forum.nie.com.pl

A #@%&* go #@%s.

Będzie jeszcze lepiej. Zbliża się czas komunii.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

Koronawirus szaleje a pan bozia gdzie?, - panie bozia, ruchy do huja, łowiecki padają jak muchy,
a że starsze mniej odporne lub, jak kto woli, bardziej narażone, to elektorat rydzykuje poważnymi ubytkami.

Zagadnąłem jednego sukienkowego trzykrotnie na temat koronawirusa - i nic. Zignorował, udał że nie słyszy ...
Pół dnia w głowę zachodziłem dlaczego to temat tabu - i chyba wymyśliłem.
Koniec świata leży w gestii najwyższego, i to on miał decydować - kiedy i jak.,
a tu takie małe gówienko, "wysrane" przez toperza, może stwórcę skutecznie wyręczyć dowodząc, na domiar złego,
że ten gówno ma do gadania, albo gówno może, w temacie końca świata.
To małe gówienko może wstrząsnąć podstawami wszech wiar.

No i dla tego jesteśmy na dobrej drodze do "modelu" włoskiego........!
Aaa! - zna ktoś sposób, na wykonanie w domu maski p.wirusowi......bo w aptekach brak.....! A w wojskowej i to starego typu po mieście chodzić, - obciach i dzieci się boją........
A ja klej mam, nożyczki i maszynę do szycia też więc mogę sobie taką maske w domu wukonać ......tylko z czego......?! Zna ktoś przepis........?!

Tak. Z ręcznika papierowego dużego w rolce. Odrywasz kawałek, zaginasz jak harmonijkę po ok. 2/2,5 cm i na końcach zszywaczem przyczepiasz gumkę recepturkę. Jednorazówka jak się patrzy.https://m.demotywatory.pl/4979226

A przyłbicę podobno się robi z koszulek na dokumenty.

_________________
Nie bierzcie życia tak poważnie i tak nie wyjdziecie z niego żywi.

teraz jeszcze napiszcie jak inaczej wykorzystać kondomy

_________________
Ave Seitan!

Do ruchania, moja droga, jak byś nie pamiętała...

Ale jak się rucha ostrożnie, nadają się do użytku wtórnego i gumki nie trzeba

Można za balony na sali na Sylwestra.........! trza tylko uważać aby do domu po zabawie nie przynosić bo dzieci głupie pytania zadawać będą..........

Na studniówce mieliśmy balony z kondomów.
Wydelegowali mnie i jeszcze jednego kolegę, żebyśmy je kupili.
Najbliżej szkoły była taka staroświecka i bardzo nobliwa apteka na rogu Nowego Światu i Smolnej, kolejka była długa, bo to był sezon na przeziębienia, a i aptek nie było w tych latach jak nasrał.
Stanęliśmy grzecznie w tłumku babć i dziadków, doczekaliśmy swojej kolejki i kolega basowym głosem mówi: "Sto pięćdziesiąt kondomów poprosimy".
Cicho się jakoś zrobiło, babcie i dziadki dostali oczu jak spodki, aptekarka najpierw zbaraniała, a potem spytała cicho i głupio: Ile???
Ale sprzedała. Bo i dlaczego nie.