Komandor pisze:
2. A jak Wirnikowi wyjdzie, czego mu nie życzę, ale może być przecież,
że jego wnuczek ma ten gen zamiłowania do bejsbola i kosy to też chętnie
go do dołu z wapnem wyśle? Co by już zła na świecie nie było.
Już tłumaczę, tylko się kol. skupi.
Otóż bez wahania posłałbym do wapna zarodek mojego przyszłego dziecka, gdybym
posiadł wiedzę, że jest upośledzony w jakikolwiek sposób.
Co innego już nieszczęśliwie żyjący, tutaj należy pozwolić dokonać żywota, ale dbać
by się nie rozmnażał.
Otóż więcej powiem, posłałbym do wapna nawet zarodek dotknięty skazą L i G, albowiem
po pierwsze, nie uważam zarodka za istotę ludzką, a po drugie, uważam dobro gatunku
za priorytetowe.
Gatunek ma przetrwać, a więc po pierwsze należy zadbać o zastępowalność pokoleń, a tu
niestety osobnicy L i G są nieprzydatni, a po drugie, osobnicy gatunku mają replikować
najlepsze cechy dla kondycji gatunku. Upośledzeni w fazie zarodkowej do wapna.
Stosuję ową zasadę osobiście, albowiem wszystkie moje dzieci przyszły na świat po
wcześniejszych badaniach genetycznych, pod kątem trisomii chromosomu 21, czyli
zespołu Downa.
Dlaczego? A dlatego, że moja koleżanka z klasy i z podwórka miała 10 lat starszą siostrę
z zespołem Downa, którą to kolezankę rodzice obdarowali ową siostrą w chwili narodzin.
Po prostu zrobili sobie drugie dziecko, by mogło się zajmować upośledem po ich śmierci,
co i się stało.
Ja nie czuję się upoważniony do powoływania do życia osobników upośledzonych, tak jako
członek gatunku, jak i rodzic. Niech sobie Jaki chowa, ale niech nie pierdoli, że to takie same,
dzieci. Nie są takie same, bo nie tylko nie popchną cywilizacji, ale są jej ciężarem. Owszem,
niech i rodzice maja prawo do urodzenia takiego dziecka, ale badania powinny być obowiązkowe,
a rodzic decydujący się na upośledzone potomstwo, winien być pozbawiony jakiejkolwiek pomocy
ze strony państwa, bowiem robi to świadomie, na własne ryzyko i koszt. Obciążanie społeczeństwa
kosztami swoich urojeń religijnych jest sprzeczne z definicją sprawiedliwości.
Myślę, że każdy zdrowy pod beretem, który dowiedziałby się o tym, że zarodek jego dziecka,
czy embrion jest genetycznie upośledzony, bez wahania zdecydowałby się na aborcję.
Tylko wyjątkowo ciasny beret mógłby spowodować, że ktoś chciałby być rodzicem np. mordercy.
Jestem pewny, że niektóre skłonności są zapisane w naszym genotypie i już niedługo taka
wiedza będzie dla przyszłych rodziców równie dostępna, jak badanie USG.
A że to nazbyt brutalne? Że tak bez sądu, po faszystowsku?
Cóż, żołnierz powinien wiedzieć, że zwykle poświęca się jednostkę dla dobra większości i tak
podczas wojen w Afganistanie czy Iraku, było i pewnie jest na porządku dziennym, że gdy
do konwoju czy patrolu zbliża się nawet dziecko z jakimś pakunkiem, albo nawet bez ale
niereagujące na nakaz zatrzymania się, to się do tego dziecka strzela, jako do potencjalnego
zamachowca, mimo że pod kurtką może mieć misia miast bomby. Nie ma czasu na sądy.
Tak więc upośledów zawczasu należy eliminować dla dobra gatunku. Takie są realia kol. Komandoru,
mimo że łza po licu spływa.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
