Najważniejsza dzisiaj sprawa to to czy Antonio straci posadkę.
Cóż, on nie powinien być w polityce, a co dopiero kierować tak ważnym ministerstwem. Nawet Kaczyński miał wątpliwości, kiedy obsadzał go na tym stanowisku, bo przecież dwa lata temu oficjalnym kandydatem był Jarosław Gowin. Zresztą w jego przypadku trudno nazwać to co robi "kierowaniem" resortem. To raczej taniec wariata. Śmieszne są te wszystkie komentarze, straci stanowisko, pozostanie? Ale cóż sami sobie zasłużyliśmy na taki poziom debaty na temat rekonstrukcji rządu.
Cytuj:
W gabinecie Mateusza Morawieckiego nie ma miejsca dla Antoniego Macierewicza. Nie wiadomo jeszcze jednak, czy szef MON straci stanowisko już teraz, czy dopiero w planowanej w styczniu rekonstrukcji - wynika z informacji "Faktu".
To co robi od kilku dni Antonio aż nadto pokazuje, że gość prosi się o dymisję, choć jest grupa pismaków, która tłumaczy, że jest to pokaz Macierewicza jak jest niezbędny dla tego rządu. Ja stawiam na to, że jednak poleci, tylko jeszcze nie teraz. Antonio skończ się w momencie, kiedy ustali już "prawdę" smoleńską i udowodni zamach. Bo to, że był to ustalił już w kilka tygodni po katastrofie. Taki mały niewiele znaczący niuansik. Nie miał na to jeszcze dowodów ale Antonio ma nosa.