forum.nie.com.pl

Forum Tygodnika Nie
Dzisiaj jest 28 mar 2024, 11:39

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 677 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 ... 68  Następna
Autor Wiadomość
Post: 13 maja 2017, 16:33 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Rys. z „FiM”

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Rys. z „FiM”


Org. religijne, religijność, imigracja, islamizacja!!!
http://wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=226

RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma http://www.wolnyswiat.pl )(cz. 2)/M.IN. O RELIGIJNOŚCI
http://www.wolnyswiat.pl/11ah5.html

M.IN. O KATOLICKIEJ ORGANIZACJI RELIGIJNEJ
http://www.wolnyswiat.pl/15p4.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 maja 2017, 11:34 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
HIPOTEZA CZASU WIDMOWEGO - KOMPLETNY DOKUMENT
https://www.youtube.com/watch?v=aZBc2P0ZROM | 13 maj 2017


„FAKTY I MITY” nr 39, 01.12.2000 r.
ŚWIĘTA PIĘTA
(...) Dzięki temu do dzisiaj możemy podziwiać m.in. trzy głowy Jana Chrzciciela (w Wenecji, Damaszku i Amniens), dwadzieścia osiem palców „świętego” Dominika, dziewięć piersi „świętej” Eulalii, dwie pary uszu „świętego” Prokopa oraz po dwa ciała „świętego” Łukasza (w Wenecji i Padwie) i „świętego” Sylwestra (w Rzymie i pod Modeną). Znanych jest ponad czterdzieści całunów, które miały okrywać Chrystusa. Kościoły lokalne oficjalnie naliczyły dwadzieścia (najsłynniejszy znajduje się w Turynie). Dwadzieścia jego tunik (najbardziej znana – w Trewirze, chociaż w roku 1843 papież Grzegorz XVI uznał, iż egzemplarz autentyczny jest przechowywany w Argenteuil pod Paryżem), kilkaset cierni z korony oraz ponad sto pięćdziesiąt gwoździ, użytych do ukrzyżowania. (...)
ST

„FAKTY I MITY” nr 46, 20.11.2003 r.
CAŁUN I JEGO WYZNAWCY
Santa Sindone to jedna
z najdłużej czczonych
relikwii chrześcijaństwa,
wciąż uważana za całun,
w który – po zdjęciu
z krzyża – owinięto
ciało Chrystusa.
„Całun Turyński to płat płótna lnianego
o wymiarach 4,36 na 1,10 m.
Przechowywany jest w katedrze turyńskiej
w srebrnym relikwiarzu, owinięty
na wałek obity aksamitem. Relikwiarz
znajduje się w stalowym sejfie,
wyłożonym azbestem i zamykanym
na trzy zamki, każdy otwierany innym
kluczem. Sejf wypełniony jest szlachetnym
gazem, argonem, a komputery
kontrolują, czy płótno nie jest zagrożone
przez procesy utleniania i bakterie”
(Kęcik). Na temat Całunu napisano
ponad 600 książek. Powstała
nawet specjalna nauka zajmująca się
badaniem owej relikwii – syndonologia
– którą zajmuje się około tysiąca
naukowców z całego świata.
W samym tylko roku 2000 odbyły się
dwa kongresy syndonologiczne.
Na Całunie widnieje słabo odciśnięty
zarys nagiej postaci wysokiego
mężczyzny. Z jednej strony znajdują
się dwa wizerunki będące odbiciem
przodu i tyłu postaci. Obie sylwetki
zwrócone są do siebie głowami,
tak jakby na płótno położono denata,
po czym nakryto go drugą połową
tkaniny. Obraz przedstawia coś,
co wygląda na krwawe ślady ran, takich
jak te, które zadano Chrystusowi
w czasie męki. Obraz ten bez wątpienia
nie mógł powstać przez samo
owinięcie płótnem nieżywego człowieka.
Zwolennicy autentyczności
przypuszczali więc, że ciało Chrystusa
wydzieliło jakąś nieznaną energię,
która spowodowała utrwalenie
obrazu. Mówiono o termonuklearnym
błysku.
W produkowanej bogato literaturze
syndonologicznej czytelnik może
znaleźć jedynie te argumenty, które
przemawiają na rzecz autentyczności
Całunu. Ujęte w karby naukowej
frazeologii mogą sprawiać wrażenie
wiarygodnych. Dowiadujemy się
więc, że całunowcy „odkryli” na płótnie
całą florę Bliskiego Wschodu,
a co odważniejsi dodają nawet konkrety:
Palestyna, I w. n.e. Jednak nauka
nie polega bynajmniej na języku
naukowym, lecz na specyficznej i odpornej
na falsyfikację metodologii.
Poniżej podajemy zbiór argumentów
i kontrargumentów, które pozwalają
uniknąć pułapki naiwności i wspierania
swej wiary na lichym fundamencie
papieskiej relikwii.
W roku 1988 przeprowadzono
badania C14, które orzekły średniowieczny
rodowód Całunu. Przeprowadzono
je niezależnie od siebie
w laboratoriach w Zurychu, Oksfordzie
i Tucson (Arizona). Metoda izotopu
węgla zastosowana przez trzy
różne renomowane laboratoria wskazuje
okres między 1260 a 1390 rokiem
jako czas powstania Całunu
Turyńskiego.
Dzień oficjalnego ogłoszenia wyników
testu C14 kardynał Anastasio
Ballestrero nazwał „czarnym dniem
całunu” i nie mówił już o „relikwii”,
lecz o „ikonie”, a dziennik
„Liberation” napisał: „Chrystus stracił
całun”. Wierzący twierdzą oczywiście,
że próbki wykorzystane do badania
musiały być skażone, gdyż to
jedyny sposób „uratowania” Całunu.
Zwracają uwagę, że przy metodzie,
która musi być przeprowadzona nadzwyczaj
starannie, zdarzają się czasem
pomyłki. Niektórzy zarzucają badaczom,
że przystąpili do testu, z góry
zakładając jego wynik.
Dwa razy datowano tkaninę metodą
C14, a ostatnia analiza z roku
1989 potwierdziła okres około
1350 roku. Zagrożenie błędem pomiaru
tą metodą wzrasta wraz
z upływem tysiącleci, lecz dla pierwszych
tysiącleci – jest minimalne.
Marceli Kołodziejski, autor książki
pt. „Nauka demaskuje oszustwa”,
pisze: „Datowanie C14 to metoda bardzo
wiarygodna, tak jak wystawienie
metryki urodzenia, nie podlega dyskusji.
Mikroorganizmy i grzyby, które są
na płótnie, nie wpływają znacząco na
wynik pomiarów. Liczy się tu wagowa
proporcja mikroorganizmów do
wagi badanej próbki. Twierdzenie zwolenników
autentyczności całunu, że to
mogłoby zmienić wynik o 1300 lat,
świadczy o... liczeniu [przez nich] na
nieznajomość zasad metody C14 przez
przeciętnego słuchacza”. (s. 173).
Apologeci zapominają jednak, iż
błędy zdarzają się niezmiernie rzadko,
a badania prowadzono w trzech
niezależnych ośrodkach naukowych.
Aż taki pech? To byłby prawdziwy...
cud!
Czas fałszerstw
Nie tylko data powstania jest decydująca.
Nawet gdyby przyjąć, że
Całun niekoniecznie powstał dopiero
w średniowieczu i tak pozostają
wątpliwości, a mianowicie: dlaczego
tak znamienita relikwia wcześniej pozostawała
nieznana (wywody, jakoby
wcześniej Całun Turyński znano, są
pozbawionymi dowodów spekulacjami);
dlaczego Całun wypłynął akurat
wtedy, gdy nastąpiło największe
nasilenie produkcji i obrotu
fałszywymi relikwiami...?
Ten okres potwierdza również
splot diagonalny – trzy sploty wypukłe,
jeden wklęsły. W pierwszym wieku
nie był on znany, tkano splot prosty
– jeden wypukły, jeden wklęsły.
„Zapylone myślenie”
Jednym z argumentów są ślady
pyłków. W 1973 r. szwajcarski kryminolog
Max Frei doniósł, że spośród
59 różnych pyłków znalezionych
w materiale jeden jest pyłkiem halofitu,
który pochodzi z Palestyny.
Jednakże zawodowi pyłkolodzy (palinolodzy)
nie podzielili entuzjazmu
Szwajcara, zarzucając mu brak naukowego
rygoryzmu badawczego (np.
nie stosował próbek kontrolnych).
Późniejsze i dokładniejsze badania
nie potwierdziły obecności większej
liczby „bliskowschodnich pyłków”
na Całunie. Śladowa ilość, jaką
odnajdywano, nie jest dowodem na
pochodzenie tkaniny z tamtych terenów.
Pyłki mogą być przenoszone
w różny sposób: przez pielgrzymów,
a w szczególności przez wiatr (nawet
na setki kilometrów).
Również w 1973 r. Rael odkrył
bawełnę indyjską (Gossypium herbaceum)
– rzekomo niewystępującą ówcześnie
w Europie, rzekomo pochodzącą
z Bliskiego Wschodu i rzekomo
z I w. Sir G. Watt, botanik zajmujący
się bawełną, pisze: „W X w.
mahometanie sprowadzili te same rośliny
bawełny (...) przez Morze Śródziemne
do Hiszpanii i następnie do
trzech innych krajów. Barcelona miała
kwitnący przemysł bawełniany. Wydaje
się niewątpliwie, że rośliną rozpowszechnioną
przez mahometan było
Gossypium herbaceum, gatunek obecnie
uprawiany we wspomnianych regionach”
(The wild cultivated cotton
plants of the world, Longmans, Green
and Co., Bombay and Calcutta
1907; za: P.C. Maloney, „Science, Archaeology,
and the Shroud of Turin”,
Approfondimento Sindone, 1998). Do
dziś na południu Europy uprawia się
tę „całunową roślinę”. Stosowana jest
przy wykonywaniu aborcji.
Jest tak jak w Biblii!
Całunowcy zachwycają się niewiarygodną
zgodnością wizerunku
z przekazem biblijnym. Jak jednak
trafnie zauważył Z. Blania-Bolnar,
„(...) rzekome plamy krwi na całunie
zgadzają się z ewangelicznym przekazem
o ukrzyżowaniu. Są tam, gdzie
być powinny: na nadgarstku, na stopie,
w miejscu zranionym włócznią,
i są stróżki krwi na głowie od korony
cierniowej. Są ślady po biczowaniu,
a nawet otarcie skóry na barku od niesienia
krzyża, jak wypatrzyli całuniści
z najlepszym wzrokiem – bo ci z gorszym
tego nie dostrzegli. Ma to niby
dowodzić, że pod płótnem leżał Jezus,
bo wszystko tak pięknie się zgadza
z opisem biblijnym. Jak ma się nie
zgadzać, skoro artysta robił płótno
z Biblią w ręku? Robił całun biblijnego
Jezusa, to na czym miał się wzorować
jak nie na Biblii? Plamy »krwi«
są podejrzane już na pierwszy rzut oka,
gdyż »wyglądają jak z obrazka«. Ale
jest z nimi jeszcze coś niedobrego: na
włosach postaci widać strumyki krwi.
Prawdziwa krew na włosach tak się
nie zachowuje. Nie tworzy strumyczków,
lecz po prostu wsiąka we włosy
i je zlepia”.
Nie jest też prawdą, że w średniowieczu
nie malowano Jezusa z przebitymi
nadgarstkami. Dominowało
wyobrażenie z ranami na dłoniach,
ale występowały przykłady właściwego
przedstawienia ran. Właściwie ukazał
to również twórca Całunu.
„Nienamalowany obraz”?
Po wnikliwych badaniach okazało
się, że włókna celulozy są
odwodnione, i to właśnie tworzy
obraz postaci. „Obraz powstał na
skutek emisji energii cieplnej, a więc
mówiąc prozaicznie, na skutek gorąca.
Oprócz analizy obrazu potwierdza
to także fakt, że ślady po nadpaleniu,
spowodowane pożarem
w 1532 roku, w zasadzie nie różnią
się od miejsc, na których znajduje
się wizerunek. Czwarta, być może
najważniejsza wskazówka, jakimś
trafem przeoczona, to fakt, że odstęp
między dwiema głowami wizerunków
jest bardzo mały – głowy
te prawie stykają się ze sobą. Zamiast
rozważać karkołomne i niekonieczne
hipotezy o tajemniczym
promieniowaniu czy nieznanym procesie
energetycznym, należało zwrócić
uwagę na to, że odstęp ów jest
tak mały. Jeśli ciało Chrystusa leżało
między dwoma płatami płótna
grobowego i wyemitowało jakiś rodzaj
energii, np. energię cieplną, to
odstęp między głowami obu wizerunków
powinien być równy grubości
głowy Jezusa. (...) W jaki sposób
średniowieczny artysta spreparował
Całun? Sporządził on płaskorzeźbę
(grubość płaskorzeźby równa
jest odstępowi między »głowami
« wizerunku), po czym umieścił
ją między płatami płótna. Mocno
nagrzanym żelazkiem (lub kawałkiem
blachy) prasował płótno tak,
by zaczęło się przypalać. Następnie
odwrócił całość na drugą stronę
i przeprasował, przypalając płótno
pokrywające drugą stronę płaskorzeźby.
Po wyjęciu płaskorzeźby wystarczyło
złożyć płótno wizerunkami
do środka, aby wszystko zgadzało
się z twierdzeniem, że obrazy spowodowało
ciało Chrystusa zawinięte
w płótno. (...)
Takie elementy jak ślady po biczowaniu,
rany zadane koroną cierniową,
rany po gwoździach na rękach
i nogach oraz rana w boku
zostały uwzględnione przez fałszerza
podczas przygotowywania płaskorzeźby.
To samo dotyczy krwawych
wybroczyn, które dodatkowo
mogły być »podretuszowane« prawdziwą
krwią ludzką. Wydaje się, że
dla wywołania silnego efektu i podniesienia
wiarygodności artysta rzeczywiście
posłużył się krwią, na co
mogą wskazywać (choć dyskusyjne)
wyniki badań laboratoryjnych. Nie
powinien też właściwie dziwić fakt,
co podnosili zwolennicy autentyczności
Całunu, że ewentualny fałszerz
musiałby wykazać ogromną
troskę o skądinąd mało znane,
a prawdziwe szczegóły” (Zbigniew
Blania-Bolnar).
Więcej o rewelacjach całunistów
można znaleźć w następujących
pozycjach: 1. Z. Blania-Bolnar,
„Jak zrobiono Całun Turyński”,
Racjonalista.pl, str. 2417;
2. T. de Jean, „Księga tajemnic”,
Łódź 1993; 3. S. Gordon, „Księga
oszustw”, 1995; 4. M. Kołodziejski,
„Nauka demaskuje oszustwa”
(rozdz. „Całun Turyński”).
Mariusz Agnosiewicz
http://www.racjonalista.pl

http://www.o2.pl / http://www.sfora.pl | Środa [16.12.2009, 09:15] 2 źródła
CAŁUN TURYŃSKI TO OSZUSTWO
Dlaczego naukowcy tak twierdzą.
Zespół archeologów z Uniwersytetu Hebrajskiego wraz z naukowcami z Kanady i USA dokonał niezwykłego znaleziska na cmentarzu w pobliżu Jerozolimy. Odkryli tam grobowiec z czasów Jezusa Chrystusa. A w nim zachowany całun - informuje BBC.
Grobowiec, według archeologów, należał do żydowskiego arcykapłana lub do członka arystokracji, który zmarł na trąd.
Zachowany w nim całun, jest pierwszym tego typu znaleziskiem z czasów Chrystusa - informują naukowcy. I bardzo różni się od Całunu Turyńskiego.
Na czym polega różnica? Na splocie tkaniny. Jest on o wiele prostszy niż tej, w którą rzekomo zawinięto po śmierci Jezusa.
Naukowcy twierdzą, że jest to typowy splot używany w tkaninach służących do pochówku w czasach Jezusa Chrystusa. Tym samym, Całun Turyński jest po prostu fałszywy - wykonano go wiele lat po śmierci Jezusa. | WB


