Ziemi, z kolei Polacy za najbardziej martyrologiczny itp. Inne narody to też pyszałki, tylko nie chcą się do tego przyznać. Już chyba tylko aborygeńskie plemiona nie odczuwają pychy nacjonalistycznej. Oczywiste jest, że połączenie wszystkich państw w jedno nie odbędzie się w jednym kroku. Będą etapy pośrednie polegające na tym, że obecne mocarstwa będą pochłaniać mniejsze kraje. I tak wkrótce np. Rosja pochłonie, USA wchłoną Meksyk, Chiny Tajwan itp. scenariusze. I nic na to nie poradzicie. A więc, urzędnicy, politycy, bogacze, katabasy i inne pasożyty - nażryjcie się teraz ile wlezie, bo wasz czas dobiega końca! NWO wcale nie musi polegać na matrixie upiornego wyzysku i zmanipulowania, jeżeli nowi władcy będą mieli świadomość, że w razie stosowania nieuczciwości, w następnym wcieleniu sami jej doświadczą. Obok istnienia języków narodowych, należy ustanowić język urzędowy ogólnoświatowy, który będzie łatwym do nauki i zarazem niepowodującym konfliktów. Jest już esperanto i nie ma sensu wymyślać innego języka ponadnarodowego. Ustanowienie takim angielskiego mogłoby spowodować uzasadnione pretensje Rosjan, Niemców, Francuzów itd. Jest prośba do ABW: jak chcecie zadbać o BEZPIECZEŃSTWO swoje i innych w tym i przyszłych wcieleniach, to udostępniajcie ten tekst komu się tylko da.
- usunięcie wszystkich rodzajów oszustw: bliskowschodniej trójcy judaizm chrześcijaństwo islam, fikcji filmowej i chemicznej - psychotropowej. Piekło na Ziemi, czyli za życia, czynią ci, którzy wierzą w niebo po śmierci. Religia im głupsza, tym łatwiej ją znieważyć. Cała teologia powinna się zawierać w tylko jednym zdaniu: „Jeżeli nawet Bóg istnieje, to nie wiemy o nim nic”. Chrześcijańska teologia to jest jeden wielki logiczny bełkot, który obrósł tomami grubych ksiąg, a Biblię należy rozpoznawać jedynie w kategoriach beletrystycznych. Twórcy tych religii, tacy jak Chrystus, Mahomet i inni być może byli ludźmi wrażliwymi, inteligentnymi i może chcieli dobrze - cokolwiek to znaczy. Niestety, wyszło źle, religie przez nich stworzone doprowadziły do ludobójstwa w imię wyznania, wojen a teraz jeszcze dodatkowo ogłupiają wprowadzając ludzi w błąd (od najmłodszego) i podszywają się pod pojęcie Boga, z którym mają niewiele wspólnego, nawet jeżeli istnieje. Kłamstwo o grzechu pierworodnym, zbawieniu, mistyfikacja zmartwychwstania, „cudownego” uzdrowienia przez np. JPII oraz kłamstwa judaistyczne i islamskie generują kolejne kłamstwa, a kłamstwa z kolei generują zwyrodnienia. Z wnikliwych badań psychologicznych wynika, że modlenie się do wizerunku lub klęczenie pod rzeźbą półnagiego trupa Chrystusa przymocowanego do krucyfiksu powoduje zaburzenia w rozwoju psychicznym u dzieci i potem w rozwoju psychoseksualnym. Podobnie zmuszanie dzieci do całowania po nogach rzeźby trupa tego pseudo proroka lub jedzenie jego ciała w ramach tzw. „komunii”, co wypełnia znamiona kanibalizmu. Nic więc dziwnego, że u wyznawców oraz u duchownych chrześcijańskich, zwłaszcza katolickich, dochodzi do zboczeń i patologii homoseksualizmu i pedofilii, co od niedawna wychodzi na światło dzienne za sprawą mass mediów (homoseksualizm, obok pedofilii i kazirodztwa, też jest zboczeniem, ponieważ Natura wytworzyła popęd seksualny głównie dla reprodukcji gatunku, a przyjemność erotyczna jest jedynie „wabikiem”, w świecie zwierząt też zdarzają się sporadycznie przypadki zachowań homoseksualnych - ale tylko z powodu braku świadomości własnej płci). Instytucje religijne na podszywaniu się pod Boga robią niezły interes. Przyczyną wielu tragedii jest to, że ludzie ze sobą nie rozmawiają na ważne tematy, bo w dzieciństwie nauczono ich „gadać” „w duchu” z obiektami religijnymi. W obecnych czasach, na domiar złego, przeklęta telewizja i fikcja filmowa odrywają ludzi od prawdy i osamotniają. Ktoś na tym robi pieniądze. Chrześcijaństwo mordowało w średniowieczu; teraz się trochę zhumanitaryzowało, ale za to wyłazi na światło dzienne patologia zboczeń tzw. „duchownych”. Co wyprawia islam? Morduje, czyli to samo, co chrześcijaństwo, tylko, że widać to w dzisiejszych czasach. Judaizm? Co to za religia, która wymaga bestialskiego, „koszernego” (podrzynanie gardła na żywca) mordowania zwierząt w celach konsumpcyjnych? Zamiast cieszyć się np. pięknem przyrody, zahukani ludzie oglądają horrory lub pornosy. Religie rodem z Dalekiego Wschodu są lepsze, bo nie odrywają człowieka od Natury, lecz jego z Nią harmonizują. Strawą duchową dla człowieka powinna być kontemplacja Natury, a nie wielbienie jakichś oturbanieńców z Bliskiego Wschodu, którzy mają niewiele wspólnego z Bogiem, nawet jeżeli istnieje. Chrześcijanie w głębi duszy uważają Mahometa za bliskowschodniego wariata, ale tego nie mówią, bo nie wypada, natomiast głośno wyznają bzdurę, że Chrystus to zbawiciel itp. Z kolei muzułmanie w głębi duszy uważają Chrystusa za palestyńskiego wariata, ale tego głośno nie powiedzą, bo nie wypada, a za to głoszą chwałę Mahometa jako jedynego proroka itp., co jest bzdurą. Bezwyznaniowcy uważają, że jeden i drugi guru są siebie warci i tyleż samo, co guru żydowscy. Chrześcijan i żydów jeszcze będzie można uświadomić i nawrócić na normalność, natomiast w przypadku muzułmanów, ponieważ jest to wścieklizna umysłowa najbardziej oporna na leczenie, należy rozważać długofalowy proces wyłapywania imamów i ibnów i poddawania ich hipnozie (w przypadku „oporniejszych” - z pomocą psychotropów), w trakcie której będą instalowane sugestie posthipnotyczne nakazujące odejście od tej psychozy i nawrócenie na normalność reszty poddanych. Termin >wolność sumienia i wyznania< powinien dotyczyć tylko takich religii i wyznań, które są nieszkodliwe lub mało szkodliwe dla psychiki i ciała. A nie wścieklizn umysłowych.
