Killashandra Ree pisze:
Boruchu,zastanów się nad słowami Kiziora.....problem w tym,że przybysze w znaczącej większości nie chcą się integrować, dostosować, ile razy można pisać o tym samym......Tych uchodźców w pełnym tego słowa znaczeniu, którzy się asymilują, pracują, uczą, integrują( w jakimś tam stopniu) ,jest istotnie, w porównaniu z całkowitą liczbą nielegalnych imigrantów,niewielu, i na ogół o nich się w kontekście tematu uchodźców rzadko wspomina.Popatrz na Australię, chociażby-oficjalnie rząd domaga się przestrzegania lokalnych praw, albo imigranci wrócą, skąd przyjechali.Bronto słusznie zauważył,że gros deportowanych do Polski to ci, którzy stwarzają w krajach europejskich(głównie w Niemczech) PROBLEMY PRAWNE.A co na to nasze kulejące prawodawstwo?Własnych bandziorów nie potrafimy poskromić,nawet, jak złodziejowi czy bandycie w obronie własnej coś uszkodzimy, to odpowiadamy za przekroczenie granic obrony koniecznej.
Z tym sarkazmem to przesadziłeś, istotnie. Ale zapytaj choćby MMM, miała czy też dalej ma, już nie pomnę, czeczeńską rodzinę w sąsiedztwie.Pisała tu o tym i o problemach z przemocą w tej rodzinie, o groźbach pod adresem sąsiadów.......
Zgadzam sie z tym ale kiedy czyta się teksty niektórych z naszych użytkowników i nie tylko bo mam wgląd na inne strony internetowe zwłaszcza o profilu prawicowym a nawet narodowym to odczuwa się wrażenie, że to nie są ludzie. Na podstawie rasistowskiego oglądu, wziętego jeszcze z wieku dziewiętnastego albo od faszystów to podludzie. A zatem nie da się ich w żaden sposób nauczyć przestrzegania prawa i kultury europejskiej.
Ja uważam natomiast, że można, inaczej nie żyli by wśród nas. Są przecież miliony w Europie, którzy funkcjonują normalnie.
Tych ludzi nie wolno lekceważyć i pozostawiać samym sobie. Trzeba im pomóc, a pomoc to nie tylko płacenie zasiłku. Trzeba ich nauczyć żyć. Trzeba mieć ich poczynania pod kontrolą. I niestety jestem za tym aby tych co nie zdają egzaminu przystosowawczego bezwzględnie deportować, nawet z cenzurką zakazu przekraczania granicy państwa, gdyby przyszło im do głowy aby wrócić. Traktować jako zagrożenie. Ludzie są przecież różni i wiadomo że trudności będą. Ale pomagać trzeba, bo nie wiadomo czy za sto lat my nie będziemy w potrzebie. Tak to działa.