Jak został zrobiony całun turyński?
https://www.google.pl/search?client=opera&q=jak+został+zrobiony+całun+turyński&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8

Jak został zrobiony całun turyński?
http://legaba.6te.net/calun3.htm

Całun turyński fałszerstwo
https://www.google.pl/search?client=opera&q=Całun+turyński+fałszerstwo&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8

Fałszerze króla Salomona
https://www.google.pl/search?client=opera&q=Fałszerze+króla+Salomona&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8


„FAKTY I MITY” nr 22, 31.05.2002 r. JARMARK GŁUPCÓW (...) NAPLETEK JEZUSA Jego posiadaniem jako relikwii szczyciło się w 1907 r. trzynaście miejsc. Oczywiście, każdy posiadał autentyk. Do napletka Jezusa pielgrzymował nawet papież (...)
M.A.

„FAKTY I MITY” nr 32, 18.08.2005 r.: (...) Zdążają do swojej matki zamieszkałej w Częstochowie, a dokładnie do kawałka pomalowanej deski, skradzionej z cerkwi w XIV wieku przez polskie wojska podczas jednej z wypraw na Ruś. (...)
Jonasz

„FAKTY I MITY” nr 13, 05.04.2007 r.: (…) A czy pielgrzymi wiedzą, że obraz w Częstochowie został zniszczony w roku 1430 w czasie napadu na klasztor? Pojęcie konserwacji w tamtych czasach nie istniało, a przecież nawet fotografii obrazu nie mieli. W Krakowie po prostu namalowali na naprawionej desce nowy, trochę podobny, i interes się kręci. (...)
Lux Veritatis

Obrazek


fałszerstwa kościoła katolickiego
https://www.youtube.com/results?search_query=fałszerstwa+kościoła+katolickiego

https://www.google.pl/search?client=opera&q=fałszerstwa+historii&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8#q=fa%C5%82szerstwa+ko%C5%9Bcio%C5%82a+katolickiego


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 maja 2017, 14:34 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
Jak debatować na temat islamu z muzułmaninem
Dyskutowanie na temat islamu z muzułmaninem jest jak przechodzenie przez pięć stadiów godzenia się z tragedią życiową: zaprzeczenie, złość, targowanie się, depresja i pogodzenie się z faktem. Z rozmowie z muzułmaninem na temat islamu, rzadko kiedy można wyjść poza etap trzeci. Byłoby to śmieszne, gdyby nie było tak smutne. Nieważne, ile islamskich błędów i sprzeczności pokażesz swojemu rozmówcy, albo zaprzeczy on faktom, wścieknie się na ciebie z powodu wytknięcia ich bądź zacznie kłamać i targować się w nadziei, że jego protest sprawi, że w jakiś magiczny sposób te fakty znikną. Kłamstwa zostają tutaj przeniesione na nowe wyżyny, a nieszczerość jest częstym motywem, kiedy rozmawiamy z muzułmaninem o kwestiach religijnych.

Bazując na moim doświadczeniu w debatowaniu muzułmanów, mniej więcej 75% z nich ucieka, kiedy przychodzi im zmierzyć się z faktami. Taka reakcja często się powtarza. Początkowo muzułmanin próbuje się wykłócać, oferując nam szereg błędów logicznych. Kiedy za drugim czy trzecim razem wskażesz na te błędy i manipulacje, oferuje wyzwiska i ucina wściekle całą rozmowę. Jeśli rozmowa ma miejsce na forum internetowym, można liczyć na ban ze strony administratora lub blokowanie przez rozmówcę.
https://ndie.pl/jak-debatowac-na-temat- ... ulmaninem/ | 13 stycznia 2015


Część V. Koran - święta księga islamu
Niektórzy zachodni badacze stwierdzają, że struktura Koranu jest tak pomieszana, że wymaga ona największego poczucia obowiązku aby przez nią przebrnąć!

Zachodnie komentarze
Szkocki badacz Thomas Carlyle raz stwierdził:
Mozolna lektura jak nigdy dotąd, męcząca, pomieszana sieczka, prostacka, nieokraszona. Nic poza poczuciem obowiązku nie może zmusić Europejczyka do przebrnięcia przez Koran.

Niemiecki badacz Salomon Reinach stwierdził:
Z literackiego punktu widzenia Koran nie może wiele zaoferować. Deklamacje, repetycje, infantylizm, brak logiki i spójności czyha na nieprzygotowanego czytelnika na każdej stronie. To doprawdy poniżające dla ludzkiego intelektu uświadomić sobie, że marna literatura ta stała się przedmiotem nieskończonych komentarzy oraz to, że miliony ludzi marnują czas przyswajając ją sobie.

Historyk Edward Gibbon opisał Koran jako "rozklekotana rapsodia bajek, nakazów, deklamacji, czasem tarzających się w kurzu, a czasem zagubionych w chmurach.
https://apologetyka.com/swiatopoglad/is ... azja/koran


http://religie.wiara.pl/doc/472214.Zrodla-islamu-Sunna | 6 grudnia 2006 r.
Źródła islamu: Sunna
W IX wieku liczba zbiorów sięgała wielu tysięcy opowiadań dotyczących życia Mahometa. W obieg weszły hadisy, które nie zawierały autentycznych myśli proroka na temat prawa lub doktryny. Dochodziło do tego, że poszczególne partie religijne i polityczne tworzyły na własny użytek powiedzenia Proroka, które z upływem czasu stawały się coraz bardziej kategoryczne i szczegółowe. W ten sposób tradycja została wprost zalana fałszerstwami bądź pod pozorem wydawania i uzupełniania starych przekazów, bądź też – częściej – przez wprowadzanie w obieg zwyczajnych zmyśleń. Dostrzeżenie zafałszowanych przekazów w tradycji prorockiej doprowadziło do powstania nauki zajmującej się krytyczną oceną hadisów, która wypracowała kryteria ich prawdziwości. Odrzucono hadisy sprzeczne z przesłaniem Koranu. Następnie określono dwa podstawowe elementy, tzw. podporę lub łańcuch przekazu (isnad) i treść przekazu (matn), czyli konkretną relację dotyczącą wydarzenia z życia Proroka.


http://apologetyka.com/swiatopoglad/isl ... azja/koran
KSIĘGA ISLAMU
Robert Morey „ISLAMSKA INWAZJA. Konfrontacja najbardziej rozprzestrzeniającej się religii świata.”

Zachodnie komentarze:
Szkocki badacz Thomas Carlyle raz stwierdził: Mozolna lektura jak nigdy dotąd, męcząca, pomieszana sieczka, prostacka, nieokraszona.

Niemiecki badacz Salomon Reinach stwierdził: Z literackiego punktu widzenia Koran nie może wiele zaoferować. Deklamacje, repetycje, infantylizm, brak logiki i spójności czyha na nieprzygotowanego czytelnika na każdej stronie. To doprawdy poniżające dla ludzkiego intelektu uświadomić sobie, że marna literatura ta stała się przedmiotem nieskończonych komentarzy oraz to, że miliony ludzi marnują czas przyswajając ją sobie.

Historyk Edward Gibbon opisał Koran: Rozklekotana rapsodia bajek, nakazów, deklamacji, czasem tarzających się w kurzu, a czasem zagubionych w chmurach.

Encyklopedia McClintock & Strong konkluduje: Treść Koranu jest wyjątkowo niespójna i sentencjonalna; księga widocznie bez jakiegokolwiek logicznego porządku zarówno w części jak i w całości. Jest to w zgodzie ze zdawkowym i przypadkowym sposobem w jaki utrzymuje się, że została ona przekazana.

Standardowe źródło wiedzy o islamie Mała Encyklopedia Islamu podkreśla „oderwany i nieregularny charakter” tekstu Koranu: Aby odnaleźć podobne zabytki literackie trzeba się cofnąć do przed islamskiej arabskiej literatury, gdzie znajdują się podobne przykłady ekstatycznych deklamacji i zdezorientowanego materiału poetyckiego.


Nieprzewidziana śmierć
Jak wspomnieliśmy wcześniej, Mohamet nie przewidział własnej śmierci, mimo że, jak utrzymywał, był prorokiem Bożym. Stąd brak jakichkolwiek przygotowań do zebrania swoich objawień tak, aby mogły zostać umieszczone w jednym dokumencie.

Brak oryginalnych rękopisów
Niepodważalne relacje historyczne informują nas, że ilekroć Mohamet wpadał w swoje transy lub ataki, a następnie mówił innym o tym co widział w czasie tych epizodów, nigdy nie zapisywał ich własnoręcznie.

Kości, liście i kamienie
Zadanie spisania tego, co mówił Mohamet spadło na jego wyznawców. Zapiski te były dokonywane na najróżniejszych przedmiotach jakie znajdywały się pod ręką, ilekroć Mohamet wpadał w swoje nieprzewidywalne transy.

Mała Encyklopedia Islamu informuje:
Koran został zebrany z przypadkowych powierzchni na jakich został zapisany: „fragmentów papirusu, płaskich kamieni, liści palmowych, łopatek i żeber zwierzęcych, kawałków skóry, deszczułek i ludzkich serc.”

Mandudi - znany na całym świecie muzułmański uczony przyznaje, że pierwotnie Koran zapisany został na „liściach palm daktylowych, korze drzew, kościach, itp.”

Nietypowy materiał na jakim spisany został Koran potwierdzają zgodnie wszystkie szanujące się prace naukowe, encyklopedie i opracowania poświęcone islamowi.

Kiedy nie było pod ręką niczego, na czym można było zapisać objawienia Mahometa, pamięć ludzka stawała się jedynym możliwym sposobem utrwalenia ich często niezrozumiałej treści.

Jak stwierdza Mandudi, zadanie jakie spadło na wyznawców Mahometa po jego nieoczekiwanym zejściu polegało na zebraniu rozproszonych mów Mohameta, których część spisana została na przedmiotach ulegających bio-degradacji, oraz innych, które nie zostały spisane, lecz powierzone jedynie ludzkiej pamięci.

Oczywiście zadanie to napotkało ogromne trudności. Część kory rozpadła się, niektóre z kamieni zagubiły się. Co gorsza, jak zauważa Ali Daszti, zdarzało się, że domowe zwierzęta zjadały liście palm i maty, na których zapisane były sury.

Niektórzy z tych, którzy byli jedynymi pamiętającymi pewne sury polegli w bitwach zanim zdołali zapisać ich treść.

Proces zbierania materiału Koranu trwał wiele lat. Odbywał się on w atmosferze nieporozumienia, jako że pamięć jednych nie zbyt dokładnie potwierdzała pamięć drugich.

Jest to nieunikniony fakt natury ludzkiej. Ilekroć więcej niż jedna osoba jest obecna i słyszy tą samą mowę, powstają nieporozumienia odnośnie tego, o co dokładnie chodziło mówcy.

Jak zobaczymy później, problem ten został rozwiązany przy pomocy użycia siły i przymusu do przyjęcia tej a nie innej wersji tego, co miał powiedzieć Mohamet.

Kompletny chaos
Taki stan rzeczy jest przyczyną niesłychanych problemów i zamieszania. Można znaleźć na początku Koranu jasne instrukcje, które w dalszej części Koranu są „anulowane”, to znaczy zaprzeczone czymś, czego uczy Koran w dalszych surach.

Skoro wszystko, co czyni Allah jest doskonałe, Koran musi być doskonały językowo. Roszczenia te znajdują się w surze 12: 2; 13: 37: 41: 41, 44.

Doskonały język arabski
Muzułmanie utrzymują, że tekst Koranu napisany jest w doskonałym języku arabskim w każdym aspekcie, jako że został napisany przez Allaha w niebie.

Mała Encyklopedia Islamu stwierdza:
Dla muzułmanów absolutna doskonałość języka Koranu jest niepodważalną dogmą.

Stół w Niebie
Muzułmanie wierzą, że Allah napisał Koran w niebie na kamiennej tablicy wielkości stołu zanim został on przekazany Mohametowi.

