Boruch pisze:
Trump zaplanował to przedstawienie. Ja przynajmniej w jego gębie i oczkach widzę szyderstwo. Popatrzcie, to zapewne też to zauważycie.
nie sadze aby to bylo zaaranzowane natomiast jest bardzo niezreczne
zdjecie zostalo zrobione w tzw. Gabinecie Owalnym czyli najbardziej reprezentatywnym punkcie Bialego Domu, teoretycznie mozna mniemac ze zaproszenie Dudy w to miejsce jest nobilitacja (ja osobiscie z wielka przyjemnoscia zrobilbym sobie takie zdjecie a nastepnie powiesilbym je na najbardziej eksponowanym miejscu w moim domu ale ja nie jestem polskim prezydentem
), problem polega na tym ze w Gabinecie Owalnym znajduja sie krzesla ale jest tylko jeden centralnie ustawiony fotel co wyraznie symbolizuje kto tu jest najwazniejszy, kiedy prezydent siedzi na tym fotelu wszyscy poza nim moga przyjac jedynie pozycje petenta
tutaj prezydent sklada podpisy pod amerykanskimi ustawami natomiast ze wzgledu na symbolike podrzednosci unika sie zawierania umow dwustronnych w tym miejscu, gdyby bylo inaczej to jak sadze juz dawno opublikowano by podobne zdjecia innych glow panstw w identycznej sytuacji na dowod ze to norma, oczywiscie amerykanski prezydent spotyka sie tutaj z waznymi postaciami ze swiata polityki ale rownorzednosc wyglada tak
zdjecie z Gabinetu Owalnego, ksiaze Harry i Obama, dwa identyczne fotele ustawione w rownorzednych pozycjach, tymczasem Maliniak byl tak ujarany tym ze znalazl sie w miejscu ktore znal jedynie z telewizji ze zapomnial o tym jakie stanowisko piastuje
ps. piszesz Boruchu ze w oczach Trumpa widzisz szyderstwo, moim zdaniem to wcale nie jest szyderstwo, najprawdopodobniej ta mina jest konsekwencja pewnego rodzaju zażenowania Trumpa tym co pokazuje Duda; do Bialego Domu wchodza turysci ktorzy ogladaja budynek, podziwiaja, komentuja, chichocą, byc moze pstrykaja zdjecia (jesli wolno) a tutaj ma glowe obcego panstwa ktora zachowuje sie identycznie, zero powagi
i takich turystow traktuje sie z poblazaniem, jak dzieci, z usmiechem; natomiast przegladajac zdjecia z Gabinetu Owalnego zauwazylem ze amerykanski prezydent w otoczeniu swoich wspolpracownikow lub osob zaleznych przybiera ,,mine bossa'', poniewaz Duda nie byl turysta to Trump nie mogl skwitowac sytuacji usmiechem, zamiast tego przybral wlasnie ,,mine bossa'', mozna powiedziec ze skorzystal z sytuacji i w amerykanski sposob pokazal relacje szef - podwladny, ale stalo sie tak tylko dlatego ze prostak Duda do tego dopuscil