- należy zlikwidować wszystkie partie polityczne, ponieważ są to zorganizowane grupy przestępcze, które dbają tylko o interes swoich członków. Te grupy przestępcze „w oparach wódki i lepszych fajek” zawiązują się w, z góry upatrzonym, celu wprowadzania zwykłych obywateli w błąd i następnie finansowego wyzyskiwania tego błędu. Artyści i animatorzy kultury w sporej części też partycypują w tym bagnie. To wypełnia znamiona przestępstwa. Póki co, wszyscy kandydaci na jakiekolwiek stanowiska od burmistrza po prezydenta kraju powinni być bezpartyjni i niezależni oraz obowiązkowo poddawani weryfikacji pod kątem inteligencji, wiedzy, moralności i zdrowia psychicznego - to można zmierzyć. Dopiero taką sytuację można by było nazwać demokracją.
- wprowadzenie takiego systemu gospodarczego, który byłby humanitarny i sprawiedliwy oraz detronizowałby pieniądz i wzrost gospodarczy jako wartość najwyższą. W tym systemie muszą funkcjonować ujemne sprzężenia zwrotne, które uniemożliwiałyby nadmierne bogacenie się jednych względem drugich. Zobaczcie, że w obecnym systemie prawnym w ogóle ich nie ma. I to celowo! Te różnice są przyczyną nieszczęść na poziomie wewnątrzpaństwowym. Dobry byłby socjalizm z elementami gospodarki rynkowej albo kapitalizm z pełną ochroną socjalną lub inny całkowicie zaprojektowany od nowa, w którym panowałoby współdziałanie, a nie rywalizacja, i jeśli nie idealnie równe, to przynajmniej porównywalne zarobki. Obecny kapitalizm nie ma czegokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, a z tzw. kominów płacowych wynikałoby, że jeden człowiek jest 100 razy gorszy od drugiego albo odwrotnie. Czy w tym zauważacie pychę? W normalnej rodzinie wszyscy jej członkowie współpracują ze sobą dla wspólnego dobra, a rywalizują np. grając w szachy. Rodzina, w której rywalizacja przebiega nawet na płaszczyźnie przetrwania to rodzina chora, skłócona. Każde państwo, czy to obecne osobne kraje, czy też przyszłe ogólnoplanetarne państwo jest też w pewnym sensie rodziną, w której powinna panować gospodarcza harmonia i współpraca dla wspólnego dobra, a konkurencja powinna mieć wyłącznie charakter sportowy. Kapitalizm jest chorym systemem gospodarczym, w którym rywalizacja przebiega na polu gospodarczym, co skutkuje wszelkimi „chorobami” systemu jak nierówności, wyzysk, zniszczenie zasobów naturalnych, nadmierna konsumpcja z jednej strony i głód z drugiej, popadanie w konflikty, wojny. Lepiej naprawiać stare dobra materialne niż ciągle produkować nowe, a zepsute wyrzucać. Tak naprawdę, w tym systemie przegranymi są wszyscy – tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Wygrani to niewielka elita. Ale czy to jest normalna rodzina?
Patriotyzm, religia, fikcja - zwłaszcza filmowa; należy uświadomić sobie, że obok trucizn chemicznych i biologicznych (cyjanek, arszenik, wirusy, toksyny itp) istnieje cała masa trucizn psychicznych i intelektualnych, które szkodzą, ogłupiają i jednocześnie uzależniają. Pewne pyszałkowate państwo, uważające się za światowego policjanta, jest wręcz hurtowym producentem trucizny umysłowej reklamującej przestępstwa, przemoc i narkotyki - oczywiście w ramach „niewinnej” fikcji filmowej. Ponoć z CIA wykradziono informacje, że to właśnie ta agencja zleca hollywoodzkim producentom kręcenie tego ścierwa z seksem, krwią i przemocą, bo ma to ogłupiający wpływ na ludzkość -ku chwale USA. Wydaje się, że obecna cywilizacja ludzka jest na to ślepa - nie widać żadnej debaty na ten temat. Ludzkość dopiero jest w powijakach lub zmierza do samozagłady. Pewna agencja kosmiczna odebrała sygnał radiowy pochodzący od pozaziemskiej cywilizacji. Po jego rozszyfrowaniu okazało się, co zostało utajnione, że ludzkość jest w jej oczach pośmiewiskiem i obiektem pożałowania ze względu na wojny, narkotyki, alkohol, przestępstwa i utrzymywanie podziału Ziemi na odrębne państwa oraz religie, zwłaszcza te proweniencji bliskowschodniej. To właśnie z tych terenów pochodzą twórcy żydostwa, chrześcijaństwa i islamu - oturbanieni łże-prorocy, którzy obwąchawszy swoje niedomyte genitalia (tam brakowało wody do picia, a co dopiero do mycia), wymyślili i „objawili” swoje „genialne” dogmaty o grzechu pierworodnym, Adamie i Ewie, „nieczystej” miłości, „niepokalanym” lub bezplemnikowym poczęciach i inne bzdety urągające rozsądkowi i nauce, jak np. ordynarna mistyfikacja zmartwychwstania. Żałosny to obraz ludzkości, której olbrzymia część została od dzieciństwa „wytresowana” do wielbienia dwóch wariatów z Bliskiego Wschodu (i jednej wariatki), co skutkuje złem tego świata oraz grubymi bebechami i portfelami „treserów”, zarówno „duchowych”, jak i patriotycznych. Tamta cywilizacja to „piekło” ma już za sobą.
W tym miejscu należałoby wspomnieć o ufo-manii szerzonej, obecnie głównie w Internecie, z jednej strony przez tzw. pożytecznych idiotów, którzy wymyślają lub bezmyślnie powielają różne sensacje na temat cywilizacji pozaziemskich (oni „wiedzą” o Kosmitach więcej niż teologowie „wiedzą” o Bogu), a z drugiej strony przez środowiska rządowe. Ci drudzy mają w tym swój interes. Istnieją dwa główne hipotetyczne scenariusze: wkrótce Kosmici pojawią się na Ziemi, aby: albo zniszczyć i podbić ludzkość, albo ją uratować i zaprowadzić raj. W obu tych przypadkach - czy jest sens demonstrować pod parlamentem, aby wywalczyć coś dla szarego społeczeństwa? >Nie - to już lepiej poczekać na interwencję Obcych lub koniec świata spowodowany uderzeniem jakiejś asteroidy<. Niestety, pewien odsetek zwykłych zjadaczy chleba przybrał taką oto bierną postawę ku uciesze elit obecnej władzy. Einstein powiedział: „Najlepszym dowodem na istnienie cywilizacji pozaziemskich jest to, że nas... nie odwiedzają”. Dziś należałoby dodać, nieco żartując, „Nie odwiedzają nas, bo przechwycili sygnał z satelitów telewizyjnych i obejrzeli sobie amerykańskie horrory science fiction”.
