MMM pisze:
cd.
..... Obok Oskara Dirlewangera, który nie był Ukraińcem, to drugi kat powstania warszawskiego
Z faktu wydania przez przewodniczącego parlamentu ukraińskiego decyzji o uczczeniu pamięci hitlerowskiego kolaboranta i zbrodniarza wojennego Diaczenki można wyciągnąć następująće wnioski. Państwo ukraińskie gloryfikując Diaczenkę jako bojownika o niepodległość Ukrainy faktycznie uznaje, że walką o niepodległość Ukrainy był m.in. udział w tłumieniu powstania warszawskiego i mordowaniu ludności Warszawy.
Brak reakcji na uczczenie Diaczenki ze strony polskiego prezydenta, rządu, parlamentu i Instytutu Pamięci Narodowej, nie wspominając już o mediach, jest całkowitą kompromitacją tych instytucji. Szczególnie kompromitujące jest milczenie w tej sprawie Sejmu i daje ono powód do podejrzeń, że nie ma w polskim parlamencie ani jednego posła liczącego się z opinią publiczną, nie mówiąc już o liczeniu się z jakimś interesem polskim. Jest kolejne fałszowanie historii.
Cytuj:
obok francuskiego La Cambe w Normandii, węgierskiego Budaöurs niedaleko Budapesztu oraz rosyjskiej Sołogubowki w pobliżu Sankt Petersburga. Na wszystkich tych nekropoliach spoczywają żołnierze niemieccy, ale nie z jednostek uznanych przez prawo międzynarodowe za zbrodnicze. Cmentarze, na których pochowano esesmanów czy gestapowców (poza terytorium Niemiec), nie są objęte opieką państwa czy organizacji zajmujących się utrzymaniem grobów. Nie wiszą tam flagi państwowe i nie ma mowy o organizowaniu okolicznościowych uroczystości. Gdy w maju 1985 r. Ronald Reagan, ówczesny prezydent USA, złożył kwiaty na cmentarzu żołnierzy niemieckich w Bitburgu w Ardenach, wybuchł skandal. Okazało się bowiem, że leży tam kilku esesmanów.
Pewno wiesz już o co chodzi, możesz dalej nie czytać.
https://www.wprost.pl/55713/Polski-panteon-SS