stary praktyk pisze:
I tu będę polemizował !
Tu "omijanie" nic nie da. Tu nalezy zdecydowanie zadziałać.....i nic nie szkodzi, że zaboli.......
A nawet powinno.....!
A jak chcesz "zdecydowanie działać", skoro:
stary praktyk pisze:
Sami tak prędko nie zdechną. Za dużo durni którzy na to nie pozwolą. A czas ucieka.....!]
Dona Kichota chcesz naśladować?
Jedyna - chociaż nieprędka - możliwa droga, to nie chrzcić dzieci, nie przyjmować katabasa, nie finansować, omijać
jak zarazę. Nie karmiona i pozbawiona wiernych baranów sama zdechnie, a jeżeli nie, to niech sobie one barany z tym
parchem na grzbiecie łażą. Co Tobie do tego?
Pomyśl! Kościół ma konfitury od władzy, bo ma posłuch pośród wyborców. Pozbawiony posłuchu zdechnie z głodu jak
wysrany tasiemiec. No i ksiądz nie zgwałci Twojego dzieciaka, jeśli będziesz go od zboczeńca trzymał z dala. Proste?
Że też trzeba tłumaczyć... Ech!