Gdyby człowiek żył wiecznie, to - wprawdzie moralnie naganne - ale przynajmniej zrozumiałe by było, że pasożyty: prezesi korporacji, banksterzy, politycy, wojskowi i duchowni starają się zniewolić, ogłupić i wyzyskać zwykłych ludzi. Ale tak nie będzie - w następnych ludzkich wcieleniach ci złoczyńcy, a raczej głupoczyńcy będą wyzyskiwani. To oczywiste. Czy więc to się opłaca? Niniejszy manifest powinni sobie poczytać te katabasy, kapitaliści, żydo-masoni, illuminaci, czy cholera wie kto jeszcze. Oraz myśliwi, którzy mordują dla zabawy stworzenia posiadające duszę. Niech każdy myśliwy przygotuje się na setki i tysiące przyszłych wcieleń w postaci saren, lisów, psów, kotów, które zostaną zamordowane w bestialski sposób. Może wyparuje z nich wódka i chrześcijańska pycha.
Postulowanych zmian nie da rady spełnić jutro lub za miesiąc - to oczywiste. Te pozytywne zmiany nastąpią może za 100, a może dopiero za 1000 lat. W każdym bądź razie już teraz trzeba zacząć coś myśleć, aby naszym dzieciom, przyszłym pokoleniom, czyli nam samym w przyszłych wcieleniach, zapewnić szczęśliwsze istnienie. Po śmierci czeka nas nieskończona ilość następnych wcieleń w następnych Wszechświatach i dlatego nie mogąc cofnąć dotychczasowego „piekła”, trzeba zapewnić jak można największą liczbę wcieleń „rajskich”, aby w następnych utrafić na te lepsze.


100 % racji!

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 9:10 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 14:18
Posty: 4718
Lokalizacja: 5800 od domu
I tego jeszcze agronom nie przeczytał.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 9:35 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 wrz 2014, 20:43
Posty: 6010
Piąta Kolumna pisze:
MANIFEST KOSMOLOGICZNY
Wszechświat powstał w Wielkim Wybuchu, a zakończy swe istnienie w Wielkim Kresie, zwanym inaczej Końcową Osobliwością. Oba te „miejsca” to niewyobrażalnie małe punkty. Patrząc inaczej na materię, fizycy „widzą” cząsteczki, atomy, cząstki elementarne, potem kwarki a dalej nie ma już nic - i wcale nie chodzi o to, że nie dysponują odpowiednimi mikroskopami; po prostu nie ma już nic w sensie stricte materialnym. Jest tylko prawdopodobieństwo, że cząstka występuje i to tylko w sensie falowym. Innymi słowy nauka ścisła dochodzi do tego samego wniosku, co mnisi buddyjscy: materia tak naprawdę nie istnieje, w sensie stricte materialnym. Podział na materię i ducha jest tylko umowny. Materia, przestrzeń i czas są emanacją ducha lub trójwymiarową częścią czterowymiarowej (lub więcej wymiarowej), nazwijmy to, dynamicznej i relatywistycznej funkcji matematycznej, która się po prostu dzieje i której wykres jest sam dla siebie układem odniesienia, układem współrzędnych. Istnieje tylko zero i nieskończoność. To całkowicie odmienne spojrzenie na Wszechświat i materię pozwala itworzyć teorię GUT i wkrótce pozwoli zbudować pojazdy, o których się filozofom nie śniło (pozostają tylko problemy techniczne do rozwiązania, oczywiste jest, że napęd rakietowy jest prymitywny i nieekonomiczny). A my się czujemy „materialni”, bo jesteśmy trójwymiarowi. A w takim razie, czym jest dusza, świadomość? Jest to działanie mózgu. A więc duszę ma każde stworzenie posiadające choćby najmniejszy mózg. Wszechświat powstał, czyli zaczął żyć. Z analogii do „życia” gwiazd i życia stworzeń (które przecież umierają lub gasną albo umierają wybuchając jako supernowe - w przypadku gwiazd) wynika, że i Wszechświat zakończy swe życie. Byłoby trochę bez sensu, gdyby obecny miał trwać wiecznie. Z drugiej strony wiemy, że Natura, cokolwiek to znaczy, nie lubi pustki i zaraz ją czymś wypełnia. Z w/w przesłanek wynika, że w „miejscu”, gdzie stary Wszechświat się zapadnie, powstanie nowy. Każdy z nas, każde stworzenie żywe lub nieożywiona rzecz jak kamień (którego ruszanie ponoć denerwuje gwiazdę) jest częścią Wszechświata, jest trybikiem w tej machinie. Jeżeli powstanie kolejny Wszechświat, to imy powstaniemy od nowa, jak w którymś jego miejscu i czasie zrodzą się nasze ciała i mózgi z identycznych lub prawie identycznych genów w takich samych lub podobnych okolicznościach. Jest pewne, iż nastąpi kolejne wcielenie. Nie wiadomo tylko, czy będzie dokładnie takie samo, trochę szczęśliwsze i dłuższe, trochę nieszczęśliwsze czy całkowicie odmienne lub może jako inne stworzenie. Zresztą, dokładnie takie samo wcielenie z Wszechświata w następny Wszechświat wydaje się być bezsensowne. Jest jeszcze jedna możliwość, która polega na tym, że kolejne Wszechświaty są idealnie takie same, a istoty żywe tylko wymieniają się wcieleniami - przesuwają o jedno w kole wcieleń. I tak, Ty będziesz lub byłeś kimś innym, a ten ktoś inny będzie lub był Tobą. Każdy z Nas był lub będzie Hitlerem i Stalinem i tak samo był lub będzie każdą z jego ofiar. A więc żeby zapewnić sobie jak największą ilość wcieleń szczęśliwych, należy uczynić raj na Ziemi wykorzystując te 4 miliardy lat, jakie pozostały do wypalenia się Słońca (dlatego lepiej dostrzegać Boga w Słońcu niż w jakimś urojeniowcu z Bliskiego Wschodu). Jednym słowem, czy nowy Wszechświat będzie taki sam w swej okołośrodkowej (w sensie czasu) części? A może jakaś dusza przepauzuje kilka Wszechświatów nic o tym nie wiedząc? Zauważcie, że dla człowieka odzyskującego przytomność, np. po wypadku kilkugodzinna lub kilkudniowa nieprzytomność jawi się tylko jako chwila. W tym miejscu nie powinno się nawet wspominać, że gadanie o niebie i piekle (w sensie stricte religijnym) jest kompletną bzdurą, podobnie z tzw. zbawieniem - Twoje przyszłe wcielenie jest w jakimś sensie predestynowane przez obecne, a obecne to modyfikacja, może drobna, poprzedniego. Paskudna judeo-chrześcijańsko-islamska pycha nie uznaje duszy u