Pełna zgodność tekstów
Dodatkowo muzułmanie utrzymują, że skoro Koran jest doskonały, nie ma żadnych odmiennych wersji tych samych tekstów, zagubionych wersetów, czy niezgodnych manuskryptów.

Odnalezione oryginały
Wielu muzułmanów mówi nam z całkowitą pewnością siebie, że „oryginalny manuskrypt” Koranu, który został zebrany przez samego Mohameta nadal istnieje, i że wszystkie Korany pochodzą od tego jednego manuskryptu.

Czy roszczenia te są prawdziwe? Czy zgadzają się z faktami? Musimy zdecydowanie stwierdzić, że roszczenia te są fałszywe.

Niedoskonały arabski

Po pierwsze Koran nie jest napisany w doskonałym języku arabskim. Zawiera wiele błędów gramatycznych, choćby w następujących surach: 2: 177; 3: 59; 4: 162; 5: 69; 7: 160; 13: 28; 20: 66; 63: 10; itd.

Ali Daszti komentuje: Koran zawiera niekompletne zdania, zrozumiałe jedynie przy pomocy komentarzy; obce słowa, nieznane słowa arabskie oraz zwykłe słowa użyte w odmiennym od przyjętego znaczenia; przymiotniki i czasowniki odmienione z pogwałceniem zasad rodzaju i liczby; nielogicznie i niegramatycznie zastosowane zaimki czasami pozbawione odniesienia; orzeczenia, które w rymowanych fragmentach odbiegają daleko od podmiotu.

Podsumowując, w Koranie występuję ponad sto aberracji przyjętych zasad i norm struktury języka arabskiego.

Słowa obcego pochodzenia
Mało tego, są fragmenty w Koranie, które nie są w języku arabskim!

W książce pt Obce słownictwo w Koranie Arthur Jeffrey dokumentuje fakt występowania w Koranie ponad setki słów pochodzenia obcego (nie arabskiego).

Występują w nim egipskie, hebrajskie, greckie, syriackie, hakidniańskie, etiopskie, perskie słowa i zwroty.

Orientalista Canon Sell zauważa:
Liczba obcych słów jest znaczna. Zostały one zapożyczone z wielu języków. W Mutawakkil Jalalu-Din as-Syutiego wymienionych jest i skomentowanych sto siedem słów obcego pochodzenia.

W jednym przypadku Jeffery podaje 90 stron odmiennego brzmienia tekstu. Na przykład, sura druga zawiera 140 sprzecznych i odmiennych interpretacji tekstu Koranu.

Wszyscy zachodni i muzułmańscy badacze są zgodni, że tekst Koranu zawiera różne interpretacje.

Guillaume zauważa, że początkowo Koran zawierał „znaczną ilość odmian w tekście nie zawsze błahych.”

Warto przy tym odnotować, że choć z wielkim oporem i niechęcią, w muzułmańskich publikacjach naukowych pojawia się potwierdzenie faktu, że istotnie w Koranie mają miejsca odmienne wersje tekstu.

Muzułmańska zasłona dymna
Postęp prac badawczych zachodnich naukowców takich jak Arthur Jeffery i innych jest utrudniany przez muzułmanów uniemożliwiających dostęp do wczesnych kopii Koranu opartych na tekstach pochodzących z okresu przed ujednoliceniem Koranu dokonanym przez kalifa Usmana. Prof. Jeffery opisuje taki przypadek:
Interesującym współczesnym przykładem jest incydent, jaki wydarzył się w czasie wizyty w Kairze zmarłego już profesora Berstrassera. Pracował on zad zbiorami archiwalnymi fotografując wczesne kodeksy kufickie znajdujące się w Bibliotece Egipskiej, kiedy zwróciłem jego uwagę na zbiór znajdujący się w Bibliotece Ahzar, który zawierał pewne interesujące zabytki piśmiennicze. Jednak odmówiono pozwolenia i dostępu do kodeksu, gdyż nie jest to zgodne z prawowitymi zasadami, aby zachodni naukowiec posiadł znajomość takiego tekstu.

Jeffery Komentuje:
Jeśli chodzi o różne odmiany tekstu jakie zachowały się, w interesie ortodoksji leży utrzymanie ich istnienia w ścisłej tajemnicy

Brak niektórych wersetów
Według profesora Guillaume, jak podaje on w swojej książce Islam (str. 191), niektóre z oryginalnych wersetów Koranu zagubiły się.

Na przykład jedna z sur pierwotnie składała się z 200 wersetów za czasów Aiszy. Kiedy Usman ujednolicił tekst Koranu, z sury tej zachowały się jedynie 73 wersety! Wszystkie 127 brakujących wersetów zostało bezpowrotnie zagubionych.

Szyiccy muzułmanie utrzymują, że Usman z powodów politycznych pozostawił poza Koranem 25 procent oryginalnego materiału.

To, że Usman pozostawił wersety poza Koranem jest powszechnie przyjęte.

Książka Johna Burtona Koran zebrany opublikowana prze Uniwersytet w Cambridge dokumentuje w jaki sposób wersety zostały zagubione.

Zmiany w Koranie
Jednym z interesujących sposobów, w jaki część oryginalnych wersetów Koranu zagubiła się polegał na tym, że niejaki Abdullah Sarh, uczeń Mahometa podsuną swemu mistrzowi pomysł, aby ten powtarzał, dodawał, lub odejmował z treści istniejących już sur. Mohamet często postępował tak jak sugerował Sahr.

Ali Daszti komentuje to, co się później wydarzyło:
Abdullah porzucił islam, gdyż według niego, jeśli objawienia miały być od Boga, nie można by ich zmienić pod wpływem zwykłego pisarza jakim był on sam. Po apostazji udał się on do Mekki i przyłączył się do Kurajszytów.

Nie dziwi zatem fakt, że kiedy Mohamet zdobył Mekkę jednym z pierwszych ludzi, których zabił, był Abdullah, wiedział on bowiem zbyt wiele i zbyt wiele mówił.

Anulowane wersety
W procesie anulowania, o jakim wspomnieliśmy wcześniej, niektóre wersety niezgodne z muzułmańską wiarą i praktyką zostają usunięte, tak jak dobrze znane „szatańskie wersety”, w których Mohamet przyzwala na kult trzech córek boginek, córek Allaha.

Arabista E. Wherry komentuje:
Mimo że istnieją w Koranie fragmenty przeczące sobie, muzułmańscy doktorzy uciekają się do doktryny anulowania, mówiąc, że Bóg w Koranie nakazuje różne rzeczy, które później z ważnych powodów odwołuje i anuluje.

Wherry następnie dokumentuje szereg przykładów usuwania wersetów z Koranu.

Canon Sell w swojej pracy Historyczny rozwój Koranu również komentuje praktykę anulowania wersetów Koranu sprawiających problemy:

Zdumiewające jak kompromitująca ta praktyka znajduje zastosowanie w systemie zarówno przez ludzi przyjaznych jak i wrogów.

Dodane wersety
Nie tylko niektóre fragmenty Koranu zagubiły się, ale także całe wersety i rozdziały zostały dodane do niego.

Na przykład Ubai w swoim rękopisie Koranu ma szereg sur, które nie znalazły się w standardowej wersji Koranu Usmana.

Stąd wiemy, że były w obiegu wersje Koranu, w których niektóre objawienia Mahometa szczególnie nie pasowały Usmanowi, dlatego wykluczył on je z ujednoliconego tekstu Koranu.

Brak oryginału
W sprawie roszczenia jakoby znajdował się gdzieś „oryginalny” rękopis Koranu, jak wspomnieliśmy wcześniej nie było jednego rękopisu Koranu.

Jak pisze Arthur Jeffery:
Nie ma nic bardziej pewniejszego jak to, że kiedy prorok umarł, nie było zebranego, ułożonego i uporządkowanego materiału objawienia. Najwcześniejsza warstwa tradycji, jaka jest nam dostępna wyraźnie daje do zrozumienia, że Koran jako spuścizna dla społeczeństwa nie był jeszcze gotowy. Prorok ustnie ogłaszał swoje orędzia, i za wyjątkiem późniejszego okresu jego służby, to czy były one spisywane czy nie, było często sprawą zwykłego przypadku.

Co zatem z roszczeniami tych muzułmanów, którzy nadal upierają się, że Mohamet zanim umarł, zebrał kompletny Koran? Jeffery odpowiada: Niewiele potrzeba, aby pokazać fakt, że próba ta nie ma podstaw.

Caesar Farah w swojej książce o islamie stwierdza: W momencie śmierci Mahometa nie było ani jednego egzemplarza świętego tekstu.

Stąd oczywistym jest, że kości, kamienie, liście palmowe, kora z drzew i inne materiały na których spisano treści wypowiedzi Mahometa po jego atakach czy transach zostały zebrane dopiero po jego śmierci.

Faktem jest również to, że żadna z tych rzeczy nie istnieje dzisiaj. Dawno już zginęły lub uległy zniszczeniu.

Wczesne wersje Koranu pozostawały w konflikcie ze sobą. Niektóre miały więcej sur niż inne. Często różniły się słowami.

Za każdym razem, gdy pytamy muzułmańskich apologetów by wskazali na miejsce gdzie znajduje się „oryginalny” rękopis Koranu, mówią oni że nie wiedzą gdzie się znajduje ale są pewni że istnieje, ponieważ nie może być inaczej. Argument taki jest gorszy od braku jakiegokolwiek argumentu!

Tekst Usmana
Przechodząc do pracy kalifa Usmana, należy postawić następujące historyczne pytania:
Dlaczego zmuszony był ujednolicić standardowy tekst, jeżeli standardowy tekst już istniał?
Dlaczego usiłował zniszczyć wszystkie „inne” rękopisy, jeżeli nie było żadnych sprzecznych rękopisów?
Dlaczego uciekał się on do groźby odebrania życia, zmuszając ludzi do przyjęcia jego tekstu, jeżeli wszyscy mieli ten sam tekst?
Dlaczego wielu odrzuciło jego tekst pozostając przy swoich tekstach?

Powyższe pytania oddają całkowity stan zamieszania i sprzeczności jaki miał miejsce za czasów Usmana wokół tekstu Koranu.

Fakt, że nakazał on zniszczenie wszystkich starszych kopii Koranu dowodzi, że obawiał się on, że wykażą one jak bardzo niedoskonały był jego tekst na skutek dodatków bądź pominięć tego, co Mohamet faktycznie powiedział.

Na szczęście, niektóre z tych starszych kopii ocalały i zostały odnalezione przez uczonych takich jak Arthur Jeffery.

Zachodni uczeni wykazali ponad wszelką wątpliwość, że tekst Usmana nie zawiera całego Koranu. Podobnie też to, co zawiera, nie jest poprawne we wszystkich słowach.

==============

Odciski Mahometa

Skoro muzułmanie twierdzą, że Koran został przekazany z nieba, i że Mahomet nie jest jego ludzkim autorem, warto zauważyć, że według Małej Encyklopedii Islamu, język Arabski Koranu jest dialektem kogoś, kto był członkiem plemienia Kurajszytów zamieszkującego miasto Mekka. Stąd odciski Mohameta widoczne są w całym Koranie.[35]

Jeżeli Koran miałby być napisany jakimś niebieskim, doskonałym arabskim, to dlaczego pokazuje on otwarcie, że był on mówiony przez kogoś, kto był z plemienia Kurajszytów mieszkających w Mekce?

Musimy w tym miejscu przyznać, że argument muzułmanów na niebiańskie pochodzenie Koranu i jego doskonały arabski nie może oderwać się od ziemi.

Koran w swoim dialekcie, słownictwie i treści odzwierciedla styl jego autora, - Mahometa a nie jakiegoś niebiańskiego Allaha.

Konkluzja

Faktyczna historia zebrania i powstania tekstu Koranu dowodzi jednoznacznie, że muzułmańskie roszczenia są fikcyjne i niezgodne z faktami. Odciski Mahometa widoczne na każdej stronie dowodzą ludzkiego pochodzenia Koranu.
Naukowe spojrzenie na Koran

Nie przestaje zadziwiać nas, że współcześni muzułmanie uznają, że mają doskonałe prawo krytykować Biblię jako sfałszowaną i pełną sprzeczności i jednocześnie obrażać się i obrzucać epitetami takimi jak rasista tych, którzy w podobny sposób podchodzą do Koranu!

Książka Bucailla

Przykładem tego jest praca Maurycego Bucailla, Biblia, Koran i nauka. Podczas gdy Bucaille przypuszcza otwarty atak na inspirację i tekst Biblii, kiedy dochodzi do Koranu, zapewnia on czytelnika, że posiada on "niekwestionowaną autentyczność!"

Nie podejmuje on wielu problemów jakie istnieją w Koranie, natomiast poświęca czas atakując Biblię.[36]

Tak naprawdę, ludzie nigdy nie przestali wątpić w Koran od samego początku, i do dzisiaj jest on stale podważany.

Szereg problemów

Istnieje szereg problemów w metodzie Bucailego

Po pierwsze, zarówno Koran jak i Haddisy podtrzymują, że Biblia jest natchnionym Słowem Bożym i często odwołują się do niej, jako autorytetu tego, czego uczył Mohamet. Tak więc jeśli upaść ma Biblia, wraz z nią upada Koran i Haddisy.[37]

Po drugie, Bucaille gwałci jedno z podstawowych praw logiki. Mało tego jego książka pełna jest wszelkich możliwych logicznych błędów znanych człowiekowi. W szczególności jednak zakłada on, że jeżeli uda mu się "obalić" Biblię, to w ten sposób utrzyma on Koran.

Niestety, nie można udowodnić swoją pozycję jedynie obalając czyjąś.

Jeśli chodzi o ścisłą logikę, to zarówno Biblia, Koran jak i Haddisy, wszystkie one mogą być w błędzie! Koran nie jest natchniony tylko dlatego, że jakaś inna święta księga jest obalona. Każda z nich musi ostać się na "własnych nogach."

