AGAFIA pisze:
Proste pytanie Skorpion, masz dzieci w wieku szkolnym? Lekcje z nimi odrabiasz, czy tylko na użytek tematu muły prężysz? Ważyłeś plecak swojego dzieciaka? Powinieneś, jak i lekcje sprawdzić kiedy 12 latek wraca do domu po 7 godzinach, i kolejne 4 musi domowe odrabiać. Projekty robić. 12 latek z czerwonym paskiem, nie jedź więc w deseń, że upośledzony i dlatego tyle czasu poświęca.
Znowu pieprzysz czypoczyparapietnaście...
Niczego tępa pało nie prężę a jedynie pytam grzecznie czego nie rozumiesz (jak Malinowska w innym temacie) a na huki próbujesz majorowo dyskutantów brać.
Moja torba z przyborami szkolnymi w roku 73 nie ważyła więcej niż plecak siostrzeńca dzisiaj (po pozbawieniu go oczywiście różnych pozaszkolnych przydasiów, których targa jak głupek co niemiara)
I jakoś nie widzę aby na swoje świadectwo z czerwonym paskiem szczególnie tyrał... Wystarcza wolne w szkole (zamiast religii) i lekcje odrobione. Czasami coś przeczyta bo... lekturę kazali, jednak minę ma przy tym taką jakby octu się napił...
Czyli te 4 godziny to kolejna bajka jaką próbujesz mnie uraczyć. Projekty powiadasz...
Duży tytuł, a kryje się pod nim coś co za moich czasów nazywało się referat.
Przygotowywałem i takie... Robiłem również w ramach zajęć ZPT tablice poglądowe do fizyki, chemii, biologii.
(to z moich szkolnych doświadczeń)
wynika z twoich enuncjacji jeden wniosek:
Cytuj:
kiedy 12 latek wraca do domu po 7 godzinach, i kolejne 4 musi domowe odrabiać. Projekty robić. 12 latek z czerwonym paskiem, nie jedź więc w deseń, że upośledzony i dlatego tyle czasu poświęca.
Prawda nie do wszystkich mamusiek dociera - a bywa bolesna.
Wykuty tępak.
w podstawówce - to się udaje. W gimnazjum - również.
W liceum - bez korków z głównych przedmiotów - padnie jak stówa po wypłacie.
Nie mówiąc o jakiejś w miarę poważnej państwowej uczelni i normalnych kierunkach (wyłączając zapchajdziury w rodzaju politologii, socjologii, psychologii czy innej etnografii).
---------------------------
Widzisz Aga. Nie wystarczy mieć dzieci w wieku szkolnym - trzeba również rozumieć problematykę edukacji. I to w szerokim spektrum, a nie jedynie z punktu widzenia mamuśki zakochanej we własnym bambini.