zwierząt. A czym się różni człowiek od zwierzęcia poza tym, że ma trochę większy mózg i trochę więcej szarych komórek, których połączenia zapętlone na siebie powodują, że ludzie mają samoświadomość. Z uwagi na możliwość rotacji wcieleń w kolejnych Wszechświatach należy zadbać o szczęście nie tylko ludzi, ale i możliwie największej ilości zwierząt, bowiem kolejne wcielenie może być rezultatem mega loterii lub skakania po przeciwnościach. Jeżeli w tym Wszechświecie zaczniemy dbać o życie zgodne z Naturą i o szczęście przyszłych pokoleń ludzi i czworonogów, to w przyszłym Wszechświecie możemy być beneficjentami starań tamtejszych prekursorów. Dbanie o „szczęście” bakterii lub owadów to oczywista przesada. Mogłoby się wydawać, że jedna dusza przechodzi ileś tam wcieleń w trakcie trwania jednego Wszechświata. Jednak jest pewna wątpliwość. Otóż naukowcom w swoich laboratoriach, akceleratorach udaje się nakładem sporych energii cofnąć w czasie pojedyncze atomy lub molekuły. Wynika z tego, że teoretycznie możliwe jest, aby nakładem olbrzymich starań i energii cofnąć w czasie obumarcie i rozkład komórek mózgu zmarłego człowieka, i następnie przywrócić do życia na skutek reanimacji. Lub odmrozić i reanimować kogoś, kogo np. 100 lat wcześniej zamrożono w nadziei na możliwość wyleczenia w późniejszych czasach. A co jeżeli jego dusza już wcieliła się w inne stworzenie? To więc by było bez sensu. Dlatego odpada hipoteza o wielości wcieleń w jednym Wszechświecie. Jeden Wszechświat, jedno wcielenie - najbardziej prawdopodobne i sensowne. Ale nie martwmy się - od śmierci w jednym Wszechświecie do narodzin w kolejnym Wszechświecie te 40 miliardów lat upłynie jako niewielka chwila. Jest jeszcze jeden dowód logiczny na to, że istnieją kolejne po sobie Wszechświaty i następują kolejne wcielenia danej duszy. Wyobraźmy sobie cywilizację prawie idealną: sprawiedliwą społecznie, bez wojen i przestępstw, z najdoskonalszą służbą zdrowia itp., w której ludzie dożywają setki lat lub więcej i są prawie cały czas szczęśliwi. Jednakże nawet w niej na skutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności może dochodzić do wypadków np. komunikacyjnych lub o charakterze klęsk żywiołowych, na skutek czego mogą ginąć dorośli lub dzieci. Więc gdzie sprawiedliwość, jeżeli nie występują kolejne Wszechświaty i wcielenia? Najprawdopodobniej za nami minęła już nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń oraz przed nami też nieskończona ilość Wszechświatów i wcieleń. Religie chrzanią o niebie i jednocześnie zastraszają piekłem i szatanem - głoszenie takich bzdur powinno być usankcjonowane karnie. Prawdziwym szatanem są te religie (a raczej osobnicy), które go wymyśliły i które nim i piekłem zastraszają - i to małych dzieci. Wszechświat, rzeczywistość, sfera „materialna”, „duchowa” i intelektualna to system naczyń połączonych, gdzie jedno kłamstwo i nieprawda generują kolejne kłamstwa i nieprawdy. Nauka mozolnie niczym pracowita mrówka obala co jakiś czas religijne dogmaty, czyli nieprawdy (np. o płaskiej Ziemi, o Ziemi jako centrum świata), lecz twardogłowi w sutannach udają, że nadal mają monopol na prawdę np. w temacie nieba lub piekła po śmierci. Jest logiczny i sensowny dowód, że to nieprawda - wieczna szczęśliwość/nieszczęśliwość po śmierci jest dalece niewspółmierną nagrodą/karą za bezgrzeszność/grzeszność życia doczesnego, jakże krótkiego, sterowanego mózgiem, który jest jedynie trybikiem w machinie rzeczywistości, a postępki człowieka nie do końca wynikają z całkowicie wolnej woli, o której neuropsychologia mogłaby co nieco powiedzieć. No ale pyszałki wolą dogmaty a nie naukę. Średnia z, dajmy na to, 50 ciu poprzednich wcieleń i 50 ciu następnych wypada na wcielenie średniodługie i średnioszczęśliwe. Aby dostąpić kolejnego zaszczytu ludzkiego wcielenia, prawdopodobnie trzeba będzie, z kolejnymi Wszechświatami, przejść ileś wcieleń zwierzęcych w liczbie zjedzonych kurek i świnek, chyba że ludzkość przejdzie na wegetarianizm lub będzie na taśmach produkcyjnych hodować - klonować gotowe połacie samych zwierzęcych mięśni czy innych tkanek, o ile nauka i technologia na to pozwolą. Zauważcie, że noworodek ludzki tym się różni od noworodka jakiegokolwiek zwierzęcia, że w momencie porodu, gdy uzyskuje przytomność, ma do dyspozycji więcej szarych komórek, które później wykorzysta do tworzenia intelektu i świadomości. Równie dobrze możnaby u nowo narodzonej myszy stopniowo, operacyjnie powiększać czaszkę i po trochu dokładać, klonowanych gdzieś oddzielnie, neuronów, skutkiem czego posiadłaby ona psychikę na równi z człowiekiem. Albo odwrotnie: u dorosłego człowieka usuwać stopniowo po jednej szarej komórce - wprawdzie nie umrze, ale będzie miał psychikę myszy, bo jego samoświadomość będzie się powoli wygaszała. Czy stado małp zrzuciłoby bombę atomową na stado konkurencyjne? Czy człowiek musi być gorszy od zwierząt? Człowiek tym się różni od zwierzęcia, że potrzebuje wyjaśnienia, co dalej po śmierci. Religia dawała na to pytanie odpowiedź, wprawdzie bzdurną, ale lepsze to niż nic. Niegdysiejsi komuniści chcieli to kłamstwo, jak i całą religię, usunąć, ale nie dając w zamian nic, nie dając odpowiedzi na to pytanie. I dlatego to im się nie udało - ludzie wolą wierzyć w jakąkolwiek bzdurę niż nie wierzyć w nic. Przeciętny ateista myśli tak: po śmierci nie ma nic, a więc teraz trzeba pełnymi garściami korzystać z życia, konsumować ile wlezie. Przeciętny wierzący z kręgu „trójcy” myśli tak: żreć i konsumować, a po śmierci pójdę do czyśćca odpokutować za grzeszki, a potem do nieba. I jedni i drudzy żyją w błędzie. Teraz jest powód do areligijnej wiary w lepsze jutro i zarazem porzucenia dotychczasowej religii. Daje go