Błędne koło

Niektórzy muzułmanie uciekają się do pokrętnej argumentacji w kwestii Koranu. Zakładają za prawdziwe to, co muszą jeszcze udowodnić.

muzułmanin: Mohamet jest prorokiem Bożym.

nie-muzułmanin: Dlaczego jest to prawda?

muzułmanin: Tak mówi Koran.

nie-muzułmanin: Dlaczego Koran jest prawdziwy?

muzułmanin: Koran jest bez błędów.

nie-muzułmanin: Dlaczego jest to prawda?

muzułmanin: Dlatego, że tak mówi Koran.

nie-muzułmanin: Ale dlaczego Koran jest prawdziwy?

muzułmanin: Koran jest bezbłędny.

Zamiast wiosłować w kółko jednym wiosłem musimy poddać Koran krytycznemu naukowemu przebadaniu. Jeśli jest prawdziwy, ostanie się pod każdą próbą. Jeśli jest fałszywy, lepiej jest o tym wiedzieć teraz, zanim wykona się ślepy skok wiary.

Ewangelia Barnaby

Obecne próby niektórych muzułmanów posłużenia się gnostycznym dziełem zatytułowanym Ewangelia Barnaby jako dawno zagubiona Ewangelia ucznia, którego nazwę nosi, rzekomo bardziej autorytatywna niż sam Nowy Testament zasługują na szereg obserwacji.

Zachodni uczeni wielokrotnie wykazali, że tak zwana Ewangelia Barnaby jest przykładem oszustwa w każdym detalu.[38]

Na przykład, Barnaba nie mógł napisać jej, gdyż słownictwo jakim się posługuje wyjawia, że nie została napisana w pierwszym wieku.

Co więcej, zawiera ona stwierdzenia, które w oczywisty sposób przeczą Koranowi, Haddisom oraz Biblii! Jest to miecz, który tnie na trzy strony!

Tak jak muzułmanin może posłużyć się tą rzekomo zaginioną ewangelią aby zaprzeczyć Biblii, nie-muzułmanin może równie dobrze posłużyć się nią aby zaprzeczyć Koranowi i Haddisom.[39]

Na przykład, Ewangelia Barnaby potępia posiadanie więcej niż jednej żony, podczas gdy Koran zezwala na posiadanie do czterech żon. Również zezwala ona na spożywanie wieprzowiny, podczas gdy Koran tego zabrania.

Kiedy muzułmanin ogłasza Ewangelię Barnaby za natchnioną, tak naprawdę przykłada sobie nóż do gardła!

Wolność krytyki

Muzułmanie muszą zrozumieć, że skoro wolno im krytykować Biblię, innym ludziom wolno krytykować Koran.

Wielu muzułmanów uważa, że jakakolwiek krytyka Koranu jest bluźnierstwem i powinna być zakazana. Stąd wiadomo, dlaczego muzułmańscy apologeci nie godzą się na udział w debatach nad błędami i sprzecznościami w Koranie. Chcą oni uczestniczyć w debatach przeciw chrześcijaństwu, Biblii itp., ale nigdy w obronie Koranu.

Na początek zgoda

Po wielu latach obracania się wśród muzułmanów odkryliśmy, że na samym początku należy uzyskać od nich zgodę na to, że na Zachodzie mamy wolność religijną, która oznacza, że możemy krytykować Biblię, Koran, Wedy, Księgę Mormona oraz każdą inną "świętą" księgę.

Bez urazy

Dyskusje takie nie mogą być postrzegane jako osobisty atak czy obelga. Powinny one być prowadzone w sposób obiektywny z zachowaniem przyjętych kryteriów badawczych po to, aby można było dotrzeć do prawdy.

Jakakolwiek religia zabraniająca ludziom badania swoich świętych ksiąg ogólnie przyjętymi metodami badawczo logicznymi ma najprawdopodobniej coś do ukrycia.

Prosta prawda

Prosta prawda to to, że Koran zawiera szereg problemów. Do niektórych z nich właśnie przejdziemy.

Skoro Koran utrzymuje, że jest wolny od błędów jako dowód swego natchnienia w surze 85: 21, 22, obecność choćby jednego błędu w Koranie wystarcza, by rzucić na to poważny cień.


http://kafir.blog.onet.pl/2010/11/09/kl ... w-islamie/ | 9 listopada 2010
Kłamstwo w islamie.
Niniejszy tekst stanowi próbę uporządkowania podstawowych pojęć dotyczących kłamstwa w islamie, oraz określenia z jakiego typu dezinformacją możemy mieć do czynienia w kontaktach z muzułmanami.

Istnieją dwie podstawowe strategie okłamywania stosowane przez muzułmanów:takija i ketman. Obie zostały stworzone, czy może raczej opisane i nazwane przez szyitów dla ochrony przed prześladowaniami ze strony sunnitów. Kłamstwo było jednak stosowane już za życia Mahometa, czyli przed podziałem islamu na dwa wspomniane nurty.

Gdy poruszamy temat kłamstwa w islamie, najczęściej pojawia się słowo „takija”. Jest to spolszczona wersja słowa, a jego alternatywne pisownie to „al-Taqiyya” i „taqiya”.

Słownik szyizmu definiuje to pojęcie w następujący sposób: Słowo „al-Taqiyya” dosłownie oznacza „ukrywanie lub kamuflowanie wierzeń, przekonań, idei, uczuć, opinii i strategii w czasie istotnego zagrożenia w danym momencie lub w przyszłości, celem ochrony przed fizyczną lub / i psychiczną szkodą”.
Cytat pochodzi z artykułu na blogu alkuda

Fitzgerald ze strony Jihadwatch przytacza inną definicję: „Jest to celowe wprowadzanie w błąd w kwestiach religii, mające na celu ochronę islamu i muzułmanów”.

Od innych technik okłamywania stosowanych przez muzułmanów takija różni się tym, że jest kłamstwem wprost. To, co czarne, nazywane jest białym.

Drugim kluczowym pojęciem jest „kitman”, lub „ketman”. Słowo to pojawia się w „Zniewolonym umyśle” Miłosza:

„Zdaniem ludzi na muzułmańskim Wschodzie posiadacz prawdy nie powinien wystawiać swojej osoby, swego majątku i swego poważania na zaślepienie, szaleństwo i złośliwość tych, których Bogu spodobało się wprowadzić w błąd i utrzymać w błędzie. Należy więc milczeć o swoich prawdziwych przekonaniach, jeżeli to możliwe. Jednakże są wypadki, kiedy milczenie nie wystarcza, kiedy może ono uchodzić za przyznanie się. Wtedy nie należy się wahać. Nie tylko trzeba wtedy wyrzec się publicznie swoich poglądów, ale zaleca się użyć wszelkich podstępów, byleby tylko zmylić przeciwnika. Będzie się wtedy wypowiadać wszelkie wyznania wiary, które mogą mu się podobać, będzie się odprawiać wszelkie obrządki, które uważa się za najbardziej niedorzeczne, sfałszuje się własne książki, wykorzysta się wszelkie środki wprowadzania w błąd. (…) Ketman napełnia dumą tego, kto go praktykuje. Wierzący dzięki temu osiąga stan trwałej wyższości nad tym, którego oszukał, chociażby ten ostatni był ministrem czy potężnym królem (…). Szydzisz z nieinteligentnej istoty, rozbrajasz niebezpieczną bestię. Ileż uciech jednocześnie!„

Ten tekst zainspirował Lesława Maleszkę do nadania sobie pseudonimu „Ketman”.

Według Fitzgeralda ketman ma identyczny cel jak takija, (ukrywanie prawdy o islamie w celu ochrony islamu i muzułmanów), a różni się tym, że polega naużywaniu półprawd i nie jest kłamstwem wprost, lecz raczej ukrywaniem istotnej części prawdy.

Weźmy zdanie: „Koran zawiera wiele wersetów wzywających do pokoju i tolerancji.” Czy to prawda? Oczywiście. Niestety nie cała prawda, ponieważ Koran zwiera też wersety wzywające do wojny, eksterminacji, wyzysku i prześladowań i właśnie te brutalne wersety anulują wersety tolerancyjne i pokojowe, ponieważ zostały „objawione” później. A zasady interpretacji Koranu są takie, że jeśli dwa wersety wydają się mówić co innego na ten sam temat, to liczy się ten późniejszy. To jest ta mniej wygodna dla muzułmanów część prawdy, którą ukrywa osoba stosująca ketman.

Inny przykład: Sayyid Qutb, jedna z najważniejszych postaci w historii fundamentalizmu islamskiego twierdził, że islam jest religią pokoju, bo gdy opanuje cały świat, to zapanuje pokój. Niestety muzułmanie i obrońcy islamu często nazywają islam religią pokoju nie mówiąc, że chodzi o „pokój” pod muzułmańskim butem.

Jeśli jednak ktoś wmawia nam, że słowo „islam” znaczy „pokój”, to już nie jest to ketman, lecz kłamstwo wprost, czyli takija. Słowo „islam” znaczy bowiem „całkowite podporządkowanie”, a nie pokój. Po arabsku „pokój”, to „salam”. Oba te słowa są ze sobą spokrewnione (wspólny rdzeń „SLM”), ale nie znaczą tego samego. Można powiedzieć, że „islam” znaczy „pokój pod warunkiem całkowitego podporządkowania”. Mahomet napisał do cesarza Bizancjum: „Przyjmij islam, a będziesz bezpieczny”. Cesarz odmówił, więc nie był bezpieczny, a Bizancjum zostało zaatakowane przez muzułmanów jeszcze za życia Mahometa.

Kłamstwo ma swoje korzenie w Koranie:
Koran (3:54) Oni knuli podstęp i Bóg knuł podstęp; a Bóg jest najlepszy spośród knujących podstępy.

Koran (3:28)mówi: „Niech wierzący nie biorą sobie za przyjaciół niewiernych, z pominięciem wiernych! A kto tak uczyni, ten nie ma nic wspólnego z Bogiem, chyba że obawiacie się z ich strony jakiegoś niebezpieczeństwa. Bóg ostrzega was przed samym Sobą i do Boga zmierza wędrowanie.”

Tafsiral-Jalalayn (komentarz do Koranu) w odniesieniu do wspomnianego fragmentu tłumaczy to tak, że w razie zagrożenia można udawać przyjaciół niewiernych, ale nie można faktycznie być ich przyjacielem. Samo słowo „takija” pochodzi od arabskiego słowa oznaczającego w tym wersecie przyjaciela lub patrona.

Kłamstwo ma też uzasadnienie w sunnie. Przykładem może być hadis ze zbioru Bukhariego (Tom5, Księga 59, Numer 369) opowiadający o tym jak Mahomet chciał się pozbyć przywódcy żydowskiego plemienia banu Nadir z Medyny i zarazem poety Ka’ba bin al-Ashrafa, który spiskował przeciwko niemu i wyśmiewał go w swych wierszach.

Mahomet spytał swoich ludzi: „Kto zabije Ka’ba bin Al-Ashrafa, który szkodzi Allahowi i jego apostołowi?” Na ochotnika zgłosił się jeden z jego najważniejszych cyngli: Muhammad ibn Maslama. Powiedział, że może wykonać zadanie, ale będzie musiał okłamać ofiarę, by dostać się do jej domu. Mahomet zgodził się na to. Ibn Maslama i jego ekipa powiedzieli poecie, że mają dość Mahometa i chcą go porzucić. Ka’b binAl-Ashraf wpuścił ich do domu i został przez nich zamordowany.

Nie twierdzę, że tylko muzułmanie kłamią, a inni zawsze mówią prawdę. W sytuacjach zagrożenia nawet pierwsi chrześcijanie nie zawsze byli gotowi oddać życie za to, co uważali za Prawdę. Najlepszym przykładem jest Piotr Apostoł, który zaparł się Jezusa trzy razy. Był jednak załamany, gdy uświadomił sobie, co zrobił.

Gdyby jednak św. Piotr był muzułmaninem, jego wyrzuty sumienia nie miałyby sensu. Dowodem na to może być historia Ammara ibn Jasira. Muzułmanin ten został uwięziony przez Mekkańczyków i zmuszony do wyparcia się islamu i przeklinania Mahometa. Gdy później opowiedział o tym Mahometowi, ten spytał go o szczere uczucia. Gdy ibn Jasir odparł, że w głębi serca nie stracił wiary ani na chwilę, Mahomet poradził mu, by dalej kłamał w razie kolejnych prześladowań.

Można zrozumieć mijanie się z prawdą w sytuacji skrajnego zagrożenia. Pomyślmy jednak co by było, gdyby muzułmanie mieli złe zamiary w stosunku do niewiernych. Gdyby faktycznie planowali podbój Zachodu i poddanie go prawom Allaha. Czy ujawnienie takich zamiarów teraz, gdy ciągle są w mniejszości nie byłoby dla nich niebezpieczne? Czy nie mogłoby sprowadzić na nich prześladowań?

Co by się stało, gdyby muzułmanie szczerze powiedzieli, co zamierzają z nami zrobić: „Możecie nawrócić się na islam, lub żyć pod naszym panowaniem jako podludzie. Ale jak będziecie stawiać opór, to was zabijemy.”

Skuteczne ukrywanie wrogich zamiarów i jednocześnie ich bezwzględne realizowanie uważam za najgroźniejszą broń islamu. O wiele groźniejszą niż bomby. Zachód dysponuje różnymi środkami zwalczania terroryzmu, ale w przypadku planowej kampanii dezinformacji jesteśmy całkowicie bezbronni.

Nasze umysły są dość odporne na te kłamstwa, których się spodziewamy. Wiemy, że nie można za bardzo ufać politykom ani sprzedawcom, a randkowe komplementy nie zawsze odzwierciedlają faktyczny stan rzeczy. Ale ze strony ludzi religijnych nie spodziewamy się, że mogą nas okłamywać w kwestiach własnej religii. W głowach nam się nie mieści, że religia może dopuszczać, lub wręcz zalecać okłamywanie nas i to w kwestiach doktryny tejże religii.

O wielu katolickich księżach, czy w ogóle chrześcijanach można powiedzieć wiele złego.Liczymy się z tym, że ksiądz może być grzesznym człowiekiem. Podkradać pieniądze z tacy, mieć kochankę… lub gorzej.

