1.
wĘtylator pisze:
Tak na logikę - jeśli zastępujemy futra czy skórę zabijanych zwierząt innymi materiałami, to raczej nie zmniejszamy populacji tychże. Skąd więc wniosek, że jest odwrotnie?
Ano na taką oto logikę, że stara wyrzucona kurtka, buty ze skóry rozkłada się kilka lat może, robaczki, bakterie sobie ją zjedzą. A i że droga to i używana będzie nie rok tylko lat kilka, kilkanaście. Znam nawet takich co specjalnie stare kurtki pilota, czy inne kupują bo to szpan. Znaczy, że po dziadku i ojcu bo bogaty był. Podobnie futra nie wyrzuca się po roku bo z mody wyszły.
A kurteczka z sztucznej skóry, sztuczne futerko to się degraduje przez wiele dziesiątków lat. I to też tak trochę pozornie, bo degraduje się się często tylko "ze z oczu". A naprawdę to robi z niej mikrogranulat, kory sobie wędruje, spłukiwany deszczem, strumieniami, rzekami, morzami... a coś to żre zamiast planktonu. A że tanie, np, na bazarze czy w chińskim sklepie, nie mówiąc o Alibabie czy inym Ali... to można sobie co roku sprezentować a starą sruu... na śmieci. Wiec i masa śmieci rośnie.
Wielkie plantacje bawełny, szczególnie w Afryce (bo teraz tam przeszły) wyjaławiają olbrzymie połacie ziemi. degradują ją do cna. Zużywają wodę (tak tam cenną), Potrzeby nowych upraw powodują wycinanie lasów (w tym deszczowych). Zabierają areał pod uprawy żywotności. Co powoduje głód w Afryce i masy imigrantów w Europie.
I pewnie to miała Agafia na myśli.
2. I słusznie WRL zwrócił uwagę na hipokryzję bo te futrzaki śliczne a świnie to świnie.
A Pan, Panie Boruch to te jajeczka to tak od dziecka? Zawsze? To jak? 60 lat Panu nie było żal i teraz Pan taki wrażliwy się zrobił? Tak pytam.
I powiem Panu, że ja osobiście jestem oburzony Pana pożeraniem jajek. To biedne kury zdeterminowane przez swoją pleć, gwałcone przez koguta, dla Pana je znoszą. Specjalnie hodowane (selekcjonowane) aby nieść jak największe i jak jak częściej. W naturze niosły by mniejsze i raz do roku może, a nie co dziennie, czy dwa dni. A wiesz jak je potem tyłek boli?
I psychicznie jakie dołujące. Niesie i niesie a potomstwa nie ma.
A wszystko po to by Pan, Panie Boruch sobie jajówę zrobił. Nienarodzonego życia jajożerca okrutny
3.Ale z tymi fermami norek to ja jestem ogólnie za likwidacją. Albo jak już za zmianą przepisów dotyczących norm hodowli. Podobnie jak hodowli przemysłowej innych zwierząt.
Co do uboju rytualnemu to jestem całkowicie przeciwny temu procederowi. I żadne tradycje czy względy religijne nie powinny być branę pod uwagę. Bo z jakiej racji? Że jak Żyd i musi koszerne to może męczyć? jak z Pakistanu to może sobie (jak w Niemczech zatwierdzają) 12 letnią zonę bzykać. Bo tradycja i wiara? To prawie to samo przecież. U siebie trudno, niech robi co chce, bo takie tam prawo, ohydne, paskudne ale nie lamie. Ale dlaczego u nas? U nas zabronione. A jak zabronione dla mnie to i dla Żyda czy innego Muzułmanina.
4. Oczywiście się droczę trochę ale m.in. po to by pokazać jak ouzo w tym zakłamania w sumie jest.
A niestety nic nie ma za darmo. Nawet zwiększone uprawy soi na kotlety z drukarki 3D. Też ją gdzieś trzeba będzie uprawiać. Przejście na soje i fasolę rozwiąże sprawę (bo łańcuch pokarmowy się skróci) na może 50 lat. A co dalej? Jak będzie nas 20-30 mld? Na co przejdziemy? Pewnie wytniemy lasy do zera by soję uprawiać. No i bawelnę tanią i ekologiczną. wiec te norki i lisy i tak pójdą w diabły. Wbrew pozorom szanse na przetrwanie mają w tych hodowlach.
hmm... straszne...
No ale mało kto wie, ze jesteśmy, spośród dużych zwierząt (nie licząc hodowlanych) najliczniejszym gatunkiem. I o największej biomasie. Paradoksalnie zwierzęta hodowlane, jak spojrzeć na poprzez suche liczby w pogłowiu, biomasie, przekazywanie genów, odniosły ewolucyjny (chociaż wspomagany przez nas) sukces. Ich różnorodność genetyczna też rośnie. Taka kura, pochodzi pewnie od jednego przodka, moze dwuch czy trzech ras jakiegoś gatunku. A ile obecnie tych ras kurzych jest? Ile krowich? Psich?