nam nauka i logiczne myślenie - w chwili przejścia Wielki Kres - Wielki Wybuch przestrzeń i czas przestają istnieć, a więc wszystko będzie od nowa. Patrząc na to, co się teraz dzieje na Ziemi, można przypuszczać, że cywilizacja okresu początkowego raczej wyczerpuje wcielenia nieudane. Czyli obecna judeo-chrześcijańsko-islamska cywilizacja kapitalistyczna i niby-demokratyczna zdaje się wypełniać tę niewdzięczną rolę zapędzania w nieszczęścia i cierpienie, aby w następnym wcieleniu było już tylko lepiej. Może taki jest sens cierpienia? Kapitalizm jest upiornym systemem, opierającym się na rywalizacji, która często przybiera patologiczne formy, jak oszustwa, nieuczciwość, morderstwa i inne przestępstwa. Trzeba umieć się cieszyć tym, co się ma i drobnymi szczęściami, a nie gonić za pieprzonym sukcesem finansowym, którego apologetą jest najbardziej zdemoralizowany kraj. Za ok. 4 mld lat wypali się Słońce, zamieni w czerwonego olbrzyma i spali w popiół naszą planetę. A wtedy padnie pytanie: no i po co to było? Chyba, że wcześniej islamscy terroryści wejdą w posiadanie broni jądrowej.

Cywilizacja ludzka obecnie jest w większości ogłupiona, zdemoralizowana, a Ziemia wyeksploatowana i zanieczyszczona. Więc grozi nam unicestwienie. Ratunkiem dla ludzkości jest:
- połączenie wszystkich państw na planecie w jedno państwo. Ojczyzną dla każdego człowieka jest cała Ziemia. Patriotyzm i poczucie tożsamości narodowej to największe na świecie debilizmy, które powodują, że świat jest nadal podzielony na państwa; że wybuchają wojny i giną ludzie. Zmarnowane biliardy dolarów (lub euro - jak kto woli) i stracone na przestrzeni wieków miliardy istnień ludzkich to skutki tego, że cwaniaczki wycierają sobie gęby słowami: ojczyzna!, patriotyzm!. Podział Ziemi na odrębne państwa i narody to archaizm, który szkodzi coraz bardziej z dnia na dzień. Możnaby było stworzyć raj na Ziemi za pieniądze, które przeznaczono na wojny, zbrojenia, utrzymanie wojska, wywiadów i kontrwywiadów itp. Widocznie komuś zależy, żeby ta głupota ciągle trwała. Wykoślawieni umysłowo chłopcy wyrastają na generałów i dalej „bawią” się w wojenki, bynajmniej już nie plastikowymi czołgami. A beneficjenci tej głupoty - kapitaliści przemysłu zbrojeniowego mawiają: ”wojna to niezły biznes”. Patriotyzm to przestępstwo przeciwko dobru całej ludzkości. Równie dobrze można by było wykreować tożsamość i patriotyzm wojewódzki i gminny, aby lokalni watażkowie czerpali korzyści a frajerzy poświęcali życie i zdrowie dla ratowania ojczyzny gminy oraz gminnej, niepowtarzalnej kultury. Na tym debilizmie korzystają jedynie elity: polityczne, gospodarcze, wojskowe i związane z przemysłem zbrojeniowym. Elity władzy i „duchowe” są pasożytem wykorzystującym patriotyzm i naiwność zwykłych zjadaczy chleba. W szkole zamiast religijno-patriotycznego prania mózgu powinno się uczyć myślenia, i to myślenia logicznego oraz prowadzić profilaktyczne badania psychologiczne np. co miesiąc na każdym dziecku celem wykrycia ewentualnych patologii w rozwoju dziecka i ich zapobiegania (zauważcie jak zajadła jest teraz prowadzona w szkołach indoktrynacja patriotyczna i dodatkowo też religijna zamiast nauki myślenia). A Ty, oddając zdrowie i życie za „ojczyznę”, oddajesz je tak naprawdę za stołki urzędników i polityków oraz czarnych pasożytów, a oni się w duchu z Ciebie śmieją. Bliskowschodnia trójca wykreowała fałszywy, antropocentryczny obraz osobowego Boga, aby osiągnąć swoje cele - nierzadko komercyjne. Judaizm, chrześcijaństwo i islam stworzyły wewnętrznie sprzeczny obraz Boga doskonałego i jednocześnie niedoskonałego, który w niby doskonałym akcie stworzenia coś „spieprzył”, by teraz za pośrednictwem „cudów” co chwilę coś „naprawiać”. Gdzie tu sens? A kiedy pasożyty czują zagrożenie ze strony logicznego myślenia, to stosują obronę za pomocą magicznego frazesu „a bo to TAJEMNICA!”. Patriotyczne pranie mózgu od dzieciństwa powoduje, że mało komu przychodzi do głowy pomysł zjednoczenia ziemskiego świata. Na utworzeniu jednego wielkiego państwa przeciętni ludzie nie stracą - stracą zdemoralizowane elity, którym zależy jedynie na pieniądzach. Oprócz tego, wynikną same korzyści: brak wojen, brak konieczności utrzymywania wojska. Poprawią się zdrowie i zdolności umysłowe ludzi na skutek wymieszania genów. Złodziejsko - cwaniaczkowate geny pewnego narodu rozpłyną się w morzu innych nacji. Rozmnażanie się w obrębie jednego państwa - narodu nosi pewne cechy kazirodztwa; kumulują się wady genetyczne i dlatego ludzie zapadają na coraz częstsze i dziwniejsze choróbska; ludzkości grozi degeneracja genetyczna. A co z kulturami narodowymi? Są dwie możliwości. Po zjednoczeniu Ziemi będą one nadal kultywowane przez swych miłośników lub też powoli zanikną, ale wtedy już nikt nie będzie się tym przejmował, ponieważ kultura jest dla ludzi a nie ludzie dla kultury. Różnice majątkowe pomiędzy poszczególnymi państwami są powodem napięć, i w konsekwencji, wojen. Bogactwa naturalne Ziemi powinny być własnością wszystkich Ziemian, a nie złodziejskich koncernów, korporacji czy państewek, które opływają w luksusy, podczas gdy inne cierpią głód. Patriotyzm to głupota; każdy naród obecnie uważa siebie za lepszy od innych. Żydzi uważają siebie za tzw. naród wybrany - ponoć przez Boga, a wszystkich pozostałych za tzw. Gojów, których można oszukiwać (do kogo należą amerykańskie banki?) i poniżać, dlatego żydom należy skonfiskować majątek i wygonić wszystkich do Izraela, zanim świat się zjednoczy. Niejaki Hitler już im pokazał, jacy oni „wybrani”. Z kolei sam popełnił błąd uważając swój naród za rasę panów. Czym to się skończyło - wiemy. Teraz Amerykanie uważają się za najwspanialszy naród na Ziemi, z kolei