stary praktyk pisze:
Skarpetki do sandałów....?!
Oczywiście.
Jeszcze tego brakuje, by mi jakiś pedał z Mediolanu dyktował co mam na nogi zakładać......!
Praktyku, ja się nie chwalę się, bo czym nie ma, ot mieszkałam 10 lat w Uznamie, po niemieckiej stronie, potem przeprowadziałam się do Sosnowca, a jeszcze potem tu..Widziałam Niemców, nikt takiej wiochy nie robił i nie robi jak oni. Idąc ulicą, w hotelu, knajpce, na plaży. wrzeszczą, Drą ryje jak największe buraki. Wszycy wokół muszą usłyszeć, że przyszli Niemcy. No ok. Nie idą chodnikiem jak Polak, chodnik wąski, odruchowo ustępujesz miejsca, potem ktoś inny ustąpi, ta reguła nie dotyczy Niemców. Oni się pchają, taranują całą grupą.. A potem kupują w markecie , już po polskiej stronie w Swinoujściu, po drodze kejze, dobre z pół kilo i dwa piwa. Siadają na ławeczce między blokami i to kejze żrą jak jabłko, bez bułki, chleba, gryzą, popijają piwem , bękną, pierną , wrzeszczą i gra.. bo to Niemcy..
Nie, to nie Polacy są burakami, choć i pewnie i tacy się trafią...A że Polak w termos kawę na podróż weżmie, kupi wodę w markecie? Szwed zrobi to samo..