Jest coraz zajebiściej i dobrze.
-----------------------------------------------
Tymczasem w III Rzeczpospolitej Polskiej, w kraju feudalnym – w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, wciąż panuje bezwzględny system wasalny. U samej góry jest świta królewska, zwana rządem, współdzieląca władzę z sejmikiem, z panami posłami i paniami posłankami. Ich decyzje, rzadko przemyślane, czasem będące jedynie magnackim kaprysem, są niezaprzeczalnie panującym prawem obowiązującym wszystkich na samym dole społecznej drabiny. Ich słowo to rozkaz dla społeczeństwa. Dla niewolników.
Nieco niżej stoją usłużni urzędnicy, pochylający karku pod stojącymi nad nimi, odbijający sobie tę niewygodę na tych, którzy stoją niżej. A niżej są przedsiębiorcy, płacący haracze dla urzędniczego raju – ZUS-u oraz innych instytucyj gnębiących lud. Skoro przedsiębiorca jest gnębiony przez nierozsądne, kapryśne decyzje urzędników, skoro przedsiębiorca okradany jest przez państwo, płacąc mu złodziejskie stawki, to i ten gorzko rozżalony, musi swą niedolę na kimś odbić. Czyni to na pracowniku, na ostatnim, najniższym szczeblu systemu wasalnego. A robi to, jak na pańszczyznę przystało: wymagając wiele, dając mało.
A ci najniżej dostają landrynkę na pocieszenie – wybory. Nieco jej posmakują, prawie się nią udławią, ale długo będą wspominać, że mają „jakiś wpływ na władzę”. Czyli żaden. Bo raz na cztery lata pójdą do urn po landrynkę, a skład Sejmu pozostanie w znacznej większości taki sam. Czyli w kraju nic się nie zmieni, wciąż będzie system feudalny, utrzymane zostaną stosunki wasalne…
…raz na ćwierć- lub pół- wiecze Polak podniesie rękę na pana, pokrzyczy, pomacha szabelką, a później uspokojony wspaniałymi obietnicami dostanie landrynkę, która uśpi jego czujność i pozwoli utrzymać status quo na kolejne pół wieku.
Polak źle się czuje z batem nad głową. Ale jeszcze gorzej bez tego bata.
http://ja-obcy.blog.pl/2013/02/22/menta ... iewolnika/