Polacy za najbardziej martyrologiczny itp. Inne narody to też pyszałki, tylko nie chcą się do tego przyznać. Już chyba tylko aborygeńskie plemiona nie odczuwają pychy nacjonalistycznej. Oczywiste jest, że połączenie wszystkich państw w jedno nie odbędzie się w jednym kroku. Będą etapy pośrednie polegające na tym, że obecne mocarstwa będą pochłaniać mniejsze kraje. I tak wkrótce np. Rosja pochłonie, USA wchłoną Meksyk, Chiny Tajwan itp. scenariusze. I nic na to nie poradzicie. A więc, urzędnicy, politycy, bogacze, katabasy i inne pasożyty - nażryjcie się teraz ile wlezie, bo wasz czas dobiega końca! NWO wcale nie musi polegać na matrixie upiornego wyzysku i zmanipulowania, jeżeli nowi władcy będą mieli świadomość, że w razie stosowania nieuczciwości, w następnym wcieleniu sami jej doświadczą. Obok istnienia języków narodowych, należy ustanowić język urzędowy ogólnoświatowy, który będzie łatwym do nauki i zarazem niepowodującym konfliktów. Jest już esperanto i nie ma sensu wymyślać innego języka ponadnarodowego. Ustanowienie takim angielskiego mogłoby spowodować uzasadnione pretensje Rosjan, Niemców, Francuzów itd. Jest prośba do ABW: jak chcecie zadbać o BEZPIECZEŃSTWO swoje i innych w tym i przyszłych wcieleniach, to udostępniajcie ten tekst komu się tylko da.
- usunięcie wszystkich rodzajów oszustw: bliskowschodniej trójcy judaizm chrześcijaństwo islam, fikcji filmowej i chemicznej - psychotropowej. Piekło na Ziemi, czyli za życia, czynią ci, którzy wierzą w niebo po śmierci. Religia im głupsza, tym łatwiej ją znieważyć. Cała teologia powinna się zawierać w tylko jednym zdaniu: „Jeżeli nawet Bóg istnieje, to nie wiemy o nim nic”. Chrześcijańska teologia to jest jeden wielki logiczny bełkot, który obrósł tomami grubych ksiąg, a Biblię należy rozpoznawać jedynie w kategoriach beletrystycznych. Twórcy tych religii, tacy jak Chrystus, Mahomet i inni być może byli ludźmi wrażliwymi, inteligentnymi i może chcieli dobrze - cokolwiek to znaczy. Niestety, wyszło źle, religie przez nich stworzone doprowadziły do ludobójstwa w imię wyznania, wojen a teraz jeszcze dodatkowo ogłupiają wprowadzając ludzi w błąd (od najmłodszego) i podszywają się pod pojęcie Boga, z którym mają niewiele wspólnego, nawet jeżeli istnieje. Kłamstwo o grzechu pierworodnym, zbawieniu, mistyfikacja zmartwychwstania, „cudownego” uzdrowienia przez np. JPII oraz kłamstwa judaistyczne i islamskie generują kolejne kłamstwa, a kłamstwa z kolei generują zwyrodnienia. Z wnikliwych badań psychologicznych wynika, że modlenie się do wizerunku lub klęczenie pod rzeźbą półnagiego trupa Chrystusa przymocowanego do krucyfiksu powoduje zaburzenia w rozwoju psychicznym u dzieci i potem w rozwoju psychoseksualnym. Podobnie zmuszanie dzieci do całowania po nogach rzeźby trupa tego pseudo proroka lub jedzenie jego ciała w ramach tzw. „komunii”, co wypełnia znamiona kanibalizmu. Nic więc dziwnego, że u wyznawców oraz u duchownych chrześcijańskich, zwłaszcza katolickich, dochodzi do zboczeń i patologii homoseksualizmu i pedofilii, co od niedawna wychodzi na światło dzienne za sprawą mass mediów (homoseksualizm, obok pedofilii i kazirodztwa, też jest zboczeniem, ponieważ Natura wytworzyła popęd seksualny głównie dla reprodukcji gatunku, a przyjemność erotyczna jest jedynie „wabikiem”, w świecie zwierząt też zdarzają się sporadycznie przypadki zachowań homoseksualnych - ale tylko z powodu braku świadomości własnej płci). Instytucje religijne na podszywaniu się pod Boga robią niezły interes. Przyczyną wielu tragedii jest to, że ludzie ze sobą nie rozmawiają na ważne tematy, bo w dzieciństwie nauczono ich „gadać” „w duchu” z obiektami religijnymi. W obecnych czasach, na domiar złego, przeklęta telewizja i fikcja filmowa odrywają ludzi od prawdy i osamotniają. Ktoś na tym robi pieniądze. Chrześcijaństwo mordowało w średniowieczu; teraz się trochę zhumanitaryzowało, ale za to wyłazi na światło dzienne patologia zboczeń tzw. „duchownych”. Co wyprawia islam? Morduje, czyli to samo, co chrześcijaństwo, tylko, że widać to w dzisiejszych czasach. Judaizm? Co to za religia, która wymaga bestialskiego, „koszernego” (podrzynanie gardła na żywca) mordowania zwierząt w celach konsumpcyjnych? Zamiast cieszyć się np. pięknem przyrody, zahukani ludzie oglądają horrory lub pornosy. Religie rodem z Dalekiego Wschodu są lepsze, bo nie odrywają człowieka od Natury, lecz jego z Nią harmonizują. Strawą duchową dla człowieka powinna być kontemplacja Natury, a nie wielbienie jakichś oturbanieńców z Bliskiego Wschodu, którzy mają niewiele wspólnego z Bogiem, nawet jeżeli istnieje. Chrześcijanie w głębi duszy uważają Mahometa za bliskowschodniego wariata, ale tego nie mówią, bo nie wypada, natomiast głośno wyznają bzdurę, że Chrystus to zbawiciel itp. Z kolei muzułmanie w głębi duszy uważają Chrystusa za palestyńskiego wariata, ale tego głośno nie powiedzą, bo nie wypada, a za to głoszą chwałę Mahometa jako jedynego proroka itp., co jest bzdurą. Bezwyznaniowcy uważają, że jeden i drugi guru są siebie warci i tyleż samo, co guru żydowscy. Chrześcijan i żydów jeszcze będzie można uświadomić i nawrócić na normalność, natomiast w przypadku muzułmanów, ponieważ jest to wścieklizna umysłowa najbardziej oporna na leczenie, należy rozważać długofalowy proces wyłapywania imamów i ibnów i poddawania ich hipnozie (w przypadku „oporniejszych” - z pomocą psychotropów), w trakcie której będą instalowane sugestie posthipnotyczne nakazujące odejście od tej psychozy i nawrócenie na normalność reszty poddanych. Termin >wolność sumienia i wyznania< powinien dotyczyć tylko takich religii i wyznań, które są nieszkodliwe lub mało szkodliwe dla psychiki i ciała. A nie wścieklizn umysłowych.
