Ciekawa jestem jak posel Liroy przetrwa w moherowym parlamencie, skoro jeszcze kilka lat temu romansowal z Palikotem, "Solidarnosc" nazywa sprzedajna dziwka, kreci lightpornole, uwielbia maryske i obraza uczucia religijne rodzimych katolikow
Wywiad z 2011r.
"Na Boże Narodzenie wrzuciłem do internetu kawałek „Cicha noc” i katolicy się oburzyli, że szargam świętości. Jakie świętości? Szarganie świętości to jest w wielu polskich rodzinach, gdzie się stary napierdoli, a potem bije żonę i dzieci..."
" Z zażenowaniem patrzę na ten cały polski katolicyzm. Moja matka, którą bardzo kocham, w kwestii religii mnie po prostu oszukała. Mówiła, że religia jest bezinteresowna, a teraz w szkołach księża dostają kasę za nauczanie religii. Zresztą, jak tego można uczyć... Dość o tym, bo się rozkręcę."
"Niech pani nie robi imbecyli z Polaków – oni wiedzą, że internet to nie tylko gry i porno, jak mówił prezes Kaczyński. Obiecałem sobie, że nie będę go cytował, że w ogóle o PiS nie będę mówił, bo to są dinozaury, o nich powinno być na lekcji przyrody..."
"Politykom nie opłaca się legalizacja narkotyków. Przecież wtedy firmy od alkoholi, od fajek i od leków by padły. Pluję na każdy rząd, który wsadza do więzienia ludzi za posiadanie śladowych ilości marihuany. Na trzy lata wsadzają za to, że ktoś miał skręta, i rozpętują kampanię antynarkotykową. A jakiś Kowalski myśli, że to jest OK. Pamiętam, jak mój stary, najebany, w amoku oglądał w telewizji informacje o ludziach z Monaru i darł się: wystrzelałbym te kurwy wszystkie, tych narkomanów... I kto to mówił? Alkoholik! Łatwo jest urabiać takich ludzi jak mój stary. Bo lepiej się nachlać i paść gdzieś w rowie. Naród kocha wódę. A marihuana jest niedobra, bo po niej się za dużo myśli... W Hiszpanii pozwolili mieć drzewko konopi w chacie i dilerzy marychy praktycznie zniknęli. I o tym też z Palikotem rozmawiam. Wymieniamy poglądy, gadamy. Nawet dość często."
"Nie jestem łatwy do urobienia. Palikotowi mówię otwarcie, że polityka jest gównem, w którym trudno pływać. Sami politycy to podkreślają. Mam o czym myśleć, tym bardziej że ja Palikota prawie nie znam, a wchodząc z nim w politykę, musiałbym mu zaufać, a on mnie. I to też jest chore, bo kiedy ludzie wspólnie zakładają firmę, to kiedy coś nie idzie, zwijają manatki i w drogę. A w polityce tak się zwinąć nie wypada, bo wyborcy, zaufanie, obietnice... Pewnie większość polityków ma to gdzieś, bo chodzi im o pieniądze, wpływy, układy, nachapanie się. I dla takich kolesi te moje dylematy, rozterki są śmieszne. Co ja będę pani opowiadał. W Gdańsku rozmawiamy. Państwo chciało Lecha Wałęsy i on wszedł do polityki, został prezydentem. Oczywiście szanuję ideę Solidarności, choć uważam, że została sprzedana jak zwykła dziwka za parę złotych."
http://polska.newsweek.pl/liroy-dla--ne ... 2,1,1.html