Może też źle coś zrozumieć nauki Kościoła i z tego powodu mówić nieprawdę. Ale NIGDY nie słyszałem chrześcijańskiego kapłana celowo kłamiącego w kwestiach zasad wiary, by wzbudzić większą sympatię dla swojego kościoła. Np. mówiącego feministkom, że aborcja jest OK. Albo mówiącego gejom, że homoseksualizm nie jest grzechem.

Nie zauważyłem też celowej dezinformacji u buddystów. Natomiast wśród muzułmanów analogiczne zachowania są raczej regułą, niż wyjątkiem.

Podkreślam, że nie chodzi tu o nieuczciwość w ogóle, a jedynie o okłamywanie w kwestii zasad i doktryny islamu. Gdy kupujemy kebab, ryzyko że zostaniemy oszukani o parę groszy nie jest większe, niż w przypadku sprzedawcy zapiekanek, czy kasjerki w hipermarkecie. Ale gdy mowa o terroryzmie, prawach kobiet, traktowaniu niewiernych, czy karze śmierci za apostazję, bezkrytyczne zaufanie do muzułmanów wydaje się poważnym błędem.
Lying in Islam


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 maja 2017, 14:58 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
I na podstawie takiego gówna, te religijne gówna są powszechnie serwowane, szanowane, wspierane itd., przekazywane, to kontynuowane... Z ogówniaczami negocjuje się, omawia różne kwestie, ustala sprawy, szanuje, podziwia ich gówniane i ogówniające wypowiedzi, pozwala się budować miejsca do zagówniania mózgów, na samo zagównianie mózgów itd...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 14 maja 2017, 17:37 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 wrz 2014, 16:15
Posty: 16796
Ależ my to wiemy.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 maja 2017, 16:52 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
Oni też wiedzą, że Wy to wiecie, ale są jeszcze pozostali do strzyżenia...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Ostatnio zmieniony 21 maja 2017, 18:47 przez redaktor1966, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 21 maja 2017, 16:54 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
Drogi ekspresowe i autostrady, które niebawem połączą nas z innymi krajami
http://www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 78111.html

[Już są gotowe dużo efektywniejsze, w tym energooszczędne, szybsze, bezpieczniejsze, rozwiązania transportu, np. na poduszce magnetycznej w tunelu z próżnią (...)! Wydawanie pieniędzy na przestarzałe rozwiązania m.in. zwiększy tego koszty; wydatki; długi, opóźni wprowadzenie korzystnych alternatyw! - red.]


Polska to najlepsze miejsce na rewolucję w transporcie. Pomysł Polaka doceniony przez prezesa Tesli
Hyperloop to coś pomiędzy samolotem, pociągiem i metrem. Kapsuła z pasażerami ma poruszać się w specjalnie wybudowanej tubie, w której obniża się ciśnienie. Dzięki temu warunki przypominają te, w których latają samoloty na wysokości 10 km.
http://www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 89953.html | 30.03.2017

Obrazek

Obrazek

2009 r.
NAJEKONOMICZNIEJSZY ŚRODEK TRANSPORTU: MAGNETYCZNO-PRÓŻNIOWO-TUNELOWY
Zaletami takiego rozwiązania są: możliwość osiągania b. dużych prędkości, brak hałasu, minimalne wibracje, odzyskiwanie energii hamowania, małe koszty eksploatacji.
W przypadku zastosowania w transporcie miejskim.
Pajęczynowa sieć połączeń, składająca się z 2. niezależnych sieci, ma następujące zalety: brak krzyżujących się, w danej sieci, połączeń – co zapewnia prostotę wykonania, obsługi, duże bezpieczeństwo i oszczędność czasu, oraz ułatwia, nawet pierwszy raz korzystającym szybkie zorientowania się w połączeniach, a więc i dotarcie do celu. Można też zastosować pojedyncze tory do ruchu wahadłowego pojazdów – tzn. tam i z powrotem (sieć promienista (zielona)) oraz naprzemiennie kolistego – tzn. co drugi tor w przeciwną stronę (sieć kolista (niebieska)). Zaletą zastosowania torów prostoliniowych jest brak oddziaływania siły odśrodkowej podczas przejazdu, ich prostsza konstrukcja i możliwość osiągnięcia większej prędkości. W razie modernizacji, remontu, awarii dowolnego odcinka przejazdu, można dotrzeć na mse inną trasą. Takie rozwiązanie sprawdzi się szczególnie na dłuższych trasach, jako uzupełnienie innego transportu.

Obrazek

ELEKTROWNIA WIATROWO-POMPOWO-WODNA, WYKORZYSTYWANIE TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, ENERGII SPRĘŻONEGO POWIETRZA, WODY, POLA MAGNETYCZNEGO, GEOTERMICZNEJ I INNYCH
http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html


http://www.eioba.pl/a90410/wladza_na_zi ... duch_epoki
Organizacja zwana ET3 (Technologie Tunelowego Transportu Próżniowego)
...która ma swój wkład w Projekt Venus...
...opracowała MagLev jeżdżący w tunelu cylindrycznym...
...zdolny podróżować bez tarcia z prędkością dochodzącą do 6.400 km/h...


POCIĄG W UNIESIENIU (1/3)
Pierwsza część tryptyku nt. magnetycznej lewitacji (maglevu). Pociąg unoszący się nad torowiskiem i mknący dzięki magnesom nadprzewodzącym, to najbardziej obiecująca technologia, która odmieni światowy transport.
http://jeznach.neon24.pl/post/64876,poc ... sieniu-1-3 | 08.06.2012

POCIĄG W UNIESIENIU (2/3)
Niecierpliwi komentatorzy już po pierwszej części wyciągnęli wszystkie wnioski, a tu przed nami dopiero drugi odcinek tryptyku nt. maglevu i dalsze szczegóły techniczne. O kosztach będzie w trzecim.
http://jeznach.neon24.pl/post/64975,poc ... sieniu-2-3 | 09.06.2012

POCIĄG W UNIESIENIU (3/3)
Starzy inżynierowie mają takie powiedzenie: skonstruować statek kosmiczny albo zderzacz hadronów to każdy głupi potrafi. Znaleźć na to fundusze – to jest dopiero sztuka! Oto ostatni odcinek tryptyku o maglevie.
http://jeznach.neon24.pl/post/65135,poc ... sieniu-3-3 | 11.06.2012

http://biznes.onet.pl/wiadomosci/transp ... m-h/12fvkp | 12.05.2016 r.
Pierwsze testy ultraszybkiego pojazdu. Docelowo ma pędzić ponad 1200 km/h
Okolice Las Vegas, USA. Na pustyni w okolicach Las Vegas odbył się pierwszy test silnika w projekcie Hyperloop One. Spółka o tej samej nazwie planuje budowę oraz rozwój technologii ultraszybkiego środka transportu. Ludzie mieliby podróżować w kapsułach przemieszczających się w stalowej rurze, w której panuje bardzo niskie ciśnienie.


Hiperdźwiękowe kapsuły zabiorą pasażerów z Nowego Jorku do Pekinu w 2 godziny
Amerykańskie konsorcjum ET3 Global Alliance chce wprowadzić "kosmiczne podróże na Ziemi". System w dużej mierze przypomina kolejkę Hyperloop, lecz kapsuły będą poruszały się w rurach z prędkością hiperdźwiękową, tj. mniej więcej 6 razy szybciej niż Hyperloop. W nieprawdopodobnie krótkim czasie będziemy mogli dotrzeć w dowolne miejsce na świecie.

Projekt zakłada, aby lewitujące kapsuły wielkości samochodu osobowego poruszały się w rurach, w których usunięte zostanie powietrze, dzięki czemu zlikwidowany zostanie opór aerodynamiczny.
Kapsuły o masie 180 kilogramów będą mogły przewozić do 6 pasażerów jednocześnie lub ładunek o masie 360 kilogramów. Evacuated Tube Transport będzie można wykorzystać jako transport dla ludzi oraz system dostawy przesyłek w rekordowo krótkim czasie - paczka z USA dotarłaby do dowolnego kraju na świecie w mniej niż 24 godziny.
Kolejka napędzana prądem elektrycznym będzie przede wszystkim szybka, ale również cicha i bezpieczna. Dzięki zastosowaniu bardzo lekkich materiałów, budowa Evacuated Tube Transport ma być stosunkowo tania a sam przewóz ma kosztować mniej niż podróż samolotem. ET3 Global Alliance zakłada, że kolej na terenie Stanów Zjednoczonych będzie mogła mknąć z prędkością 600 km/h i pozwoli zabrać pasażerów jednego wybrzeża do drugiego w 45 minut. Jednak Evacuated Tube Transport będzie przede wszystkim transportem międzykontynentalnym - kapsuły mają przewozić ludzi w odległe rejony świata z ogromną prędkością 6 500 km/h. Obliczono, że podróż z Cincinnati w stanie Ohio do indyjskiego miasta Agra potrwa 3 godziny a sam przewóz ma kosztować 50 dolarów.
http://nt.interia.pl/technauka/news-hip ... Id,2394171 | 21 maja 2017

Konsorcjum zakłada, że za 5 lat hiperdźwiękowa kolejka pozwoli połączyć największe miasta a za 10 lat ma powstać sieć łącząca największe kraje na świecie.

ET3 Worldwide tube transportation project
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... 1HbmuKhRbk | 20 kwi 2012

Introduction to ET3
https://www.youtube.com/watch?v=BAN0QWpx6x0 | 28 lut 2014
| Tylkonauka.pl

[Więc kolejny raz apeluję, m.in. z tego powodu, by nie ("")inwestować w drogi dla pojazdów kołowych (...)! - red.]

----------------
O TZW. BUDOWIE DRÓG...
http://wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=218


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 maja 2017, 7:29 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
Kolejny raz o demokracji
Aby wykazywać się aktywnością, np. jako wyborca, to trzeba sobą reprezentować odpowiedni poziom, w tym być odpornym na manipulacje, propagandę, marketing polityczny, posiadać odpowiednią wiedzę m.in. z zakresu ekonomii, gospodarki, polityki, trzeba być etycznym, posiadać zdolność do niekierowania się emocjami, naśladownictwem, instynktem stadnym, chcieć i potrafić postępować odpowiedzialnie w skali społeczeństwa, kraju, państwa, w tym być konstruktywnie aktywnym zarówno w zakresie obrony przed niepożądaną, szkodliwą działalnością, jak również w osiąganiu pozytywnie korzystnych dla społeczeństwa, kraju, państwa celów, co obejmuje także kontrolę polityków, skuteczne blokowanie ich szkodliwych, złych zamierzeń, i współpracę z politykami w zakresie wskazywania, osiągania pozytywnych celów.
Ilu ludzi spełnia te warunki; kto jest aktywny jako wyborca, polityk; jak efektywnie, skutecznie można bronić się, innych przed szkodliwą działalnością, osiągać pozytywne cele, gdzie w hierarchii społecznej, na jakich stanowiskach, szczeblach władzy znajdują się osoby niekompetentne, szkodliwe, destrukcyjne; a gdzie osoby etyczne, konstruktywne i jak są ich postulaty oceniane, takie osoby traktowane przez tzw. masy; jaki poziom reprezentują tzw. masy; jak jest w demokracji…
[A co ja tam mogę wypisywać, jakie to może mieć znaczenie, wartość, przecież nie występuję w telewizji, nie jestem politykiem, a więc nie wzbudzam instynktu stadnego jako jeden z przywódców... Niczego nie chcę za darmo dawać ludowi... Tych, którzy chłepią z korytka, to chcę od niego odciągnąć... Nie dbam wyłącznie o własny i kast, beneficjentów systemu interes… Chcę osiągać pozytywne cele… Ilu ludzi to rozumie… Itp., itd… Więc kto chce ze mną współpracować, mnie wspiera, popiera, by mnie wybrał w demokracji... Jakiś tam, coś tam, gdzieś tam pisze, ani razu nie wystąpił w telewizorze, żaden polityk go nie popiera, a chciałby zostać politykiem… Aaa, ha, ha, ha… I tak wygląda (o)błędne koło w tym systemie… - red.]


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 maja 2017, 7:34 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
Obrazek

http://moto.wp.pl/renault-bezprzewodowe ... 445670017a | 26.05.2017
Renault: bezprzewodowe ładowanie rozwiąże problem zasięgu aut elektrycznych
Jak tłumaczą pomysłodawcy tego rozwiązania, dynamiczne ładowanie pozwala doładować baterie samochodowe dzięki instalacjom wbudowanym w nawierzchnię dróg. Dzięki nim samochody będą uzupełniać zapasy prądu podczas jazdy. W przypadku rozpowszechnienia tego rozwiązania stanie się ono przełomem w motoryzacji - uważają twórcy.

Zrealizowany przez Renault pomysł nie jest nowy. Bezprzewodowe ładowanie telefonów jest doskonale znane. Pomysł trafił już nawet do motoryzacji. Są na świecie firmy, które oferują systemy bezprzewodowego ładowania do najpopularniejszych samochodów o napędzie elektrycznym z Nissanem Leafem na czele.

Swoje plany ma również Mercedes. Niemiecki producent zapowiedział model S500 z opcją bezprzewodowego ładowania. Miejsce postojowe będzie musiało być wyposażone w infrastrukturę wytwarzającą pole elektromagnetyczne, a cewka będąca na wyposażeniu samochodu zamieni je na energię elektryczną, która trafi do akumulatorów.

Pewne jest, że wszystkie większe firmy motoryzacyjne mają swój program opracowania bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych czy hybryd typu plug-in. Na przykład BMW chce zaproponować takie rozwiązanie w serii 5. Wiadomo też, że nad swoimi projektami pracuje Volvo i Honda.

Jak przekonują specjaliści, do zapewnienia bezproblemowej jazdy w miastach i terenach podmiejskich wystarczy wyposażenie 25 proc. ich długości w infrastrukturę ładowania. Gorzej będzie na autostradach. Podczas szybkiej jazdy konieczność łamania oporu powietrza sprawia, że samochód ma większe zapotrzebowanie na energię. W efekcie trzeba byłoby umieścić infrastrukturę ładującą na 50 proc. długości autostrad czy dróg ekspresowych.