- należy zlikwidować wszystkie partie polityczne, ponieważ są to zorganizowane grupy przestępcze, które dbają tylko o interes swoich członków. Te grupy przestępcze „w oparach wódki i lepszych fajek” zawiązują się w, z góry upatrzonym, celu wprowadzania zwykłych obywateli w błąd i następnie finansowego wyzyskiwania tego błędu. Artyści i animatorzy kultury w sporej części też partycypują w tym bagnie. To wypełnia znamiona przestępstwa. Póki co, wszyscy kandydaci na jakiekolwiek stanowiska od burmistrza po prezydenta kraju powinni być bezpartyjni i niezależni oraz obowiązkowo poddawani weryfikacji pod kątem inteligencji, wiedzy, moralności i zdrowia psychicznego - to można zmierzyć. Dopiero taką sytuację można by było nazwać demokracją.
- wprowadzenie takiego systemu gospodarczego, który byłby humanitarny i sprawiedliwy oraz detronizowałby pieniądz i wzrost gospodarczy jako wartość najwyższą. W tym systemie muszą funkcjonować ujemne sprzężenia zwrotne, które uniemożliwiałyby nadmierne bogacenie się jednych względem drugich. Zobaczcie, że w obecnym systemie prawnym w ogóle ich nie ma. I to celowo! Te różnice są przyczyną nieszczęść na poziomie wewnątrzpaństwowym. Dobry byłby socjalizm z elementami gospodarki rynkowej albo kapitalizm z pełną ochroną socjalną lub inny całkowicie zaprojektowany od nowa, w którym panowałoby współdziałanie, a nie rywalizacja, i jeśli nie idealnie równe, to przynajmniej porównywalne zarobki. Obecny kapitalizm nie ma czegokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, a z tzw. kominów płacowych wynikałoby, że jeden człowiek jest 100 razy gorszy od drugiego albo odwrotnie. Czy w tym zauważacie pychę? W normalnej rodzinie wszyscy jej członkowie współpracują ze sobą dla wspólnego dobra, a rywalizują np. grając w szachy. Rodzina, w której rywalizacja przebiega nawet na płaszczyźnie przetrwania to rodzina chora, skłócona. Każde państwo, czy to obecne osobne kraje, czy też przyszłe ogólnoplanetarne państwo jest też w pewnym sensie rodziną, w której powinna panować gospodarcza harmonia i współpraca dla wspólnego dobra, a konkurencja powinna mieć wyłącznie charakter sportowy. Kapitalizm jest chorym systemem gospodarczym, w którym rywalizacja przebiega na polu gospodarczym, co skutkuje wszelkimi „chorobami” systemu jak nierówności, wyzysk, zniszczenie zasobów naturalnych, nadmierna konsumpcja z jednej strony i głód z drugiej, popadanie w konflikty, wojny. Lepiej naprawiać stare dobra materialne niż ciągle produkować nowe, a zepsute wyrzucać. Tak naprawdę, w tym systemie przegranymi są wszyscy – tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Wygrani to niewielka elita. Ale czy to jest normalna rodzina?
Patriotyzm, religia, fikcja - zwłaszcza filmowa; należy uświadomić sobie, że obok trucizn chemicznych i biologicznych (cyjanek, arszenik, wirusy, toksyny itp) istnieje cała masa trucizn psychicznych i intelektualnych, które szkodzą, ogłupiają i jednocześnie uzależniają. Pewne pyszałkowate państwo, uważające się za światowego policjanta, jest wręcz hurtowym producentem trucizny umysłowej reklamującej przestępstwa, przemoc i narkotyki - oczywiście w ramach „niewinnej” fikcji filmowej. Ponoć z CIA wykradziono informacje, że to właśnie ta agencja zleca hollywoodzkim producentom kręcenie tego ścierwa z seksem, krwią i przemocą, bo ma to ogłupiający wpływ na ludzkość -ku chwale USA. Wydaje się, że obecna cywilizacja ludzka jest na to ślepa - nie widać żadnej debaty na ten temat. Ludzkość dopiero jest w powijakach lub zmierza do samozagłady. Pewna agencja kosmiczna odebrała sygnał radiowy pochodzący od pozaziemskiej cywilizacji. Po jego rozszyfrowaniu okazało się, co zostało utajnione, że ludzkość jest w jej oczach pośmiewiskiem i obiektem pożałowania ze względu na wojny, narkotyki, alkohol, przestępstwa i utrzymywanie podziału Ziemi na odrębne państwa oraz religie, zwłaszcza te proweniencji bliskowschodniej. To właśnie z tych terenów pochodzą twórcy żydostwa, chrześcijaństwa i islamu - oturbanieni łże-prorocy, którzy obwąchawszy swoje niedomyte genitalia (tam brakowało wody do picia, a co dopiero do mycia), wymyślili i „objawili” swoje „genialne” dogmaty o grzechu pierworodnym, Adamie i Ewie, „nieczystej” miłości, „niepokalanym” lub bezplemnikowym poczęciach i inne bzdety urągające rozsądkowi i nauce, jak np. ordynarna mistyfikacja zmartwychwstania. Żałosny to obraz ludzkości, której olbrzymia część została od dzieciństwa „wytresowana” do wielbienia dwóch wariatów z Bliskiego Wschodu (i jednej wariatki), co skutkuje złem tego świata oraz grubymi bebechami i portfelami „treserów”, zarówno „duchowych”, jak i patriotycznych. Tamta cywilizacja to „piekło” ma już za sobą.
