stary praktyk pisze:
Ależ ciekawa dyskusja się wywiązała;
Ale aby nie stała się zbyt nudna, pozwolę sobie poruszać letko kijem w mrowisku:
Szedł niedawno w TV program o polskim rybołówstwie bałtyckim.
Transmitowano efekty pracy kilku dziennikarzy z rejsów na naszych kutrach na połowy.
Z racji wyuczonego zawodu pilnie śledziłem ów program. I jeśli na kutrach poławiających dorsza na haczyku w zasadzie nie zobaczyłem ani jednego ( no! - może kilka) - dorszy obgryzionych przez ( foki?)
To już na taklach łososiowych było sporo resztek z łososia. Z reguły jeno łeb na haku.
Osobiście nie podejrzewam o to ani kotów, ani krabów ani tym bardziej konkurencji.
Ciekawe w takim razie, kto te łososie/trocie objada........?!

Aaa!
I jeszcze jedna sprawa:
Ktoś tu uważa - moim zdaniem niesłusznie, - fokę za idiotę.
Rozumiem, że taka idiotka widząć przed nosem wielkiego i smacznego/tłustego łososia, ktory w dodatku nie może dać dyla, - ominie go spokojnie i popędzi szukać drobnej, w dodatku sprytnie zmykającej szproty czy śledzia.............?!

A ja nie wierzę, że mamy taki problem z fokami. Rybacy to jest jakaś tam liczna grupa zawodowa. Dlaczego to dotychczas nie słyszałem o petycjach do rządu, ministerstwa, parlamentu aby coś zrobić z tą "plagą" żarłocznych fok? Gdyby tak zgłosili problem, np ministrowi ochrony środowiska panu Szyszce znawcy fauny i flory, myśliwi dostaliby pozwolenie aby sobie postrzelać. Ten śmierdziel miał bardzo lekką rękę jeżeli chodzi o wszelkie odstrzały. A tu nic.
Zastanówmy się - mamy problem z jakimś debilem, psychopatą czy naprawdę z nadmiarem fok?
A wszelakie filmy robione na zamówienie dają często mylny obraz rzeczywistości. Czy każde wypłynięcie kutra w morze kończy się w ten sposób jak opisał Kolega Praktyk, czy była taka potrzeba do dramaturgii scenariusza?
Ja bardzo lubię oglądać wszelkie filmy pokazujące życie zwierząt, ludzi. I niemal zawsze napotykam na przedstawianie szczególnie zwierząt drapieżnych jako bezwzględnych morderców i zbrodniarzy. Aż rzygać się chce i wyłączam. Taka jest teraz tendencja w tej dziedzinie, która w sposób przerażający wykrzywia prawdę o świecie zwierzęcym. A chodzi o oglądalność. Bo przyjęło się, być może i słusznie, że prymityw człowiek zasiada przed TV i lubi oglądać dramat, zabijanie. Patrzy taki na przemiły pyszczek foki pożerającej rybę i myśli sobie - eee nie jest ona znowu taka miła. To bestia. I przy tym człowiek oglądacz, hipokryta wpada w samozachwyt, jak to dobrze, że ja jestem człowiekiem i nie mam nic wspólnego z mordowaniem.
