Boruch pisze:
Polska nie ma żadnego wroga. A już nie jest nim na pewno Rosja. Dla Rosji można powiedzieć, że nie mamy znaczenia, a jeżeli już to znikome i nie w kategoriach zagrożenia, lub jakiegoś zysku, na którym im mogłoby zależeć. Czasy Króla Zygmusia III Wazy przeminęły i są tylko niechlubnym wspomnieniem historii. I to nie tej o sile militarnej, lecz tej jak robić politykę żeby koncertowo wszystko spierdolić.
To Polskim szubrawym politykom potrzebny jest wyimaginowany wróg na Kremlu aby manipulować rozumem społecznym. I to w tej chwili mamy.
Gen Różański jest od budowy, wyszkolenia, dobrej organizacji i wyposażenia armii. Politycy są od tego aby na swoim poziomie szukać porozumienia z wszelkimi sąsiadami z daleka i bliska budując podstawy bezpieczeństwa. U nas leży to na łopatkach. Szukamy sojuszy za Atlantykiem a nie wśród sąsiadów. Kto tak robi? Tylko cymbał. A armią rządzą nie fachowcy w mundurach tylko polityczne niedołęgi z maniakalna wizją czającego się wszędzie komucha. Oczywiście to nie ich wina, że tak się dzieje. To wina społeczeństwa i dowództwa armii, które na to pozwala. Kiedy pozwolę aby mi ktoś wszę zapuścił we włosy to będę je miał.
Panie Bor gratulacje za napisanie tego tekstu. Mozna by go jeszcze troszkę rozbudować, ale główna , przewodnia myśl została dobrze przez Pana uwidoczniona. Krótko podsumowując - wojna z RP number 3 jest RF potrzebna jak dziura w moście, nie ma z jej strony zagrożenia i nie będzie o ile nasi "włatcy" nie będą prowokować i nasilać antyrosyjskich fobii na arenie międzynarodowej, co bezustannie robią obojętnie od opcji politycznej. Chociażby słynne stwierdzenie PO-jeba Schietyny o wyzwoleniu obozu oświęcimskiego przez UPA-dlińców. O PiS-lamcach i Anżeju nawet nie wspominam bo to dzieje sie na co dzień.