Według mediów minie co najmniej 10 lat, zanim ta technologia zostanie upowszechniona. Z badania przeprowadzonego w 2015 roku przez brytyjski zarząd autostrad wynika, że będzie to też drogie przedsięwzięcie - zamontowanie instalacji dynamicznego ładowania na kilometrze drogi może kosztować od 450 tys. dolarów do 550 tys. dolarów.
Źródło: PAP, "Automotive Newsw Europe"


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 30 maja 2017, 7:55 
Offline

Rejestracja: 19 mar 2016, 16:54
Posty: 553
30.05.2017
List otwarty

Do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Czy nie zechcieliby P. uzupełnić program tzw. nauczania tzw. religii o m.in. następujące materiały:

http://historia.wp.pl/title,Kult-zmartw ... omosc.html | 2016-03-25
Kult zmartwychwstania. Historia walki życia ze śmiercią
• Motyw zmartwychwstania obecny jest w wielu religiach przedchrześcijańskich
• W starożytności święta zmartwychwstania bogów łączono z odradzającą się przyrodą
• Podobnie jak w chrześcijaństwie, również w starszych religiach święta związane ze zmartwychwstaniem obchodzono na początku wiosny
• Najstarsze wierzenia związane ze zmartwychwstaniem pojawiły się prawdopodobnie u neandertalczyków

Kiedy naprawdę urodził się Jezus?
Kim byli nowotestamentowi Trzej Królowie?
Religia z epoki „kamienia łupanego”

Proces socjalizacji jaką przebył człowiek był bardzo długi i niezwykle złożony. Australopiteka od homo sapiens dzielą ponad 4 miliony lat. Przyjmujemy obecnie, że wyraźne wyodrębnienie się typowo ludzkich cech nastąpiło u neandertalczyka. W 1960 r. w irackiej jaskini Szanidar uczeni odkryli groby kilku neandertalczyków. Zawierały one ogromne ilości pyłków hiacyntów, malw i innych kwiatów nienadających się do jedzenia w żadnej postaci. Wywnioskowano stąd, że kwiatami zasypano ciała zmarłych w takim samym celu, w jakim czynimy to również obecnie. Oprócz zachowań wspomnianych powyżej, wykształciły się wówczas kolejne cechy zastrzeżone jedynie dla gatunku ludzkiego - uczucia wyższe. Neandertalczyk miał poczucie dobra i zła, stworzył system wierzeń i w „filozoficzny” sposób zaczął postrzegać otaczający go świat.

Tak wysoki poziom rozwoju intelektualnego człowiek osiągnął w efekcie długotrwałych obserwacji zjawisk naturalnych. Niektóre budziły w nim lęk, taki sam, jaki dzisiaj odczuwamy przed tym, czego nie rozumiemy. Szukając sposobów wyjaśnienia tych zjawisk, dostrzegł ich cykliczność, związaną z poszczególnymi fazami Księżyca. Już 20 tysięcy lat temu, człowiek próbował rejestrować jego fazy na kościanych „kalendarzach”. Braki wiedzy wypełnił magią i religijnymi kultami ściśle związanymi z Księżycem. Nazywamy je lunarnymi (łać. luna - księżyc). Przykładem tych kultów są sposoby grzebania zmarłych. Groby wyposażano obficie darami w postaci ubiorów, ozdób, narzędzi i elementów uzbrojenia myśliwskiego. Domyślamy się, że wynikało to głównie z obawy przed powrotem z zaświatów zmarłego, ogarniętego chęcią upomnienia się o swój dobytek. Na wszelki wypadek jednak wiązano zmarłego rzemieniami, a jego grób okładano ciężkimi głazami. Od tej chwili kulty i wierzenia na stałe weszły do kultury człowieka, by przez długie tysiąclecia ewoluować i przybierać różne formy. Nieodzowną częścią kultów religijnych stała się wiara w życie pozagrobowe oraz... pokonanie śmierci, czyli zmartwychwstanie.

Odwieczna walka dobra ze złem, życia ze śmiercią, oraz triumf dobra, prawdy i życia nad złem, kłamstwem i śmiercią jest nieodzownym motywem wielu kultów i systemów wierzeń znanych ludzkości od czasów najdawniejszych.

Spisywana przez całe stulecia Biblia (najstarszy tekst Biblii, „Pieśń Debory z Księgi Sędziów” pochodzi najprawdopodobniej z II poł. XI wieku p.n.e., zaś powstanie Ewangelii św. Jana datuje się na lata 90 - 100 n.e.) przetłumaczona na wszystkie języki świata i corocznie wydawana w milionach egzemplarzy, stanowi dla badaczy nie lada problem. Cała masa wierzeń ludów pogańskich przedostała się na karty Pisma Świętego i po pewnej modyfikacji została przystosowana najpierw na potrzeby judaizmu, później zaś chrześcijaństwa.

Motyw zmartwychwstania w kulturze starożytnej
W mitologii starożytnych Sumerów, ludu który na przełomie IV i III tysiąclecia p.n.e. na terenie dzisiejszego Iraku stworzył wysoko rozwiniętą cywilizację, spotkać możemy Dumuziego (znanego również jako Tammuz) pasterza-boga, czczonego przez Sumerów jako opiekuna wszelkiej wegetacji. Zdaniem protestanckiego duchownego Alexandra Hislopa (1807-1865) symbolem Dumuziego była litera „tau”, którą w religii chrześcijańskiej połączono z krzyżem. Swoje rewelacje Hislop opisał w wydanej w 1858 r., książce pt: „Dwa Babilony”. Ciężko zgodzić się z pastorem Hislopem, gdyż w starożytności "tau" traktowany był bardziej jako podpis przy wystawianiu dokumentów, o czym wspomina m.in. Księga Hioba.

Mieszkańcy starożytnej Mezopotamii w ciągu roku obchodzili dwa święta ku czci Dumuziego. Pierwszą uroczystość obchodzono na pamiątkę jego ślubu z boginią Isztar (sumeryjska Innana). Wówczas to Dumuzi schodził do świata podziemnego - Kur - którym władała jego żona i umierał. Drugie święto obchodzono na przełomie marca i kwietnia. Czczono jego powrót na Ziemię. Z radości, że Dumuzi wraca do świata żywych, na ziemi budziła się przyroda.

Inna wersja sumeryjskiego mitu głosi, że Isztar wypowiedziała wojnę swojej starszej siostrze, bogini śmierci - Ereszkigal i postanowiła ją zdetronizować, jako królową świata zmarłych. Odziana w najpyszniejsze stroje udała się do krainy zmarłych, by walczyć z Ereszkigal. Została jednak zaatakowana przez wierne swojej władczyni demony - Pazuzu i Lamasztu - i pozbawiona przez nie odzienia, biżuterii i broni, przez co, gdy stanęła przed Ereszkigal, była zupełnie naga i bezbronna. Ereszkigal zabiła uzurpatorkę, zaś jej okaleczone ciało zawiesiła na słupie, jako przestrogę dla każdego, kto ośmieliłby się zakwestionować jej prawo do władania Kur. Po trzech dniach od śmierci Isztar, jej wierna służąca, Ninszubur, zalewając się łzami, błagała bogów o wskrzeszenie jej pani. Bogowie okazali litość i za pomocą dwóch demonów - Kuszgarry i Galaturry - wyrwali ze szponów śmierci Isztar. Bogini zmartwychwstała. Po powrocie do domu, Isztar zauważyła, że jej mąż, Dumuzi, zamiast rozpaczać po śmierci ukochanej, wesoło biesiaduje. Rozgniewana tym faktem, Isztar, rzuciła na małżonka klątwę, w wyniku której połowę roku musiał spędzać w krainie umarłych jako niewolnik Ereszkigal. Gdy schodził do podziemia, przyroda zamierała, zaś jego powrót był czczony jako święto płodności.

Kolejnym, przedchrześcijańską przekazem o zmartwychwstaniu był grecki mit o Adonisie - słynnym z urody młodzieńcu, ulubieńcu Afrodyty. W mitach greckich, Adonis pojawia się - najczęściej - jako dziecko zrodzone z drzewa mirtowego (według Hezjoda, był synem Fojniksa i Alfesibei, zaś na podstawie późniejszych źródeł możemy orzec, że był dzieckiem zrodzonym z kazirodczego związku księżniczki Myrry i jej ojca - Kinyrasa). Niemowlę znalazła Afrodyta i nazwała je - Adonisem. Następnie w tajemnicy przed bogami oddała na wychowanie żonie Hadesa Persefonie - władczyni krainy zmarłych. Gdy Adonis wyrósł na pięknego młodzieńca, w którym kochali się wszyscy, Afrodyta zażądała od Persefony „zwrotu” chłopca. Żona Hadesa, bez pamięci zakochana w Adonisie nie chciała nawet słuchać bogini miłości. O kłótni pomiędzy boginiami dowiedział się Ares, który nasłał na Adonisa wielkiego dzika, który zabił pięknego młodzieńca, raniąc go śmiertelnie kłem w udo. Martwego Adonisa odnalazła Afrodyta, która błagała króla bogów Zeusa o wskrzeszenie ukochanego. Na prośbę Afrodyty, niemal natychmiast zareagowała Persefona, twierdząc, że skoro Adonis nie żyje, to należy do świata zmarłych, a więc do niej. Król bogów zarządził, iż odtąd Adonis jedną trzecią roku spędzać będzie z Afrodytą, jedną trzecią z Persefoną i jedną trzecią tam, gdzie sam będzie chciał.

Z kulturowego, a także literackiego punktu widzenia, bardzo ciekawym wydaje się być frygijski mit o bogu Attisie, starożytnym bóstwie wegetacji, który był przedstawiany jako młody pasterz. Był on synem dziewicy, która urodziła syna poprzez... położenie na łonie migdału (inna wersja głosi, że dziewczyna zjadła migdał). W dorosłym Attisie zakochała się bez pamięci bogini Kybele - patronka płodności, urodzaju oraz budzącej się do życia przyrody. Jednak jego przybrani rodzice wysłali go do Pesynuntu, gdzie miał poślubić miejscową królewnę. Do ślubu jednak nie doszło, gdyż przed uroczystością do miasta przybyła zazdrosna Kybele, która zesłała na pana młodego szaleństwo, w wyniku którego Attis pozbawił się męskości i wykrwawił. Kybele ubłagała jednak Zeusa, by ten nie dopuścił, aby ciało Attisa uległo rozkładowi i po pewnym czasie wskrzesił go, aby jako mąż lub kochanek Kybele stał się patronem wiosny i przyrody.

Pisząc o zmartwychwstaniu w różnych kulturach, nie sposób pominąć egipskiego mitu o Ozyrysie i jego małżonce Izydzie. Ozyrys, zgodnie z egipskim, monarszym zwyczajem poślubił swoją siostrę Izydę. Byli zgodnym i kochającym się małżeństwem. Pod ich panowaniem na świecie panowała zgoda i sprawiedliwość. Zazdrosny o pozycję swojego brata, okrutny Set zamordował Ozyrysa, następnie pociął jego ciało na 14 części, które rozrzucił po całym świecie. Zrozpaczona, ale i zdeterminowana żona Izyda, odnalazła wszystkie szczątki, złożyła je i za pomocą boga Re przywróciła Ozyrysa do życia. Gdy urodził im się syn - Horus - Ozyrys opuścił ziemię, by panować jako władca świata pozagrobowego. W legendzie tej Ozyrys symbolizuje Nil, zaś Izyda ziemię. Ich związek natomiast jest owocnym połączeniem wody i gleby. Set jest symbolem gorącego pustynnego wiatru wstrzymującego wody Nilu. Gdy Ozyrys został zamordowany, Nil wysechł. Kiedy Izyda przywróciła mu życie, rzeka zaczęła na powrót wylewać. Zdaniem Egipcjan, podobnie jak Ozyrys zapłodnił Izydę, dając tym samym nowe życie i nadzieję, tak samo rzeka użyźnia pola leżące wzdłuż jej biegu.

Śmierć i zmartwychwstanie
W historii literatury nie brakuje odniesień do walki życia ze śmiercią i zmartwychwstania, a więc pokonania - wydawałoby się niepokonanej - śmierci. Zmartwychwstanie stało się triumfem życia nad śmiercią, czasem nadziei i radości, wreszcie głębokiej wiary w to, że czeka na nas nieśmiertelne życie, że zgodnie ze słowami rzymskiego poety Properscjusza - śmierć nie kończy wszystkiego (łac. letum non omnia finit). Wiosenne święto dla starożytnych Greków, Rzymian, a nawet Babilończyków symbolizowało koniec zimy, okresu śmierci, zimna i pustki. Nadchodził czas wiosny, okres rozkwitającej przyrody, słońca, ciepła i plonów. W niezwykle trudnych warunkach, w jakich żyli niegdyś ludzie, w czasach, gdy głód i pandemie były na porządku dziennym, wiosna oznaczała większą szansę na przeżycie. Już nie musieli martwić się o jedzenie czy o ogrzanie rodziny. To czas, kiedy w ludzi znowu wstępowała radość i siły witalne - był to czas odrodzenia. Dzisiaj Święto Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa na całym świecie celebrują miliardy chrześcijan (nie zapominajmy, że miliony z nich wspominają mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa z narażeniem życia), dawniej, na swój sposób czynili to Grecy, Rzymianie, Babilończycy, Egipcjanie a nawet Fenicjanie i Persowie.