Płacą za to może i straszną cenę. Ale jak już pisałem. Nie ma nic za darmo.
Przejście na wegetarianizm to przecież zniknięcie miliardów sztuk bydła, świń itp. Ile ich zostanie. Kilka tysięcy ZOO i jakiś rezerwatach wiejskich? I chyba marna to pociecha dla gatunku (jakby gatunki liczyły na pociechę) ze i innych zwierząt zostanie tyle samo. Eksterminacja prawie jak Indian w USA. Albo jeszcze większa.
A dlaczego, pomimo, ze to w sumie margines te futerkowe tak na celowniku. O tym ze milusie i śliczne to już wiemy. Ale jest jeszcze inny powód. Target. Ciężko powiedzieć ludziom, że ograniczamy produkcję sztucznej skory, sztucznego jedwabiu i innych plastikowych materiałów bo to niszy planetę. Ludzie się już przyzwyczaili do kupowania nowych ubrań co roku. I to w dużych ilościach. Rewolucja jak nic, jakby nawet biedna modnisia nie mogła kilku par butów sobie kupić i tuzina bluzek rocznie. Po 30-60 PLN często. Norki i lisy co innego. To uderza w elity (i to też nie wszystkie), Kogo stać na futro z norek za 15 000?
https://allegro.pl/oferta/futro-z-norek ... Futra+i+kożuchy&gclid=CjwKCAjw2Jb7BRBHEiwAXTR4jZrBlbak5StmRpsKgRtdYpLY6XJ9r4fYsbkmAfydjKDg8ijuAKVhKhoCm7YQAvD_BwE
I tyle ludzi się wkurwi tylko, ze im je odebrano. A nam, zwykłymi ludziom to wisi. Czy będą czy nie. I tak jakby ich nie było. Dla nas.
A tu mikroplastik smaczny, który jedzą, piją zwierzątka dzikie i my też pewnie.
https://www.green-projects.pl/skad-sie- ... rodowiska/Cytuj:
Mikroplastik pierwotny to plastikowe cząstki, które od samego początku swego istnienia są w mikro rozmiarze. Jego głównym źródłem jest pranie syntetycznych ubrań (35% pierwotnego mikroplastiku),
...
Mikroplastik wtórny powstaje z rozpadu większych kawałków plastiku na mniejsze. Stanowi on 69-81% mikroplastiku pływającego w morzach i oceanach.
Oczywiście ekolodzy też zapomnieli, ze ubranka z plastiku tez trafiają na śmietnik i jak z butelki PET się rozkładają, i nie tylko pranie ich jest groźne).
Oczywiście bzdurą byłoby sądzić, ze hodowla norek uratuje świat przed mikroplastikiem, Nie. Już odwrotu nie ma. Nawet jakby to za mała produkcja by miliardy ludzi ubrać. I też ekologicznie idiotyczne. Bo norki trzeba czymś wykarmić. A wiec najpierw wyhodować paszę dla innych zwierząt a potem z tych zwierząt (czy odpadów z rzeźni), połowów paszowych robić paszę dla norek. Czyli jeszcze gorzej.
I ja nie bronie hodowców norek. Latają mi motylem. A raczej nie darze ich sympatią.
Ale staram się pokazać jak my czesto powierzchownie. nielogicznie, emocjonalnie myślimy. I jak jesteśmy zaklamani,
BO PO PIERWSZE POWINNIŚMY ZMIENIĆ SWOJĄ MENTALNOŚĆ. MNIEJ "ŻREĆ" WSZYSTKIEGO. CHODZIĆ W JEDNYCH BUTACH 5 LAT i U SZEWCA NAPRAWIAĆ.W RAJSTOPACH PRZEZ PÓŁ ROKU (jak nasze mamy w nylonach).
A NIE OSZUKIWAĆ SIĘ SAMEMU I GASIĆ SUMIENIE WALKĄ I NORKI CZY INNE JELONKI.
Co nie ma gdzie naprawiać? Jakbyśmy zaczęli tak postępować a nowe buty czy spodnie by kosztowały średnio 400-1000 PLN to by się znalazło gdzie
Jesteśmy na to gotowi? Nawet głośni ekolodzy (Greta ze Szwecji więcej walizek ze sobą miała niż ja na ponad pól roku do Kanady zabrałem) nie są?
To nie mamy co płakać nad biedną norką. Bo kiedy tak sobie płaczemy zabijamy wiele innych stworzeń i niszczymy planetę. Bo przecież od gęby sobie nie odbierzemy. A żremy jak 10-20 Hindusów. Co najmniej. Nasze psy domowe żrą od nich więcej.
I OCZYWIŚCIE JA TEŻ, JA TEŻ.... ale się przynajmniej nie okłamuje i rżnę świętoszka.