Ach ci Ukraińcy.. niespełna rok temu, bo w sierpniu ubiegłego roku spotkaliśmy takiego banderowca, z Dożynek wracając. Zbir miał góra 25 lat, chudy, blady, w okularkach, paliwa im zabrakło jakieś 30 km od stacji ( BO Z 5 ICH BYŁO W GRACIE) i siedział przy drodze żebrając o pomoc... Ze 23 na osi była i Stary się zatrzymał. Wzięlim banderowca, i dawaj wypytywać gdzie i po co jechać chce. Ale bydlę zeschizowane, wystraszone, ściskało plecaczek i mały karnisterek, bało się słowa wyduscić. Pomyślałam sobie wtedy, że to koniec mój i Starego. Mąż niby chłop jak jak tur, ale kolo nie jest normalny, skoro tak plecak przytula, zajebie nas gdzieś po nocy, a w tym plecaczku jakiś nóż ściska, jak nic. . Rozkręciło się dopiero jak go na stację dowieźlim. Beznzynową. Dojechalim, a pierdolony banderowiec chciał nam zapłacić, za podwózkę, z plecaczka, pod 2, 5 złotych wyciągać zaczął, ba jeszcze zły lejek do tego karnisterka włożył, więc Stary mu pomógł. Pokazał który i wtedy chłopak zaczął gadać, że pod Syców chcieli dojechać ( ode mnie jakieś 40 km, a od miejsca w którym go znaleźliśmy z 70) bo tam dobry polski pan, zatrudnia Ukraińców. Raz na 12 tygodni pozwala wrócić do kraju, a znowu oni z kraju wracając, nie ogarnęli, że im wahy braknie. .Bo jak on tu zarobi te 2 tysie, do siebie utrzyma, i rodzinę pod Donbasem. Stary jak to On, wziął chłopaka z powrotem i odwiózł na miejsce.. To samo, z którego go wzięliśmy. Banderowiec był w szoku, a jeszcze w większym w szoku byli banderowcy którzy czekali w aucie na kolegę. Taka to moja historia, tempe chuje.. Ukrainiec pracujący w Polsce to zło, ale Polak w Anglii na zmywaku to pracownik roku i przyczynek dla brytyjskiego PKB.
|