Boruch pisze:
Wie Pan, jak ja bym strajkował i chciałbym aby strajk odniósł skutek to zrozumiałe jest, że to musi boleć i to bardzo.
To jednak Pan gówno rozumiesz.
Nawet w kolorach tęczy Pan nie zrozumiesz. Taki model.
To załóżmy, że jestem Pana sąsiadem i żywię urazę.
Idę do Pana z silnym postanowieniem, że musi boleć
i najpierw tłukę Pańskiego psa młotkiem, a potem kota
siedem razy.
Nie rozumiesz Pan, prawda?
To samo robią nauczyciele. Wybrali moment który zaboli,
ale nie rząd a uczniów. Rząd już do szkoły nie chodzi, a
przydałoby się. Więcej Panu powiem. Wybór takiego terminu
nie tylko nie szkodzi rządowi, ale wręcz jest prezentem dla
niego, ponieważ mnie nauczyciele wkurwili do białości tym,
że nie liczą się z uczniami, dlatego kop im w dupy nie podwyżka.
I to nie jest tylko moja opinia Panie Boruch. Co którzy nie są
na tyle starzy by szkołę kojarzyć jedynie z atramentem i mundurkami,
ci którzy mają dzieci w wieku szkolnym, są zniesmaczeni wciąganiem
dzieci w te rozgrywki. Wie Pan co mogliby nauczyciele zrobić tanim
kosztem? Mogliby pozdejmować krzyże znad tablic, gdzie jest miejsce
tylko dla godła, a nie dla wisielca. Nie protestują jakoś gdy szkoła
utrzymuje dwóch a czasem trzech katechetów o maksymalnym
wynagrodzeniu, o nie. Dupa spięta aż zwieracze trzeszczą.
To by rząd zabolało do szpiku i faktycznych władców tego kurwidołka.