Niezawodny internet właśnie mi przypomniał, że od 1410 roku ciąży na Polakach anatema papieża Marcina V,
który ekskomunikował Polaków aż po czas sądu ostatecznego, za zbrojne wystąpienie przeciwko zakonowi
przenajświętszej panienki. Potem - o ile mnie pamięć nie myli - klątwę powtórzył papież Grzegorz XVI za
bezczelność powstania listopadowego, a Pius IX styczniowego, ale to betka, bo podobno tylko się skrzywili.
Reasumując, nigdy nie zdjęta ekskomunika obowiązuje i niesie konsekwencje wynikające z prawa kanonicznego.
Otóż naród wyklęty, nie jest już częścią kościoła katolickiego, a co się z tym wiąże, nie mógł wydać biskupa,
kardynała i papieża JPII, albowiem papież musi być katolikiem, a żaden Polak nim nie jest. Nie ma więc w Polsce
żadnego kościoła katolickiego, a jedynie heretycka sekta. Niby nic, a cieszy.