Chodź older, pewnie nie zaspokoję takiego tuza, ale coś może błyśnie.
Moim zdaniem lepszy niż Barycki. Barycki to intelektualny bełkot, a Ten ma jakąś treść.
I powiem ci na uszko, tylko ciiii....Zmianowicz jebany, i prolstwa się nie brzydzi. I dowcip rozumie, wbrew pozorom.
Cytuj:
Mowa o tym będzie, kto tu rządzi.
Drażni mnie powtarzalność - rząd za rządem - maniery, która każe decydentom manipulować przy Budżetach i Funduszach oraz Strukturach, a zupełnie ignorować ZASADY. Ludzie w 2015 skopali tyłki poprzedniej formacji nie dla nowych struktur (tu ludzie mają w sobie dużo zachowawczości), tylko przeciw "państwom w państwie" i przeciw "wykluczeniom".
Tymczasem cała robota rządowa skupia się na przepychankach nomenklaturowych (to jeszcze umiem zrozumieć) oraz na reformowaniu wszystkiego i wszędzie. Nawet uczniaki już wiedzą, że reformowanie to zmiana Struktur, które w wyniku zmian mają ustanowić "nowego", kto kontroluje Budżety, oraz przekierowywać Fundusze (strumienie).
Trzymając się tej konwencji - uparcie od lat powiadam: podmiotem samowładzy (suwerenem) w Polsce powinny być społeczności sołtysowskie, zrzeszone co najwyżej w kilkudziesięciotysięczne gminy (dotyczy również wielkich miast). Te społeczności POWINNY:
A. Dysponować w pełni np. 90% budżetów odsysanych z Ludności (10% - wedle ustawy, a nawet Konstytucji, idzie do Centrum, np. na obronność, dyplomację, mega-inwestycje);
B. Po swojemu, bez żadnej regulacji centralnej, dokonywać wyborów (czy w ogóle ustanawiać swoje samorządy), w dowolnym terminie, z dowolną długością kadencji, itp.);
C. W pełni władać (wedle zasad spółdzielczych) wszelkim majątkiem zainstalowanym na ich terenie (również tzw. "prywatnym"), a już na pewno infrastrukturą tzw. krytyczną (melioracje, drogi, koleje, elektryczność, ciepłownictwo, wodociągi, kanalizacja, telefonia, itp.), regaliami (grunty, wody, lasy, kopaliny, itd.);
D. Sądy, Banki, Policja - i podobne podmioty podwyższonego społecznego zaufania - mogą mieć ogólno-krajowe kodeksy i statuty, ale "przeciw nim" powinni być wystawieni Ławnicy Ludowi, obierani bezpośrednio w społecznościach sołtysowskich, mający prawo bezwarunkowego-natychmiastowego zatrzymania wszelkich postępowań (administracyjnych, sądowych, policyjnych, komorniczych) np. na 30 dni, w tym czasie społeczność lokalna "wyrabia sobie zdanie" i coś proponuje;
Jak się ktoś poważnie temu przyjrzy, bez "przyzwyczajeń myśleniowych" - to zauważy, że ryzyko polega na umocnieniu się lokalnych sitw (i tu wkraczają ZASADY), ale za to niemal niemożliwe stają się "państwa w państwie" (np. skarbówka, drużyna wójta-burmistrza, lecznictwo, sitwy "sportowe", wymiar sprawiedliwości, itp).
Centralne "instrukcje" są w takim systemie dopuszczalne, ale tylko z "kontrasygnatą" lokalnej społeczności. Np. jedną z instrukcji byłby obowiązek zainstalowania w każdej społeczności tzw. spółdzielni komunarnej (w skrócie: socjalnej), do której obowiązkowo kierowani są zagrożeni wykluczeniem (a komu się nie podoba - traci prawo swojszczyzny, czyli np. współwłasności infrastruktury czy regaliów.
***
Tymczasem rządy ani na krok w tym kierunku się nie ruszą, bo to by dla nich oznaczało służbę, a nie władzę, odpowiedzialność, a nie apanaże.
Na tym tle mało mnie obchodzi, kto komu za oceanem nie podał ręki, która pani coś sobie implantowała, czym się zabawia Napoleon