Dr Paweł Więckowski dla Wirtualnej Polski


http://wiadomosci.onet.pl/tablica/-jezu ... dsainfo_mp
JEZUS CHRYSTUS JAKO SYN BOGA, TO POSTAĆ FIKCYJNA NIGDY NIE ISTNIAŁ
Ostatnio przeczytałem o badaniach Llogariego Pujola - katalońskiego biblisty i badacza tekstów staroegipskich, byłego księdza, który studiował teologię na uniwersytecie w Strasburgu. Napisał książkę „Jezus, 3000 lat przed Chrystusem. Faraon zwany Jezusem?, w której dowodzi, iż życie Jezusa Chrystusa opisane w Ewangeliach jest repliką wcześniejszych o 3000 lat pism egipskich mówiących o faraonie. Jako dowód podaje między innymi następujące zbieżności:

- Faraona w starożytnym Egipcie uważano za syna boga, był człowiekiem, a zarazem bogiem jak Jezus. Jego matce zwiastowano boskie poczęcie, tak jak potem poczęcie Jezusa. Faraon był pośrednikiem między ludźmi a Bogiem, zmartwychwstał i wstąpił do nieba.
- Modlitwa „Ojcze Nasz”, którą według tradycji chrześcijańskiej ułożył Jezus, jest prawie jednakowa z „Modlitwą ślepca”, która znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem.
- Tekst egipski (w języku demotycznym) z 550 r. przed Chrystusem, „Opowieść Satmiego”, mówi: „Cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: „Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris”. W tłumaczeniu Mahitusket znaczy „Łaski pełna”. A Si-Osiris znaczy „syn boga”, czyli syn Ozyrysa.
- W mitologii egipskiej Set chce zabić dziecko imieniem Horus. Jego matka Izyda ucieka, więc z nim. Tak jak Święta Rodzina ucieka do Egiptu.
- Egipcjanie uważali mirrę, kadzidło i złoto za emanacje boga Ra: złoto było jego ciałem, kadzidło jego zapachem, a mirra jego nasieniem.
- Obraz uczty, który znajduje się on na grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem). Przedstawia zamienienie wody w wino przez faraona (jest tam sześć dzbanów, w cudzie, jakiego dokonał Jezus, jest też sześć dzbanów. Teologowie ciągle zadają sobie pytanie, dlaczego sześć (Llogari Pujol twierdzi, że dlatego, iż skopiowano opowieść egipską)
- Bóg Sobek, o czym opowiadają „Teksty z piramid”, z 3000 roku przed Chrystusem rozmnożył chleb i ryby i rozdał ludziom na brzegu jeziora Faiun. Następnie chodzi po wodach tego jeziora. (Na gotyckich malowidłach przedstawiających cudowny połów ryb przez apostołów można się dopatrzyć, że te ryby to specjalny gatunek żyjący tylko w Nilu).
- Ozyrys, bóg zboża, umierający, co roku, pozwalał Egipcjanom żywić się swoim ciałem (chlebem). W „Tekstach z piramid” zwany jest także „panem wina”. Ozyrys daje Izydzie do picia z kielicha swoją krew, by pamiętała o nim po jego śmierci.

Horus został zrodzony z dziewicy - Jezus został zrodzony z dziewicy
Przybranym ojcem Horusa był Seb lub Seph - Przybranym ojcem Jezusa jest Joseph (Józef)
Horus miał królewski rodowód. - Jezus miał królewski rodowód
Narodzinom Horusa towarzyszyły solarne bóstwa [star gazers] które podążały za gwiazdą Syriusza przynosząc dary - Narodzinom Jezusa towarzyszyło 3ch mędrców [Zoroastrian star gazers], którzy podążali za „gwiazdą na wschodzie” niosąc dary
Narodziny Horusa były obwieszczone przez anioły. - Narodziny Jezusa były obwieszczone przez anioły
Herut próbował zamordować niemowlę Horusa. - Herod zamordował każdego pierworodnego próbując zabić Jezusa (przyszłego mesjasza)
Horus był ochrzczony przez chrzciciela Anupa nad rzeką w wieku 30 lat - Chrystus był ochrzczony przez Jana chrzciciela nad rzeką w wieku 30 lat
Horus opiera się pokusie złego Suta (Sut był prekursorem hebrajskiego Szatana) na wysokiej górze - Jezus opiera się pokusie szatana na wysokiej górze
Horus miał 12 uczni - Jezus miał 12 uczni.
Horus dokonywał cudów jak chodzenie po wodzie i uzdrawianie chorych - Jezus dokonywał cudów jak chodzenie po wodzie i uzdrawianie chorych
Horus wskrzesił z martwych swego Ojca Ozyrysa [Osiris] - Jezus wskrzesił z martwych Łazarza(Lazarus). Warto zwrócić uwagę na to że Lasarus to zdrobnienie Elasarus - końcówka „us” jest zromanizowana. Imię Elasar(us) jest wywiedzione od El-Asar, imieniem tym obdarzano Ozyrysa
Horus był pochowany i zmartwychwstał w mieście Anu. Miejsce Bethany wspominane przez św. Jana pochodzi od 2ch słów „Bet” i „Anu”, które należy tłumaczyć „Dom Anu”
Horus był ukrzyżowany - Jezus był ukrzyżowany
14. Horusowi towarzyszy 2 złodziei przy ukrzyżowaniu - Jezus został ukrzyżowany z dwoma łotrami.
Horus był pochowany w grobowcu Anu - Jezus został pochowany w grobowcu w Bethany
Horus zmartwychwstał po 3 dniach - Jezus Zmartwychwstał po 3 dniach.
Zmartwychwstanie Horusa było obwieszczone przez 3 kobiety - Zmartwychwstanie Jezusa było obwieszczone przez 3 kobiety
Horusowi nadano tytuł KRST co oznacza pomazaniec - Jezusowi nadano tytuł Chrystus[Christos] co oznacza pomazaniec

W tekstach historycznych z tamtych czasów niby życia Jezusa nie ma żadnej wzmianki o Jezusie. Nie ma tez wzmianki o trzęsieniu ziemi po jego śmierci ani o zaćmieniu słońca, które miało mieć miejsce po śmierci Jezusa. To, co można znaleźć to tylko fałszerstwa chrześcijańskich kopistów, którzy próbowali do tekstów Flawiusza wklejać nieudolnie zresztą zapiski o Jezusie. Jezus jest bogiem solarnym podobnie jak dziesiątki przed nim, zwróćmy uwagę jak często w kościele mówi się że Bóg to światłość lub światło, A monstrancja to wypisz wymaluj słońce jest tak dlatego że skopiowano wierzenia Egipcjan. Jezus Chrystus to postać całkowicie zmyślona, podobnie jak inni Bogowie przed nim. Czy ma ktoś jeszcze jakieś wątpliwości że nowa religia to plagiat wierzeń egipskich. Ktoś powie to przypadek !? Raczej nie za dużo podobieństw. Historię o Jezusie nawet nie zmyślone ale skopiowano to co wcześniej zmyślili Egipcjanie.

Ponadto takich Jezusów w owych czasach było więcej

Jako chłopiec bywa często w świątyni i wszyscy podziwiają jego mądrość. Później w towarzystwie uczniów, wędruje wygłaszając kazania. Jego czyny zyskują mu sławę człowieka obdarzonego boskością i on sam podaje się za Boga, bądź wysłannika Bożego. Jego ambicje reformatorskie dotyczą nade wszystko etyki. Niejeden człowiek doczekuje się dzięki niemu poprawy swego losu, jest przeciwny krwawym ofiarom. Z pewnego młodego mężczyzny wypędza złe duchy i pozyskuje w nim naśladowcę. Uświadamia jakiemuś zamożnemu młodzieńcowi, że bogactwo nie ma żadnej wartości.. Zna nawet ludzkie myśli. Ucisza burzę na morzu, sprawia, że ustaje trzęsienie ziemi, uzdrawia paralityków, ślepców, wypędza demony, wskrzesza dziewczynę, którą chciano właśnie pogrzebać. Zapowiada swoim towarzyszom, że zostanie uwięziony i skazany. A potem mówi się o jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. (...) zmartwychwstały ukazał się dwóm swoim uczniom i pozwolił im nawet ująć się za rękę, iżby się przekonali, że on żyje”

O kim mowa powiecie wiadomo to Jezus Chrystus.

Niestety błąd to opowieść o Apoloniuszu z Tiany

Ważniejsze bóstwa solarne:
- aztecki Huitzilopochtli
- babiloński Szamasz
- bałtycka Saule
- celtycki Lug
- egipski Re (Ra) lub Amon-Re (Amon-Ra), Aton
- grecki Apollo i Helios, którego kult przetrwał po części w kulcie świętego Eliasza
- indoirański Mitra
- indyjski Surja i Sawitri
- inkaski Inti
- japońska Amaterasu
- rzymski Sol
- słowiański Swaróg ............................................................................ Święto Bożego Narodzenia - 25 grudnia to nie narodziny Jezusa.
Sol Invictus czyli z łacińskiego Słońce Niezwyciężone to bóstwo rzymskie, łączące cechy greckiego Apollona i indoirańskiego Mitry. Był to potężny kult, łączący w sobie elementy mitraizmu, kultu El Gabala i bóstwa solarnego Sol. Kult Sol Invictus sprawowany był u schyłku cesarstwa, wprowadzony w 254 przez cesarza Aureliana. Dekretem z 7 marca 321 Konstantyn Wielki wprowadził niedzielę jako oficjalnie święto Sol Invictus - dies Solis.
Obchodzenie święta Sol Invictus, przypadającego 25 grudnia, pierwszy raz jest źródłowo poświadczone w 354 za panowania cesarza Juliana Apostaty. Kościół wykorzystał ogromną popularność tego święta pogańskiego i pod koniec IV wieku przepisał obchodzenie w tym dniu świąt Bożego Narodzenia.
Jeśli chodzi o naszych słowiańskich przodków, to mniej więcej wtedy obchodzili oni święto przesilenia letniego, jedno z najważniejszych wtedy świąt. W większości kultur przesilenie zimowe było okazją do świętowania odradzania się Słońca. Na podstawie istnienia kamiennych kręgów megalitycznych umożliwiających przewidywanie zmian w przyrodzie przypuszcza się, że obrzędy związane z przesileniem zimowym obchodzono już w epoce kamiennej. W starożytnym Rzymie obchodzono Saturnalia, w Persji – narodziny Mitry (bóstwa Słońca), wśród ludów germańskich – Jul, u Słowian zaś Święto Godowe, Szczodre Gody czy też Święto Zimowego Stania Słońca. Na początku naszej ery przesilenie wypadało 25 grudnia według kalendarza juliańskiego. Kościół postanowił nie zwalczać tego święta, lecz je „ochrzcić” i narodzenie nowego słońca uczynić narodzinami Chrystusa.

Przesilenie zimowe jest prastarym świętem nowego, słonecznego roku. Wierzono, że noc jest porą panowania złych sił, więc ludzie z radością świętowali nadejście czasu, w którym słońce zaczyna odzyskiwać swoją moc i zwyciężać ciemność. Najdłuższa noc w roku to jednocześnie czas ponownych narodzin Słońca i powracającej z nim nadziei.

Przesilenie zimowe to czas wiccańskiego sabatu Yule. W mitologii wiccańskiej Bogini Dziewica w tym czasie wydaje na świat dzieciątko - Boga i staje się Boginią Matką. Bóg, który umarł w Samhain, rodzi się ponownie.

Do tradycji święta Yule należy ozdabianie drzewka. Na drzewku zawieszano naturalne ozdoby, np. saszetki z wonnymi ziołami, jabłka (symbolizujące płodność Ziemi), pomarańcze, suszone plasterki cytryn, orzechy, laski cynamonu czy pierniczki. Na drzewku Yule oprócz ozdób powinno się umieścić płonące świeczki.

Innym ważnym elementem w tradycji obchodzenia Yule jest umieszczenie w domu ostrokrzewu, bluszczu, a przede wszystkim jemioły, świętej rośliny Celtów. Innymi tradycyjnymi roślinami Yule są: laur, cedr, rumianek, jałowiec, mech, szyszki sosnowe, rozmaryn.

Ważnym elementem świętowania Yule jest uroczysta wieczerza. Tradycja mówi, iż w czasie Yule podaje się orzechy, owoce, ciasta owocowe, kompot z owoców oraz wieprzowinę dla osób jedzących mięso.

Yule to czas oczekiwania, radości i nadziei, a także refleksji i odkrycia w sobie wewnętrznej siły. To czas na pozostawienie przeszłości za sobą i spojrzenie z nadzieją na przyszłość.


http://sciaga.pl/tekst/36748-37-czy_jez ... st_dzielem
Czy Jezus Chrystus istniał naprawdę? Czy Nowy Testament jest dziełem historycznym?
Jednym ze zwolenników Jezusa jako postaci fikcyjnej jest profesor Alvar Ellegard, który w opublikowanej w roku 1999 książce pod tytułem Jesus - One Hundred Years Before Christ przedstawił ciekawą hipotezę, że Jezus był wzorowany na esseńskim przywódcy religijnym z początków I wieku p.n.e.


http://www.sfora.pl/swiat/Jezus-Chrystu ... ial-s72627
Jezus Chrystus to tylko bajka? Nigdy nie istniał
Paulkovich, w swojej najnowszej książce „No Meek Messiah” przedstawia listę 126 pisarzy, żyjących w tym samym czasie co Jezus lub wkrótce po nim, Tylko jeden z nich wspomnial o jego istnieniu: Józef Flawiusz. Paulkovitch twierdzi jednak, że i ta wzmianka jest sfabrykowana: została dodana wiele lat po napisaniu dzieła, przez jego redaktorów.
To niemożliwe, by - jak twierdzą chrześcijanie - tak znana i czyniąca tyle cudów postać, pozostała niezauważona przez współczesnych mu pisarzy - twierdzi Paulkovich.


