Racjonalista pisze:
Zwycięzcy. I co to ma do rzeczy?
No i o jakim "prawie" mowa? To tylko upamiętnianie, jedni będą to robili 8 maja, inni 9, jeszcze inni kiedy indziej, bo u nich w tym czasie wojna trwała w najlepsze. Nie ma to nic wspólnego z cynizmem, bądź idiotyzmem.
Za to cynizmem i idiotyzmem jest świętowanie Dnia Zwycięstwa, obojętnie, którego dnia maja, przez kraj, w którym w owych dniach, nie dość, że dalej toczyła się wojna, to jeszcze przez kraj, który w tej wojnie poniósł straszliwą klęskę.
Faktycznie straszna tragedia, przestali zwyklych Polakow lapac i do obozow wysylac albo ot tak rozstrzeliwac z lapanki.
No i Zydzi znowu mogli bez strachu po ulicach chodzic (o ile to nie byly Kielce), Cyganie mogli swoje patelnie sprzedawac na jarmarkach, kominy w krematoriach przestaly dymic, jednym slowem kleska straszliwa a nie zwyciestwo.
Nie wspominam nawet o szkolach dla doroslych analfabetow czy obowiakowych szczepieniach dla dzieci. I to przymusowe prawie odgruzowywanie kraju, panie Racjonalisto, jak pan cos powie to juz powie...
A moze pan zacytowac cos o swietlanej przyszlosci, ktora pan Hitler obiecal Slowianom w wiekopomnym dziele Mein Kampf?