W tym miejscu należałoby wspomnieć o ufo-manii szerzonej, obecnie głównie w Internecie, z jednej strony przez tzw. pożytecznych idiotów, którzy wymyślają lub bezmyślnie powielają różne sensacje na temat cywilizacji pozaziemskich (oni „wiedzą” o Kosmitach więcej niż teologowie „wiedzą” o Bogu), a z drugiej strony przez środowiska rządowe. Ci drudzy mają w tym swój interes. Istnieją dwa główne hipotetyczne scenariusze: wkrótce Kosmici pojawią się na Ziemi, aby: albo zniszczyć i podbić ludzkość, albo ją uratować i zaprowadzić raj. W obu tych przypadkach - czy jest sens demonstrować pod parlamentem, aby wywalczyć coś dla szarego społeczeństwa? >Nie - to już lepiej poczekać na interwencję Obcych lub koniec świata spowodowany uderzeniem jakiejś asteroidy<. Niestety, pewien odsetek zwykłych zjadaczy chleba przybrał taką oto bierną postawę ku uciesze elit obecnej władzy. Einstein powiedział: „Najlepszym dowodem na istnienie cywilizacji pozaziemskich jest to, że nas... nie odwiedzają”. Dziś należałoby dodać, nieco żartując, „Nie odwiedzają nas, bo przechwycili sygnał z satelitów telewizyjnych i obejrzeli sobie amerykańskie horrory science fiction”.
Gdyby człowiek żył wiecznie, to - wprawdzie moralnie naganne - ale przynajmniej zrozumiałe by było, że pasożyty: prezesi korporacji, banksterzy, politycy, wojskowi i duchowni starają się zniewolić, ogłupić i wyzyskać zwykłych ludzi. Ale tak nie będzie - w następnych ludzkich wcieleniach ci złoczyńcy, a raczej głupoczyńcy będą wyzyskiwani. To oczywiste. Czy więc to się opłaca? Niniejszy manifest powinni sobie poczytać te katabasy, kapitaliści, żydo-masoni, illuminaci, czy cholera wie kto jeszcze. Oraz myśliwi, którzy mordują dla zabawy stworzenia posiadające duszę. Niech każdy myśliwy przygotuje się na setki i tysiące przyszłych wcieleń w postaci saren, lisów, psów, kotów, które zostaną zamordowane w bestialski sposób. Może wyparuje z nich wódka i chrześcijańska pycha.
Postulowanych zmian nie da rady spełnić jutro lub za miesiąc - to oczywiste. Te pozytywne zmiany nastąpią może za 100, a może dopiero za 1000 lat. W każdym bądź razie już teraz trzeba zacząć coś myśleć, aby naszym dzieciom, przyszłym pokoleniom, czyli nam samym w przyszłych wcieleniach, zapewnić szczęśliwsze istnienie. Po śmierci czeka nas nieskończona ilość następnych wcieleń w następnych Wszechświatach i dlatego nie mogąc cofnąć dotychczasowego „piekła”, trzeba zapewnić jak można największą liczbę wcieleń „rajskich”, aby w następnych utrafić na te lepsze.



piotrek pisze:
I tego jeszcze agronom nie przeczytał.




Poczekaj chwilę, przeczyta, przemyśli i jak nie zacznie odpowiadać, a to cytować niektóre linijki, a to zaznaczać na wszystkie możliwe kolory, a jak jeszcze Kanakk się dorwie do tego to............, to nastanie najlepszy czas na umieranie. :idea:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 9:44 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 7:47
Posty: 6459
wyrwane ze srodka : Pewna agencja kosmiczna odebrała sygnał radiowy pochodzący od pozaziemskiej cywilizacji. Po jego rozszyfrowaniu okazało się, co zostało utajnione, że ludzkość jest w jej oczach pośmiewiskiem i obiektem pożałowania ze względu na wojny, narkotyki, alkohol, przestępstwa i utrzymywanie podziału Ziemi na odrębne państwa oraz religie, zwłaszcza te proweniencji bliskowschodniej. To właśnie z tych terenów pochodzą twórcy żydostwa, chrześcijaństwa i islamu - oturbanieni łże-prorocy, którzy obwąchawszy swoje niedomyte genitalia (tam brakowało wody do picia, a co dopiero do mycia), wymyślili i „objawili” swoje „genialne” dogmaty o grzechu pierworodnym, Adamie i Ewie, „nieczystej” miłości, „niepokalanym” lub bezplemnikowym poczęciach i inne bzdety urągające rozsądkowi i nauce, jak np. ordynarna mistyfikacja zmartwychwstania. Żałosny to obraz ludzkości, której olbrzymia część została od dzieciństwa „wytresowana” do wielbienia dwóch wariatów z Bliskiego Wschodu (i jednej wariatki), co skutkuje złem tego świata oraz grubymi bebechami i portfelami „treserów”, zarówno „duchowych”, jak i patriotycznych. Tamta cywilizacja to „piekło” ma już za sobą.


ten fragment jest jak esencja ............

_________________
Ceń słowa. Każde może być twoim ostatnim. S.J.L. weil...Alle sagten: Es geht nicht. Da kam einer, der das nicht wusste und der es einfach tat.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 16 paź 2015, 10:02 
Przemiany społeczne są procesem skutkowo-przyczynowym w swoich dialektycznych koniecznościach, a tu widzimy propozycję magicznego procesu przemiany złego w dobre i aplauz analfabetów niezdolnych swoim upośledzeniem do oglądu innego, jak tylko magiczny. Następny manifest inżynierii społecznej w wojnie klasowej przeciwko społeczeństwu, magia zamiast analizy skutkowo-przyczynowej skutkuje niezdolnością do oglądu rzeczywistości. Kapitalizm nie jest magicznym tworem, a realnym produktem procesu skutkowo-przyczynowego i magią nie da się zmienić, a tylko świadomym oglądem rzeczywistości skutkowo-przyczynowej i taka świadomość społeczna jest jedynym realnym zagrożeniem dla kapitalizmu, dlatego priorytetem wojny klasowej jest walka o likwidację tej świadomości, co jak widać udaje się doskonale.

Adam Barycki


Na górę
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group