Historyczność Jezusa
https://pl.wikipedia.org/wiki/Historycz ... %87_Jezusa


„BEZ DOGMATU” kwartalnik kulturalno-polityczny nr 44, wiosna 2000 r.
O BOGACH UKRZYŻOWANYCH I ZMARTWYCHWSTAŁYCH
Podstawą religii chrześcijańskiej i najważniejszym jej dogmatem jest wiara w ukrzyżowanego i zmartwychwstałego boga, którym ma być żydowski prorok Jezus Chrystus, ukrzyżowany przez Rzymian w I w. n.e. Ilu chrześcijan wie, że na długo przed Jezusem wierzono w wielu innych ukrzyżowanych i zmartwychwstałych bogów?
W swojej książce Szesnastu Ukrzyżowanych Zbawicieli Świata (The World's Sixteen Crucified Saviors) Kersey Graves dostarcza wielu dowodów na istnienie, jak wskazuje tytuł, co najmniej szesnastu takich bogów, o których teraz kompletnie zapomniano. Zdumiewające jest to, jak wiele można znaleźć podobieństw między historią ukrzyżowanego Chrystusa, a tych co najmniej szesnastu przedchrześcijańskich bogów.
Quexalcote, bóg meksykański ukrzyżowany został w 587 r. przed Chrystusem jako ofiara pokutnicza za grzechy ludzkie. Jak mówi Graves, dowody na istnienie tego dogmatu są „dobitne, jasne i nie do zatarcia”! Według jednej wersji Quexalcote został przybity do krzyża w towarzystwie dwóch złodziei ukrzyżowanych razem z nim. W rękopisie azteckim „Codex Borgianus” opisane jest nie tylko ukrzyżowanie Quexalcote'a, ale również jego wstąpienie do piekieł i zmartwychwstanie trzeciego dnia. W innym rękopisie, „Codex Vaticanus”, wspomniany jest interesujący fakt, że Quexalcote poczęty został w sposób niepokalany i że jego matka Chimalman była dziewicą.
Hesus, bóg druidów, został ukrzyżowany ponad osiemset lat przed Chrystusem. Według Godfreya Higginsa, autora książki Druidzi Celtyccy (The Celtic Druids), który przez dwadzieścia lat studiował historię religii, Druidzi przedstawiali swego ukrzyżowanego boga w towarzystwie baranka z jednej strony i słonia z drugiej. Słoń, ponieważ był największym znanym zwierzęciem, symbolizował ogrom grzechów świata. Baranek natomiast, przysłowiowy symbol niewinności, wyrażał niewinność ofiary, jaką był bóg Hesus. I tak o to, twierdzi Graves, powstała koncepcja „Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata”, koncepcja, która obecnie kojarzy się tylko z religią chrześcijańską O jej druidzkim pochodzeniu nie wie prawdopodobnie żaden współczesny chrześcijanin.
Spośród wielu pozostałych bogów dyskutowanych w pracy Gravesa, których nie sposób tu opisać, warto wspomnieć Mitrę, perskiego boga, ukrzyżowanego około 600 lat przed erą chrześcijańską. Niewielu chrześcijan wie obecnie, że Mitra, bóg perski, był najbardziej popularnym bogiem w okresie, gdy formowała się i umacniała religia chrześcijańska w Imperium Rzymskim w IV w. naszej ery, i że był on głównym konkurentem boga żydowskiego Jezusa Chrystusa. Mitra miał być urodzony 25 grudnia i podobnie jak Chrystus został ukrzyżowany, aby odkupić grzechy świata. Jest rzeczą znamienną, jak podkreśla Graves, że pisarze chrześcijańscy pisząc o Mitrze nie wspominają tym, że Mitra został ukrzyżowany. Czyżby obawiali się, że informacja o Mitrze i innych ukrzyżowanych bogach przedchrześcijańskich osłabi wiarę w „jedynego prawdziwego” boga chrześcijańskiego?
Ci chrześcijanie nie chcą przyjąć do wiadomości, że najważniejszy element ich wiary, dogmat o bogu ukrzyżowanym, to częsty motyw wielu innych religii. Ale dla obiektywnego historyka religii dogmat o bogu ukrzyżowanym i zmartwychwstałym jest banałem teologicznym, wskazującym na powtarzający się paradygmat w wierzeniach różnych prymitywnych ludów o tym, że żeby było dobrze, trzeba najpierw złożyć ofiarę, czyli często zamęczyć i zamordować kogoś niewinnego. W religii chrześcijańskiej nie ma w ogóle niczego, czego nie można by znaleźć w religiach przedchrześcijańskich.
Kersey Graves, The World's Sixteen Crucified, New York: The Truth Seeker Company, Publishers of Freethough Books, 38 Park Row, wydanie szóste, poprawione i rozszerzone (wyd. pierwsze w 1960 r.).
Kazimierz Dziamka


http://forum.gazeta.pl/forum/w,13,71572 ... nych_.html
Gość: Palnick IP: *.stenaline.com 27.09.03, 15:44
Ukrzyżowanie Jezusa - jednym z wielu podobnych.
JEZUS MAŁO ORYGINALNY

Bogowie, którzy zmarli na krzyżu męczeńską śmiercią.
1. Jezus - Nazaret
2. Kryszna - India
3. Sakia - India
4. Iva - Nepal
5. Indra - Tybet
6. Mitra - Persja, ur. 25 grudnia, główny prekursor
mitu o Chrystusie
7. Tammuz - Babilonia
8. Criti - Chaldea
9. Attis - Frygia
10. Baili - Orissa
11. Thules - Egipt
12. Orontes - Egipt
13. Zbawiciel z Witoba - Telingonese
14. Odin - Skandynawia
15. Hesus - zbawiciel Druidów celtyckich, ukrzyżowany
jako baranek, który miał zgładzić grzechy Świata
16. Quetzalcoatl (Quexalcote) - Meksyk, ukrzyżowany w
587 r. przed Chrystusem, przybity wraz z dwoma innymi
złoczyńcami do krzyża, zmartwychwstał drugiego dnia

Ukrzyżowani i zmartwychwstani:
1. Quetzalcoatl
2. Mitra
3. Bachus
4. Jezus


https://histmag.org/Ilu-bylo-Jezusow-2396 | 2008-12-27
Ilu było Jezusów?
Znaleźliśmy grób Jezusa! – co kilka miesięcy archeologowie z triumfem ogłaszają w mediach. Zdarzało się, że na tej podstawie budowano zadziwiające teorie o rodzinie Jezusa lub jego (nie)istnieniu. Choćby amerykański reżyser James Cameron dwa lata temu ogłosił, że posiada urnę ze szczątkami Jezusa. Cóż, to, że archeologowie odnaleźli grób Jezusa nie ulega wątpliwości. Brian Palmer policzył, że zrobili to już... 71 razy.

Brian Palmer policzył, że odkryto łącznie 71 grobów z okresu śmierci Jezusa Chrystusa, w których pochowano osobę o jego imieniu. Konkretnie o imieniu „Joszua”. Z tego imienia wywodzi się stosowana na zachodzie forma, będąca efektem greckiej transliteracji – Jezus. Kolejne 30 razy Jezus (Joszua) pojawia się w Starym Testamencie... w odniesieniu do czterech różnych postaci. Kilkaset razy pojawia się też w Biblii dłuższa forma tego samego imienia – Jeszoszua.

Pamiętajmy też, że wyliczenie Palmera to tylko wierzchołek góry lodowej. Obok 71 „podpisanych” grobów Jezusa istnieje przynajmniej drugie tyle grobów tradycyjnych, co do których czasem od kilkudziesięciu a czasem od kilkuset lat tradycja twierdzi, że zawierały niegdyś ciało Jezusa z Nazaretu.

Źródło: http://www.slate.com/articles/news_and_ ... ticle-2396


http://forum.interia.pl/ilu-bylo-ukrzyz ... Id,2484243
Napisał(a): pintapalec - Wtorek, 12 sierpnia (20:22)
ILU BYŁO UKRZYŻOWANYCH ZBAWICIELI PRZED JEZUSEM???
Zatem krzyż nie jest symbolem chrześcijańskiego pochodzenia. Jest on znakiem uniwersalnym. Można go spotkać często na ścianach starożytnych budowli, pogańskich świątyń, na dawnych tablicach i dziełach sztuki.

Wystarczy przeczytać choćby historię Herkulesa, Mitry i Bachusa, aby zrozumieć pogańsko-mistyczne źródło całej tej opowieści o Jezusie. Herkules również narodził się z dziewicy, której na imię było Alcmene. Ojcem jego był bóg Zeus, a jego koleje życia są prawie takie same jak Jezusa.


Krzyż
Jest jednym z najstarszych symboli ludzkości znanym w większości starożytnych religii. Niemal w każdym zakątku ziemi odkryto przedmioty związane z tym znakiem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzy%C5%BC

http://www.krzyjahu.pl/
(...) fundament wiary katolickiej jakim jest Jeden Bóg w trzech postaciach zwany „Trójcą” był znany na długo przed wprowadzeniem tego niebiblijnego kultu do chrześcijaństwa 300 lat po śmierci Jezusa. (...) kult innej postaci adorowanej przez kościół, zwanej nieraz „Królową Niebios”, miał swoje korzenie w starożytnym Babilonie. Jest rzeczą znaną nie od dziś, że przedmiotami kultu takimi jak krzyże, różańce czy motywy solarne, którymi zdominowane są WSZYSTKIE dzisiejsze religie, posługiwano się już w starożytnej Mezopotamii, setki lat przed narodzinami Jezusa Chrystusa.

http://eliasz.dekalog.pl/goscie/pajewski/trojca.htm
TRÓJCA ŚWIĘTA - MIT CZY RZECZYWISTOŚĆ?
Do podstawowych dogmatów większości współczesnych kościołów chrześcijańskich należy dogmat o Trójcy Świętej. Chrześcijanie sprzeciwiający się temu dogmatowi należą do tak znikomej mniejszości, że w potocznym odczuciu dogmat ten ma mocne uzasadnienie biblijne. Czy tak jest w istocie?

Okazuje się jednak, że w Biblii nie znajdujemy takich wyrażeń jak „Trójca Święta”, "Bóg w Trójcy Jedyny" czy „Trójjedyny Bóg”. Niekończące się przez lata ludzkie spekulacje na temat Boga przysłoniły biblijną prawdę na ten temat. Wśród tych spekulacji największy posłuch znajduje doktryna, że Bóg jest trzema równymi lecz oddzielnymi i boskimi osobami Ojcem, Synem i Duchem Świętym - które w niezrozumiały dla człowieka sposób jakoś łączą się w jedno. Przy czym nie chodzi tu tylko o jedność myśli, działania, celu itd., ale o jedność w sensie cyfry.

Czy sprawdziłeś Czytelniku kiedykolwiek historię doktryny Trójcy? Czy sądzisz, że doktryna ta była wyznawana przez pierwotne chrześcijaństwo, przez chrześcijan opisanych w Biblii?

Historia powzięcia decyzji popierającej doktrynę Trójcy jest szczegółowo opisana w pracach historyków. Powinieneś przejrzeć te okoliczności w tej czy innej historii Kościoła czy w Encyklopedii Katolickiej.3 Doktrynę Trójcy Świętej skompletowano w ciągu dwu wieków ze spekulacji ludzkich, których korzenie tkwiły w filozofii pogańskiej i żydowskiej. W końcu narzucono ją kościołowi w czwartym wieku na soborze zwołanym z powodów politycznych pod kierownictwem rzymskiego cesarza.

Nauka o Trójcy posiada uderzające podobieństwo z triadami powszechnymi w starożytnych religiach pogańskich Egiptu, Babilonii i innych społeczeństw.

Skąd pochodzi doktryna Trójcy? Czy jest to doktryna katolicka lub protestancka? Okazuje się, że miliony ludzi wierzyło w Trójcę jeszcze przed powstaniem chrześcijaństwa!
Mieczysław Pajewski

http://arkabushiego.blox.pl/2014/09/Bal ... ryjny.html
BAŁWOCHWALSTWO - KULT MARYJNY
Kapliczki to budowle wnoszone na rozstajach dróg, lub na skrajach osad, rzymianie często mieli je w swoich sypialniach, kapliczki z zadaszeniem i figurką przywędrowały do nas z Rzymu i Grecji. W czasach przedchrześcijańskich w Grecji kapliczki były budowane jako osłony figur takich bóstw jak Dionizos. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa kapliczki uznawano za miejsca siedzib demonów. Chrześcijanie omijali je z daleka, jednak w czasach późniejszych, kiedy dokonano transformacji chrześcijaństwa na religię systemową z władzą centralną w Rzymie, doszło do wchłonięcia i wymieszania się pogańskich zwyczajów z chrześcijaństwem. Obleczono stare bóstwa w nowe „świeższe” imiona, i pozwolono na oddawanie im czci.

Bóg kategorycznie zabrania budowania czego kol wiek co ma przypominać, Boga , anioła, człowieka, zwierze, czy ciała niebieskie, w celu oddawania temu czci. W Starym testamencie ten proceder nazywa się bałwochwalstwem, a figura która przedstawia co kol wiek czemu mamy zamiar oddawać cześć, zwie się „bałwanem”.

Jeśli jesteś katolikiem i wydaje ci się że twoja figurka „matki boskiej” nie podpada pod bałwochwalstwo , musisz wiedzieć że jesteś w ogromnym błędzie, również tyczy się to wszelkich obrazów, krucyfiksów i różańców. Jest to dokładnie to: czego Bóg zabraniał w Starym testamencie, i to prawo obowiązuje do dziś i na wieki będzie obowiązywać. Nie może być tak że stworzenie wielbi i czci inne stworzenie, zamiast swojego Stwórcę. To tak jakby murarz wzniósł nam za darmo ładny dom własnymi rękami, a my w podziękowaniu postawilibyśmy przysłowiową „flaszkę wódki” przed betoniarką i jej złożyli podziękowanie mówiąc: „murarzu jesteś wielki”. Jak myślicie: czy murarz nie będzie miał prawa się pogniewać? Samo wykonywanie tego typu przedmiotów jest już obrzydliwe w oczach Boga.

Piotr Kołodyński - autor-redaktor:
http://www.wolnyswiat.pl
- racjonalny system/rząd/zarządzenia
- PROEKO-energia, transport-BIZNES
- ludzie coraz bardziej wartościowi
- antyludzcy
- jawny status
------------------------
Więcej:
Org. religijne, religijność, imigracja, islamizacja!!!
http://wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=226

RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma http://www.wolnyswiat.pl )(cz. 2)/M.IN. O RELIGIJNOŚCI
http://www.wolnyswiat.pl/11ah5.html

4. M.IN. O KATOLICKIEJ ORGANIZACJI RELIGIJNEJ:
http://www.wolnyswiat.pl/15p4.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 677 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 ... 68  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group