logik pisze:
starykizior pisze:
Polska ani Europa czy Świat nie potrzebują wojen, czy to domowych czy światowych. Niestety zawsze trafią się tacy co na wojnie chcą robić interesy. Są też tacy co chcą zawracać przeszłość kijem. ze zwykłej głupoty lub paranoi.
Polacy są narodem szczególnym bo wyspecjalizowanym w niszczeniu własnego kraju.
Tedy; "vis pacem para bellum".
W sumie to swiat potrzebuje wojny. A o to powody.
1. Zyjemy w systemie z ograniczonymi zasobami arealow, zywnosci, wody pitnej, a kazdy potrzebuje przestrzeni zyciowej. Ten fakt sam z siebie narzuca konkurencje czy to w ramach warunkow strikte biologicznych czy tez ekonomicznych.
Konkurencja to stan niejako uprzedzajacy wojne, ktory dzieje sie non stop.2. Jesli zasoby swiata sa ograniczone, a swiat nastawiony jest nieustanny wzrost, to z tw Lagrange’a i Rolle'a wynika,
wzrost ekonomiczny musi miec swoje maksimum:
http://www.fuw.edu.pl/~maciejun/Matemat ... rlc-mn.pdfhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdzen ... %E2%80%99aTo oznacza ni mniej ni wiecej
matematyczna koniecznosc krachu. Bo ograniczonym swiecie koncza sie sposoby na coraz to nowsze modele finansowe. Handluje sie ropa, weglem gazem, zlotem, platyna i co2. Ale problem polegla glownie na tym, ze ludzie staja sie coraz ubozsi, a banki musza zarabiac.
To samo dotyczy systemu emerytalnego.
3. Wojna to zbawienny srodek na odwrocenie trendu starzenia sie spoleczenstw. Dlaczego? Bo najwieksze szanse na przezycie maja dzieci, a najmniejsze ludzie starsi i w wieku poborowym. Dlaczego spoleczenstwa sie starzeja?
Bo rozwoj technologiczny zabiera prace, a gdy nie ma pracy ludzie nie decyduja sie na dzieci. Aby uzupelnic brak dzieci, panstwa zachodnie decyduja sie na imigrantow, co bedzie prowadzic do kolejnych frustracji, nacjonalizmow. W efekcie wybuch wojny to kwestia tylko kilku lat.
4. Najwieksza kase robi sie na zbrojeniach. Zbrojenia i wojna to czynnik napedzajacy swiat finansow. Stad nie dziwi ze kazde rzady wolskie sluchaja wuja Sama.
Logik z upodobaniem wkleja te pierdoły Lagrange'a i Rolle'a, a one tak jak i"koniec cywilizacji" Fukuyamy nie muszą się sprawdzać. Kwestie wody, surowców i przeludnienia nie dotyczą w żadnym razie bezpośrednio Europy. Problemy niektórych państw z islamem to wewnętrzne problemy tych państw, a nie globalne.
Kwestie przeludnienia dostępu do żywności i surowców dotyczą głównie Afryki. Jest jeden myk; permanentne głód i choroby wyniszczające cale połacie kontynentu. Europa liczy na to, że poczeka, aż wyludnione znaczne obszary bogatego kontynentu same im wpadną w ręce. Oby się nie przeliczyli. Nader aktywnie działają tam Chiny i to one prawdopodobnie położą łapę. Amerykanie mają mózgi zalane ropą i stracili kompletnie perspektywę skupiając się na Północnej Afryce i Bliskim i Środkowym Wschodzie. To przez zwariowaną, nieopanowaną motoryzację. Dostęp to taniego paliwa powoduje, ze nie myślą o tym co się stanie gdy tego paliwa zabraknie, a zasoby ropy są ograniczone. To będzie piękny widok cywilizacji amerykańskiej; te wraki samochodów zalegające autostrady. Myślą, że zawsze uda się komuś zrabować. Otóż nie zawsze.
Niekontrolowany wzrost populacji dotyczy wąskiej grupy ludności na świecie, a i to wojna i choroby już regulują. Więc to ględzenie strupieszałych analityków z zamierzchłej epoki nic nie znaczy. Jak okazało się niewiele znaczyły prognozy analityków francuskich z XIX w., że Paryż zablokują zwały końskiego gówna na skutek nieopanowanego wzrostu końskiego transportu. Kościół katolicki głoszący dogmat rozrodczości i świętości życia poczętego znajduje posłuch chyba tylko w Polsce i na Malcie, a nie są to kraje o nadmiernie rozwijającej się populacji. Niektóre kraje afrykańskie - patrz wyżej.
Dajmy sobie więc spokój z tym krakaniem Logika.