@Kizior
Zgadza się. Niestabilna Ukraina, podpuszczona Białoruś. Ale też i zagrożenie migracją. Może nie cały kalifat Francji ale na przykładzie Kosowa.
Z tym, ze mordy na tle narodowościowym, rasowym, wyznaniowym, kulturowym są odwieczne i zawsze nam będą towarzyszyły. Nie mają tak naprawdę jednego miana - faszyzm. Faszyzm, w czystej formie, raczej się w to nie bawił. Jak już to ideologicznie jak komunizm. Na własnej nacji też. Dopiero nazizm z tego zasłynął. Islam też nie jest tu drugą opcją. Ani Żydzi z nowego testamentu wyrzynający mieszkańców Jerycha i innych miast nie byli faszystami. Ani Rzymianie w Galii. Ani Attyla, Ani Turcy wyrzynający Ormian, Greków. Ani ci z Kosowa, Chorwacji. Bośni Hercegowiny czy Rwandy wyrzynający się nawzajem. Tam gdzie na jednym terenie żyją długo dwie nacje, dwie kultury prędzej czy później dojdzie to rzezi. Na mniejszą czy większa skalę. I nie ważne kto kto kogo najpierw albo czyje racje ważniejsze czy cele szczytne. Asymilacja to mit. Możliwa przy bardzo zbliżonych kulturach. Przy diametralnie rożnych nie da rady. Czym większe mniejszości tym szanse na asymilację mniejsze. Przykład, przed wojną, Żydzi zachodnioeuropejscy a polscy z kresów szczególnie. Asymilują się tak naprawdę tylko jednostki, elity. Często lata pozornej asymilacji albo zgodnego współżycia legną w gruzach jak tylko bata zabraknie albo jakaś iskra wyzwoli stare żale i niechęć. Piszecie ze wiedza o innych, ze jak się pozna, ze cywilizacja i inne mity. Nie tak dawno, nie w Afryce, a u nas w Europie mieliśmy tego przykład. Bliskie sobie pod względem etnicznym narody, kulturowo praktycznie tożsame, nawet zbytnio nie fanatyczne religijnie, bardzo dobrze siebie znające od wieków, zaczęły się wyżynać na potęgę jak bata Tito i następców zabrakło. Jak kreowana jeszcze od przedwojny poprawność polityczna karząca mówić o bratnich narodach Jugosławii legła w gruzach po upadku systemu i pod impulsem rozbudzonych ambicji i obudzonej z uśpienia niechęci. Bo ludzie już tacy są. I raczej należy się spodziewać więcej takich incydent z obu, a raczej wielu stron.
W tym manifeście ten Gucio ma w jednym racje. Wrogość nie znika w miarę poznania. Nie, wręcz przeciwnie. Ona rośnie. Bo może na początku jesteśmy zafascynowani ale po jakiś czasie nawet drobnostki zaczynają irytować. Np Niemca, ze mu śmiecą na jego pięknie przez lata pielęgnowany ogródek i trawnik przed domem. A niewielu emigrantów to ciekawy folklor Jak cyganie dla większości z nas ale już nie dla Słowaków. Tam tylko poczucie bezkarności i jakiś impuls i wyrżną. Za to, ze oni jedzą psy chociażby. Bo dużo obcych (kulturowo) już irytuje. Każda drobna, przypadkowa kłótnia, bojka, zabójstwo nabiera cech etnicznych. Jak zabił Polak, Polaka, Niemiec Niemca to normalne. Zdarza się. Kowalski zabił Nowaka a Muller Szmista i OK. Ale już takich samych powodów dokonane zabójstwo Szmidta przez Abdula czy Abdula przez Polaka to już zawsze będzie - Arab zabił Niemca. Polak zabił Araba. I nawet jak się gdzieś tam to stłumi to po cichu idzie w takim kontekście. I narasta a nie cichnie z wiekiem. Jak w Jugosławii, ze sąsiedzi muzułmanie to zdrajcy i z Tutkami kolaborowali i mojego praprapra, bo Chorwaci z Hitlerem i mordowali prawosławnych i muzułmanów, Serbów, dziesiątki lat temu było niby. I nie ucichło.
...bo ludzie z gruntu są źli jak powiedział tata Yeti do syna na cmentarzu. Swoje istnienie zawdzięczamy naszym przodkom co wyeliminowali innych. Jesteśmy ich potomstwem. Mamy to we krwi.
_________________
Ostatnio zmieniony 18 mar 2019, 0:28 przez Komandor, łącznie zmieniany 1 raz
|