Killashandra Ree pisze:
Boruchu, to usanie sami stworzyli tam opozycję, którą wykorzystali, przestań myśleć tak proamerykańsko, bo Ci się to czkawką odbije.
Mechanizm manipulacji podobny, jak z zagrożeniem bronią chemiczną u Saddama.
Dobrze, skoro uważa Pani, że myślę proamerykańsko to ja proszę abyśmy wszyscy przemyśleli swoje oceny. Jest Pani Pewna, że to Pani ma rację? Dlaczego? Tylko z tego względu, że myśli Pani antyamerykańsko? To złudne. Niech Ci, którzy są tak skrajnie antyamerykańscy na tym fo też się zastanowią, bo mam wrażenie, że wpadamy wszyscy w wir braku rozsądku. Kaddafi był dobrodusznym ojcem Narodu libijskiego? Otóż uważam, że nie. Był raczej dyktatorem, który miał wiele na sumieniu. Szkoda, że został zgładzony w taki sposób, że nie doszło do uczciwego procesu. Chociażby takiego jaki miał Radowan Karadżić. Ale tu znowu powiecie pewnie - jaki uczciwy proces przeprowadzony przez zachód? Musimy się więc zastanowić, do czego dążymy, do jakiego świata. Do wolności na wzór niestety zachodni, niekoniecznie doskonały, czy do libijskiego. Przykro mi to stwierdzić ale czasem trudno niektórych z tego forum zrozumieć, o co Wam chodzi.
Nie jestem proamerykański. Stanowczo temu zaprzeczam. Nie jestem też wolny od błędów. Wielokrotnie na tym forum krytykowałem USA za ich agresywną politykę w różnych zakątkach świata. Szkoda, że nie dostrzegacie tego tylko rzucacie oskarżenia o stronniczość. Może najpierw zastanówcie się nad tym czy sami nie jesteście stronniczy.
Można byłoby tu zasięgnąć danych wyliczających zbrodnie Kaddafiego na narodzie libijskim, ale przy takim oglądzie sprawy nie ma to sensu. Tak sądzę. Wszystko będzie odczytane jako zachodnia, amerykańska manipulacja. I o czym tu gadać? Przyjmijmy więc dla dobra dyskusji, że Kaddafi ojcem narodu był a zbrodnie popełnili amerykanie, że go obalili.
Przepraszam za tych kilka ostrych słów ale trochę mnie to zbulwersowało.