MagnificencjaS pisze:
Nie ma potrzeby odprawiania modłów za duszę Krzysztofa Krawczyka albowiem ogłosił urbi et orbi jeszcze przed zejściem z tego świata, że się pojednał z Bogiem Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym. O Niepokalanej Dziewicy niestety zapomniał..
Nie ma potrzeby, powiadasz...polemizowałbym, a zwłaszcza wobec mądrości życiowej pewnego handlowego Narodu Wybranego by nam - nad naszym zwierzęcym stadem - świecić życiowym przykładem. Otóż w pewnemu teatru odbywała się próba jak to zwykle przed spektakolo się one odbywają, i nagle główny aktor sztuki padł na scenę gdzie się znieruchawił... Pochylili się nad nim kto tam był, rejwach że być może omdlał, zamięszanie, z galerii Główny RyżySer woła:"
dajcie mu bulionuuu"! Na to inspicjent grobowym ale na cały teater się niosącym głosem oznajmił: "
ale on umarł"!! A niezrażony faktem Główny RyżySer swoje: "
ale dajcie mu bulionuuu"! Inspicjent na to zwrotnie:"
panie RyżySer, ale to mu jemu nie pomoże"!! A Główny RyżySer na to: "
ale i nie zaszkodzi"!
I tak też może być z modlitwą za Krawczyka-demonstracyjnego 3-krotnie żeniatego katoholika, jednak z naciskiem na demon... Może mu modlitwa(y) i nie pomoże ale "na pewno nie zaszkodzi"!!
Ps. wygląda mi że temu Krawczyku - "
czy te oczka mogą kłamać? - ależ skąd"! - mimo katolicyzmowi deklarowanemu już jest ciepło na łonu Abramgutmanowemu...
Ciekawe kto następny - może najlepszy przyjacioł... Lichtmann...? co się przekłada na "światło-człowiek" - toż prawie Lucyfer-"niosący światło"! w sam raz by staremu Abramgutmanu co już-cukrzyk i tetryk - niedowidzi jak mu w rozsypkę poszli 7ydzi - drogę Wiekuistego Traktu Niebieskiego oświetlać...
