Cytuj:
Ponad 120 osób związanych z obozem "dobrej zmiany" gościło 7 grudnia w Belwederze na spotkaniu z prezydentem. Owi goście to albo świeżo wybrani członkowie nowych izb w Sądzie Najwyższym (Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej) albo prezesi czy wiceprezesi sądów z nominacji ministra Ziobry lub członkowie nowej KRS. Szefowie stowarzyszeń sędziowskich, krytykujący wdrażane przez PiS zmiany w sądownictwie, o spotkaniu nie zostali poinformowani.
- Czegoś takiego nie było od czasów komuny, żeby palcem wskazywać, kto może się u prezydenta pojawić - mówi Onetowi były rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek
Sytuacją zaskoczony jest sędzia Bogusław Słowik z Krakowa, którego na konferencję w KRS zaproszono i który z zaproszenia nie skorzystał. - Nie miałem ochoty firmować tego spotkania swoim nazwiskiem - mówi
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onec ... ny/pxb622tNie wiem w czym problem. Pan prezydent zaprosił sobie ludzi, których lubi. Po co ma zapraszać tych, których nie lubi i tych, którzy jego nie lubią? 7 grudnia okres przedświątecznych radości, choinka, po co psuć sobie nastrój. Druga sprawa, na co liczyli niezaproszeni sędziowie skoro nie lubią prezydenta? Co chcieli z nim załatwić? Liczyli na to, że pan prezydent nagle przytuli ich do serca i da buziaka?